Profesjonalny sklep ze zwierzętami

Lightning

-Przykro mi,ale nie mamy...
Popatrzyła w przestrzeń otaczającą wilczycę. Wodziła wzrokiem za jakimś niewidzialnym pyłkiem...

Daria

Podziękowała i nienamyślając powiedziała - to może kupię królika i po ile by kosztował i jakie macie rasy . odpowiedziala szybko patrząc przyjaźnie wzrokiem w ekspedientkę.

Lightning

-Mamy króliki...-powiedziała po chwili-oto one:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Daria

poproszę tego trzeciego - odpowiedziała grzecznie Daria, i zapytała się kulturalnie - ile proszę pani płacę - i wyciągnęla 1000 kości z torby na grzbiecie.

Lightning

Cicho zawarczała na znak rozdrażnienia. Nie lubiła tej wilczycy-to było pewne. Przeszkadzało,samo jej zachowanie.
-30 K-powiedziała cicho. W jej głosie można było wyczuć złość...

Whitewind

Przyszła rozglądając się. Nigdy tu nie była. - Ish nu palah- przywitała się. - Macie może białe orły??

Lightning

Podniosła głowę,na dźwięk otwieranych drzwi. Przyjrzała się wilczycy. Poczym wciągneła głośno powietrze-wiatr-wataha wiatru. Skineła głową na powitanie.
-Mamy-potwierdziła skwapliwie-Oto one:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Whitewind

Tego pierwszego poproszę - Uśmiechnęła się - Ile płacę?

Lightning

Spojrzała na wilczycę,po czym przeniosła wzrok w jakiś kąt sklepu.
-50 K-powiedziała cichym tonem...

Whitewind

Położyła przed nieznaną jej wilczycą 50 kości. Wypuściła orła z klatki i kazała mu lecieć za nią. Sama jeszcze raz uśmiechnęła się i wyszła. A on posłusznie wyleciał za nią.

Lightning

Skinęła głową na nieznaną wilczycę. Kiedy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi,spojrzała wyczekująco na Darię...

Daria

położyła kości i powiedziala a to jeszcze poproszę sowę o tą białą - i wskazała łapą na sowę.

Lightning

-Jaką sowę...-spytała warcząc
Wiedziała że jest niemiła,ale Daria działała jej na nerwy...

Daria

A myślalam że macie sowy i przepraszam że jestem niemiła - rozpłakała się zabrała rzeczy i wyszła z płaczem.

Lightning

Parskneła na znak rozdrażnienia i irytacji. Nie było jej żal wilczycy:
,,No cóż...życie jest bolesne'' pomyślała i zajeła się swoimi sprawami...

Daria

Po chwili wściekła weszła i poczekala aż podejdzie. Przepraszam,Proszę panią niech mi pani powie gdzie jest lecznica bo mój braciszek jest cięzko chory a nie wiem gdzie jest lecznica- odpowiedziała kulturalnie i rozpłakała się i pokazała przed sobą szczeniaczka z mnóstwo jakimiś bąblami krwawymi.

Lightning

Z jej pyska dobiegło ciche warknięcie:
-Może pomyślisz,że nie mam w sobie za grosz empatii ,ale...-warczała wściekle-...naprawdę nie obchodzi mnie,że ten szczeniak jest ranny. Więc proszę abyś stąd wyszła...
Wpatrywała się w nią ze złością,a jej oczy chodź mogły przerażać już w normalnym stanie,zmieniły barwę na mocny szkarłat.
Wiedziała że była bardzo niemiła ale nie obchodziło ją to teraz chciała po prostu żeby stąd poszła...I to natychmiast...

Brenda

Dopiero teraz ocknęła się i powiedziała szybko, ale stanowczo.
- Feniks 2

Lightning

Machnęła ogonem kilka razy,po czym powiedziała:
-30 K-zmierzyła jeszcze raz wzrokiem wilczycę...

Brenda

Nie była pracowitą wilczycą, więc to były wszystkie kości jakie miała. Wysypała je na blad i spokojnie czekała na swojego ognistego ptaka.