Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Skały wyjących

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Urwisko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:30, 09 Sie 2013 Temat postu:

Puszczyk pogratulował sobie, że udało mu się wystarczająco dobrze zamaskować smutek, który wykwitł na jego twarzy przy wspomnieniu o Scatcie. Nie pragnął teraz bardziej nic, niż fałszywe pocieszenia innych wilków. Bo każde pocieszenie było fałszywe, on to wiedział. Nikt mu wcześniej nie współczuł, więc nie spodziewał się teraz niczego podobnego.
- Standardowo, bez zmian - powiedział, wzruszając lekko ramionami, czy czym tam wzruszają wilki. Zerknął spokojnie na Samicę i uśmiechnął się. - Może wyjdziesz z tej nory? - zagadnął, przekręcając śmiesznie łeb. - Chyba nie jest zbyt wygodna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:35, 09 Sie 2013 Temat postu:

Wilczyca nadal udając focha wyszła. Nie chciała by coś ją uwierało w jej szanowne 19 liter. Ulotnie spojrzała na samca i wyszczerzyła się szybko w uśmiechu. Ale równie szybko odwróciła wzrok i gapiła się cały czas w jedno miejsce. W miejsce zetknięcia się wszystkich rzek. Czy one tworzyły jakiś kształt? Tak... Serca! A może to tylko zbyt bujna wyobraźnia Sal.
Wbiła pazurki w ziemię i pomyślała o... Therrorze. Tęskniła za nim. Nawet bardzo. A widziała go chyba kilka dni temu. Lub godzin. Ale byłoby trudno jakby Puszczyk się w niej zakochał. A ona by musiała wybierać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:41, 09 Sie 2013 Temat postu:

- Sal, coś cię trapi, Księżycu mojego życia? - zapytał Puszczyk, widząc zachowanie wadery. Przysunął się do niej nieco, wszak ostatnio, gdy ją widział, byli parą, więc chyba miał ku temu pełne prawo. Samiec może nie był silny, czy sympatyczny, ale na pewno nie brakowało mu spostrzegawczości. Zwykle jednak, widząc negatywne emocje na czyimś pysku zwyczajnie je ignorował, tak jak wszystko inne. Ale problemami swojej panny chyba wypadało się zainteresować, jeżeli się chciało być Puszczykiem. A Puszczykiem był i musiał kierować się odpowiednimi, puszczykowymi zasadami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:47, 09 Sie 2013 Temat postu:

Samica głośno przełknęła ślinę i powiedziała:
- Nie wiem czy na pewno chcesz, żebym była twoją księżniczką. Jakbyś zareagował jakby inny samiec chciał ci mnie odebrać? - "Albo już mu się udało..." Dodała w myślach. Myślała o Therrorze. Przecież on był jej chłopakiem. A dla niej to Puszczyk nie chciał być jej chłopakiem. A teraz z takim tekstem wyskakuje? Wszystko jest takie trudne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:54, 09 Sie 2013 Temat postu:

- Hm... Na pewno byłbym wdzięczny, że nie zatajasz przede mną tak istotnych faktów. Ale stawiam, że znalazłem sobie wierną panienkę - powiedział, myślami pędząc gdzieś po niebie, za parą orłów, których dojrzały właśnie jego bursztynowe oczęta. - A jeżeli by się narzucał, to patrz na te muskuły - dodał, dla żartów prężąc zupełnie pozbawioną muskułów łapę. Gdyby tylko wiedział, kto w tej parodii związku naprawdę miał małe różki, pewnie by się zdziwił. W końcu Salome wydawała się zwyczajną samicą, jakich wiele mijał na swej drodze. I to zwykle on po jakimś czasie zdradzał, albo porzucał panienki. A tu czeka go przykra niespodzianka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 17:00, 21 Sie 2013 Temat postu:

Samica uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała smutno:
- Życie nie zawsze jest takie kolorowe jak sobie myślisz... Są także niewierni partnerzy lub partnerki. -
Zwiesiła smętnie głowę i myślami były gdzie indziej. Była przy swoim nowym ukochanym. Siedzieli na plaży i patrzyli w zachód słońca. Taaaaak... Dlaczego Puszczyk nie chciał aby ona zaznała szczęścia z innym? Przecież Puszczyk mógłby mieć wszystkie. Był taki przystojny i sympatyczny... Cicho, Salome!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 8:34, 22 Sie 2013 Temat postu:

Oczywiście, że życie nie jest nawet w małym stopniu kolorowe. Życie to pasmo szarych, brudnych wydarzeń, które raz na zawsze mogą zostawić krwawą bliznę w wspomnieniach zwyczajnego wilka. Jedynym sposobem na ocalenie przed podobnym końcem jest wyzbycie się wszystkich zbędnych uczuć i egzystowanie z wygodną obojętnością wobec wszystkiego i wszystkich. Jednak nawet Puszczyk nie był w stanie pozbyć się całych emocji i część z nich nadal w nim przebywała raniąc dotkliwie. Na przykład Scatt. To, co się z nim działo. Na wzmiankę o niewiernych partnerach uniósł nieco brwi. Czy dowiedziała się od kogoś? Któraś z jego panienek powiedziała jej, że z Puszczykiem raczej szczęścia nie zazna i porzuci ją przy pierwszej nadarzającej się okazji? Powinien szybko znaleźć jakieś odpowiednia słowa zaprzeczenia. Kilka słodkich, kochanych zdań. Coś o tej jedynej i wspólnej przyszłości z gromadką dzieci. Myśl, myśl, chłopcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:13, 22 Sie 2013 Temat postu:

Samica spojrzała na samca, uniosła brwi i powiedziała:
- Czyli byś z nim o mnie nie konkurował? Co byś zrobił? - Dopytała niestrudzona. Chciała wiedzieć. Musiała... wiedzieć. Tylko tyle jej było brak. Tego nie wiedziała, a potrzebowała. Bo co będzie dalej? Ona i Therror czy ona i Puszczyk. Pomóżcie kochane gwiazdki na niebiosach (xD).

Tablet. Sorrrrki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 19:31, 22 Sie 2013 Temat postu:

- Jeżeli bym musiał konkurować to raczej nie - powiedział, wzruszając ramionami i coraz bardziej podejrzliwie spoglądając na Salome.
- Widzisz... nigdy nie interesowały mnie łatwe dziewczyny. Jeżeli miałaby przy pierwszej okazji zająć się innym, to zdecydowanie nie jest warta... nawet mnie - wywalił jęzor i uśmiechnął się specyficznie. To właściwie on nigdy nie był warty żadnej z samic, które zdobył. Był tylko małym, chudym, chamskim i zakompleksionym, zapchlonym dupkiem bez empatii. Chociaż pcheł się już dawno pozbył. Nawiasem mówiąc strasznie dawały popalić. Dobrze, że jakoś udało się wyleczyć z niechcianych gości. Ale czy nawet będąc tym dupkiem nie mógł liczyć na odrobinę radości z życia? A jeżeli czerpanie maksymalnej przyjemności z każdego momentu stanowiło dla niego definicję szczęścia... Czemu by nie? Z drugiej strony... Jeżeli miałby się do kogoś przywiązać... Nie dopuszczał do siebie takiej myśli, uważając, że żaden wilk nie jest wart zaufania - każdy w końcu zdradzi, zostawi i skopie dane uczucia z parszywym uśmiechem na pysku. Dlatego uczucia trzymał w sobie i nie pozwalał nikomu ich wydobyć na zewnątrz. Ale jeżeli... Jeżeli miałaby się pojawić taka samica, która byłaby wobec niego szczera i na tyle dobra, że by jej zaufał i oddał te trzymane pod kluczem umysłu emocje... Hmm... Na pewno musiałaby go zrozumieć. A było to dość trudne. Większość zwykle miała wywalone na jego problemy i początki schorzeń, na kłopoty z bratem... Tak jak Salome, która poczuła się zazdrosna o Scatta i bez słowa odeszła. Nie, nie powinna być egoistką. Powinna wyzwolić z egoizmu Puszczyka. Może i on stałby się wtedy lepszy. Dla świata, którego nienawidził. Mógłby ten świat nawet pokochać. Wtedy on byłby dla niej dobry. I nie grałby. Byłby sobą. Ale nie, nie oszukujmy się. Przecież to niemożliwe. Kogoś takiego nie ma. A Puszczyk na pewno nie zaufa pierwszej lepszej. Ech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 6:14, 23 Sie 2013 Temat postu:

Mój plan się ziści! :3

Samica nagle wpadła na genialny pomysł i powiedziała:
- Ze mną nie byłbyś szczęśliwy mój kochany Puszczyku. Ale nie martw się. Mam dla ciebie inną kandydatkę na twoją dziewczynę. A może potem coś poważniejszego. Ale ja nie jestem odpowiednią osobą na to miejsce. -
Spojrzała na niego bardzo szczerze i pokiwała cicho głową. Jeśli tylko samiec by się zgodził na taką opcję to od razu by przyprowadziła... Xerri. Tak. Skądś ją pamiętała. Kiedyś to była jej najlepsza przyjaciółka. Ale potem kontakt się urwał. Nawet nie wiadomo czy zdała na tą wojowniczkę, czy nie. Ma partnera czy nie? Bo jak tak, to cały ten pomysł będzie wielką i żałosną klapą.
- To co? - Zapytała cicho i szczerze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Salome dnia Pią 6:15, 23 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 8:32, 23 Sie 2013 Temat postu:

Puszczyk spojrzał na Salome wzrokiem, który wyrażał coś na kształt rozbawienia i politowania jednocześnie. Pokręcił głową, gdy na jego pysku pojawił się niewiele mówiący uśmiech.
- Salome, nie jestem głupi ani nie urodziłem się wczoraj - powiedział, spoglądając na nią spod lekko zmrużonych powiek, jednocześnie przechylając głowę. - Nie próbuj na mnie żadnych gierek, potrafię wyczuć fałsz.- Dlatego, że sam używam go w nieprzeciętnych ilościach i potrafię jeszcze rozpoznać swoją własną broń - dodał w myślach, jednak nie podzielił się tą informacją z szarą waderą.
- Z twoich słów łatwo wywnioskować, że niedawno puściłaś się z innym - oblizał wargi, po czym zaśmiał się cicho. Nie mógł wytrzymać absurdalności całej tej sytuacji, w jakiej się znalazł, ani samej Salome, która wywołała u niego tak dziwną radość. Na wzmiance o niejakiej przyjaciółce jedynie wybuchnął głośniejszym chichotem. On i jakaś samica? Tak, na pewno. Przecież coś takiego nie ma prawa się nigdy ziścić.
- Łatwa dziewczyna może mieć za przyjaciółki równie łatwe dziewczyny - powiedział, nie spuszczając wzroku z Salome i parszywego uśmieszku z pyska. - A już ci mówiłem, że takie mnie nie interesują - co mu z panny, która zatrzepocze rzęsami do pierwszego lepszego, kiedy on tylko na chwilę zajmie się swoimi sprawami? I to wciąż ważniejszymi niż migdalenie i udawanie szczęśliwego związku niezainteresowanego światem zewnętrznym.
- Widzisz, Sal... W gruncie rzeczy to jesteśmy do siebie podobni. Jestem egoistą, który wykorzystuje każdego, kto się napatoczy i załatwiam wszystkie problemy zwyczajnie grając i fałszując ile się da. Pokazałaś, że masz te same cechy, czyż nie? No i przede wszystkim nie mam uczuć - dodał, prostując znowu głowę. - A ty? Masz tam w środku coś innego niż potrzebę bycia w centrum uwagi wśród płci przeciwnej? - zapytał słodko. Fakt, faktem, że mógł przeholować. Ale nie zwykł hamować swoich myśli, jeżeli te miały ujrzeć światło dzienne. Zwykle w podobnych sytuacjach musiał opuścić miejsce, w którym przebywał. Ale Salome nie wydawała się nikim wpływowym, chyba nie była też silniejsza od dorosłego samca, w końcu nadal pozostawała waderą. A on zaraz zniknie z jej życia i zapomni i kimś takim, jak szara wilczyca imieniem Salome. Zawsze zapominał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 8:43, 23 Sie 2013 Temat postu:

Samica czuła wzbierające się w oczach łzy. Ale szybko odwróciła głowę, żeby Puszczyk ich nie widział. Wiatr wiał mocno, więc oczy szybko jej się wysuszyły. Po kilku sekundach odwróciła łeb do wilka i warknęła:
- Czyli tylko kłamałeś?! Nie chciałeś być na prawdę ze mną? Chciałeś mnie tylko wykorzystać?! W takim razie nie byłeś mnie godny! Taki samiec jak ty to po prostu śmieć! I nic więcej. -
Strzeliła ogonem jak z bicza i wstała. Patrzyła teraz na niego z góry. Był teraz o kilka centymetrów niższy od niej. Lekko zmrużyła oczy gotowa na kolejny cios słów. Mogła odwarknąć. Mogło dojść do łapoczynów (?!). Była na to w stu procentach gotowa.
- Więc?! Co masz mi teraz do powiedzenia?! Po tym jak mnie bezczelnie zostawiłeś?! Znalazłam pocieszenie u innego. Kocham go. Dla niego przynajmniej jestem najważniejsza. A ty mnie zostawiłeś dla brata. Bez słów wyjaśnienia! Potraktowałeś jak głupią, nierozumną samicę. A taka nie jestem. I możesz się o tym łatwo przekonać! - Warknęła głośno. Zaczęła podnosić głos. Ojojoj!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 9:06, 23 Sie 2013 Temat postu:

Przekleństw tu nie ma, ale może być wulgarna tematyka, więc czytaj na własną odpowiedzialność itp.


Ponownie samiec zaśmiał się radośnie słysząc jej słowa. Chce, żeby jej powiedział, co naprawdę myśli? Czemu nie. I tak co najwyżej zrzuci go z tej skały, przynajmniej te wszystkie męki się skończą.
- Salome, nie dość, że jesteś egoistką, to widzę jeszcze, że hipokrytką - powiedział, uśmiechając się szeroko. - Jeżeli mnie pamięć nie myli, to kilka minut wcześniej próbowałaś zafałszować fakt, że się puściłaś. A twój nowy kochaś? Wie, że masz innego? Pewnie nie. Nie zdziwię się, jeżeli gdzieś tam na boku masz jeszcze trzeciego pocieszyciela. Całkiem zgrabna z ciebie dupeczka - dodał, chichocząc jak mały chłopiec. Puszczyk wciąż był przednio rozbawiony całą sytuacją, lecz kiedy Salome wspomniała o jego bracie, uśmiech zszedł z jego pyska. Samiec wstał gwałtownie, dorównując tym samym wzrostem wilczycy. W tej właśnie chwili wszystkie te uczucia, które skrywał przez lata - tak samo prawdziwe, jak u każdego innego, które próbował zafałszować i stłumić, a już na pewno nie okazywać ich przed światem zwyczajnie wydostały się na wolność.
- ANI SŁOWA O MOIM BRACIE, JASNE? - ryknął, aż sam prawie by się przestraszył, gdyby nie fakt, że był zbyt wściekły, aby zauważać cokolwiek. - KIM TY W OGÓLE JESTEŚ, ŻEBY POUCZAĆ MNIE JAK MAM POSTĘPOWAĆ WOBEC WŁASNEJ RODZINY? - kto jak kto, ale to Salome zostawiła go bez słowa, kiedy akurat miał największy problem. A wystarczyło tylko trochę wsparcia w chwili, w której nie mógł sobie poradzić z własnym bliźniakiem i mógłby jej nawet zaufać. Ale przecież nie da się ufać wilkom. Wszystkie są tak samo fałszywe i zapatrzone w siebie, spragnione jedynie uwagi i pochlebnych słówek, ale nie umiejące dać nic w zamian. Żadnego współczucia, żadnego wsparcia. Nigdy. Płytkie, łatwe, egoistyczne, parszywe mordy.
- NIC NIE ROZUMIESZ, NIC NIE MUSZĘ CI WYJAŚNIAĆ - nie palił się do tego, żeby opowiadać o chorobach swojego bliźniaka każdemu, z kim miał spędzić chwilę czasu. A teraz na pewno nie będzie się tłumaczył Salome, że troska nad rodziną przewyższa u niego potrzeby migdalenia się samic. Nie okaże tej słabości. - JESTEŚ TYLKO PŁYTKĄ SZMATĄ, KTÓRA U KAŻDEGO MA BYĆ W CENTRUM UWAGI. TYLKO TO SPRAWIA CI PRAWDZIWĄ PRZYJEMNOŚĆ, PRAWDA? CIEKAWE KIEDY TWÓJ NOWY KOCHAŚ TO ZROZUMIE I ZOSTAWI CIĘ NA PASTWĘ LOSU. JAK TYLKO GO OLEJESZ, KIEDY BĘDZIE MIAŁ PROBLEM, TAK? - rzucił z furią. - STWIERDZISZ, ŻE NIE JEST CIEBIE WART, BO NIE CHCE CIĘ PRZELECIEĆ AKURAT WTEDY, KIEDY TY MASZ OCHOTĘ, A ZAMIAST TEGO MUSI SIĘ ZAJĄĆ PROBLEMEM SWOJEJ RODZINY, TAK? - chyba nietrudno było zauważyć, że słowa te dotyczyły jego samego. Puszczyk wypuścił głośno powietrze. Był wściekły. Na Salome za to, że śmiała zwrócić mu uwagę na temat Scatta. I przede wszystkim na siebie, że pozwolił się tym sprowokować i wpadł w furię. Te uczucia nie miały wyjść na światło dzienne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 9:13, 23 Sie 2013 Temat postu:

Samica nie wiedziała co ma teraz odpowiedzieć. Pokazała swoje łzy. Kapały na ziemię. Musiała pokazać co na prawdę do niego czuję. Kochała Puszczyka, ale także kochała Therror'a. I co ma teraz zrobić. Musiałą teraz zrobić tylko jedną rzecz. Wykrzyczeć mu kilka słów w pysk:
- Nie rozumiesz głupi! Ja cię kocham! Wiem, że brat jest dla ciebie najważniejszy. Ale myślałam, że mi potem wszystko wytłumaczysz! A ty nie odzywałeś się. Nawet nie chciałeś mnie znaleźć! To spotkanie to pewnie zwykły przypadek. Bałam się, że już mnie nie chcesz. Myślałam, że to wszystko skończone. Ale teraz poczułam to. Kocham ciebie i go. I nie wiem co teraz zrobić. -
Była wściekła. Ale także smutna. Zła. Zawiodła się, ale tylko na samej sobie.
Podeszła do urwiska. Spojrzała w dół, a jej łzy kapały na ziemię pod nią. Inne wilki mogły wywnioskować z jej zachowania, że chce skończyć swoje życie. Ale Salome nie poniży się teraz i nie skoczy. Niech ją nawet Puszczyk zostawi, Therror też. Wtedy dopiero inni poczują co to znaczy być wrednym wilkiem. Ale dlaczego Puszczyk... Ona go... No wiecie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 10:05, 23 Sie 2013 Temat postu:

- Dobra, skończ - Puszczyk spuścił z tonu głosu, jednak nadal nie umiał wybaczyć sobie, że pozwolił okazać prawdziwe uczucia komukolwiek. Teraz wadera znała jego słabe strony. Musiał ją zabić. Albo chociaż uciszyć. Problem był tylko taki, że na sto procent nic nie zrobi. Po prostu zapomni, jak zwykle i będzie żył dalej.
- Nieważne. Po prostu... Ani słowa o moim bracie, jasne? - rzucił. Odpuścił sobie przypominanie, kto tu kogo zostawił, nie chcąc żadnego tłumaczenia. Miał za nią biegać i prosić o łaskę? Nie w tym wcieleniu. Zachowała się egoistycznie i głupio. Nie miał zamiaru więcej poruszać tego niebezpiecznego tematu.
- Och, kochasz dwóch facetów? - rzucił z ironią. - Nieźle. Szkoda, że poligamia chyba się tu nie przyjmie. Z chęcią dołączyłbym do twojego haremu - prychnął pogardliwie. Wow, Salome ma widocznie dość elastyczne uczucia. Zdecydowanie ich drogi powinny się rozejść tu i teraz. Nie będzie umiał odpuścić jej tych słów i zachowania wobec jego sytuacji. Nawet, jeżeli nagle zrozumiała, że ma tę trudną sytuację. Trochę za późno na podobne wyznania. Szukał panny, która zrozumie od początku, a nie dopiero, kiedy wykrzyczy jej to w twarz. Szukał? Nie, nie. On tylko w jakiś sposób dopuszczał do siebie myśl, że taka wilczyca może istnieć. Gdzieś daleko i na pewno nigdy jej nie spotka. Tylko tyle.
- Skoczysz? Nie krępuj się, nie polecę za tobą - dodał. Kolejne wilcze życie, które z czystej głupoty zgaśnie tak, jak wiele innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 10:14, 23 Sie 2013 Temat postu:

Samica uśmiechnęła się przez łzy. Odwróciła się napięcie i podeszła powoli do samca. Uśmiechnęła się do niego i... Uderzyła go prosto w twarz. Z liścia. Uśmiechnęła się słodko i powiedziała:
- Jakby ci na prawdę na tym zależało, to byś o mnie walczył. Ale teraz spadaj. Najlepiej na drzewo. -
Odeszła powoli i z godnością. Ale nie można o niej powiedzieć, że byłą teraz stabilna emocjonalnie. Taaak.
- Do nie zobaczenia! - Rzuciła na odchodnym i po prostu odeszła.
z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 10:31, 23 Sie 2013 Temat postu:

Samiec nie potrafił nie wybuchnąć szczerym, psychicznym śmiechem. Więc to nadal była jego wina? Więc miał biegać po krainie i szukać jakiejś łatwej szmaty, która puszczała się właśnie z innym, żeby prosić ją o wybaczenie w stosunku tego, że zajmował się własnymi problemami, zamiast opowiadać jej słodkie, nieszczere słówka i głaskać po główce. W porządku. Przyzwyczaił się do tego. Do egoistycznych, łatwych szmat, których jedyną definicją szczęścia jest zachwyt wzbudzany w płci przeciwnej. I prawdopodobnie by jej ten zachwyt dał w zamian za chwilę przyjemności, gdyby nie pojawił się ten, który zawsze ściąga go na ziemię. Scatt, cholero. Musiałeś się pojawić i zepsuć jego idealnie bezuczuciowe i napakowane ironią życie. Co teraz? Dotknął łapą policzka. Kolejne na pamiątkę. Zniknie za jakiś czas i już więcej wspomnień po Salome pewnie nie zostanie. Pokręcił głową z politowaniem. Głównie dla siebie. Było już nie tykać, kiedy ją zobaczył. Nigdy specjalnie jej nie lubił, ale chęć zabawy jakąś panienką przeważyła. A teraz musiał się wstydzić przed samym sobą, że pozwolił sobie na utratę kontroli nad emocjami. Co za beznadziejny dzień. Puszczyk westchnął i wstał, powoli zmierzając w bliżej nieokreślonym kierunku. Przyda mu się teraz jakaś nowa panienka za te wszystkie trudy, które musiał przejść.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 23:57, 17 Sty 2014 Temat postu:

Sprężyna miał jedno, a przynajmniej to jedno pozwalał sobie mieć, może w wielkim ograniczeniu dla własnej osoby, tego jednego był świadomy, reszta, włącznie nawet z ograniczeniami - nieuchwytna mgiełka, więc bez cienia, bez barwy, nie dająca mu szans. Ale i z tym, jak widać, można żyć, bo on żył, żył tak mocno, jak żyć się da, dawał temu procesowi wszystko, póki trwał, a część jego podświadomości - bo poza nią zbyt wiele najczęściej nie rejestrował - zakładała co więcej, iż będzie żywotnym trupem nie tylko gramatycznie. Bo on nie należał do istot śmiertelnych, w całej swej połowie żywej, dysponującej sercem, umysłem i uczuciami, był martwy na sposób wieczności: z sercem porytym specjalnie żłobionymi szramami, które odprowadzały wszelką trutkę przydużego smutku, kanalikami ekscytacji i niekończącego się dzieciństwa. Bycie fajerwerkiem jasnych przeżyć, skrytym pod czarną sierścią, napawało go swojego rodzaju dumą, nie można ukryć, było to też przerośnięte do granic możliwości i od czasu do czasu łupało w żebra, kiedy cisnęło nim za mocno. Ten ból jednak też wilczur ukochał, nie dużo będzie przesady w podsumowaniu, coby ukochał wszystko, od mistycznego A do tajemniczego Z. Te urwiska wszystkie i to jedno, obecne, za jakiś czas przeszłe, do dziś dzień odległe w przeszłości. Nie zabrał mu zadowolenia szok, pytający raz po razie, gdzie są i dlaczego, po co i jak, którędy i skąd. Nie przeszkadzało mu, że w życiu bywa różnie, a on teraz natrafiał na różnicę prowadzącą niektórych do końca, kiedy humor sięgał dna i pożądali śmierci, kłamcy lub przyjaciele wobec swoich sumień. Wyciskał ślad swych nieodłącznych łap mocno w glebie, odciskając ślad, wszystkie ślady, jakie mógł, nawet łapą gorszej jakości, dowodem, że nie jest idealny. Kochał owe świadectwo. Wzniósł łeb ku górze, ku temu tamże, czego ostrożnie wolał nie nazywać, nie tytułować, by zapobiec prześlizgnięciu się niezdarnie po istocie rzeczy. Wreszcie swój romans z poezją zerwał na rzecz prostych spraw, kiedy podrapał się leniwie za uchem, uskubał włosy na karku krzywą bielą kłów, wpił destrukcyjnie w skórę, wreszcie charknął żałośnie ku krzywdzie wygłodniałego żołądka, któremu nie marzyło się oddawanie posiłku. Bynajmniej - jeszcze tam był. Może zostanie. Przygotowany na obie opcje, przykulił brzemię cielska, zad usadził na lewo od łba, przednie łapy wysunął jak najbardziej w prawą stronę, chroniąc swoją prywatną zawartość przed niepożądanymi świadkami. Choć równie intymny kaszel niósł się wkoło niepowstrzymanie, a w ślad za nim biegały ślepia. Dla złagodzenia sytuacji co najwyżej ogon kołatał się, osłabiony, choć jeszcze nie na urlopie. Nie dopóty, dopóki okrywała go jakaś sierść, dając wygląd i plakietkę 'użytecznego'.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaeera
Dojrzewający


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 13:55, 18 Sty 2014 Temat postu:

Rozległ się głośny łopot skrzydeł. Na niebie pojawiła się niewielka czarna smocza sylwetka. Niewielka jak na smoka, oczywiście. Miała wymiary dużego dorosłego wilka. Do tego skrzydła o rozpiętości dwa razy większej, niż długość od głowy do ogona. Rogata głowa i zakończony kilkoma kolcami ogon. Długie, wyszczerzone w uśmiechu ząbki.
Dostała zadanie! Misję. Kroenen pozwolił jej samodzielnie iść i eliminować unter! Będzie fajnie.
Jej młode i bystre oczka wypatrzyły wilczą sylwetkę w dole jeszcze przed tym, gdy do jej dziur usznych doleciał kaszel. Oto jest wilk. Trzeba go wypytać i sprawdzić, czy nadaje się do eliminowania.
Ostrożnie podeszła do lądowania. W bezpiecznej od wilka odległości stu metrów, by przypadkiem go nie zgnieść przy lądowaniu. Bo gdyby był jednak uber... Zgniecenie uber byłoby złe. Niewłaściwe. Sprzeczne z zasadami. Pan Adolf by się gniewał.
Wylądowała. Jedno krótkie słowo na określenie przywalenia w jakąś skałę, przesunięcia jej i poznaczenia śladami pazurów w daremnym wysiłku, by nie spaść.
Pod skałą była na szczęście zaspa.
Sha otrząsnęła się ze śniegu i podążyła w kierunku kaszlącego okropnie wilka.
- Dzień dobry. Czy jest pan może wysokim duchem? Czy niskim? Co sądzi pan o idei wysokości i niskości? Zna pan pana Adolfa, któremu zburzono imperium, to jest taką jaskinię z pojedynczych kamieni i teraz nie ma gdzie mieszkać więc nie żyje? On to dopiero był wysokim duchem...
Kroenen będzie z niej dumny! Po tej serii pytań zależnie od odpowiedzi mogłaby już przejść do eliminacji.
Tak po namyśle... Sha również potrzebuje gadającego kolorka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 19:06, 21 Sty 2014 Temat postu:

- Nie? - palnął na początku, a wyciągając wnioski ze wszystkich substratów sytuacji wokół niego: mówił do siebie lub... siebie. Uszy bądź co bądź wskazywały słuchanie tego... czegokolwiek, cóż do niego przemówiło, ale zawstydzony gest łapy, chowającej razem z kaszlem Sprężynowe czyny przed światem, odcinał także wzrok od świata poza własną wyobraźnią. Charknął dłużej, angażując w to sporo zawartości żołądka, co to była ciekawa świata, i jeszcze więcej powietrza, jednak wszystko skończyło się na twardym 'argghrrha', podczas którego miarowo cichło. Przy końcu było już zaprawdę najżałośniejszą odsłoną charkotu, jaką można wydać. Potem nie było już z tego nic, a to możliwie najlepsza opcja. Kły zaciskał mocno, prawda, nerwowy było mocniej, prawda, najmocniej, w czym nie doganiał nawet umysł, pracował nozdrzami, świszcząc co rusz przy głębszym oddechu. Ale uspokoił bunt systemu trawiennego, bogom nordyckim dzięki nieśmy i ofiary, na pewno w pobliżu znajdzie się jakieś święto Asatru.
Doszło co prawda do kolejnego spięcia w okolicach zadka i jego cherlawych szczudeł, ale mocne przytupywanie lewą kończyną załatwiało kłopot na całej długości i szerokości problematyki. Przemyślenia umarły ze zniecierpliwienia, więc wreszcie mógł zając się Shaeerą w sposób nieoryginalny i bardzo skąpy.
Zwrócił się doń mianowicie, powoli okręcając o konieczną ilość stopni i nie broniąc już kurtyną łapy. Pysk kulturalnie oblizał, zionąc powietrzem przez lekkie jego uchylenie.
- Dzień dobry. Czy ja w ogóle jestem duchem? Chyba nie. To może niskim... - Powoli każde jej słowo odnotował i tylko jedna rzecz mu nie pasowała. Bo takie imperium był zdolny pojąć. Ale duchy? Jakiś błąd system? Jeno czyjego? Coś tu śmierdzi jak gorzkie migdały. Właściwie to idealnie jak gorzkie migdały, jeśli wiedzieć, co nimi pachnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Urwisko Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32, 33  Następny
Strona 31 z 33


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin