Wysepka skarbów

Berenika

Ber aż podskoczyła z radości.
- Ja... ciocią? - Krzyknęła - Hm, jeśli byłoby to tylko możliwe.
Na pysku Ber pojawił się szeroki wyszczerz. Zaczęła skakać w kółko, aż nagle o coś się potknęła. Kamień. Obejrzała go i kopnęła przednią łapą. A pod spodem była...
- Wow! - Krzyknęła, z podziwem oglądając ognistoczerwony kamień, który lśnił piękne. Wzięła go w łapki i wpatrywała się w niego.
- Piękny... - Szepnęła.

Shenzy

Samica uśmiechnęła się i podeszła do samicy. Spojrzała na kamień - Mogę zobaczyć? - Nie chciała być nachalna. Ten kamień to pewnie klejnot lub coś innego z drogocennych kamieni.

Berenika

Ber pokazała Shenzy ognistoczerwony rubin.
- Piękny, nie? - Zapytała się, wpatrując w kamień - Hm, zrobię sobie z niego... łańcuszek, yeah!
I zawiesi go sobie na szyi. Genialne. Oczekiwała na reakcję Shen. Niemal była pewna, że tej samicy można zaufać, że nie ukradnie niczego, ewentualnie dla zabawy, by zmusić Ber do biegu. xD

Shenzy

Super pomysł. Ja bym nigdy na to nie wpadła. - Uśmiechnęłą się szeroko. Cieszyła się, że Ber znalazła coś cenniejszego.

Berenika

- Wpadłabyś na pewno na ten pomysł. - Powiedziała Ber i schowała kamień do sakiewki - Hm, pewnie dużo tu skarbów, tylko trzeba się przypatrzeć dobrze, trochę pokopać...
... bo jakże mogłoby być inaczej? Ale zazwyczaj ciężka praca naprawdę się opłaca. Nieraz już się o tym przekonała, na przykład podczas polowań.

Shenzy

Shen zaczęła mocno kopać. Znalazła 16 monet. Chciała zrobić niespodziankę dla Ber. Chciała zrobić bransoletki przyjaźni - Nie wiesz ile trwa ciąża? - Uśmiechnęła się.

Berenika

- Od tygodnia do dwóch. - Odpowiedziała Ber - Sama raz byłam w ciąży, teraz już nie chcę. To strasznie dużo obowiązków. To nie dla mnie.
Tak, raz przeżyła Ber ciążę. Wolała tego nie przechodzić. To bolało, gdy Chillynis gdzieś zniknął jeszcze jako szczeniak, Crusoo też. Tylko Tod'a widziała jakiś czas temu, lecz potem słuch i po nim zaginął. Starała się jednak o tym zapomnieć.
- Oczywiście, ogólnie szczeniaki to taki mały cud. - Dodała, uśmiechając się szeroko.

Shenzy

Naprawdę?! I jak było? Jakie miałaś samopoczucie? Przeżyły? Jak miały na imię? Ile ich było?! - Shenzy zasypała Ber pytaniami. Była bardzo ciekawa jak jest być w ciąży. Shen bardzo chciała być w ciąży, tylko od razu przychodziło jej na myśl "poród". Najgorsza chwila w ciąży.

Berenika

- Nie było źle. Czułam się dobrze, tylko musiałam na siebie bardziej uważać. Jestem pewna, że Tod przeżył, pozostała dwójka - nie jestem pewna. Były to dwa samczyki i jedna samiczka - Tod, Chillynis oraz Crusoo. Trójka. - Powiedziała - Jak szczeniaki zaczną robić się ciekawskie, dopiero wszystko się rozpoczyna.
O tak, dzieci łażą i biorą do pyszczka co się da, ale przy okazji są piękne. Nie da sięaż prawie opisać.

Shenzy

Ja też bym chciała mieć trójkę, tylko na odwrót 2 dziewczynki i rodzynek. Jak bym miała wybierać imiona to dopiero po porodzie, by poznać ich charakter, wygląd by dopasować odpowiednie imię. Na razie jak się urodzi delikatna dziewczynka to będzie Flover. A jak będzie ostra (xD) to będzie Trash, czyli śmieć. - Uśmiechnęła się do wadery i zaczęła się zastanawiać nad imieniem Flosh. Dla chłopca.

Berenika

Ber cofnęła się ze wstrętem, słysząc drugie imię.
- Ja bym nigdy nie nazwała tak swego dziecka 'Trash'. - Powiedziała Ber - Wiesz, wtedy mogłoby dziecko pomyśleć, że sama uważasz je za śmiecia, skoro nadałaś mu takie imię.
Flover brzmiało nawet ładnie, tylko Trash... cóż, ona sama nie chciałaby być nazwana 'śmieciem'.

Shenzy

Wiesz... To nie będzie uważane za śmiecia. U mnie w krainie ponad 10 wilków miało tak na imię. - Wsadziła głowę w wodę.

Berenika

- Hm, ale pomyśl, gdyby Ciebie nazwano Trash. Kilka osób, może nawet więcej, znałoby znaczenie i przezywało Ciebie od rana do wieczora od 'śmiecia'. - Powiedziała Ber - Widziałam takiego wilka podczas mej wędrówki. Zawędrowałam w okolice pewnej niedużej, wilczej wioski. Cóż, poznałam osobiście tego wilka. Niezły gość, tylko większość przezywała go.
Yeah, tak to było. Pewnie w tej krainie nie brak równie wrednych wilków. Zdecydowanie ich za dużo.

Shenzy

Aj tam. Przesadzasz. Będzie tak i już. - Shen zobaczyłą, że słońce już zachodzi. Musiała już iść do Rubina - Przepraszam, jeśli chcesz zostać ciocią, to muszę już lecieć do Rubina. Późno już jest muszę wykorzystać sznasę. Bye!!! - Shenzy zaczęła biec jak gepard w stronę wyjścia.
_____________________
z.t.

Berenika

Ber kiwnęła głową w stronę Shenzy.
- Życzę szczęścia! - Krzyknęła za samicą uśmiechając się szeroko - Do zobaczenia!
Po chwili spacerkiem poszła w swoją stronę. Yeah, będzie ciocią! Ciocią dla kolejnych nowych istnień! Nie mogła się już teraz doczekać. I tak powoli wyszła stąd.

z.t.

Shenzy

Shen przybyła tu z myślą o Ber. Chciała się z nią spotkać, ale przecież wilki nie mają telefonów ani komputerów, nie mogły się umówić. Usiadła przy palmie i wzięła rzemyki z gumką w środku. Zrobiła w każdej monecie dziurkę i "przeszywała" rzemykiem monety. W końcu powstały 2 monetowe bransoletki - bransoletki przyjaźni.

Berenika

Dziwnym trafem pojawiła się tu Ber. Cóż za zbieg okoliczności. Biegnąc skocznym truchtem rozglądała się dokoła. Huh, świat może być piękny, lecz ciekawe, jaki jest z lotu ptaka... A ona znów o lataniu. Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na swoje skrzydła. Rozłożyła je na chwilę, lecz nie miała odwagi nawet ich użyć. Ghh, mogłyby się połamać znów, dowiedziała się jaki to ból od kiedy niedźwiedź jedno z nich prawie połamał.

Shenzy

Shen krzyknęła - Beeereeet!!!!! - Zaśmiała się lekko i machała ręką do góry. Skoczyła i zerwała liść by nim wymachiwać. Słońce jest dla niej jak narkotyk, szaleje.

Berenika

Ber obejrzała się w stronę Shenzy nim ta jeszcze krzyknęła. Podbiegła do niej w tym samym tempie co się tu zjawiła. Nie spieszyło jej się.
- Witaj Shenzy, cóż za zbieg okoliczności. - Powiedziała, uśmiechając się szeroko. - Co Cię tu sprowadza?
Nie miała powodów, by powiedzieć coś więcej, na dobry początek tyle wystarczyło.

Shenzy

Sama nie wiem... Po prostu przyszłam. Nie uwierzysz! - Krzyknęła z radością w głosie, aż jej kokos spadł na głowę xD