Profesjonalny sklep ze zwierzętami; Muućka

Mu

- Nie - skrzywił się - Ale zawsze o nim marzyłem - wyznał.
Zamachał delikatnie ogonem spoglądając na kojec z lisami polarnymi.

spyro-san

weszlem do sklepu i zobaczylem MU za lada-no nie znowu on!-pomyslalem i podeszlem do lady-poprosze feniksa nr1 i nr4 oraz 2 duze karmy dla feniksa-powiedzialem kladac 80 kosci na ladzie-reszty nie trzeba-powiedzialem

Kaji Meyit

- To na co czekasz? W końcu to Twój sklep! - zawołała z entuzjazmem godnym Amerykanina na widok McDonalda. Rozejrzała się dookoła, jakby chciała wyłapać zwierzątko najlepiej pasujące do Mu. - Jakie chcesz? - zapytała, nadal kręcąc się po pomieszczeniu.

Mu

- Nie wiem... Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - powiedział podchodząc do klatki z feniksami.
Wyjął z niej dwa i wsadził do osobnej "metalówki". Postawił ja na ladzie. Wziął dwa duże worki z karmą dla tych mitycznych ptaków i tak jak klatkę postawił na ladzie.
- Proszę - powiedział do spyro-san - I bardzo dziękuję za napiwek

Kaji Meyit

- Hm, hm... Widziałam, jak patrzysz na liski - powiedziała, podchodząc do rzeczonych stworzonek. Nachyliła się, muskając najbliższego nosem. Na jej kufie pojawił się nie szalony, entuzjastyczny uśmiech, a taki bardziej delikatny, leciutki. - Są śliczne - rzekła. - Może weźmiesz jednego z nich?

Mu

- No nie wiem - westchnął wychodząc zza lady - A ty co byś mi proponowała? - zapytał posyłając jej cwaniacki uśmiech.
Końcówka jego ogona znów się poruszyła. Mu oglądał z zaciekawieniem zwierzaki.

Kaji Meyit

Otaksowała laserowym spojrzeniem basiora od stóp po czubek spiczastych uszu, jakby w myślach starała się przypasować odpowiednie dla niego zwierzę. I w istocie to robiła.
- Albo lisek polarny, albo biały feniks - stwierdziła poważnym głosem, na powrót podchodząc do kojca z liskami. Ile ich tam było! I jakie śliczne! Takie mięciutkie, śnieżnutkie i puchate! Aż uśmiech sam wpływał na kufę.

Mu

Zlustrował kojec, w którym trzymane były lisy. Szczerze mówiąc Mu już kiedyś zastanawiał się nad zaadoptowaniem tego polarnego zwierzaka. Niestety nigdy nie było ku temu okazji. Wyjął z dużej "metalówki" białego czworonoga i posadził go na stołku obok niego. Nie powiem. Był prześliczny i taki puchaty. W sam raz dla Mu.

Flower Sky

-Wezmę lisa polarnego-powiedziałam spokojnym tonem.

Mu

Flower Sky nie możesz nic już u mnie kupić bo masz bana na IP.
Przykro mi. Trzeba było przestrzegać regulaminu!

Kaji Meyit

Zlustrowała go i jego nowe zwierzątko, po czym jej kufę rozjaśnił uśmiech.
- Pasuje Ci - powiedziała, siadając obok i głaszcząc małego, puchatego liska, którego futerko było w kolorze najczystszego śniegu. - Jak go nazwiesz? - zapytała ciekawie.

Mu

Podrapał się po tyle głowy. Hm... Jak go by tu nazwać? Najtrudniejsze pytanie jakie można zadać istocie. Jak nazwać swojego nowego czworonożnego przyjaciela?
- Może... - spojrzał pod ogon zwierzęciu - Może Canada? Podoba Ci się to imię? - zapytał Kaji.
Końcówka jego ogna zaczęła poruszać się w jedną to w drugą stronę zamiatając przy okazji piasek, który wnieśli klienci sklepu.

Kaji Meyit

Jej ślepia rozszerzyły się nieco, gdy usłyszała propozycję Mu. Canada brzmiało niemal identycznie jak "Kanda", co wywołało niepokojący dreszcz wzdłuż kręgosłupa Kaji. Uśmiechnęła się, choć nie tak szeroko jak zwykle.
- Podoba mi się - powiedziała i była to prawda. Nieco smutna, ale to się już nie liczyło.

*Czytasz mi w myślach, czy co? ^^

Mu

No właśnie zaczynam samą siebie przerażać O.o Zaczynam zgadywać różne rzeczy >.<
Dzisiaj miałam przeczucie, że sis zrzuci mnie z kompa o 12.05 i... przyszła! O.o Albo poznałam tydzień temu taką dziewczynę i zgadało się coś o młodszych braciach no i ona miała powiedzieć imię swojego. Powiedziała Bartek. To samo imię co pomyślałam kilka sekund przed jej odpowiedzią O.o
Zamieniam się w jakiegoś dziwaka...
Ps. Canada czyt. Kanada ;p

Uśmiechnął się widząc, że imię, które wymyślił podoba się wilczycy.
- Więc ty będziesz Canada - powiedział głaskając liska.
Zamachał ogonem spoglądając to na nowego czworonożnego przyjaciela to na Kaji.

Kaji Meyit

Właśnie wiem, że to się czyta "kanada", dlatego tak podobne jest do "Kanda". Tylko jedna literka.
O jacie! Normalnie jasnowidzka *.*

- Dzień doberek, Canada - powiedziała, głaszcząc liska po jego główce i uśmiechając się do niego raźnie. Spojrzała na Mu, potem na jego sklep. Zmarszczyła lekko nos.
- Wiesz, ja już chyba pójdę. Nie będę przeszkadzać w interesie. - Mrugnęła do niego wesoło, podnosząc się i podchodząc do drzwi. - Do zobaczenia! - wykrzyknęła entuzjastycznie i już jej nie było.

Mu

Kurde... Sory... Przeczytałam Kanada zamiast Kanda! xd

Mu tylko się uśmiechnął. Wziął zwierzaka pod pachę i wszedł z nim za ladę. Wyniósł go na zaplecze. Canada miała tam swój kocyk, miski z jedzeniem i piciem no i oczywiście zabawki.
Wilk czekał na kolejnych klientów.

Zira

Zira przybyła pierwsza czekała na swoją przyjaciółkę rozglądając się po klatkach.
Było tu dużo różnych zwierzaków.

Sayona

Przybiegła.A po chwili powiedziała-Chyba się starzeje-Śmiała się.Strasznie zaczęła ziać

Zira

-Jakie byś zwierzątko chciała?-Zapytała Zira.
Po tych słowach zaczęła się rozglądać po półkach za jakimś stworzonkiem. Było ich tam całe mnóstwo.

Sayona

-Chce papugę nimfę i małą karmę-Odpowiedziała.-A ty masz dużo zwierzątek czy tylko jedno-Zapytała