Grota Kay'i

Kaya

Odwróciła się, a na jej pysku wyskoczył dziki uśmiech. Rzuciła się na Kibe i zaczęła go tarmosić po uszach. Dało się przy tym słychać dzikie okrzyki radości.

Biały Kieł

Także zaczął tarmosić Kaye za uszy i co tam się jeszcze dało.
Przewracał się aby być na górze i na dole.
W końcu z pogrzebową miną zrodziła się w nim chęć zabójstwa.
Zaśmiał się jak Drakula. ;3
A następnie z indiańskim okrzykiem na pysku wzniósł łapę do zadźgania Kay. ;3

Kaya

x.x Spojrzałą przerażona na wilka. Czy ona zapoczątkowała apokalipsę..jej samej? xP Zrobiła wielkie oczy, jak jeleń w agonij i podkuliła ogon czekając napięcie, czy nie zdarzy się coś strasznego. xP

Biały Kieł

Po swym przeraźliwym śmiechu i zamachnięciu.Zamachnął się i..uderzył w podłogę łamiąc sobie środkowy i kciukowy pazur.Zaskomlał panicznie i zeskoczył z Kayi biegając po pomieszczeniu i rzucając różne przeklenśtwa.
W końcu z pewnych źródeł to podobno uśmierza ból.

Kaya

A Ky spojrzała jeszcze szerzej otwartymi oczami na wilka i się już totalnie przeraziła. Zaczęła gonić Kibe po pomieszczeniu krzycząc z nim.
Daj nastawię ci! - tak, popularna była nowina iż K strasznie lubi bawić się w lekarza. oo

Biały Kieł

-Nieee!!! Tylko nie to! - Krzyczał Kieł,w końcu przypomniało mu się jak Phobs nastawiał mu złamaną łapę. -Ała! - Wymsknęło się Kłowi,gdy przypomniał sobie ten incydent.
Zatrzymał się biorąc katanę z półki na ścianie.
W razie czego Kieł będzie się bronić
Ale z tyloma promilami alkoholu to nikła szansa.
Kieł stał z kataną i kiwał się do przodu,tyłu,w bok..

Kaya

Ky psychopatycznie zaczęła podchodzić w kierunku wilka. Niczym zbrodniarz doskonały. Robiąc powolne kroczki wystawiła łapę do przodu.
Dobry Kiełek, dobry...odłóż katanę i nastawię ci kostek...dobryyy... - mruczała jakże spokojnym głosem, w którym tkwiła nuta apokalipsy. Jej pysk rozpromieniał w dzikim uśmiechu.

Biały Kieł

-Niee!! Giń Potworze !!! - Krzyknął Kieł po czym opanował swe kiwanie.
Potrząsnął łbem,a następnie z okrzykiem na ustach - Za Vodkę ! - Rzucił się na Kayannę z kataną w rękach. -Nie poddam się bez walki !

Kaya

A ona wyciągła swą katanę o imieniu Bethowen. Najcudowniejszą ze wszystkich posiadanych <3. Zaczęła na oślep machać przed sobą.
Walcz chińska świnio! - rodem z horrorów wydarła się na cały regulator. xP

Biały Kieł

-Giń Faszystowski śmieciu ! - wykrzyknął biegnąc,w czasie biegu potknął się o jakąś leżącą na podłodze katanę.Zrobił orła,poszły mu dwa gile i padł jak kawka. ;3
Leżał nieruchomo uśmiechając się głupawo.
-Widzę latające kanarki..

Kaya

A Kya wykorzystała moment i rzuciła się na wilka w dzikim odpale szału xP Wyrzuciła katanę w powietrze, a Bethowen szybko spadł wbijając się w podłoże tuż przed nosem K i Kiby. Wilczyca zamarła w bezruchu.
A ja widzę śmierć z kosą... aaaaa! za tobą! - wrzasnęła i podczołgała się pod ścianę jamy. Zrobiła łoczy jak pińć złoty i opuściła szczękę z której zaczęła lecieć beztrosko ślina. >D

Biały Kieł

Już przestał patrzeć na ptaki,a zamiast tego opuścił nieprzytomnie i bezradnie zarazem łeb na podłogę.Leżał już prawie nieprzytomny,łapą zaczął wymacywać podłogę aby złapać katanę i zakończyć swój nędzny żywot.
Znalazł ją,zacisnął łapę na niej.

Kaya

Postać którą widziała Ky, czyli śmierć z kosą, zatorzyła kręgi nad Kibą. Uniosła swe czarne ręce i wymierzyła cios. Broń powoli zaczęła spadać na łeb wilka, gdy K rzuciła się na jej "obraz", a na prawdziwym świecie wytrąciła katanę wilkowi z łapy. Zaczęła warczeć na śmierć (czyt. ściane) stając nad wilkiem i po prostu broniąc go. Ot co!
Wstawaj! - mówiła do wilka teraz jakby poważna. Ky była różnej psychiki, jeśli jednak chodziło o jej przyjaciół...to już co innego. W pomieszaniu z Alkoholem :3 - istna mieszanka wybuchowa.

Biały Kieł

-Niee ! Oddaj to niewierzący śmieciu !!
Wola Śniącego musi się spełnić!! -Krzyczał Kieł,podnosząc się.
Zaczął Przebierać łapami po półkach czegoś szukając.
-Mam !! Haha !! - krzyknął demonicznie wyciągając Domestos.
-Teraz gdy wypije ten magiczny eliksir nikt nie stanie mi na drodze !! - Krzyknął i roześmiał się demonicznie.Po czym odkręcił korek z butelki i zaczął pić trujący płyn..

Kaya

Śmierć która widziała Kya nagle roześmiała się rozpaczliwie i rozpłynęła się w powietrzu. K odetchnęła z ulgą i odwróciła się do Kła mając już coś powiedzieć... gdy zobaczyła co on robi. Skoczyła i wytrąciła mu butelke i ułożyła na kanapie. Wystraszyła się dogłębnie, co robić?!
Kiba, Kiba! Dobrze się czujesz? - spytała. Środek do toalety mógł być nawet zabójczy... Tętno jak i oddech stały się coraz szybsze, pełne strachu o przyjaciela.

Biały Kieł

-Za chwilę zamienię się w Straszliwego Demona, a Śniący przyjdzie do naszego świata i zniszczy wszystkich śmiertelników! - Kieł prorokował niestworzone rzeczy.
-Przybywaj o Śniący!! - Krzyknął Kieł po czym roześmiał się przeraźliwie.

Kaya

Podeszła do wilka i palneła go przez łeb. Cóż za nieodpowiedzialny wilk... jakby sama K była odpowiedzialna xD
Ten domestos zaszkodził ci na móż, a może uszkodzić i wątrobę, pacanie! - krzyczała Kiełowi prosto do ucha.
Idziesz ze mną! Do lecznicy, ale już! - wydarła ostatnie słowa i żeby czasem Kiba nie zgubił się w lesie, czy uciekł, żeby z nią nie iść złapała do i związała liną. Przełożyła przez plecy i wybiegła w stronę lecznicy. Cóż, teraz nie liczyło się to, że jej łapy uginały się pod ciążarem, a to by najszybciej się dostać do szpitala. Oboje zniknęli.

nmi

Dodano:

Wróciła i po prostu legła na ziemi. Nic ją nie obchodziło..

Finally

Weszła.
-Można na pewno?-spytała nie pewnie. Nie lubiła się komuś wbijać do legowiska bez zgody.