Wodospad snów i marzeń

Rose Madder

Rose spojrzała na basiora oraz na młodą waderę. Po chwili przeniosła swój wzrok wpatrując się w ziemię i zamyśliła się. W sumie nikogo tu nie znała, a należała raczej do wilków nieśmiałych. Po chwili ocknęła się i ponownie spojrzała na wilki będące tutaj.

Hiretsuna Shinigami

Demon przybył w to miejsce. Począł iść przed siebie a kiedy potknął się przez czyjś ogon warknął.
- Cóż za ścierwo rozkłada ogon po linii prostej?! - syknął. Kiedy spojrzał, że to Massacre zaśmiał się.
- Witam. Hiretsuna Shinigami. Niektórzy po prostu mówią podły Żniwiarz. - przedstawił się waderze. Spojrzał ślepiami na basiora.
- Co wilczku? Wtedy, gdy raniąc innych byłeś taki cwany prawda? Potem uciekłeś. Z jakiego powodu? - zapytał. Szepnął mu do ucha.
- Boisz się? - zapytał od tak i uśmiechnął się demonicznie.

Itami

Itami gdy dostrzegła tego..... yyy.... wilka? No dobrze takiego jeszcze nie widziała. Wilczyca automatycznie cofnęła się o krok do tyłu. Podświadomie czuła że nie należy zadzierać z tym osobnikiem.
- Witaj... jestem Itami. -Przedstawiła się bacznie obserwując wilka. Słowa jakimi zwrócił się do Massacre zaciekawiły ja ale też trochę przestraszyły. Ciekawe o co mogło chodzić. Wadera ponownie usiadła.

Rose Madder

Zauważywszy nowo przybyłego Rose się lekko przestraszyła i poczęła rozmyślać o tym czym on jest. Był trochę podobny do wilka, ale wilkiem w 100 % nie był. Więc czym był? To pytanie nie dawało jej spokoju. W sumie nie podejrzewała, że może tu spotkać takie stworzenia. Co prawda nie zna ani krainy ani żadnego wilka, który mógłby jej powiedzieć czym on jest.

Massacre

Massacre spojrzał na basiora z drwiną.
-Ja mam się Ciebie bać? A niby dlaczego?- oznajmił z powagą.
-Co, znów mnie zamkniesz we swojej mgle? To straszne...- uśmiech zawitał na jego kufie.
-Jak widać tylko wadery się Ciebie boją, przystojniaku...A! Nie... Zaraz... Postrachu wader!- począł z niego drwić.
Massacre miał rzeczywiście na pieńku z tym osobnikiem, ale jego moce ani tym bardziej wygląd nie robiły na nim nawet najmniejszego wrażenia. Nie wywoływały nawet najmniejszego dreszczyku...
Spojrzał na Itami po czym rzekł do niej:
-Nie bój się go. Nic Ci nie zrobi, on nie krzywdzi samic bo jest ich przydupasem.-
Śmiał się, że Hire nie potrafi nawet dobrze chodzić, skoro potyka się o ogony.

Itami

Itami słuchała jego słów. No dobra oburzyła by się ze ona się niczego nie boi jednak fakt ten wilk ją przestraszył jednak nie chciała tego okazywać. Co takie łatwe nie było.
- Łatwo powiedzieć.... -Powiedziała niechętnie przyznając się do tego że fakt widok Hire napawa ją lękiem. Chociaż troszkę słowa basiora ją uspokoiły. NO skoro mówi że nie krzywdzi samic to raczej wie co mówi.

Hiretsuna Shinigami

Hiretsuna zasmiał się.
- Owszem wader nie skrzywdze. Ponieważ je szanuje w przeciwieństwie do ciebie smarkaczu. - syknął.
- Ooo a chcesz kolejnej dawki mgły? Prosze bardzo. - syknął a czerwona, gęsta mgła owinęłą się wokół pyska iszyji wilka. Nie dało się jej zranić ani zdmuchnąć. Tym bardziej, że dusiła basiora.
- No skądże. Ja nikogo nie skrzywdze prócz takich ścierw jak ty! - syknał jeszcze i splunął. Zaśmiał się podle.
- Dla twojej informacji waderko. Ten tutaj piesek preriowy znęcał się nad waderą i małym szczenięciem. Więc co? Kto tutaj jest dobry? - zapytał.
- Ciebie też, mógły skrzywdzić. - dodał i wysunął pazury.
- A co do ciebie. Szczeniaku. Oderżne ci ten ogon i wepchne głęboko do gardła. - syknął. No cóż, ciekawe jak ten może odpowiedzieć bez tlenu.

Itami

Ej teraz to Itami już nie wiedziała którego bać się bardziej. Wadera cofnęła się znowu trochę widząc tą czerwoną mgłę. Przyglądała je temu jak oplata basiora.
- Nie wiem kto jest dobry... -Powiedziała w końcu. Itami spojrzała na Hire.
- Co to takiego? -Zapytała się cicho. Nigdy nie widziała takiej mgły. Takiej sztuczki. No dobra Itami nie podejrzewała ze dojdzie do tego że Hire oderżnie mu ten ogon. Groźby groźbami ale to była by chyba przesada. Wadera zaczęła się zastanawiać który jest naprawdę groźny.

Massacre

Massacre spojrzał na Itami.
-Napawaj się tym widokiem. Zobacz jakim zwyrodnialcem jest ten samiec, który niby pomaga, a pokazuje, że jest zwykłym szmatławcem, który chce zaimponować swymi mocami!- mruknął.

Itami

Itami miala teraz mieszane uczucia. Faktycznie w tej chwili to zły był Hike. W końcu Itami nie widziała aby Massacre kogoś dręczył więc może to było kłamstwo.
Wadera chciała powiedzieć aby puścił go bo może mu zrobić krzywdę. Jednak to do nich należało rozwiązanie tego sporu.

Massacre

-No dalej...- wymamrotał cicho.
-Zrób to, zabij mnie!- wrzasnął.
-Tylko na to Ciebie stać, na zabijanie!- popatrzył się jeszcze krzywo na Hire.
-Pokaż kim tak na prawdę jesteś, brutalu- wysilił się na uśmiech.

Hiretsuna Shinigami

//Nie możesz mówić. W końcu jesteś bez oddechu -.-//

Hiretsuna zaśmiał się.
- Oj nie. Jeszcze cię nie zabije. A będe cię gnębił do końca twego parszywego i nudnego życia. Próbujesz być straszny wiedząc, że to klamstwo. Jesteś kolejnym z tych wilków które chcą być "mHroczne" chociaż takimi nie będą. Chcesz być straszny na siłe. Myślisz, że twoje teksty mnie wystraszą? Może i jestem zwyrodnialcem, ale jestem demonem. Jeszcze zobaczysz, spotkasz w końcu demona który nie będzie tak dobry jak ja i cię poprostu zabije. Będziesz umierał w katuszach... - syknął i przygniótł go do ziemi. Jedną łapę zamknął w pieść i uderzyl nią mocno w jego pysk. Nie było mowy aby nie bolało. Basior zeskoczył z niego i po prostu sobie usiadł. Mgły jeszcze nie zdejmował. Nie moze oddychać o koniec.

Itami

Demonem? Okey nie miała pojęcia co to demon. nigdy żadnego nie widziała i nigdy z żadnym nie przebywała. Wnioskując z tego co się działo to demony są złymi istotami o dziwnym wyglądzie. Jednak może nie są wcale tak do końca złe. Chociaż teraz wszystko wskazywała na to ze jednak były. Przynajmniej ten demon, Hire. Itami podeszła trochę bliżej, ponownie usiadła.
- Demony są złe? -Zapytała dla upewnienia niczym głupi szczeniak.

Assire

Assire przybył w to miejsce i zobaczył Hiretsuna znęcającego się nad jakimś wilkiem. Niemożliwe! Co on wyprawia?!
Podły demon...
As bardzo się zezłościł. Stanął w odpowiedniej odległości i wyciągnął odpowiednie składniki. Zaczął recytować szamańską 'modlitwę' i ciepał w niego tymi ingrediencjami.
- Won demonie! - krzyknął wściekły, trzymając w ręce pora.

Atrita

W odpowiedzi na 'modły' Szamana, mgła puściła wilka i rozproszyła się na niewielkie chmurki, podczas gdy ciało Hiretsuna* przeszył ogromny, powalający na kolana ból. Przed oczyma pojawiły się ciemne plamy, w uszach zaczęło gwizdać, w pysku pojawił się metaliczny posmak krwi.
Co się dzieje?
Każdy mięsień rozrywała niewidzialna siła... każdą kość łamały nieistniejące moce... serce łomotało jak szalone...
I cisza...
Wszystko skoczyło się tak szybko, jak zaczęło, zostawiając basiora wyczerpanego i ciężko dyszącego. Resztki mgły złączyły się w jedno, przybierając zniekształcony kształt dużego wilko-tygrysa. Niematerialne stworzenie ryknęło bezgłośnie, po czym pognało przed siebie, wkrótce potem znikając z tych terenów...

*Imion japońskich się nie odmienia.

Hiretsuna, na gg bądź chat zapraszam. Napisz mi PW, którą opcję wolisz.

Itami

Jezu co sie tutaj działo?! Itami zaczęła się cofać aż położyła się czujnie w odległości kilku metrów od wilków. Naprawdę tutaj były jakieś nadprzyrodzone moce uwikłane. Przecież innego wyjaśnienia nie było. To po prostu.... niemożliwe. Wadera patrzyła z niemałym lękiem na to co się działo .

Massacre

Massacre uwolniwszy się od mgły, złapał głęboki oddech.
-Dziękuję Ci za pomoc, jestem bardzo wdzięczny- zwrócił się dzielnego szamana.
Popatrzywszy na Hire zrobiło mu się trochę żal tego demona.
-Widzisz Hire... Może i jestem słabszy od Ciebie, ale mam silniejszych sojuszników- powiedział mu wprost.
Massacre nie chciał się teraz z niego nabijać ani tym bardziej triumfować nad leżącym Hire. Nie czuł zemsty za te krzywdy, które tenże demon mu wyrządził.
Przysiadł koło Itami i spoglądał na całe towarzystwo.

Akinori

Mały wilczek znów się zapodział, jednak szedł tylko za zapachem ojca. Stanął sobie gdzieś w krzewach i przyglądał całej sytuacji.
Co tata robi temu panu?-wyszeptał sam do siebie i przekrzywił łepek. Patrzył i patrzył... Mówili coś do siebie, jednak Akinori ledwo co słyszał. Wilczek wciąż lustrował wszystko co się działo. Po chwili dostrzegł jakiegoś wilka który wbiegł na teren, jednak nie miał zbyt wesołej miny. Akinori zwrócił więc swój wzrok na obcego.
Dziwny zapach-pomyślał, a wtem przeszedł go dreszcz. Tak.. Obcy pachniał inaczej niż inni których znał, być może dlatego, że ci ''inni'' to jego rodzina? Czy może dlatego, że ten nieznajomy był z obcej watahy? Wilczek tego nie wiedział, jednak dostrzegł, że wargi tego obcego pana się poruszyły. Mówił coś, a na koniec rzekł tylko:
Won demonie... Akinori niepokoił się z chwili na chwilę.
Co się dzieje?-pomyślał i przeniósł wzrok na ojca. Ten padł! Coś mu się stało.
Tato!-wrzasnął wilczek i podbiegł do ojca. Coś się działo, ale co?
Tato, nic ci nie jest?-zapytał gorączkowo. Po dość długiej chwili odsunął się od ojca i wycofał po czym pognał przed siebie, do matki.
Nic mu nie będzie!-krzyczał w środku i pocieszał się. A co jeśli.... Nie! Nie chciał już o tym myśleć, teraz trzeba odnaleźć mamę!

zt.

Massacre

Massacre znów podszedł do ciała Hiretsuna.
-Mam jeszcze coś do powiedzenia- spoglądając jednocześnie na małego wilczka, który uciekał stąd w szybkim tempie.
Pewnie to był jego syn skoro odzywał się do niego "tato".
-Wiedz, że to Ci się nie opłaciło. Mnie nie można gnębić z kaprysu, zresztą widzisz jak skończyłeś...- Massacre zachowywał powagę sytuacji.
-Mam nadzieję, że to Cie czegoś nauczyło, bo kiedyś możesz się zdziwić.- ukłonił się do Hiretsuna po czym odwrócił się od niego i zmierzył wzrokiem potężnego Szamana. Widać było, że jest doświadczonym wilkiem w tym co robi. Podszedł bliżej ukłonił się na znak wdzięczności:
-Dziękuję jeszcze raz. Pewnie źle bym skończył gdyby nie Twoja interwencja. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Sam chciałbym zostać Szamanem.- oznajmił do basiora i odszedł kawałek na zacisze, by usiąść i pozbierać myśli.

Itami

Wadera straciła nieco orientacji co się dzieje. Przychodził ktoś i nagle odchodzi. przybywa coś i nagle znika. Boże! To było nieco za dużo dla niej . Itami zastrzygła uchem i uniosła się nieco. Spojrzała na basiora.
- Wszystko w porządku? -Zapytała cicho.