Zrodelko zyczen

Bridget · Gość

-o...oczy-cała poczerwieniała ze wstydu.

Desmond

Basior powoli kroczył przed siebie. Ogon bezwładnie ciągnął sie za nim. Omiótł spojrzeniem inne wilki, mruknął coś pod nosem. Potrzasnał łbem i usiadł pod jednym z drzew.

Szasta

Co...zapytał sam siebie w myślach nigdy żadna wilczyca mu tego niepowiedziała.Poczerwieniał i spyał-naprawdę...?

Bridget · Gość

-Tak...są śliczne-nadal była czerwona jak burak.

Desmond

Spojrzał w ich strone, potem w niebo. Połozył sie, wygodnie pod drzewem. Był lekko znudzony, nie widział nikogo znajomego. Ziewnął.

Szasta

Położył łapę na jej łapie i powiedział-Wiesz twoje oczy oczarowały mnie już przy pierwszym naszym spotkaniu.Są jak dwa szafiry-ciągnął dalej i patrzył jej głęboko w oczy.W ogóle jesteś piękna-dodał i przejechał ogonem po trawie.

Desmond

Gdy Des ziewnął z jego pyska wyszedł taki głuchy warkot. xD
Spojrzał na wilki, które wyznawały sobie miłośc. Ze świstem przeciął ogonem powietrze. Połozył łeb na łapy.

Bridget · Gość

-Dziękuję nikt mi nigdy nie powiedział czegoś piękniejszego.

Desmond

Des miał juz tego dośc. Wstał i powoli sie oddalił.

(zt)

Szasta

Popatrzył na nią nie mógł oderwać wzroku,wbił pazury w ziemię i wzdychnął.Zabolały go blizny na czole.

Bridget · Gość

-Coś się stało???-spytała z niepokojem.

Szasta

Nie-odpowiedział nie chciał jej nie pokoić to nie w jego naturzę dzielić się problemami.Od tamtego czasu często bolała go głowa w miejscu gdzie miał blizny.Przytulił się do niej.

Bridget · Gość

Wtuliła się w jego mięciutką sierść.

Szasta

Objął ją łapą i wymamrotał do siebie-to chyba jest moja miłość,której szukam.

Bridget · Gość

Miała dobry słuch i posłyszała mamrotanie Szasty po czym cicho szepnęła
-tak a ty moją.

Sephira

Przyszła. Czekała na Hakuro i Canis.

Hakuro

//Szukałem i nie mogłem znaleźć XD ale wiedziałem,że coś takiego jest///
Przybiegł nie mógł szybciej ponieważ nie chciał jej zrobić krzywdy.Stanął w płytkim źródle i położył jej krwawe ciało.On sam był cały we krwi swojej uczennicy.-Wytrzymaj-szepnął do Canis i wypowiedział życzenie-Chcę żeby ona wyzdrowiała...nic więcej tylko to-jedna łza spłynęła po jego policzku.Traktował Canis niczym swoją córkę...czekał na efekt...patrzył tylko na szczeniaka.

Booze

Zaczęła kasłać ale tym razem bez krwi. Otworzyła jedno oko... o Sephira- uśmiechnęła siię... potem drugie. Rozglądneła się. Hakuro?! Stanęła na równe nogi. Kręciło jej jeszcze trochę w głowie ale dała rade. Co tu robimy? Trening?- zaczęła zmyślać coś. Spojrzała na Sephirę ostro przymróżonymi oczyma.

Sephira

Ta... Czyli ja teraz robię za tłumacza... Krwawiłaś, zemdlałaś, żyjesz. Bo Hakuro wypowiedział życzenie. Ale jeszcze nie rozpracowałam do czego ja byłam potrzebna o.O

Booze

Podeszła do niej i warknęła. Pocoś ściągała tu Hakuro? Mówiłam że sama się ulecze- powiedziała ale tak cicho by ona tylko to słyszała. Zmróżyła oczy i warknęła sama do siebie.