Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Polowanie Sergey'a

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy / Polowania zakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:57, 16 Mar 2014 Temat postu: Polowanie Sergey'a

Las. Dokładnie taki sam, jak wszystkie inne lasy. Zwykły, z wolna zieleniejący, woniejący stęchlizną las. A w tym lesie Sergey - rosyjska maszynka do zabijania z Misją.
Zastanówmy się, na czym polega Misja. Zazwyczaj brzmiała po prostu "zabij Jana Kowalskiego" Tym razem wytyczne były jednak bardziej ogólnikowe. Zadanie brzmiało "Upoluj coś na śniadanie". Czym jest coś? Dowolnym zwierzęciem. Jakimkolwiek większym od królika stworzeniem. Gatunek nie jest ważny. Zapewne równie chętnie zagryzłby sarnę, wilka, człowieka i jednorożca. Grunt, by łup nie miał nic czerwonego.
Wysunięcie pazurów, wspięcie się na drzewo, obserwacja. Gdzieś tu musi być jakieś zwierzę na śniadanie dla Amiru...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 13:36, 16 Mar 2014 Temat postu:

Oczywiście, że w lesie aż roiło się od zwierzyny. Jednakże w gęstwinie drzew, krzewów i traw (skąd się wzięły? Mamy dopiero połowę marca?!) dostrzeżenie czegokolwiek nie należało do najłatwiejszych. Nawet, kiedy wejdziesz na drzewo, są spore szanse, iż widok na cokolwiek zasłonią Ci gałęzie kolejnego z nich. Jednak rozejrzyjmy się dookoła, może gdzieś mignie coś, co wyglądałoby jak śniadanie dla Amiru?

Ruch, szelest, głuche stąpanie wielkich łap, rozchodzące się echem dookoła. Dodatkowo echo to odbijało się od wszelkich większych drzew oraz potężnych skalnych 'budowli', wykonanych ręką samej Matki Natury. Pewnie gdyby Sergey nie siedział na drzewie i kątem oka nie zarejestrował niewyraźnej sylwetki, która przemknęła gdzieś pomiędzy jednym wysokim bukiem a drugim, nie byłby w stanie po samym dźwięku dociec, gdzie dokładnie znajduje się ofiara. Potencjalna ofiara. Gdyby umieścić samca na środku tarczy zegarowej, przyjąć należy, iż sylwetka ta przemknęła gdzieś w okolicy godziny 8, zmierzając ku godzinie 7. Dla normalnego wilka pewnie zauważenie tejże byłoby niemożliwym czy przynajmniej ciężkim w realizacji, bowiem kąt widzenia swoje znaczenie ma, a i sylwetka była na tyle niewyraźna, rozmyta i niemal bezkształtna, że mogła ujść uwadze. Zaraz po tym wszelkie dźwięki ucichły. Zwierz był spory, jednak Sergey nie był w stanie go zidentyfikować. Śmierdział błotem, w którym przed chwilą się wykąpał. Widocznie Sergey nie był jedynym, który miał chrapkę na to zwierzę, a te - by zmylić pościg - starało się jakkolwiek zatrzeć ślady.

Jednak nie była to jedyna istota, którą dostrzec mógł samiec. Przed nim, nieświadome niczego, w stronę drzewa, na którym siedział rosyjski morderca, podeszło stadko sarenek: trzy stosunkowo niewielkie kozy oraz jeden samiec, znacznie większy i całkiem potężny, o niesłychanie dobrze zbudowanym porożu. Szkoda, że polowanie wilka o takich zdolnościach regeneracji nie pozwoli pewnie nawet na skuteczne użycie tego cudeńka... Życie niezniszczalnych jest takie nudne! Zaraz za kozłem potykając się o własne, nieproporcjonalnie długie nóżki kuśtykały dwa małe sarniątka, potykając się co dwa kroki.

Co teraz? Idziemy na łatwiznę, byle nakarmić Amiru sarniną?
A może tamten niezidentyfikowany stwór zdaje się być ciekawszy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:02, 16 Mar 2014 Temat postu:

Zsunął się nieco po pniu, chcąc znaleźć się poniżej gęstwiny. Następnie przeskoczył na sąsiedni pień, kierując się w stronę dźwięku. Sarny... Może potem. W końcu im więcej mięsa nazbiera, tym lepiej. Na razie jednak wolał złapać tę większą zwierzynę, gdyż mogła ona ujść tropieniu.
Przeskoczył na kolejne drzewo ze zręcznością wiewiórki. A potem na następne. Bo niby czemu nie? Spadnie na ofiarę z powietrza, niespodziewanie. Potem wytropi sarny. Ze względu na młode poruszać się będą powoli, co ułatwi ich schwytanie. Poza tym... Liczył, że większy, śmierdzący błotem zwierz dostarczy mu futra na legowisko dla Amiru. Oczywiście po umyciu. Z saren również jest futro, ale gorsze. Mniej puszyste.
Żałował, że nie żyją tu tygrysy śnieżne. Z tych to dopiero jest futro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:53, 17 Mar 2014 Temat postu:

Stadko sarenek jeno poruszyło uchem czy niespokojnie pokręciło łebkami. Miały wrażenie, że nie są tutaj w pełni same. Takie tam, błyskotliwe kopytne.

Kiedy Sergey pokonywał kolejne kroki, zapach błota (zdaje się, że wymieszanego z jakim łajnem, bo w końcu jak mocno śmierdzieć może samo błoto?) stawał się coraz bardziej intensywny czy coraz łatwiejszy do wyczucia. Ofiara musiała być bliżej z każdym krokiem. Albo Tarzan vel. Segey był nieprzeciętnie szybki, albo zwierz stanął w miejscu. Zdradzę, że biegał na tyle szybko, iż gdyby chciał, wilk nie dogoniłby go.

Jest! Stoi! W gęstej mgle majaczy ponad trzymetrowa sylwetka, podobna do grizzly'ego. Niby okej, tylko... liczył ponad 3 metry wysokości w kłębie. Pewnie kiedy stanie na dwóch łapach okaże się, iż mógłby zajrzeć przez okno mieszkańcom pierwszego, jak i nie drugiego piętra. Wielki niedźwiedź. Brązowe oczy w skupieniu rozglądały się dookoła, albowiem i misiakowi mgła przeszkadzała. Puszyste, brązowe futro idealnie chroniło drapieżnika przed mrozami, było doprawdy gęste oraz ciepłe. Perełka wśród futerek. Kupić takie narzeczonej i ma się do końca miesiąca jak w niebie, pod warunkiem, iż zakupi się je po 25 dniu miesiąca. Tak, czy inaczej: zwierzę na nieszczęście stało na polance. Z gałęzi ni pni nie doskoczysz. Pozostaje jedynie zejście na podłoże i bezpośredni atak. Chyba, że Rosjanin znajdzie coś innego. Jednak drzew w pobliżu misiaczka jak na lekarstwo - albo i jeszcze mniej. Skoro psowaty jest niemal nieśmiertelny, można się pobawić.
Albo postawić na sarninę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:29, 17 Mar 2014 Temat postu:

Odbił się od drzewa, spadając na cztery łapy i amortyzując wstrząs. Kocio, bezszelestnie. Jednak gdy podkradał się do niedźwiedzia gesty jego były bardziej lisie - ostrożny, przyczajony, niemalże przyklejony brzuchem do podłoża. Wciąż bezdźwięczny. Pazury bezpiecznie ukryte w poduszkach, czekające na okazję.
Zmierzył wzrokiem ogromną zdobycz. No, no, no... Duże toto. A skoro duże, to też powolne. Poradzi sobie bez trudu. Jak ze wszystkim, z resztą.
Hmm... Tego futra wystarczyłoby na wyścielenie całej jaskini przy oszczędnym gospodarowaniu. Dobrze. Amiru będzie z niego zadowolona.
Ostrożnie skradał się ku niedźwiedziowi, węsząc. O ile po drzewach nie dogoniłby miśka, to na ziemi nie było to już takie pewne. W końcu... Te stworzenia nie były stworzone do biegów, ani szybkich, ani długodystansowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:04, 17 Mar 2014 Temat postu:

Duże nie zawsze znaczy powolne. Słonie są mimo pozorów bardzo szybkimi biegaczami. Można rozpędzić wielkie ciało do nienagannych prędkości - a potem pęd sam robi swoje. Jednak należy przyznać, iż mgła skutecznie utrudniała niedźwiedziowi zauważenie samca. Intensywny zapach brunatnej papki przytępił też nieco jego węch. Postanowił jednak zaprzestać bezsensownego rozglądania się dookoła, powoli unosząc potężne łapsko, przyozdobione wielkimi, ostrymi szponami - broń nie do pokonania przez zwyczajnego wilka. Nieco może i mozolnie, bo i dokąd się spieszyć, ruszył przed siebie, niepewnie poruszając uszyma. Oczywiście szedł w tym samym kierunku, w którym przemieszczał się Sergey. Niemniej na chwilę obecną żadnym problemem nie byłoby dogonienie niczego się nie spodziewającego (no, prawie. Spodziewał się, jednak na pewno nie dziwnego psowatokotowatoniewiadomojakiego stworzenia), gdyby tylko Sergey nieznacznie nawet przyspieszył.

Nagle jednak przed pyskiem samca przemknęła ze świstem strzała, wbijając się w podłoże przed samym nosem wilka. Gdyby ten posiadał dłuższe wibrysy, na pewno poczułby kontakt z grotem, trwającym obecnie wbitym w glebę. Niedźwiedź zatrzymał się, rozejrzał, ryknął głośno, stając na tylnych kończynach. Dopiero teraz można w pełni podziwiać jego okazałość. Skąd jednak strzała?
- Stój, przybyszu! - dobiegło do ucha Sergeya. Po jego prawej stronie znajdowała się niewielka gromadka ludzi na koniach. Pięciu rosłych mężczyzn na pięknych mustangach, różnorakiej maści. Ich torsy nagie, zaś na głowach trwały bujne pióropusze. Oczywiście część piórek czerwonej barwy. Tylko jeden, najmniejszy i najszczuplejszy człowieczek nie posiadał niczego, co chociażby zbliżone byłoby barwą do zbawiennej czerwieni.
- To stworzenie jest nasze - rzekł najpotężniejszy z mężczyzn, znajdujący się nieco bardziej z przodu. Wódz, zapewne. Reszta facecików pogoniła konie i ruszyła w pogoń za olbrzymem.

// jeśli nie masz ochoty na ten wątek, daj znać, olej go i leć za miśkiem
Nudzi mi się, po prostu. A polowanie na zasadzie: biegnę i zabijam bez obawy o zdrowie jest... nieciekawe x d Lubię komplikować. //


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 5:06, 18 Mar 2014 Temat postu:

Dobrze więc. Miśka tymczasowo odpuścił (zajmie się nim potem), zaś działania ukierunkował na zabicie człowieka bez czerwieni.
Wyrwał strzałę mocnym szarpnięciem, po czym ruszył cwałem za ludźmi. Zrównał się z nimi całkiem szybko - obciążone konie nie mogą się równać z udoskonalanym genetycznie stworem. Wniknął w ich szeregi, jakby to była najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
Po chwili już pędził u boku człowieczka, szykując się do skoku. Zamierzał wybić się, wskoczyć na konia i zrzucić z niego ofiarę, którą następnie spotkałby smutny koniec.
Ciekawe, czy Amiru lubi mięso z ludzi...? Gorzkie i łykowate, ale wciąż mięso.
Towarzysze z posterunku nigdy nie pytali, jakie mięso dostają. Dostawali je już oprawione, odcięte od kości i poporcjowane. Nigdy nie pytali, co jedzą. Może nie chcieli wiedzieć...? A przynosił im najróżniejsze rzeczy. Przynosił mięso tygrysie, królicze, wilcze, łosie, ludzkie... Jak tak się zastanowić, to każdy rodzaj zwierząt został przez nich zjedzony co najmniej raz.
Właściwie... Planował dogonić miśka, jak tylko poradzi sobie z człowiekiem. Jeśliby jej więc nie pasowało mięso ludzkie, będzie jeszcze niedźwiedzie. I futro, oczywiście. Dużo futra. Ludzie nie umieli zabijać tak, by oszczędzić futro. Prawdopodobnie poszarpaliby je strzałami. Ludzie niewiele rzeczy potrafili zrobić dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 9:04, 18 Mar 2014 Temat postu:

Nikt nie powiedział, iż są to normalne konie. Podobnie, jak niedźwiedź o takich gabarytach nie jest normalnym. Zignorowanie zaś polecenia facecika w czerwonym pióropuszu zdecydowanie mu się nie podobało, uśmiechnął się jednak cwaniacko. Konie okazały się niecodziennie szybkie, ba, uniosły się nawet nieznacznie nad podłożem, by w momencie, gdy samiec już wybił się od podłoża, zmienić się w kępek mgły. Ostatni z ludzi, na pewno wódz, podążał cały czas za nimi. Odnosisz dziwne wrażenie, iż pod pióropuszem znajduje się twarz doskonale Ci znajoma, oto bowiem Twój dawny 'przyjaciel', rozszarpany przez Ciebie tuż po tym, jak pozbawiono go opaski.
- Ostorozhno! Sergey , etot medved' ne yavlyayetsya normal'nym. Eto takaya moshchnaya, kak vas. Auktsion sistema , tol'ko chto videli, razryvayetsya v kloch'ya volnu lapoy . Strelki otskochil ot nego , kak myachik reziny. Bud'te nastorozhe , boyets! - powiedział, co znaczyło tyle, ile: "Uważaj! Sergey, ten niedźwiedź nie jest normalny. Jest równie potężny, jak Ty. Ludze, których przed chwilą widziałeś, rozszarpał na strzępy jednym machnięciem łapy. Strzały odbijały się od niego, niczym od gumowej piłki. Miej się na baczności, żołnierzu!". Po tych słowach zjawa zmieniła tor galopu swego mustanga, wznosząc się ku niebu i - podobnie, jak jego towarzysze - zniknął nagle, równie szybko, jak się pojawił.

Głośne ryknięcie w tle zwiastowało, iż podążasz w dobrym kierunku. Potężny zwierz jednak ukrył się w gęstwinie, spłoszony przez zjawy, które z całą pewnością zamierzały Cię odwieźć od myśli upolowania miśka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:39, 18 Mar 2014 Temat postu:

Trzeba przyznać, że go to zaskoczyło. Iwan. Ten sam, tylko że żywy.
Zmarli nie wracają. Nie mogą. To właśnie oznacza "umrzeć". Nie móc zabić swojego zabójcy.
Ale jednak, był to Iwan. Ta sama, zniszczona mrozami skóra, przenikliwie patrzące szare oczy. Ten sam, nieco szorstki głos.
Nie miał mu za złe, że zginął. Zawsze rozumiał zasady, ie walczył z nimi. Po prostu tak musiało być... Jednak 001 czułby zapewne, gdyby znał to pojęcie, ulgę, że towarzysz Iwan nie ma mu tego za złe.
Ostrzeżenie, wypowiedziane znajomym głosem w znajomym języku... A jednak, zamierzał walczyć. Skóra, mięso... Warto. Z żeber tego stwora można by stawiać prowizoryczne namioty dwupłaszczowe! Koniecznie musiał ubić tego potwora. Amiru będzie z niego zadowolona.
Biegł więc dalej, kierując się głównie węchem i słuchem, szukając nosem zapachu błota i wilgotnej ziemi. Uszy wyłapywały każdy wydany przez niedźwiedzia dźwięk i przekazywały go do mózgu, który sterował łapami. Najwspanialsza maszyna do zabijania, skuteczniejsza niż czołg, ruszyła. Jeśli nie uda się załatwić miśka od zewnątrz, załatwi go od wewnątrz. W każdym razie coś wymyśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 10:32, 19 Mar 2014 Temat postu:

Niecodziennie ogromny niedźwiedź już na Ciebie czekał. Będę zwracała się do Ciebie w ten sposób, bezpośredni i jakby w II osobie, jeśli Ci to nie przeszkadza. Tak łatwiej mi się pisze, a kiedy próbuję pisać inaczej - kompletnie mieszam. Tak więc niedźwiedź czekał. Wiedział, że nie odpuścisz. Czuł Cię? Słyszał? Widział? A może intuicja? Nie, nic z tego. W lesie aż roiło się od zjaw - i nie wszystkie były po Twojej stronie. Stał więc gdzieś pomiędzy rozłożystymi drzewami, skryty po części w ich cieniu. Jednakże jasnobrązowe, błyszczące groźnie oczęta już przygotowane były, na pojawienie się sylwetki psowatego w polu widzenia. Napięte do granic mięśnie zdawały się o mało co nie rozrywać okrywającej je skóry, puszyste i przyjemnie miękkie futro (och, idealne, by się wtulić!) smagane było delikatnymi powiewami niezbyt zimnego wiatru. Gdzieś w oddali pierwsze tego dnia płatki śnieżne zaczynały delikatny, zwiewny taniec, będący skutkiem walki ruchów powietrza oraz siły grawitacji. Oddech stwora spokojny, nic nie wskazywało na to, aby jakkolwiek obawiał się starcia z Twoją osobą.

Kiedy Cię zauważył, ryknął ostrzegawczo, stając na tylnych kończynach i wywijając w nieco komiczny sposób wagi, odsłaniając długie na 15 cm kły. Typowy miś ma kły ok. 2 cale, nasz jest zaś niemal trzykrotnie większy (zwykły ma do 108cm w kłebie, nasz 3m). Szpony zaś miał niebagatelnie spore. 4/5 cali u zwykłego, nasz zatem niechże ma te 30cm. Jest z czym wojować.

Ruszył w Twoją stronę. Oto z szarżą rusza na Ciebie 900 kilo żywej wagi. Co teraz? Na Twoje szczęście misiak nie miał miejsca, by rozpędzić się bardziej, niźli do 30 km/h. Jednak zważywszy na jego masę, pęd ciała na pewno swoje by zrobił, nawet w przypadku istot o szybkiej regeneracji. Poza wstrząśnieniem mózgu na pewno możliwe było chwilowe zaćmienie czy dezorientacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 14:21, 19 Mar 2014 Temat postu:

A więc plan wygląda tak: Sergey również ruszy w stronę potwora, po czym w idealnie wyliczonym momencie, z wysuniętymi pazurami wykona ślizg pod brzuchem niedźwiedzia. Potem zostanie tylko odnalezienie i odcięcie serca, by przyśpieszyć zgon. Taka ciekawostka: z jelitami na wierzchu można przeżyć dość, by zabić tego, który cię wypatroszył. Śmierć następuje z powodu wykrwawienia lub zatrucia treściami żołądkowymi, nie zaś z samego faktu posiadania wnętrzności na wierzchu.
Ponadto w ten sposób nie uszkodzi futra. I tak zostałoby ono rozcięte na brzuchu. Szarpanie za gardziel czy inne dramatyczne gesty były bardziej szkodliwe, niż jedno proste, długie cięcie.
Ułożenie planu zajęło może ułamek sekundy. Wilkopodobny popędził w stronę miśka, by go zrealizować. Jakaś tam część mózgu odczytała informację o śniegu, jakby mimochodem. Mały śnieg nie utrudni zbytnio polowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 16:34, 20 Mar 2014 Temat postu:

Ależ oczywiście, sama pamiętam anegdotkę, którą podzielił się z nami historyk w liceum: w wypadku udział wzięło dwóch facetów. Coś tam się zawaliło i oberwało się oby dwóm: jeden dostał potężnie uderzony w głowę i utracił przytomność, drugiemu zebrało się po brzuchu i wszelkie flaki wypadły mu do dłoni. Pierwszy miał poważne urazy, głowa, mózg, nie ma żartów. Drugiemu wepchnęliby co trzeba, zaszyli i dziękujemy - zwłaszcza, że pomoc przyszła bardzo szybko. Niestety, zaczął panikować i się stresować, bo w końcu sytuacja do stresujących zapewne należała. Nie przeżył. Szok był silniejszy. Pierwszego pozbierali, poobserwowali - i żyje prawdopodobnie po dziś dzień, mimo poważniejszych obrażeń. A teraz wracamy do polowanka! ;3

Tak więc plan Sergey'a się udał, a przynajmniej w znacznej części. Faktycznie ślizg wyszedł idealnie, niemniej w momencie, kiedy pazury miały wbić się w podbrzusze misiaczka, czekała Cię niespodzianka: nawet Twe mocne i ostre pazury nie dały rady podrapać chociażby powłoki niedźwiedzia. Zupełnie, jakby nie misiek, a niezniszczalny czołg znajdował się tuż nad Tobą. Refleks miał słaby, zatem zanim zorientował się, iż nie ma Cię już przed jego nosem, minęło wiele cennych sekund. Dopiero po tym czasie zatrzymał się, odwrócił, ryknął przeciągle, by za moment rzucić się ku Tobie, łapą wgniatając Twoją krtań w drzewo.

Są dwie pewne metody ubicia misia.
Możliwe, iż kreatywne pomysły staną się kolejną z nich.
Tutaj screen, by nie było, że oszukuję, o: [link widoczny dla zalogowanych]
Po polowaniu pokażę nie 'rozmazany'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 16:50, 20 Mar 2014 Temat postu:

Screen czego, tak dla ścisłości? Hmmm...
No cóż.
Sergey, przyzwyczajony do tego, że pazury bez trudu zagłębiają się w każdy materiał, przeżył niemałe rozczarowanie. Mógł nimi kroić diamenty i wbijać je w ceglane ściany. Ten misiek jednak najwyraźniej się tym nie przejmował.
Czołg byłoby zniszczyć dużo łatwiej - rozcięcie blachy byłoby dla niego łatwizną. Co to za machina wojenna, którą byle czołg pokona?
Oj, rozczarowanie. Drugie, że ofiara zdołała go przygnieść do drzewa i zacząć dusić. Tego naukowcy nie przewidzieli. Była to jedna z niewielu możliwości uśmiercenia Sergey'a.
Sięgnął łapami i zaczął drapać łapiszcze niedźwiedzia. W tym samym czasie tylne łapy, niekontrolowane, darły ziemię i drzewo, do którego przyduszony był Sergey.
Przed oczyma wilka zaczęły latać ciemne plamki. Oby zdołał się uwolnić. Najwyraźniej potwór jest jedynym na świecie zwierzęciem godnym 001. A może zwyczajnie miał szczęście? Też możliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 16:59, 20 Mar 2014 Temat postu:

Informacji o dwóch sposobach, prostych i logicznych. Plus padać będą ukryte podpowiedzi. Taka tam, zagadeczka.
Pysk niedźwiedzia rozszerzył się w uśmiechu, jednak po chwili stwór się znudził i łapsko odsunął. Co dziwne szpony jego nawet nie zadrapały gardła samca, zupełnie, jakby kontakt był jedynie złudzeniem. Jednak fakt, że oddechu złapać nie umiałeś, zdawał się świadczyć o czymś zgoła odmiennym. Tak więc grzbiet osunął się po pniu, lądując na podłożu. Niedźwiedź spojrzał jasnobrązowymi oczyma na psowatego, oblizał wargi, po czym odwrócił się i zwyczajnie oddalił. No, podjął próbę oddalenia się. Krokiem wolnym, niespiesznym, ciężkim oraz głośnym - co się dziwić? Zatrzymał się na moment i w pełnym lekceważenia geście rozkopał tylną łapą nieco ziemi, która upadla w okolice Twego ramienia, barku, czy co tam posiadają wilkowatopodobne.

Spokojnie zdążysz go dogonić. Już powoli obraz staje się wyraźny, zupełnie, jak przed spotkaniem zwierza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 17:50, 20 Mar 2014 Temat postu:

001 potrząsnął kilka razy łbem. Następnie ruszył za niedźwiedziem. W jego łbie powstawał już nowy plan. Skoro nie można zniszczyć miśka od zewnątrz, to może da się od wewnątrz? Trzeba tylko misiaczka sprowokować do otwarcia paszczy... To nie powinno być specjalnie trudne.
Jak na razie jednak ograniczył się do biegu za niedźwiedziem. Wolał odzyskać jasność myślenia i przegonić skutki chwilowego niedotlenienia, nim rzuci się w paszczę lwa. Dosłownie. Jak to było? Do serca faceta najłatwiej trafić przez żołądek? Zamierzał sprawdzić tę teorię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 9:14, 21 Mar 2014 Temat postu:

Użyszkodniczka zmarszczyła nosek oraz czoło, zastanawiając się nad strategią samca i stwierdziła, iż dobrze poprowadzona, kto wie. Pomysł jest, poczekajmy na realizację.

Po kilku krokach dotleniony umysł z wolna odzyskał pełną sprawność, łapy - nieco przed momentem 'nie twoje' - odbijały się od podłoża, nadając pęd ciału zabójcy, świat przestał wirować i był już idealnie wyraźny oraz kolorowy. Wszystko zdawało się świadczyć o tym, iż efekty przyduszenia zniknęły w mierze co najmniej znacznej. Sergey był ponownie gotów na starcie - a tak przynajmniej sądzi MG, niemniej nikogo do niczego nie przymusza.

Nie musiałeś nawet biec, by znaleźć się przy samym zadzie stwora, który jedynie poruszał leniwie uszyma i raz za razem odwracał nieco głowę, by posłać Ci pełen pogardy uśmiech. Szczerzący się, ogromny niedźwiedź - oto krótki, ponowny opis tego, co śmiało się z Ciebie jakby nigdy nic. Poza tym nie reagował, było mu wszystko jedno czy jesteś obok, czy daleko, czy też nie ma Cię wcale. Widać pewien był, iż w wielkości potęga. Nie przypuszczał, że być może zwycięstwo zapewnić może intelekt oraz spryt, których z całą stanowczością rzec można, iż jego oprawcy nie brakowało.

Znajdujesz się obecnie za misiem tudzież obok niego - w zależności od tego, jaki był Twój zamiar: czy kroczyć za stworzeniem, czy też zrównać się z nim. Może nawet właśnie go przegoniłeś i zagrodziłeś mu drogę? Na te trzy opcje masz pełne pozwolenie - co za tym idzie nie musisz o tym pisać w trybie przypuszczającym. To już się stało. Działaj dalej ; ))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 16:20, 21 Mar 2014 Temat postu:

Dotychczas biegł obok, odzyskując siły. Jednak gdy poczuł się gotowy przyśpieszył, by wyprzedzić miśka i zabiec mu drogę. Co najwyraźniej mu się udało. Nie było w końcu specjalnie trudne...
Zatrzymał się kilka metrów przed miśkiem, po czym ryknął. Trudno ten ryk podporządkować jednemu gatunkowi. Tygrys, niedźwiedź, łoś... A może wszystkie na raz? Nieważne, póki spełnia to swoje zadanie.
A jakie było zadanie? Sprowokowanie ofiary do zatrzymania się i wydania dźwięku podobnego, jednak bardziej pasującego gatunkowo. Przy ryczeniu rozwiera się szczęki dość szeroko, prawda?
Czekał, skupiony, spokojny. Nie przerażały go bynajmniej rzędy zębów miśka. W końcu... Poboli, a potem wszystko się zrośnie. A on będzie miał śniadanie dla Amiru. Warto dla swojego dowódcy rzucić się w niedźwiedzią paszczę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:21, 23 Mar 2014 Temat postu:

Przepraszam, piątek i sobota minęły mi na świętowaniu ważnej dla mnie rocznicy ;C

Stworzenie z niemałym trudem się zatrzymało, albowiem - jak widać - na starość refleks miało raczej słaby. Nim zakodowało w swym umyśle zachowanie psowatego, ten był już niemal na jego nosie. A może misiek jedynie udawał? Ciężko jednoznacznie orzec, kiedy wszystko zdaje dziać się tak szybko. W każdym jednak razie zwierz zatrzymał się, nim doszło do zderzenia. Stanął na tylnych kończynach, wyciągając nieco łapy ku przodowi by łatwiej równowagę utrzymać i faktycznie, zaryczał przeciągle, unosząc pysk nieco w stronę nieba. By dostać się doń Sergey musi bardzo szybko oraz mocno wybić się z podłoża, bo w końcu łeb ofiary znajdował się nie najniżej.

Wraz z rykiem zerwał się delikatny powiew chłodnego wiatru, tarmosząc gęstym futrem miśka oraz sierścią jego potencjalnego zabójcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:46, 23 Mar 2014 Temat postu:

Skąd pomysł, że mógłby mieć z tym jakiekolwiek problemy? Idealnie wytrenowany, o stalowych wręcz mięśniach i podkręconych zdolnościach...
Skoczył. Wybił się, kierując ku celowi - szeroko rozwartej mordzie miśka.
Co tam kły! Owszem, duże. Owszem, dużo. I co z tego? Nigdy nie bał się bólu. Odpuszczając niedźwiedziowi pokazałby, że rosyjscy naukowcy nie są wcale najlepsi na świecie. A to przecież nie prawda! Oni nie tworzyli produktów niedoskonałych. Więc jaką przeszkodę stanowiłby dla ich dzieła nie taki strasznie wielki przecież, pancerny niedźwiadek?
Na pewno się uda. Musi się udać. Będzie miał futro na zimę i mięso na śniadanie dla Amiru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 12:06, 25 Mar 2014 Temat postu:

/ choroba, przepraszam :C /

Jasne, że się udało. A przynajmniej w zakresie od 'odbić się, wskoczyć do pyska'. Kiedy bowiem Colargol zorientował się w sytuacji, zamknął paszczę. Okres pomiędzy analizą bodźca a reakcją na niego spowodował, iż zostałeś 'przygnieciony' przez potężne szczęki. Miałeś zatem bardzo ograniczony zakres ruchów, czułeś, jak w podbrzusze oraz plecy na wysokości nerek wbijają się nienagannie ostre i sporych rozmiarów zęby.

Misiek, kiedy zorientował się, iż znajdujesz się w środku, mocniej zagryzł szczęki, poważnie uszkadzając jelita i nerki. Na szczęście za moment wszystko się zrośnie - bo rozumiem, iż regeneracja obejmuje też i organy wewnętrzne? Jeśli nie, napisz proszę pw i zedytuję ten post. Nie chcemy oszpecić kompana Amiru! ;3

Twój pysk znajdował się w okolicy migdałów stwora. Cóż więc dziwnego, iż po krótkiej chwili stworzenie zaczęło dusić się w odruchu wymiotnym? Na szczęście i ono jakiś instynkt samozachowawczy posiadało, więc najpewniej niebawem wypluje Cię, nie chcąc ryzykować poważniejszymi stratami dla siebie samego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy / Polowania zakończone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin