Green Coast

Shade

- Daj się pocałować... - poprosiłam robiąc wielkie oczka. Wiedziałam, że mogłabym go z siebie zrzucić, ale nie chciałam xD - No... Wiem, że też tego chcesz. - zaczęłam się śmiać czując jego nosek na swoim.

Smith

Podniósł pysk i zaczął delikatnie łaskotać ją po całym cielę końcówką ogona. Patrzył jej głęboko w oczy - Teraz Kiciu ja przejąłem pałeczkę^^...easy, easy...wyluzuj się - zacząłem ją uspokajać wciąż delikatnie przesuwając po jej ciele końcówkę ogonka

Shade

- Mrrrrr... - mruczałam cicho cały czas. Wiedział co ma robić, żebym była spokojna, wyluzowana i szczęśliwa. Cały Smith. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego, patrzyłam w jego cudne oczy.

Smith

Gdy zobaczył jak mruczy delikatnie muskał ją ustami po szyi. Sam przy tym mruczał i trącał ją mokrym, zimnym nosem w bok pyszczka. Po chwili zaczął ją całować po łapkach, ogon za to też nie leniuchował wciąż delikatnie jeździł po jej ciałku, podrażniając wolne końcówki nerwowe (jaki ja mądry jestem ;D ).

Shade

[Bardzo twórcze kocurku ^^ :* ]

Tak bardzo chciałam, żeby był jeszcze bliżej mnie. Tak bardzo chcialam abyśmy zjednali się po raz kolejny. Aby przyległ do mnie całym ciałem. Potrzebowałam tylko jego ciepła, jego bicia serca.

Smith

Zszedł z niej i położył się obok - Może ulotnimy się w bardziej ustronne miejsce - zaproponował. Zamachał ogonem trochę zrezygnowany...

Shade

Zaczęłam rozglądać się dookoła, odbiegłam na chwilę od niego. Znalazłam spore wgłębienie w piasku. - Może tu? - zawołałam go do siebie.

Po dłuższym czasie opuścili to piękne miejsce.

Lightning

Coś zaszeleściło wśród licznych drzew otaczających te wybrzeże. Pomiędzy pasmem zieleni pojawiła się czerwona wilczyca. Przystaneła rozglądając się ciekawie,poczym wolnym,niespiesznym krokiem weszła na plażę.Była zaczarowana mieniącym się kolorami tęczy piaskiem przesypującym się między jej łapami. Wodą która była blękitna,bez żadnych glonów pływających na powierzchni. Było tu pięknie,bardzo pięknie. Położyła się tuż przy samej wodzie,tak że jej czerwone łapy moczyły się. Powoli poruszała ogonem. Co chwila unosiła łeb jakby na kogoś czekała...

Azazello

No i zjawił sie. Pomiędzy drzewami poruszył się czarny wilk. Spojrzał na wilczycę jakby miał przed nosem arcydzieło jakiegoś mistrza. Po chwili podszedł do niej i usiadł obok.

Lightning

Zamachała radośnie ogonem na widok Azazella. Uśmiechneła się. Po chwili powiedziała rozmarzonym tonem:
-Pięknie tu,czyż nie?
...

Azazello

Uśmiechnął się do niej i spojrzał na morze. Zawsze lubił takie miejsca. Odpowiedział
- Tak, bardzo pięknie...

Lightning

Pociągneła go lekko do ziemi,tak,że musiał się położyć.Kiedy już to zrobił.Oparła swój łeb na jego grzbiecie,wpatrując się w morze wyszeptała:
-Ale ty i tak jesteś lepszy...

Azazello

Do jej uszu dotarł jego śmiech. To samo chciał powiedzieć. Morze było piękne ale nie tak piękne jak ona.
- A wiesz że to mój tekst?

Lightning

-Naprawdę?-udawała zdziwioną
Po chwili zupełnej ciszy,przerywanej tylko szumem morza i wrzaskami mew,przeciągła się i łapa,za łapą weszła do ciepłego morza. Spojrzała na niego z nieukrywanym uśmiechem:
-Co powiesz na kąpiel w promieniach zachodzącego słońca?
...

Azazello

Westchnął i z uśmiechem Jak to się działo że ona myślała dokładnie o tym samym o czym on?
- Wyjęłaś mi tą propozycję z pyska. Moja głęboko skrywana dusza romantyka zawsze o tym marzyła. - zaśmiał się.

Lightning

-No to spełnij te marzenia...
Podeszła do niego,poczym pocałowała go namiętnie w usta. Odeszła kilka kroków,wciąż patrząc mu prosto w oczy. Uśmiechała się wyzywająco. Położyła się na wodzie,która była przyjemnie ciepła. Na dnie można było zobaczyć bursztyny.Ostatnie promienie słońca,sprawiały że morski piasek i jego drobne kamyczki rzucały cienie. Wpatrywała się w nie przez kilka minut. Po chwili znów podniosła głowę,aby przyjrzeć się Azazello:
-No to jak? Wchodzisz?
...

Azazello

Uśmiechnął sie szczerząc zęby i wszedł za nią do wody płonącej pmarańczowym odcieniem zachodzącego słońca. Woda była najcieplejsza właśnie teraz.
- Wiesz że właśnie teraz o zachodzie słońca jest najcieplejsza woda? Mój reumatyzm skacze ze szczęścia. - zażartował po czym zanurzyl łeb w morzu próbujac wyłowić bursztyny.

Lightning

Zaśmiała się dźwięcznie. Poczym podeszła do niego:
-Mój Ty kochany staruszku-przejechała końcem ogona po jego grzbiecie-Masz już reumatyzm?
Usiadła wpatrując się w mieniące się bursztyny. Po chwili ponownie podeszła do niego. Złapała go lekko za skórę na szyi,jak matka,która karci swoje potomstwo. Zaczeła ciągnąć go powoli w stronę głębszej wody.
-Ale chyba umiesz pływać?
Kiedy ciągneła go powoli,lecz nieubłaganie poczuła ból w okolicach brzucha. Jękneła,poczym skuliła się w sobie. Było to uczucie co najmniej dziwne-jakby ktoś kopał ją od środka. Po chwili ból znikł tak szybko jak się pojawił. Ponownie wyprostowała się i spojrzała niepewnym wzokiem w oczy Azazello...

Azazello

Zaśmiał się i odpowiedział
- Czasami mnie łupie. - [po czym odpowiedział jej - Pewnie że umiem pływać, ja lubię pływać.
Widząc jak nagle skuliła się z bólu najpierw się zatrzymał a potem uśmiechnął i pocałował ją delikatnie w nos.

Lightning

Spojrzała na Azazello jakby przepraszająco. Po chwili jakby nigdy nic znowu zaczeła ciągnąć go w kierunku głębszej wody:
-Chodź-poganiała go
Między jej łapami przesypywał się złoty,morski piasek razem z licznymi bursztynami.Słońce które chylilo się pomału ku widnokręgu zostawiało przedziwne cienie. W tym właśnie słońcu,jej sierść,lśniła niczym diament-czerwony diament...