Polanka

Luan

-Mhm,ładne imiona...-.odparł i uśmiechnął się.

Ramona

- też mi się podobają - powiedziała i spojrzała na brzuch - ale będzie gromadka... - dodała, uśmiechając się.

Luan

-Tak,ciekawe co będzie kiedy będą dorosłe...-.odparł i zaśmiał się pod nosem.

Ramona

- będą, mądre, silne...takie jak my - uśmiechnęła się. Patrzyła się na brzuch.

Luan

-Tak myślę...-.odparł wesoło.

Vitani

Przyszłam. Zauważyłam Ramonę i Luana. Podeszłam do nich - Witajcie ! - spojrzałam na brzuch Ramony - Nie długo będę babcią, prawda ? - spytałam oboje. - Ile ich będzie ? I jak będą się nazywały ?

Luan

-Witaj...mamo czy ty nie przesadzasz z tymi pytaniami?-.spytał i usiadł.

Ramona

Podniosła głowę na Vitanii, uśmiechnęła się i podeszła do niej - Witaj....będzie ich czworo, a imiona to wymyśliłam takie jak np, dziewczynki to :Kaisa, Xsylona, a chłopcy to :Kim i Cross - powiedziała, usiadła przy niej - ładne imiona...? - spytała.

Vitani

Bardzo ładne imiona. Jeśli nie będziesz dawała sobie z nimi rady, jako babcia, chętnie pomogę. Oczywiście o każdej porze.

// Kiedy to będzie ? Znaczy, poród ;-) //

Ramona

Zaśmiała się - to będzie trudne.... - powiedziała, rozejrzała się, jej wzrok stanął na Luan'ie uśmiechnęła się do niego.

//nie wiem już niedługo....//

Vitani

Dla chcącego, nic trudnego - zaśmiałam się. - Przewidujecie już datę porodu ?

Daria

Przyszła zaczęla szlochać pod klonem;(

Vitani

Daria, coś się stało ? Jeśli uważasz że Luan Cię rzucił, to się mylisz. Przecież jego chrzestna, nie może być jego partnerką ;-)

Karenaj

Wadera weszła wesoło merdając ogonkiem. Jej ruchy jak zwykle pełne gracji dziś stały się delikatniejsze. Lekki podmuch wiatru mierzwił jej lichą sierśc

Blooshya

Wyszła spod owego nadmienionego wcześniej drzewa. Pogoda była ładna, więc i Bloo się nieco rozchmurzyła. Podeszła do przybyłej wadery. Pamiętała ją chyba z narady... należała do tej samej watahy. Jak ona miała na imię? Witaj. Powiedziała dosyć cicho i uśmiechnęła się nieco cynicznie, ale ciepło. Zastrzygła uchem. ...Karenaj..? Mruknęła, ponieważ nie była do końca pewna imienia wilczycy.

Karenaj

-Witaj.-Powiedziała wadera ignorując wachanie wilczycy.-Jsteś Blooshya?-Chciała sie upewnic. Spojrzała na ciemną teraz sierśc wadery. Zmieniła się, gdy ją ostatnio widziała była jasna i jagby wypłowiała.

Blooshya

Tak. Rzuciła. Chwilę siedziała bez słowa. Westchnęła. Czy ty też urodziłaś się w tej krainie? Dodała, jakby to pytanie dopiero co przyszło jej do głowy. Spojrzała na waderę, na jej skrzydła. Latanie to fajna rzecz... pamiętała lot, co prawda na smoku. Traumatyczne przeżycie, ale jakie wspaniałe. xDD

//Kit z moim wyglądem. Nie zmieniłam się, tylko avek inny, ale się starałam, żeby Bloo była szara, ot co!//

Karenaj

-Nie.-Stwierdziła wilczyca.-Urodziłam się w krainie w której królowała Wataha Wspomnień.-Stwierdzia wadera bez dalszych wyjaśnień. Usiadła na ziemi.

Blooshya

Ahm. Mruknęła przytakująco. Ja również nie pochodzę stąd. Dodała. Jeszcze raz obleciała waderę wzrokiem. Latanie samemu to pewnie fajne uczucie? Uśmiechnęła się trochę nieśmiało.

Karenaj

Tak. Jednak momętami tęsknię za lataniem na Dragonusie.-Powiedziała przypominając sobie starego przyjaciel. Wiatr rozwiał jej niebieską grzywkę.