Legowisko Desmonda

Szina

Wadra przyszła prowadząc za sobą młodego.-Des, przyprowadziłam Ci gościa.-Powiedziała "puszczając oczko" do basiora.

Cross

Wyjrzał zza Wadery. Odrazu go poznał.
- to on, on- powiedział, skacząc z radości. xD

Desmond

Podniósł łeb, spojrzał najpierw na Wadere, skinał jej lekko łbem.
- witajcie- powiedział, pochodząc do nich,
Podszedł do szczeniaka.
- hej, jak Cie zwą?- spytał.

Cross

- Cross- powiedział, drżącym głosem, patrząc na niego. Wtulił sie w Wadere.
Des był wielki, a on tylko szczeniakiem.

Szina

Wadera pogłaskała po głowie wilczka.-Szukał Cię, chyba uważa Cię za idola.-Powiedziała uśmiechając się do basiora.

Desmond

Usmiechnął sie lekko.
- miło miec kogoś kto patrzy na mnie inaczej- powiedział.
Spojrzał na Wadere, uśmiechnął sie lekko.

Cross

- to ja pójde- powiedział.
- rodzice będa sie martwić- dodał i wybiegł.

Desmond

Spojrzał za szczeniakiem powoli przeniósł wzrok na Wadere.
- jak tam?- spytał, nie wiedział co mówić. xD

Szina

-Hymmm, dobrze.-Powiedziała wadera, zdziwiona zachowaniem młodego. Lekko onieśmielona, nagłą zmianą sytuacji.

Desmond

Spojrzał na Wadere.
Wyszedł z groty i usiadł przed wejściem.
Zapatrzył sie.

Szina

Wilczyca usiadła obok wilka. Widok przed jego grotą nie był bardzo imponujący, ale miał w sobie to coś.

Desmond

Des spojrzał na Wadere, uśmiechnał sie lekko.
Rozejrzał sie, potem westchnął, nie mógł przestac o niej myśleć.
To go bolało, jego oczy błysneły niebieskim kolorem.

Szina

Wadera zamyśliła się. W tym wilku było coś nizwykłego. Nie był jej obojętny, jedocześnie jednak nie mogła tego określic, bo nie łatwo jest przyznac się do miłości...

Desmond

Zaciśnał zeby i spuścił łeb. Po chwili go uniósł wysoko xD
Spojrzał na Wadere, wzrokiem pełnym bólu. On ja lubił, no lubił to mało powiedziane. On ją kochał, ale nie chciał przeżyć tego na nowo.

Szina

Wadera poczuła na sobie spojrzenie i odwróciła łeb, aby zobaczyc oczy, które na nią patrzą. Jednak był w nich przedewszystkim ból. Nie chciał Go krzywdzic, więc wstała, niepewna.-Jeśli sparwi, sprawiam Ci bó, bó....-Powiedziała i niedokończyła, zamykając oczy. Podniosła łapę, żaby odejśc.

Haru

Wpadł nagle. od razu uderzył w łapę Sziny. gwiazdki zakręciły mu się wokół czaszki. poruszył uchem, patrząc ogłuszony na Szamankę.

Desmond

- nie, zostań- powiedział cichym głosem. Troche stłumionym. Nie chciał żeby odchodziła.
- Ty nie sprawiasz mi bólu, tylko wspomnienia, które mnie dręczą- dodał po chwili.

Szina

Wadera upadła, od siły uderzenia, no w sumie to stała tylko na trzech łapach, a że podcięto jej drugą przednią... . Nie była ona zbyt zadowolona z obecności, tego hymmm, szczeniaka. O ile to był wilk.... . Przez upadek nie zrozumiała śłów basiora.

Haru

przewróciła się? przecież on mały jak piłka a ona wielka. potrząsnął łbem, jednak jeszcze nie doszedł do siebie. on to ma zapłon.

Desmond

Spojrzał na szczeniaka.
- co tutaj robisz?- spytał, jego głos był spokojny.
- Szino, zostan- powtórzył.