Pałacyk Diabełka

Akio

Zaczął burczeć coś pod nosem.
Do zobaczenia- pożegnał się z myślą, że może usłyszała. Spojrzał na nią ostatni raz i zaczął się kierować do wyjścia.

Alayna

Przyszła, po jej długim okresie zniknięcia. Musiała wiele spraw przemyśleć, położyła się na sianie. Widać było już bardzo duży brzuch. Co jakiś czas napadały ją niewielkie skurcze. Machnęła swoim ogonem. Przeciagnęła się, ułożyła wygodnie łeb na łapach. Zasnęła.

Dzień później

Otwarła swe ślepia, nagle napadł ją wielki i mocny skurcz. Już wiedziała, że nadszedł czas.

Po kilku godzinach męki obok wilczycy leżały cztery małe istotki. Torres, Charlie, California i Matt... Obwinęła je delikatnie swym ogonem, by ocieplić. po kolei zaczęła je lizać. W sercu było jej żal, że Donn przepadł, nic nie mówiąc.

Charlie

W pewnym momencie, Charlie, zaczęła powoli otwierać swoje małe ślepia. Poczuła ciepło wilczycy leżącej tuż przy niej. Rozejrzała się dokoła, jednak wszystko było zamazane. Ziewnęła przeciągle i przetarła łapką oczy.

Alayna

Oblizała jedno szczebie, które już się przebudziło. Uśmiechnęła się lekko - I jak się sała moja mała? - zapytała ciepłym głosem swej córki. Po kolei delikatnie, szczenięta przeniosła na siano. Było tam o wiele cieplej. Położyła się obok nich, by czuli jej ciepło.

Charlie

- M..- próbowała coś powiedzieć - Mama? - wreszcie zapytała miękkim, dziecięcym głosem. Spojrzała na wilczycę swoimi wielkimi, błękitnymi ślepiami i delikatnie wtuliła w nią swój pyszczek.

Alayna

Usmiechnęłą się lekko - Tak, twoja mama. - powiedziała to przygladajac się pozostałej trójce. Lekko martwiła sie, że do tej pory się nie przebudzili. Wymyślała już najgorsze, lecz szybko sie otrząsnęła z tych myśli. Skierowała wzrok ku Charlie - Głodna? - zapytała.

Charlie

Na jej pysku zawitał uśmiech, który posłała do swojej mamy. Po chwili pokiwała łebkiem robiąc gest w stylu 'tak', gdyż zaczęła odczuć głód. Jej błękitne ślepia błądziły po całym legowisku, była ciekawa miejsca, w którym się znajdowała.

Alayna

Westchnęła niezadowolona, nie miała mleka. Było to najgorsze co mogło ją teraz przytrafić. Wstała ostrożnie. - Poczekaj... - mruknęła. Wyszła z legowiska, po czym szybkim ruchem pobiegła w las po jedzenie. Zaledwie nie minęło piętnaście minut, a w zębach ściskała trzy zajace. Weszła powolnym krokiem do legowiska. zaczęła 'kroić' jeden z zająców. Kilka kawałków, dała przed nosek Charlie.

Charlie

Grzecznie siedziała na sianie i czekała na mamę. Po chwili przeniosła swój wzrok na rodzeństwo. Każdy spał. Zaczęła zastanawiać się dlaczego tylko ona już się obudziła. Gdy wilczyca wróciła, Charlie od razu wolno do niej podeszła i zaczęła przyglądać się temu, co robi.

Alayna

- Jedz kochana. - powiedziała z nikłym uśmiecehm. Sama zaczęła jeść jedengo z zająców. Owbinęła delikatnie małą swym ogonem przysłówajac ją do siebie i jedzenia.

Donn

Przyszedł tutaj wolnym i stanowczym krokiem. Stanął w wejściu, rzucił swój cień na białe szczenię. - Czyżby moja córka? - mruknął w myślach i spojrzał na Alayne.

Charlie

Wzięła w łapki zająca i zaczęła wolno jeść - Mamo? - rzekła nagle przenosząc na nią wzrok - Czy to jest moje rodzeństwo? - zapytała pokazując na resztę śpiących szczeniaków. Po chwili odwróciła delikatnie łeb i dostrzegła dużego wilka. 'Tata?' pomyślała patrząc na niego.

Alayna

Oblizała pysk, poczuła zapach Donna. Lekko się ucieszyła... Spojrzała kątem oka na Charlie - Oczywiście. Charlie, to twój tata - wyszeptała jej do uszka wskazują nosem w stronę basiora. Dmuchnęła w swoją grzywkę.

Donn

Uśmiechnął się ciepło do wilczycy. Może tego po sobie nie pokazywał, ale baaardzo brakowało mu Alayny. Tęsknił za tą wilczycą. W końcu Ona jako jedyna poskromiła tego wilka i dla niej był zupełnie inny niż dla pozostałych wilków. Spojrzał na szczeniaka i podszedł bliżej.

Charlie

Wciąż przypatrywała się wilkowi. Uśmiechnęła się do niego delikatnie
- Tata? - zapytała swoim miękkim głosem.

Alayna

Zmierzyła go wzrokiem, po jej minie można było wyczytać, że nie była lekko zadowolona jego zniknięciem. Zapytała - Gdzie byłeś? - powiedziała to spokojnym tonem. Machnęła swym ogonem kilka razy.

Donn

- Mało interesujący temat. - odrzekł i podszedł do córki. Pochylił nad nią swój pysk i trącił jej malutki pyszczek swym zimnym nosem. Uśmiechnął się kątem pyska patrząc na nią.

Alayna

Zrobiła dwa kroki w tył, przygladała się im z radością w oczach. Pierwszy raz w życiu mogła czuć się potrzebna komuś. Obwinęła się swym ogonem. Przymknęła lekko oczy opierajac się o ścianę jaskini.

Charlie

Jej wielkie, błękitne ślepia, wciąż przypatrywały się wilkowi. Uśmiechnęła się szerzej na zachowanie taty. Po chwili popatrzyła na wszystkich. Cieszyła się, że ma szczęście żyć w takiej rodzinie.

Donn

Dmuchnął jej w pyszczek i podniósł kładąc sobie na łbie. Podszedł do Alayny i z uśmiechem i Charli na głowie przetarł swym nosem wzdłuż jej pyska. - Jadła coś? - spytał.