Mroczna jama Ziry

Zira

-No cóż-Zira spojrzała na Derina.-Spodziewamy sie szczeniąt.
Nagle zauważyła obcą wilczycą .Podeszła do niej i powiedziała
-Może wiejdziesz Ja zwię się Zira a ty/

Sayona

-Ależ wielkie gratulację przyszła mamo-Powiedziała z uśmiechem-Normalne nie mogę uwierzyć -Powiedziała i wyszczerzyła zęby

Zira

-No przed chwilą powiedziłam ci że spodziewamy się szczeniąt.-Powiedziała jeszcze raz Zira. Po czym szturchnęła lekko Przyjaciółke w bok.

Alayna

Zmierzyła chłodnym wzrokiem waderę. Zawahała się, lecz postanowiła wyjawić jak się nazywa - Alayna. - odparła wchodząc do środka. Przyjrzała się dokładniej nieznajomym. Uśmiechnęła się delikatnie. Usiadła w kącie. Lepiej czuła się oktyta cieniem. Pomyślała - Co ja tu robię? Powinnam być tam gdzie mnie potrzebują...

Sayona

-Mogę być matką chrzestną-Powiedziała i dumnie wypięła pierś.Jejku nie mogła uwierzyć że jaj przyjaciółka będzie miała szczenięta

Zira

-No czemu nie.-Stwierdziła Zira.
-Alayna chodzi tu do nas.-Zawołała tamtą wilczycą.

Alayna

Zastanowiła się przez chwilę. Postanowiła do nich dołączyć. gdyby odmówiła, mogłaby w jakiś sposób ich urazić. A wrogów nie chciała mieć. Wstała, zrobiła parę kroków. Usiadła obok Derina. Uśmiechnęła się nikle, zaś jej grzywka podała na jej oczy. Wzrok przeniosła na Zirę. Dostrzegła, że wilczyca spodziewa się potomstwa.

Sayona

-A miło mi jestem Sayona-Powiedziała zaraz o po tym pomyślała-Wygląda jakby miała jakiś problem-I popatrzyła na nią z uśmiechem

Derin

- Ja się zgadzam, żeby Sayona była matka chrzestną. - powiedział. Spojrzał na nowo przybyłą.
- Witaj, ja jestem Derin - przywitał waderę. Spojrzał na Zirę.

Alayna

- Alayna - ponownie wypowiedziała swe imię. Rozglądając się dookoła leniwie machała końcówką ogona. Nagle rzekła - Widzę Ziro, że spodziewasz się potomstwa. Gratuluję. - Alayna twierdziła, że nie była dobrą matką. Być może wychowała wspaniałą czwórkę, lecz następnych szczeniąt nie chce.

Sayona

-Cieszę się dziękuje że się zdecydowaliście-Powiedziała-Dziękuje Zira i Derin,będę najwspanialszą matką chrzestną jakiej świat nie widział-Powiedziała z uśmiechem na pyszczku

Zira

-No widzisz marzenia się spełniają. A ja mam nadzieję że będę dobrą matka.-Stwierdziła.
Rozejrzała się i westchnęła głęboko i usiadła sobie.

Sayona

-Napewno będziesz jesteś wspaniałą przyjaciółką to będziesz i matką-Oznajmiła-A ja ci będę pomagać-dodała z uśmiechem

Zira

-He he he no przyda sie możesz śpioszki wydziergać śpioszki na drutach.-Powiedziała z uśmiechem na pyszczku. Zaczęła się śmiać.

Sayona

-Tak może jeszcze wydziergam na drutach sweterki i kocyki -Zaczęła się śmiać.-Będę siedziała na bujanym krześle i dziergała jeszcze czego-Popatrzyła na przyjaciółkę z uśmiechem

Zira

-No dobra dobra. Pomogę ci dziergać.-Powiedziała śmiejąc sie Zira lubiła czasem poświrować.
A jak wpadła w głupawkę to nie mogła z niej wyjść.

Sayona

-Ah no to trzeba będzie dokupić bujane krzesło jeszcze jedno-Odpowiedziała i Zaczęła się głośno śmiać.Miała tą zabawną stronę

Derin

- To może ja zrobię szaliki na zimę - zaśmiał się Derin. Spojrzała na wilczyce. Położył się i śmiejąc się powiedział. - I zrobię jeszcze skarpetki.

Zira

-A ja ci powiem że nie dość że bedziemy dziergac śpioszki to jeszcze bedziemy się za nimi uganiały po lesie.-Powiedziała rozmarzona Zira.

Sayona

-No to w takim razie...trzeba trzecie dokupić-Śmiała się tak że brzuch zaczął ją boleć ze śmiechu ale i tak nie mogła przestać.-Zira poradzimy sobie-Odpowiedziała ciepłym uśmiechem