Świerkowy las

Sephira

Jak sama nazwa brzmi, las zawiera dużo świerków.

--
Przyszła i czekała na Canis.

Booze

Wbiegła jak najszybciej umiała. Chcąc zahamować pośliznęła się i wpadła w drzewo. Po chwili otrzepała się. -Witaj- powiedziała do kompana i uśmiechnęła się.

Sephira

-Hej. -uśmiechnęła się. -Wybrałaś już watahę? -zapytała i usiadła obok strumyka

Booze

-ym... tak, do wilków nocy.- odpowiedziała machając zaborczo ogonkiem, po czym dodała -zobaczyłam że tam jesteś Ty i jeszcze jeden szczeniak to tam poszłam-

Sephira

Uśmiechnęła się. -przeważnie dużo się tam dzieje. Oprócz mnie, i jeszcze jednego szczeniaka, są tam moi dwaj bracia. Którzy tak jakoś się nie odzywają od jakiegoś czasu... -powiedziała i napiła się wody ze strumyka

Booze

-aha... to chyba dobrze wybrałam- odpowiedziała i podeszła również do strumyka, położyła się, i zaczęła przeglądać. Jeszcze dodała -To fajnie, że masz rodzine, nawet jeśli jest w stanie spoczynku- uśmiechając się rozdziawiła pyszczek.

Sephira

No... ale czasami jest denerwujące to, że w stanie spoczynku 24h, 7 dni w tyg... -stwierdziła. -Tylko rodzice się trochę odzywają -dodała. Po czym nastawiła uszy. -Słyszysz? -powiedziała dużo ciszej niż wcześniejszą wypowiedź. -Karibu się zbliża do strumyka. -dodała. Cały czas ściszonym tonem. -Jesteś głodna? -zapytała spoglądając na waderę

Booze

-ym.. troszeczkę zgłodniałam.- powiedziała szeptem to Sephiry. Skierowała wzrok w stronę zbliżającego się zwierzęcia, zmrużyła wzrok. -sami go upolujemy?- zadała pytanie i spojrzała na wilczycę.

Sephira

Mhm. -powiedziała i oblizała kły. -Nie polowałaś jeszcze? -spytała, uśmiechając się na myśl że to ona może nauczyć ją polować, tak jak ją nauczył ojciec

Booze

Speszyła się troszkę i zaczęła kręcić łapą w piasku -szczerze to nie, odkąd uciekłam z niewoli i to jadłam resztki... nie miał mnie kto nauczyć- spuściła wzrok

Sephira

Z niewoli? -zapytała smutnym głosem, ale po chwili zrozumiała że nie ma teraz czasu na zadawanie pytań. Karibu się zbliżało. -Nie przejmuj się. -powiedziała. -Instynkt łowczy przyjdzie z czasem. A na razie przyjrzyj się jak ja poluję. Jeśli będziesz chciała dołączyć, to proszę. Tylko pamiętaj. Gryź w szyję, tak żeby przegryźć tętnicę, i pod żadnym pozorem nie podchodź pod zasięg kopyta jelenia, ani nie daj żeby był on w stanie uderzyć Cię porożem. -powiedziała. -Jeśli nie chcesz, na razie nie dochodź tylko się przyglądaj. -mówiąc to zaczęła się skradać w stronę karibu.

Baks

Przyszedł podśpiewując sobie coś tam.
Zauważył jakieś wilczyce-ukrył się za krzakami i nasłuchiwał...

Booze

Czuła się obserwowana i trochę ją to mączyło, ale postanowiła iść spróbować upolować. W razie czego odskocze- pomyślała i zaczęła skradać się z towarzyszką.

Sephira

Zobaczyła że Canis skrada się razem z nią. -Idź od jego prawego boku. Jeśli będzie chciał zaatakować, od razu się schowaj -szepnęła. Jeleń był w zasięgu jej skoku. Nagle poczuła nieznajomą woń wilka. Ułamek sekundy zastanawiała się co robić. I postanowiła że nie może zostawić Canis bez pomocy. Skoczyła karibu na kark i zaczęła gryźć. Pazurami przyczepiła się do jego sierści na tyle mocno by nie mógł jej zrzucić.

Baks

Bardzo powoli skradał się za wilczycami obserwując dokładnie każdy ich ruch.
Czekał nie wiadomo na co...

Sheala

Wbiegła. Zlustrowała spojrzeniem trzy wilki, po chwili uśmiechnęła się wesoło do Baks'a. - Bunny! - zawołała i rzuciła się na basiora.

Booze

Chciała również skoczyć mu na szyję ale karibu wierzgał się i wskoczyła na plecy. Miała niezłe rodeo, ale trzymała się mocno. Po chwili zastanowienia wgryzła się w kręgosłup jelenia ciągnąc go. Kręgosłup ten zaczynał się wyginać...

Baks

Oglądnął się i zobaczył bardzo znajomą wilczycę.
o_O zrobił wielkie oczy widząc że wilczyca "rzuca się na niego" xD

Sephira

Karibu przewróciło się na ziemię, miażdząc chorą łapę Sephiry. Syknęła i przegryzła mu tętnicę. Poluzowała pazury i stanęła obok jelenia kuśtykając na jedną łapę.

Sheala

- Witaj, Bunny! Tęskniłam! - wrzasnęła mu "mile" do uszka. Złapała do pyska jego ogon, pociągnęła go lekko do siebie. Ah, te zabawy.