Wodospad cierpienia

Azazello

Uśmiechnął się - coś w niej było takiego co kazało mu się uśmiechnąć. jednak tylko się przedstawił
- Jestem Azazello.

Shauni

Jej czarne ślepia nadal wpatrywały się w oczy wilka. " hmmm". Uśmiechnęła się subtelnie, jednak oczy nie odzwierciedlały emocji.
- Shauni - odezwała się tym samym co wcześniej tonem - Miło mi Cię poznać Azazello.

Azazello

Kiwnął łbem szarmancko parodiując ukłon. Czasami lubił się zabawić w takie galanterie
- Mi również zwłaszcza że nie znam tu zbyt wielu osób. - powiedział. No może nie zna tu zbyt wielu osób ale już jedna zdążyła dać mu się we znaki.- pomyślał gdyż wciąż odczuwał lekki ból po pojedynku z Dasty.

Shade

- Cześć Shauni.! - powiedziała przybywając na wodospad. Spojrzała na nieznajomego wilka i uśmiechnęła się. - Hej. Jestem Shade. - przedstawiła się. - Shau jak ja Cię dawno nie widziałam! - skoczyła na wilczycę przygniatając ją do ziemii.

Azazello

Uśmiechnął się widząc czułe przywitanie dwu wilczyc.
- A ja Azazello. - powiedział do nowo poznanej wadery.

Shauni

- Hej Shade - odrzekła uśmiechając się delikatnie.
Ponieważ miała utrudnione oddychanie, powoli wyślizgnęła się spod Shade. Gdy by nie była taka wychudła, nie mogłaby wykonać takiego manewru.
- Jak widzę - odezwała się swoim spokojnym i melodyjnym tonem, patrząc na wilka - Już sobie narobiłeś wrogów.

Azazello

- Wręcz przeciwnie. Przyjaciół sobie narobiłem. Dokładnie jedną przyjaciółkę.I tak owszem to ona mnie tak urządziła . Ale sam chciałem. Przeceniłem swoje siły. - powiedział. Z rozbawieniem patrzył na dwie wilczyce.

Shauni

Uśmiechnęła się troszkę szerzej, a jej ślepia delikatnie zamigotały.
- Nie, ma to jak oddany przyjaciel - powiedziała swoim zwyczajnym tonem, patrząc w żółte oczy wilka.

Shade

- To wygląda jak rany zadane przez Dasty... Ale pewnie jej nie znasz. - wyszczerzyła się do wilka. - Shau dlaczego mi uciekłaś?! - spytała robiąc smutną minę.

Azazello

- Oddany przyjaciel który da się położyć pod nóż. A raczej pod pazury. Nie powiem ostre. - powiedział z lekką nutką uśmiechu w głosie. Nie zwykł przesadnie okazywać swoich uczuć.

Shauni

Spojrzała na Shade i znowu się minimalnie szerzej uśmiechnęła.
- Bez urazy, ale nie mogłam oddychać - odrzekła cicho i spojrzała w zachmurzone niebo.

Azazello

- Zdążyłem poznać. - powiedział i ukazał Shade wszystkie swoje kiełki w charakterystycznym dla siebie uzębionym uśmiechu.

Shade

- Aż tak gruba jestem? - oburzyła się i zaśmiała. Wszystko wracało do normy. Wracała stara, dawna Shade. - Dobra... Ja Was tutaj zostawię poflirtujcie sobie... Narazie Azazello... Buźka Shau. - Zniknęła.

Shauni

Patrzyła za odchodzącą Shade, z ochotą uduszenia jej. " Ja i flity" pomyślała. Jednak przeniosła czarne ślepia na żółte oczy wilka. " Jest w nich coś takiego...."
- A więc to córka Shade Cię tak urządziła? - zapytała melodyjnym głosem i subtelnie się uśmiechnęła.

Azazello

- Taa. Nieźle co? Tak nawiasem nie wiedziałem że to córka Shade. - powiedział. Shade którą pożegnał spojrzeniem zniknęła mu już z zasięgu wzroku więc odwrócił łeb ku Shauni.

Nela

Podeszła do wody i przejrzałą się w niej. Po chwili uznała że musi odpocząć po walce i położyła się na kamieniach za wodospadem i zdrzemnęła się.

Azazello

Spojrzał na nowo przybyłą wilczycę. Wyglądała na zmęczoną. W duchu zastanawiał się czy miała tak trudny dzień jak on.

Nela

Zerknęła kontem oka na basiora. Była już dość wypoczęta ale po prostu była znudzona bo ostatnio jakoś nic się nie działo poza dzisiejszą walką, która trochę ją znudziła.

Shauni

- Jeżeli jest podobna da Shade to żaden wstyd - powiedziała spokojnym tonem i usiadła naprzeciwko wilka. Nadal wpatrzona była w jego oczy.

Nela

Przyglądała się ciekawsko przebiegu rozmowy schowana za strugami wody. Nie była pewna czy jej nie widać ale nie obchodziła ją to za bardzo. Z chęcią powalczyłaby jeszcze ale jakoś nie ma pewności czy ktoś jeszcze ma na to ochotę. :wink: