Mroczna jama Ziry

Zira

-No tak nie ma innej opcji.
Aha pomyślała sobie Zira jak dobrze mieć taką dobrą przyjaciółką.

Sayona

-A jeszcze pomyśl jak ja będę miała szczeniaki-powiedziała.Chwilę się zastanowiła-Ale jak ja będę mieć szczeniaki też cie biorę na matkę chrzestną a Derina na ojca chrzestnego-Uśmiechneła się do nich

Zira

-No tak, tak ma się rozumieć.-Powiedziała poważnie kiwając głową. Po czym wypuchnęła śmiechem.

Sayona

-Oj przestań na serio to było-Uśmiechnęła się do niej i powiedziała-Nie mogę się doczekać kiedy ja będę miała moje szczeniaczki-westchneła-No ale mniej o mnie więcej o tobie-Powiedziała z uśmiechem

Zira

-Ty no to powiedz o tym Blue .Wiesz przejmij inicjatywę.-Szturchnęła ją w bok i pusciła do niej oko.-No wiesz teraz ty zrób krok.:)

Sayona

-Ale jaki-Odpowiedziała-Chyba mamy już wszystkie kroki podjęte-powiedziała-Ale powiedział mi że by było fajnie mieć szczeniaki-powiedziała patrząc na przyjaciółkę

Derin

- A ja wam pomogę - powiedział. Usiadł i podszedł do swojej partnerki.
- Ja też bym chciał się zajmować moimi dziećmi. Więc chyba jakąś prace mi zostawicie.

Sayona

-O ty idź dziergaj-Zaczęła się śmiać-Słyszałeś będziesz razem z Zirą rodzicem chrzestnym-Patrzyła na niego z uśmiechem

Zira

-Ojej przepraszam że zapomniałam o tobie.-Powiedziała po czym go pocałowała-Oczywiście że bedziesz się nimi zajmował.-Powiedziała.
-No no to właśnie powiedz mu że jesteś juz gotowa na to.-Powiedziała do przyjaciólki.

Sayona

-Ale na co-Zapytała udając zdziwienie ledwie powstrzymywała śmiech.Popatrzyła na nich z uśmiechem

Zira

-No nie udawaj że nie wiesz.-Uśmiechnęła sie. -Na szczeniaki. Czy ci to inaczej wytłumaczyć.-Powiedziała i uśmiechnęła sie cwaniacko.

Sayona

-No tak jestem na to gotowa-Oznajmiła z uśmiechem po czym poatrzyła na Derina.

Derin

Widząc, że Sayona patrzy na niego powiedział z śmiechem. - A co do tego to się zwróć do Blue, a nie do mnie. Spojrzała na na swoją partnerkę ciągle się śmiejąc.

Sayona

-No wiesz co wcale cie o to nie prosiłam-Powiedziała z uśmiechem ale trochę oburzona-To już nie można sobie na kogoś popatrzeć?-Spytała ze śmiechem i lekkim warknięciem

Derin

- Dobra, dobra. Tylko sobie tak żartowałem - powiedział. Spojrzał na swojego syna, potem na Zirę. Pocałował ją.

Sayona

-Nie obrażę się na ciebie bo nie chce mieć z tobą złych relacji-powiedziała a po chwili podeszła do niego i go przytuliła po przyjacielsku.Potem odeszła i powiedziała-I jak z tym krzesłem bujanym...kupić ci czy nie?-I zaczęła się śmiać

Derin

Derin uśmiechnął się do Sayona przyjacielsko.
- Nawet nie zły pomysł z tym fotele. Siedzieć na fotelu i się dziergać. - powiedział.

Sayona

-A widzisz nawet nie taki zły ten pomysł-Powiedziała po czym się uśmiechneła od ucha do ucha

Zira

-Ale skąt skombinujemy fotel bujany.-Powiedziała po czym sie teatralnie załamała.

Sayona

-Mam znajomości-Na jej pyszczku zaistniał cwaniacki uśmiech.Po czym spojrzała na nich-Ale wy ładnie razem wyglądacie-Oznajmiła z uśmiechem