Falochrony.

Carly

- Nie przesadzaj - zaśmiałam się.
Zamachałam ogonem i westchnęłam. Zaczęłam myśleć nad przyszłością.

Wasp

- Nie przesadzam! - odparł i roześmiał się. Dodał. - Kocham cię, więc dla mnie jesteś najpiękniejsza. Czy to takie dziwne?

Carly

- No nie - powiedziałam i ziewnęłam. Położyłam się na boku patrząc zmęczonymi troszkę oczami na Waspa.
- Dawno nie spałam - ziewnęłam - Za dużo tych podróży moich, czas odpocząć...
Zwinęłam się w kłębek i ostatni raz ziewnęłam.

Wasp

- Śpij, śpij... - mruknął cicho. Przez chwilę patrzył na Carly, a gdy ta zasnęła, utkwił wzrok w słońcu, które już prawie całkiem schowało się za linią horyzontu, zaglębiając się w swoich myślach.

Carly

Oddałam się światu snów i marzeń. Było mi z Waspem tak dobrze. Chciałam żeby tak zostało na zawsze.

Wasp

Przez chwilę jeszcze patrzył na zachodzące słońce, a gdy to całkiem zaszło, ustępując miejsca dziesiątkom gwiazdozbiorów, i on zmrużył krwistoczerwone ślepia i po chwili zasnął snem płytkim i niespokojnym.

Carly

Nastał ranek. Na niebie powoli swymi promykami ogrzewało leciutko jesienny świat słońce. Otworzyłam powoli oczy i uniosłam łeb ziewając szeroko. Wstałam i rozprostowałam się. Podeszłam do morza i jeszcze zaspana napiłam się. Po chwili się "obudziłam" że to woda słona. Skrzywiłam się i wróciłam do Waspa. Stanęłam nad nim i pochyliłam łeb nad jego pyskiem. Położyłam się tuż przed nim kładąc łeb na piasku.

Wasp

Otworzył oczy i ziewnął przeciągle. Wstał i długo się przeciągnął, po czym usiadł i uśmiechnął się do Carly. - Dzień dobry - powiedział.

Carly

Usiadłam i przyjżałam mu się.
- Cześć - uśmiechnęłam się - Jak się spało?
Pomachałam ogonem i spojrzałam wzdłuż falorchronów.

Wasp

- Wspaniale - odpowiedział, choć niespecjalnie było to zgodne z prawdą. - A tobie? Mam nadzieję, że jeszcze lepiej niż mnie.

Carly

- Bardzo bardzo dobrze - zastrzygłam uchem. - Jesteś głodny? Ja bardzo...
Uniosłam nos w górę i zaczęłam węszyć.

Wasp

- Trochę... No tak, pora na śniadanie - powiedział i wstał. Dodał, widząc, że Carly zaczęła węszyć - Tutaj raczej niczego nie znajdziemy, chyba, że mewę albo jakieś inne paskudne ptaszysko.

Carly

- Wiem.. - powiedziałam cicho - Węszę bo coś niedaleko tu ładnie pachnie..Idziemy do lasu?
Wstałam i zamachałam ogonem.

Wasp

- Który proponujesz? - spytał, spoglądając na morze. Na plaży jeszcze nie było zbyt gorąco. Najlepszy czas na ucieknięcie przez brakiem cienia i rozgrzanym piaskiem.

Carly

Zamyśliłam się na krótką chwilę.
- Może być Las Jadogodowy? - zapytałam i oblizałam pyszczek na samą myśl o jakimś jedzeniu. - Moja ciotka z mojej rodzinnej watahy - Watahy Gwiazdy Polarnej, hm, teraz już zginęła...W każdym bądź razie moja ciotka Vista, Weteran w watasze, mawiała "Dobre jedzenie po przebudzeniu gwarantuje dobry dzień".
Uśmiechnęłam się i czekałam na decyzję Waspa.

Wasp

Jeszcze raz przeciągnął się leniwie i powiedział. - Jagodowy? Chyba nigdy w nim nie byłem... przynajmniej nie pamiętam. Jeśli chcesz, możemy iść tam.

Carly

Kiwnęłam głową. Ruszyłam biegiem w stronę lasu, zostawiając na pół ciepłym piasku swoje ślady*. Jednak ślady te nie były zwykłe. Były takie jak stawiają zwykło wilki zrodzone z księżyca i gwiazd. Zwinnie biegnąc raz po raz skakałam, udając że lecę.

//lecę bo chcę xDD

*Klik -> [link widoczny dla zalogowanych]

Wasp

Dopiero po chwili wpatrywania się w horyzont, zdał sobie sprawę, że Carly ruszyła już w kierunku lasu. Pognał za nią, utrzymując się w niedużej od niej odległości.

Arya.

Gnała sama nie wiedząc dokąd. Czuła mroźny wiatr w swej sierści, a pod łapami zimną glebę. Przystanęła nagle w pewnym miejscu, rozejrzała się dokoła. Jeszcze nigdy tu nie była. Postanowiła pozostać, usiadła i wpatrywała się w morze.

Ozon

Przyszedł tu. Nudziło mu się a zawsze lubił wędrować. Łapy grzęzły mu w piasku. Zerknął na inne wilki. Rozpoznał Carly ale nie przeszkadzał jej. Wskoczył na jeden z palików falochronu, ten najgrubszy i usiadł na nim i popatrzył w morze.