Dom Debry

Debra

-Ciekawa, ile dzieci będzie. Może jedynak... Ja sama byłam jedynaczką.-powiedziała spokojnie Ferine, rozkoszując się każdą minutą i każdą chwilą spędzoną z Ravenem.

Hiretsuna Shinigami

Basior lekko położył swój łeb na karku wadery, przytszymując go jednak mięśniami. Teraz musiał być aż nazbyt delikatny co do Fer.
- Możliwe lecz jest to dość żadkie. A imie? - spytał mając swój leb pomiędzy jej sierścią. Mmm... aż zbyt słodko pachniała jej puszysta sierść, i o dziwo, nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie, wciągał tą woń rozkoszujac się nią.

Debra

-Ah, napewno z charakterku mógłby być demoniczny. Demoniczny... Raksasi? Brzmi dobrze, jak dla przyszłego Demona.-powiedziała spokojnie, uśmiechając się delikatnie do Ravena.

Mystic

Mystic chwiejnie przyszedł tu. W ogóle nie mógł o niczym myśleć. Prawie. Potknął się o nieduży, wystający kamień. Leżał tak. Już się podnosił, dy złapał go przeszywający ból brzucha. Nie wiedział, gdzie jest. Jakieś zamazane miejsce. Ale czuł, że na terenie Watahy Wiatru. Swojej watahy. Jak on tu trafił? Nie wiedział. Szedł, znad zwykłego jeziora. A tamta woda... Była okropnie zanieczyszczona. Jakieś chemikalia... Mystic syknął głośno. Czuł wrogi mu zapach. Teraz Raven się będzie nad nim znęcać. Wiedział o tym.

Hiretsuna Shinigami

Basior zaśmiał się.
- O tak imie wyśmienite... Raksasi, poprostu piękne. - oznajmił. Po niedługiej chwili wyczuł jakiś zapach. Ach...Mystic, jego ukochany wróg. Tylko, coś było nie tak. Lecz co? Nie wiedział dlatego też cmoknął ukochaną w policzek.
- Zaraz wracam. - oznajmił i wyszedł poza domek zamykając drzwi za sobą.
- Witam mego wroga Mystica... coś cię sprowadza do mnie? - spytał. Jakoś nie miał ochoty do znęcania się, nie teraz, nie dziś.
- Może wejdziesz? - spytał i otworzył drzwi domku zapraszając gęstem łąpy do środka. Dopiero teraz zauważył że Myst był jakiś nie ten teges.
- Stało się coś? - spytał jeszcze.

Debra

Ferine leżała na łożku i wpatrywała się w Ravena. Nie widziała dziwnego przybysza, ściana jej zasłaniała.
-Ktoś do nas?-spytała cicho. Nagle poczuła wielkie ukucie w brzuchu. Jęknęła tylko i wpatrywała się we drzwi.

Hiretsuna Shinigami

Basior spojrzał do środka na Fer.
- Wszystko w porządku? Może głodna jesteś? Albo napić się chcesZ? - spytał i po chwili szybko odpowiedział na zadane mu pytanie.
- Yyym... Tak mój stary znajomy jeśli można to tak określić. - powiedział i wszedł do domu czekając aż Myst wejdzie.

Debra

Ferine uśmiechnęła się ciepło.
-Nie, ni-i-ic mi nie jest.-powiedziała, trzęsąc sie chwilę. Nabrała dużo powietrza do płuc i uspokoiła się, oraz uśmiechnęła.
-Aha, twój znajomy.-odpowiedziałą.

Hiretsuna Shinigami

Basior jednak nie dałza wygraną. Szybko poleciał do pokoju obok gdzie znalazł dwie poduszki oraz koc. Bardzo miękkie poduszki położył pod głowe Fer a kocem przykrył ją.
- Może coś na uspokojenie albo na ból? - spytał i pogładził ją po karku a po tej czynności cmoknął ją w szyje.

Debra

-Nie będe łykać niczego. Jeszcze zdrowie szczenięcia na tym zaszkodzi.-powiedziała spokojnie Ferine, uśmiechając się do niego wesoło.-Wszystko będzie dobrze.

Mystic

A jednak z Raven'em było inaczej... Cóż, bynajmniej Mystic nie zrozumiał zbyt słów przez niego wypowiedzianych. Jeśliby tak to określić, zatruł się. Nie, nie wypił wody ze Zwykłego Jeziora. To było jezioro nieco dalej. Ale... Czy to możliwe? Ludzie je zanieczyścili. Mystic'a skręcało coś w brzuchu. W końcu jego pysk opadł Twardo na ziemię. Jakoś usłyszał te słowa, ostatnie. Nie najostatniejsze, ale usłyszał. Tylko się uniósł. - Nie, dzięki. - Wymruczał cicho, po czym wstał chwiejnie i wpatrywał się w dal. W niebo. Wiedział, co oni mogli sobie o nim pomyśleć. Sam tak o sobie myślał. To co powiedział Wilczur... Mystic zupełnie zapomniał o rodzinie. Słowa brata były prawdziwe. Wilk ją zaniedbał. Słyszał wcześniej, jak Raven wchodzi do swojego domu. Jednak ten ani drgnął. Spojrzał na drzwi i stał.

Hiretsuna Shinigami

Basior jednak nie dał za wygraną.
- Napewno? Mystic, może i cię nie lubie ale nie dam ci umrzeć z byle zatrucia czy pobicia ponieważ co toby było za życie bez wroga takiego jak ty? - spytał stojąc naprzeciw niego.
- To ponowie pytanie, czy coś się stało. - spytał jeszcze raz. Taak jakoś miałcierpliwość. A Mystowi nie da umrzeć jak już wcześniej wspomniał.

Mystic

Mystic tylko usiadł znów. Myśli nie dawąły mu świętego spokoju. - Naprawdę... N-nic mi nie j-jest. - Odpowiedział krótko, nieco się jąkając. Jednak... Czy to było kontrolowane. Znów zaczął kszleć. Gdy przestał, wpatrywał się twardo w Raven'a. Myst sam nie był pewny, czy się zatruł. Coś mgliło mu umysł. Czy to przez ten ostry ból brzucha? Ach, ten Mystic. Już wszystko pojął. Jak ostatni głupek napił się zatrutej wody... Zanieczyszczonej przez ludzi. Głupek z niego, głupek.

Hiretsuna Shinigami

Basior pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie kłam mi tu. Trzęsiesz się, jąkasz, masz szklane oczy i domyślam się że widzisz jak przez mgłę, kaszlesz, zacinasz się, mam dalej wymieniać? - spytał wyliczając na "palcach" u swych przednich łap.
- I chyba nie przyszedłbyś tu bez konkretnego powodu, tym bardziej jakby nic ci nie było. - dodał i usiadł naprzeciw niego.

Mystic

Mystic zaczął myśleć nad słowami Raven'a. Czyżby je jakimś cudem usłyszał? Mimo czumu we łbie? Tak. Myślał. Był zdezorientowany. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. Powoli myślał nad każdym słowem "Kruka". - Nie w-wiem. - Wymruczał cicho. W jeziorze były trutki na szczury? Przecież Mystic był wilkiem, a nie szczurem. Dlaczego te myśli tak krążyły wokół niego, nie dając spokojnie myśleć? Ból brzucha męczył go nie przerwanie.

Hiretsuna Shinigami

Ten spuścił łeb na ziemię.
- Nie no chodź kurde bo tu jest zimno, poleżysz, przejdzie ci chociaż troche i jakoś temu zaradzimy. - powiedział i złapał go za szyje i zaczął ciągnąć do domu. Kiedy już się mu udało go tam zataszczyć zamknął drzwi i zapalił światło a do pobliskiego kominka wrzucił kilkanaśnie ćwiartek drewna na opał, podpalił i jak ta lala!! W chatce było cieplej a Fer chyba zasnęła, i dobrze, musi dużo odpoczywać.
- A może zawolać tu jakiegoś lekarza? - spytał jeszcze Mysta powoli aby zrozumiał.
- Piłeś coś? Cokolwiek? - spytał jeszcze.

Mystic

Mystic, przytargany do chaty znów usłyszał słowa Raven'a. Zaczął myśleć. - Czy coś dziś piłem? Eee... Chyba nic... Prócz brudnej, jak się okazało, wody z jeziora. - Odpowiedział, gdyż usłyszał ledwie tylko ostatnie dwa pytania, takie krótkie. Nie miał siły dłużej myśleć. To przez ból brzucha. No to porządnie się zatruł, nie ma co. Głupek z Mystic'a. A mógł tego nie pić! Był zły na siebie w głębi serca. Westchnęł tylko i spojrzał na ledwie widzialne dla niego płomienie.

Debra

Czy Ferinka chciała, czy nie musiała wstać. Powoli zeszła z łóżka i wyszła na zewnątrz. Dojrzała Mystica.
-Coś się stało?-spytała spokojnie, podchodząc do wilka.

Hiretsuna Shinigami

// Ferciu czytaj posty dokłądnie :3 my jestesmy już w chatce xD//

Basior spojrzał na swą królewne.
- Nic poprostu Mystic napił się wody z jakiegoś brudnego jeziora. Zapewne byly tam chemikalia czy inne zarazki. - oznajmił i podrapałsię przednią łapą po brodzie.'
- Hmm...Jak widać, ludzie nie znają granic. - mruknął i zacząłcicho do siebie kląć.

Debra

//Ups//

Ferine weszła do środka chaty.
-Radzę ci Mystic iść do Lekarza. Tylko oni coś zdziałaja.-powiedziała spokojnie, podchodząc do łożka i ścieląc je dokładnie.