Podziemia Lightning

Lightning

Ponownie się przeciągneła,poczym odparła:
-I to bardzo...Więc co proponujesz?

Azazello

- Proponuję żebyśmy poczynili kroki ku zaspokojeniu głodu, innymi słowy żebyśmy zapolowali. - zaproponował i ukazał kły w uśmiechu.

Lightning

-Chętnie...Do jakiego lasu się wybieramy?-czuła,że robiła się coraz bardziej głodna.
Nagle zaburczało jej w brzuchu.Zarumieniła się choć nie było tego widać przy jej czerwonym futrze...

Azazello

Uśmiechnął się słysząc odgłosy z jej brzucha. Sam czuł burczenie.
- To może o wietrznego, byłaś tam kiedyś? - spytał jakby proponował jej spacer a niep olowanie.

Lightning

Uśmiechneła się słysząc ponownie odgłody w swoim brzuchu.Popatrzyła na Azazello:
-W wietrznym lesie? Nie nie byłam tam,ale teraz zobaczę jak tam jest,jeśli wybieramy się właśnie tam na polowanie...Chodźmy...
Podeszła do wylotu podziemi.Przed wejściem zaczekała na wilka,aby zrównali się ze sobą,poczym razem wybiegli na polowanie...

Vedette

Wbiegła do podziemi z hukiem. Była pełna emocji, sprzecznych ze sobą.
- Light! Proszę, naucz mnie teraz walczyć!. Proszę. Nie pytaj czemu teraz, ale proszę. - dosłownie łzy miała w oczach.
Myślała: "Tylko, by Azz mnie nie widział w takim stanie."

Lightning

Przyszła za nią.Poczym cicho powiedziała:
-Dobrze ,ale przy tej walce musi być Twój brat.Ty też nie pytaj czemu.To będzie walką między nami.Taka treningowa.Dobrze?

Vedette

Jęknęła i odwróciła głowę. Opanowała się błyskawicznie. Uniosła pysk i spojrzała Light w oczy.
- Jestem gotowa. Co mam zrobić? Pokazać Ci jak mnie Azz uczył? - głos jej leciutko drżał.

Lightning

Pokręciła głową:
-Musimy poczekać na Azazello-powiedziała stanowczo

Azazello

Przyszedł za Light jak zawsze trochę z tyłu i jak zawsze trochę zasapany. Spojrzał na Ved i pokiwał głową marudząc coś pod nosem.
- Jestem , jestem.

Vedette

Usiadła i z całej siły woli próbowała się opanować. Musi wytrzymać. Gdy się nauczy walczyć, będzie mogła dokończyć sprawę...będzie trudno, ale zrobi to. Jest już wystarczająco silna.

Lightning

-Ved zaczynaj-powiedziała niepewnym głosem
Spojrzała na Aza:
-Proszę,nie pozwól mi jej zabić...

Vedette

Light nie musiała dwa razy powtarzać. Kucnęła, napięła z całej siły mięśnie. Rozejrzała się i szukała słabego punktu. W łapy zaatakować czy wybrać kark? Łapy. Musi tylko równo rozłożyć siłę mięśni, by potem móc zaatakować celnie. Przyczaiła się, korzystając z tego, że przyjaciółka już, zwróciła się do Azza, i skoczyła. Udało jej się przewrócić rywalkę. Chyba za mocno ją ugryzła w łapę...za dużo emocji kiedruje Ved.

Azazello

Obruszył się. - Przecież ci nie dam zabić własnej siostry. - powiedział. Nie czuł się urażony tym że Lighting przypuszcza taką możliwość bo już ją trochę znał.

Lightning

Jeszcze się kontrolowała.Nie zabolało ją ugryzienie.Warkneła obnażając kły.Skoczyła na wilczycę zaciskając zęby na jej boku.Rzuciła nią kilka metrów nie chcąc jej zrobić krzywdy...

Vedette

Ved mruknęła wściekle. Ona się trudno kontrolowała. Musi stłumić to, co nią kieruje. Przeklęła się w duchu, że jest taka zmęczona. Wstała błyskawicznie i zaczęła biec. Skoczyła na kamień, potem odbiła się od pnia drzewa i wściekle wgryzła się w bok rywalki. Poczuła coś ciepłego na kłach. Zapomniała, że to tylko trening!

Azazello

Wszytko obserwował. Jeszcze się nie wtrącał mając nadzieję że będzie wiedział kiedy wkroczyć.

Lightning

Warkneła zamykając oczy.Kiedy je otworzyła to już nie była ta sama wilczyca.Teraz była gdzie indziej.Była w labiyncie.Wilk zamiast wilczycy.Teraz to już była walka na śmierć i życie.Skoczyła na wilczycę sięgając ku jej szyi.Wbiła zęby w jej krtań.Zaciskając mocno,acz nieubłaganie...

Vedette

Ved jęknęła i złapała wdech gwałtownie. Już traciła przytomność...Zamknęła oczy i już jej nie było.
W głowie pobrzmiewała jej myśl: "Zapomniałam, że to trening. Zapomniałam, że to trening. Zapomniałam...gdzie on jest?!!" Jej ciało opadło bezwładnie. Czuła na sierści ciepłą maź...krew.

Azazello

Wyrwało mu się warknięcie.
- Light! - zawołał miękko ale głośno licząc że może na razie to wystarczy żeby się opanowała.