Zrodelko zyczen

Sayona

-Chyba się prześpię-Powiedziała z uśmiechem.Zamyśliła się i po chwili-Albo tylko poleżę-Zaczęła się śmiać z samej siebie

Ashley

Ashley popatrzyła na nowoprzzybyłą . - Ashley . - powiedziała zbiżając się do niej . - Mów mi Ash . - dokończyła odwrócona tyłem do Zuki . Prybliżyła się do Toraka i powiedziała : Co robimy ? - spytała odrzucając grzywkę .

Torak

Łobuzierski uśmiechem popatrzyłem na Ash-kąpiel!!!-krzyknołem i wrzuciłem ją do źródełka ale i ja się poślizem i wpadłem za nią.

Ashley

Ash trochę się wkurzyła . Jej grzywka była mokra !!!!! A poa tym pozycja w jakiej wyladował na niej Torak była co najmniej dwuznaczna . - Eee , Torak zejdź ze mnie ! - krzyknęła z uśmiechem na twarzy . Eeee , zaraz ? Co ?!!! Ona się uśmiechnęła przyjacielsko ? To bardzo dziwne.....

Torak

Szybko jednym ruchem zeskoczyłem z niej-Sorki-powiedziałem z rumieńcami na pysku i w pewnej chwili zaczołem się śmiać na całego ale moje uszy były skulone.

Ashley

Ashley popatrzyła na niego poważnie a potem i ona roeśmiała się w głos . - Spoko , nic się nie stało . - uśmiechnęła się . Chyba polubiła tego wilka .

Torak

Zanurkowałem pod wode,wyciągnolem dwie złapane żywe ryby-Chcesz jedną?-spytałem z uśmiechem na pysku jedząc jedną i czekając na odpowiedz Ash.

Ashley

- Chętnie - odpowiedziała biorąc jedną rybę . Uśmiechnęła się do Toraka . - Fajny jesteś . - powiedziała lekko rumieniąc się . Nigdy jeszcze nie powiedziała komuś komplementu .

Sayona

Obudziła się.-Chyba mi się przysnęło-Powiedziała z uśmiechem.Popatrzyła na wilczycę i wilka jak razem jedzą.

Ashley

Widząc jak wadera szczerzy zęby na widok jej ryby powiedziała oschłym tonem : - Może chcesz trochę ? - odparła automatycznie . Nie była aż taka głodna , a ryba była duża więc wystarczy jej i Say .

Sayona

-Nie dzięki nie jestem głodna-Powiedziała-Zjem później....wieczorem-Powiedziała z uśmiechem.Po czym wstała i otrzepała się

Torak

Spojżałem na Ashley-ty tesz jesteś fajna-powiedziałem i uśmiechnołem się-masz mokrą grzywkę nie przeszkadza ci to?-spytałem i wyciągnołem z woreczka suchy ręcznik-wytrzyj sobie jak przeszkadza-dodałem dalej się uśmiechając.

Ashley

Ash dopiero teraz uświadomiła sobie że niewygląda optymalnie , Chwyciła ręcznik i wysuszyła sobie grzywkę . - Dzięki - odpowiedziała puszczając mu oczko .

Torak

Spojżalem swoimi bursztynowymi oczami na Wilczycę-Nie ma za co-odpowiedziałem także puszczając jej oczko,wyszedłem z wody i otrzepałem się tak aby uważając na grzywkę Ashley.

Sayona

Przyglądała się temu całemu przedstawieniu.W końcu podeszła do wody i zaczęła pić.Strasznie jej się zachciało wody od tego wszystkiego

Ashley

Uśmiechnęła się do Toraka . Niby nigdy nie miała mieć przyajciół . Ale..... ale on był fajny . Bardzo . Myślałanad tym intensywnie , odskoczya patrząc jak owy otrzepuje się z wody po przebytej kąpieli .

Menari Savage From Hell

Miesiąc temu. Dokładnie wtedy ów basior zabłąkany w sieci swych myśli opuścił Góry Uśpionych. Od teraz każdy dzień zdawał się być taki sam, a wschód przychodził ośmielając błogosławieństwo nocy.
Menari potracił wraz z drogą wszelkie rozsądne zmysły. Niegdyś inteligentny i rozsądny basior królujący inteligencją stał się teraz bezrozumnym stworzeniem patrzącym z wściekłością w przekrwionych oczach na wszelkie żywe stworzenie, które pełza, chodzi, lata bądź pływa. Jego niekończącym się życiem była dwudziestocztero godzinna tułaczka. Polował o wschodzie i sypiał wraz z ukazaniem się pełni. Księżyc i słońce towarzyszyli mu w drodze, lecz to nie powstrzymało go od pojawienia się na granicy szaleństwa.
Wszędzie czuł obecność tego, kogo tam nie ma. Obdzierał w furii drzewa z wszelkiej kory i patroszył bezwinne ptaki. Czyjaś śmierć jedynie dawała mu satysfakcję. Gdy czuł ich krew w gardle i obumierające serce w garści, to dawało mu siłę.
Pogrążony w bezsensownym gniewie Menari trafił do krainy wilków, choć nawet tego nie zauważył. Chciał jak najszybciej stąd odejść i zniknąć. Trafił na małe źródełko i nie krępując się zaczął chłeptać wodę.
Wiedział, że tylko jedna może przywrócić jego dawne ja. Gdzieś jest wybranka, której nieświadomie szuka. Ona pomoże mu wrócić do swojej rozsądnej i odważnej postawy i wypleni z jego ciała to dzikie zwierze, którym się stał.
Rozejrzał się wkoło i dostrzegł jedną wilczycę - Sayonę. Mimo to, nie poczuł tego. Czym się tak właściwie tłamsił? Małe szanse, że akurat w tej krainie znajdzie tę, którą pokocha. I czy ona pokocha jego.
Żmudne szanse, by ktokolwiek pokochał tą bestię, którą się stał i będzie. Przysiadł na trawie i starał się oddychać miarowo sącząc świeże powietrze do wymęczonych płuc. Nareszcie mógł odpocząć.

Ashley

Ashley podeszła do nowoprzybyłego . - Witaj - powiedziała przypatrując się jemu . - Nazywam się Ash . - wyjaśniła spoglądajac dumnie w dal . - A jakie jest twoje imię ? - spytała nie odwracając wzroku od dali .

Sayona

Odwróciła się i zobaczyła wielkiego czarnego wilka.Spodobał się jej podeszła do niego i sie przywitała-Hej jestem Sayona możesz mówić Say a ty?-Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem

Torak

Zobaczyłem jak jakiś wilk wchodzi na polane-śmierdzi od niego śmiercią i złem-powiedziałem cicho do Ash ale tak aby tylko ona mogła to usłyszeć.Automatycznie sierść na karku mi się zjeżyła i zmieniła barwę na krwisto czerwony a moje kły wydłużyły się o 20 cm.Pazury wystawiły się maxsymalnie tak że wbiły się ostro w ziemię,podskoczyłem i zastawiłem Ashley swoim ciałem chociaż byłem dopiero szczeniakiem-Trudno-pomyślałem-Jak zgine to zgine ale chociaż jej nie tknie nie pozwole-dodałem w myślach.