Dolina rzeki Wilczy Kieł

Smith

- To dawaj - przyjął pozycję do ataku, pochylił nisko łeb aż do samej ziemi. Ogon przywarł do gleby a łapy miał ugięte. - To będzie walka a nie te zapasy co tu przed chwilą robiłyście. Nie chcę być nie miły tak sprostuje od razu - dodał.

Shade

- Nie musicie walczyć. - powiedziałam cicho i usiadłam w cieniu.

Legenda

Zachichotała - Dobrze - uśmiechnęła się do niego. Nie zwróciła uwagi na słowa Shade. Podniosła łapę wysoko by na niej nie stawać i skoczyła na Smith'a. Wgryzła mu się w kark.

Smith

Uśmiechnął się szerzej - To chyba najgorszy ruch jaki ktoś wymyślił - rzekł. Pochylił łeb i zakręcił nim dookoła zrzucając Evane. Obchodził ją dookoła i w pewnym momencie złapał jej ogon. Zaciągnął ją i wyrzucił w powietrze z ogromną siła, wciąż trzymając jej ogon. Powtarzał to cały czas, uderzał coraz mocniej jej ciałem o ziemię.

Legenda

Otrzepała się - Nieźle - puściła do niego oko i skoczyła na niego odpychając się od niego tylną łapą. Wirowała w powietrzu i tak spadała. Spadła na Smith'a wbijając go w ziemię. Odskoczyła. Usiadła na ziemi i poprawiła bandaż. Przeciągnęła się - Mówiłeś, że to będzie walka - powiedziała trochę znudzona.

Shade

Spojrzałam na nich. W głowie cały czas miałam słowa, które powiedział mi niedawno w lesie. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Bezszelestnie odeszłam z tego miejsca.

Smith

- Wybacz nie chciałem cię skaleczyć - doskoczył do niej i zagryzł kły na jej krtani. Zaczął biec w stronę drzewa, najpierw uderzył jej łbem z siłą o pień a następnie podrzucił ją jak zabawkę i przygwoździł kłami jej ciało do pnia. Zaciskał się na jej krtani, bardzo mocno czuł jej puls. Stał jednak z boku żeby nie mogła go ani kopnąć tylnymi łapami ani podrapać przednimi, które i tak były przyciskane dodatkowo jej ciałem do pnia. - Co teraz wojowniczko Wody? - spytał. Nie miała pola ruchu, jeżeli byłaby to wojna to teraz straciłaby życie.

Legenda

Uśmiechnęła się... - Mam asa w rękawie - powiedziała i splunęła zieloną substancją w szczękę wilka... - To toksyczna ślina... Powoduje drętwienie wszystkich mięśni - uśmiechnęła się. Gdy substancja zaczęła działać najzwyczajniej w świecie odepchnęła go i wytarła krew. Zaczęła czekać, aż drętwienie minie - Nie straciłabym życia - powiedziała chichocząc.

Smith

Splunął tą substancją, na moment zdrętwiał. Jednak zbyt mała dawka substancji by doprowadzić do zdrętwienia jego ciała całkowicie. Dopadł do niej i złapał za jej szczękę, zagryzł się zamykając ją na Amen. Przycisnął do ziemi a krew spływała na glebę. - Każdy twój ruch teraz będzie ci sprawiał ogromny ból, ponieważ moje szczęki są teraz jak pułapka czym więcej się ruszasz tym bardziej się zaciskają. - wyjaśnił. Długimi szponami przygwoździł jej łapy do ziemi, zacisnął szpony na ścięgnach tak, że gdyby chciała kopnąć rozerwie sobie ścięgno a to spowoduję, że nie będzie mogła używać tej lub tych łap w ogóle.

Legenda

Zmrużyła lekko ślepia - Gdyby była to wojna kopnęłabym Cię, ale teraz nie chcę się tak ranić - powiedziała spokojnie - Czekam na twój następny ruch...

Kain

Pojawił się przy jednym z drzew. Mokra grzywka ciągle uprzykrzała mu życie. Zmarszczył jeszcze bardziej nos, obserwując wilki. Co on jej robił? Lekka złość już w nim zapanowała.

Smith

Rzucił nią o glebę -Nie będę z tobą walczyć bez sensu to raz. Szasta zabiłby mnie gdybym ci coś zrobił to dwa. Nie muszę udowadniać swoich umiejętności to trzy. - podniósł ją i skinął nisko łbem. - Jesteś gotowa do poświęceń, dobra wojowniczka z ciebie to cztery, żegnam - wybiegł.

Kain

Syknął za nim gniewnie. Wąż odsyknął to samo, wijąc się przy uchu swojego właściciela. Podszedł do wilczycy. - Jesteś cała? - spytał.

Sune

Przyszła tutaj zupełnie wyczerpana. Padła na ziemię i wpatrywała się w niebo. Później wstała i wskoczyła do wody - w niej było jej najlepiej.

Po chwili relaksu udała się do swojego legowiska.

Azazello

Wszedł tu dość wolnym krokiem delektując się świeżym powietrzem i rozglądając się wokół.

Shauni

Weszła prawie równo z nim. Przeszła obok niego, otarłszy się w jego bok, a ogonem dotykając jego nosa ze śmiechem.

Azazello

Uśmiechnął się i dmuchnął w jej gon żeby się od niego uwolnić. Znów obejrzał okolicę. Nareszcie rozprostował nogi~!

Shauni

Rozejrzała się po okolicy.
- Ładnie tu... - powiedziała i posłała w strone wilka anielski uśmiech.
Łatwiej było jej tutaj skupić swoje myśli i troszkę zrelaksować się.

Azazello

Rozejrzał się wokół ciekawsko. Rzeczywiście było tu ładnie. - Taak. - zgodził się także zrelaksowany znowu się przeciągając.

Shauni

Położyła się wygodnie na ziemi obok niego.
- Co probimy? - zapytała uśmiechając się anielsko.