Przezroczyste jezioro

Beherit

Gdy usłyszał mlaśnięcie rozejrzał się. W rozłożystej koronie drzewa leżała wadera, lecz liczne liście pozwalały dojrzeć mu jedynie kawałek pyska i błyszczące ślepia. Z powrotem przeniósł wzrok na Speeda. - Beherit - powiedział.

Kaed'rin van Regis

Nie mogła powstrzymać...
BEEK!
Została zdemaskowana, drzewo się rozstąpiło na dwie części, a ona spała i utknęła na samym końcu tego rozstąpienia.

Speed

- Beherit, to ty!? - powiedział zdziwiony - Wszedłeś do jeziora zmian tak? - spytał, i przeniósł wzrok na waderę - Ty też Krejzolka

Beherit

Pokręcił głową przecząco. On i jezioro zmian? Och, w życiu! Spojrzał na waderę, którą teraz widać było dokładnie. Krejzolka? Nie poznał jej.

Kaed'rin van Regis

Jak widać... Zaczęła machać tylnymi i przednimi nogami próbując się wydostać z tego więzienia.
Czemu zawsze ja... Napięła nogi i wyskoczyła na metr w powietrze, wylądowała między Beherit'em i Speed'em.

Speed

// Idę do WC //

- Niestety to prawda - powiedział - Tylko w taki sposób mogłeś zmienić swój pierwotny wygląd

Beherit

Patrzył z zaskoczeniem na Krejzolkę. Jak udało jej się wyskoczyć tak wysoko w powietrze? - To... długa historia, na opowiadanie której nie mam zbytnio ochoty - odparł Speedowi.

Speed

- Przecież nie musisz mi opowiadać - odparł i uśmiechnął się kątem pyska, spojrzał na Krejzolke i kiwnął jej głową.

Blooshya

Przyszła i przysiadła nad brzegiem. Spojrzała w swoje odbicie na tafli wody, ale szybko oderwała wzrok. Rozejrzała się.
- Witam - powiedziała i uśmiechnęła się swoim nieszczerym uśmiechem.

Beherit

/BlackEmoWolf! *____*/

Oderwał wzrok od jakże zmienionej Krejzolki i spojrzał na przybyłą wilczycę. Przyjrzał jej się uważnie i odrzekł. - Witam.

Speed

- Cześć, Bloo - powiedział i uśmiechnął się do niej - Coś cię tutaj sprowadza?

Blooshya

Zlustrowała Beherita swym nieprzychylnym spojrzeniem. Była zdziwiona, że w ogóle jej odpowiedział, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Kto ty? - odparła półsłówkami. Spojrzała na Eggi'ego. Nic takiego. Uśmiechnęła się kącikiem pyska.

Beherit

- Myślę, że opowiadanie kim ja dokładnie jestem, nie należy do nazbyt interesujących - odrzekł wciąż przyglądając się waderze. Na chwilę zatrzymał wzrok na jej czerwonych oczach. Już gdzieś widział podobne ślepia, na pewno nie myślał o swych własnych, rubinowych od jakże niedawna.

Speed

// Dedykacja, dla mnie, w podpisie, ale zaszczyt XD//

Wszedł do jeziora i zaczął rozglądać się za jakąś rybą "Trza coś zjeść" pomyślał, nagle dostrzegł pięknego suma.

Blooshya

Spojrzała na wilka. Więc taki jesteś? Anonim, hm? - odparła sarkastycznie - Ja Bloo.

//Bo tej muzy nie da się zapomnieć xDD//

Speed

// A jak XD Ta muza jest EXTRA //

Wyszedł z wody ze zdobyczą - Chce ktoś? - spytał, pokroił rybę na trzy kawałki i zaczął konsumować jeden z nich.

Beherit

Zmrużył ślepia z niezadowoleniem. Jakże nienawidził się przedstawiać, nie znosił swego imienia. Odpowiedział, nie zwracając uwagi na sarkastyczny ton głosu wilczycy. - Jeśli chcesz, możesz mnie tak nazywać. Lecz moje prawdziwe imię brzmi Beherit. - Zerknął na rybę złowioną przez Speeda i skrzywił się z obrzydzeniem.

Blooshya

Zauważyła niezadowolenie wilka. Ładne imię. Odparła.

Beherit

Nie mógł powstrzymać się od cichego śmiechu. - Taaa, urocze - odparł z nieco przesadzoną ironią w głosie. - Beherit to syryjskie imię Szatana.

Speed

Czuł się ignorowany, no ale co poradzi, położył jeden kawałek ryby przed Bloo a drugi przed Beherita - Jak chcecie jedzcie, jak nie, leżę przy jeziorze