Legowisko Sharery

Tevallo Sutris

Popatrzał na Sharerę i uśmiechnął się do niej rastamańsko. Prawie by zapomniał o swojej MP3, którą znalazł gdy przemierzał świat. Włożył słuchawki do uszu i zaczął słuchać różnawych piosenek reggae.

Sharera

Sama nie wiem co o tym myśleć, uśmiechnęłam się sympatycznie do wilka, a w między czasie, pomyślałam sobie, jeśli by trochę poczekał, nie miałam bym nic przeciwko, ale teraz...Na chwilę spojrzałam na Ahirę i znów nasunęła mi się myśl, przecież co nie dawno, zrozumiała to słowo, mam nadzieję, że wybierze dobrze.

Aela

Obudziła się. Ziewnęła smacznie, po czym rozejrzała się dookoła. Podbiegła do mamy, zaczęła ją ciągnąć na ogon, warcząc przy tym śmiesznie. Nie zwracała uwagi na nic innego, liczył się tylko na jej ogon. ; )

Taharaki

Tahi spojrzał na Sharerę uspokajająco.
- Spokojnie, to taka szczenięca miłość, absolutnie niegroźna. - uśmiechnął się do partnerki. Cóż, dla niego nie było to takie dziwne, potrafił to zaakceptować. Przeceż taka `miłość` wygląda na patrzeniu sobie w oczu i chodzeniu na wspólne spacery. Nic niebezpiecznego.

Tevallo Sutris

Oczekiwał na odpowiedź Ahiry. Popatrzał na Aelę i podszedł do niej. Przypatrywał się jej czynom. Ciągnęła ogon swojej matki, to było dziwne.

Gallardo

Po długim siedzeniu w kącie, było mi już nudno. Z nudów ziewnąłem smacznie. Wstałem i rozciągnąłem się. Myślenie... Mnie już znudziło. Przez cały czas próbowałem się nauczyć czegoś biologicznego. Czyli mówić, widzieć. Jednym okiem już widziałem, ale drugie jeszcze było przylepione. Nie będę mu przeszkadzał. Nauczyłem się paru słów. Niewielu. Nauczyłem się ich jak wszyscy tu rozmawiali.
- Mama...- Wypowiedziałem z siebie, patrząc na mamę.

Tevallo Sutris

Popatrzał na młodego basiora. Był o wiele mniejszy od Tevallo. Podszedł do młodego i powąchał. Miał ochotę go wziąść za kark i tak zrobił. Nie było ciężko go unieść, był leciutki jak piórko.

Gallardo

Nie spodobało mi się, jak on mnie podniósł za kark. Chciałem go jakoś odepchnąć, ale byłem zbyt słaby. Zawarczałem i podrapałem mu łapę. Mimo, że mam małe i tępe pazurki, rozciąłem mu lekko skórę. Niech ma. Niech nie pogrywa z Gallardo!

Tevallo Sutris

Zawarczał na młodego basiora i zrzucił go na ziemię.
-Ty!-Krzyknął do niego i walnął go z całej siły łapą w pysk, aż upadł na ziemię. Tevallo dowiedział się, że bardzo go to bolało. Podniósł małego i go otrzepał. Potem znów na jego twarzy pojawił się rastamański uśmiech.

Gallardo

Bardzo mnie to zabolało. Zacząłem płakać. Nie chciałem pokazywać łez, ale dzieci nie umieją pohamować tego. Z bolącym pyskiem pobiegłem do mamy. Przytuliłem się w jej futerko i płakałem. Chciałem jej coś powiedzieć, ale nie znam tych słów.

Tevallo Sutris

Tevallo bał się, że rodzice młodego coś mu zrobią. Szybko ze strachu pobiegł skryć się za drzewami. Wiedział, że za nimi ktoś go znajdzie, więc wlazł na jedno z nich.

Gallardo

Bolało mnie już mniej. Płakałem nadal i coraz bardziej. Ciekawe jak się upokorzyłem. Nie lubię tego wilka! Łzy zlatywały po futrze mamy strumieniami. Jęczałem z bólu i chciałem, żeby dostał za swoje. Widziałem gdzie się ukrył i na szczęście znam słowa ,,na drzewie''.

Tevallo Sutris

Tevallo zszedł z drzewa i podszedł do młodego basiora.
-Przepraszam.-Powiedział ze zwieszoną głową. Powoli udawał się do wyjścia. Już wiedział wszystko nikt go tu nie lubi. Ma samego siebie nikogo więcej.

Aela

Mała Aela pobiegła z zatroskaną minką do swojego brata, usiadła naprzeciwko niego, na początku Tevallo wydawał jej się obojętny, dziwny, ale w sumie Aela nie miała się czego czepiać. - nie płacz- uśmiechnęła się do Gallardo próbując go jakoś pocieszyć.

Tevallo Sutris

Usiadł na zewnątrz jaskini i zaczął wyć ze smutku, a nawet z rozpaczy. Padał deszcz. Tevallo cały zmoknął jego grzywka opadła mu na oczy. Nie wyglądał tak słitaśnie jak przedtem. Z daleka wyglądał jak dorosły wilk tęskniący za swoją rodziną. Przestał wyć. Wstał i szybko z miejsca bez obracania wskoczył na jaskinię. Tam siedział i łykał deszcz.

Ahira

Ahira nie zważała na Gallardo. Przecież był bratem. Pozostał jej obojętny podeszła do Tevallo. Była niewiele mniejsza od niego. - Partnerką? Tak jak moi rodzice są razem? I gdy dorośniemy... Też będziemy na zawsze razem? - Zapytała. W końcu normalnie mówiła. Teraz złapała go lekko na uszko i się uniosła, by mógł usłyszeć. - Może gdzieś pójdziemy? - Dodała. Rodzice jednak nie mogli tego usłyszeć.

Tevallo Sutris

-Tak, tak jak twoi rodzice. Na zawsze.-Powiedział. Po chwili znów odrzekł Ahirze.
-No, ale gdzie?
Tevallo miał wielką ochotę żeby gdzieś iść. Bardzo lubił chodzić nad romantyczne miejsca.

Gallardo

- Dziękuje Aela.- Ja nie mogę, powiedziałem to dobrze. Już jestem bardziej dorosły.
- Już mi lepiej.- Powiedziałem uśmiechnięty. Najbardziej z rodzeństwa lubiłem Aelę. Bo tylko ona przyszła i chciała mnie pocieszyć.

Ahira

- Gdzie chcesz. - Powiedziała po kryjomu do wilka - Tylko... Nie możemy wolno. Musimy szybko biec. - Dodała. Uśmiechnęła się do wilka i wskoczyła mu na grzbiet. I tak była lekka i by nie spowolniła jego biegu. - No to uciekajmy! - Krzyknęła szybko do wilka. Chciała, by biegł. I tak czuła do niego miłość. Wiedziała, że tak nieładnie by było z jej strony siedzieć na jego grzbiecie. No cóż. Przynajmniej przeprosi potem.

Tevallo Sutris

Nic nie było w niej ciężkiego. Szybko zeskoczyli z jaskini i pobiegli nie wiadomo gdzie. Tevallo biegł bardzo szybko przeskakiwał i omijał różne przeszkody. Kurzyło się za nimi jak za stadem koni.

z.t oboje