Zimny Wodospad...

Etien

Nad wodospadem pojawiła się młoda wilczyca, nie wiedząc jak tu trafiła i czemu właśnie tu, przecież miała szukać szamana bądź szamanki, ale najwidoczniej zboczyła z trasy. Rozejrzała się i westchnęła. -Nigdy tam nie trafię...- powiedziała do siebie. Podniosła się i wskoczyła na jeden z kamieni znajdującym się nad wodą. Zaczęła patrzeć w wodę, może coś zobaczy, lecz nie. Widziała tylko swoje odbicie w wodzie.

Wasp

Wtem na rzece pojawił się spory cień wilka z dorodnymi skrzydłami, zniekształcany przez prąd rzeczny, rwący silnie od wodospadu. Nad tym teren, wysoko w powietrzu pojawił się biały samiec, duży, acz o smukłej posturze. Zniżył lot i wylądował nieopodal spadku wodnego.

Boozer

Z białego futra białego samca wilka, znanego powszechnie jako Wasp wynurzył się miniaturowy, zielony glucik. Spadł na ziemię, a następnie z galaretowatym dźwiękiem rozszerzył się do rozmiarów wilka. I tak przybył Boozer! Na swym skrzydlatym rumaku! :3

Etien

Gdy jakiś cień przysłonił jej tą poświatę co niósł księżyc dynamicznie się odwróciła o mało nie wpadając do wody. Przeskoczyła z kamienia na brzeg patrząc na wilka. Na początku myślała, że mógłby to być jakiś smok. Podobno są w tej krainie, tak jak gryfy. Wilczyca odetchnęła z ulgą gdy jej oczom ukazał się wilk biały jak śnieg. Nie mogła się napatrzeć na jego sierść, był taka lśniąca w świetle księżyca i miała taki śliczny kolor. Ale jednak pisnęła gdy galareta wyszła z wilka. Ogarnęła się. -Dobry Wieczór, bardzo podoba mi się pana sierść. Ma taki śliczny kolor i tak się błyszczy, musi o nią pan szczególnie dbać, mam rację?- palnęła. Nie mogła się powstrzymać, musiała jakoś pochwalić kolor wilka. Odetchnęła z ulgą gdy to sobie przeanalizowała w głowie, jej wypowiedź wcale tak źle nie brzmiała, lecz tragicznie.. no cóż może i tragicznie, ale mniejsza o większość, ważne, że nie palnęła czegoś w stylu a ile ma pan lat, że tak zsiwiał. To by sobie przypał zrobiła, i to jaki.

Boozer

Boozer, którego ektoplazmatyczna sierść rzeczywiście błyszczała i to dosłownie, a na dodatek wcale nie była brzydka, ani brudna, ani nic w ten deseń odezwał się głębokim głosem:
- Dziękuję, młoda damo za komplement. - następnie mniej wytwornym tonem powiedział do Waspa - Przydupas! Patrz co nam się trafiło!

Wasp

Spojrzał na wilczycę i lekko się uśmiechnął. Och, jak ciężko mu było powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem!
- Em... bardzo ci dziękuję za ten... komplement - odpowiedział i posłał wilczycy przyjazny uśmiech. A na swojego zielonego prześladowcę nie zwrócił uwagi. Może jak Wasp go zignoruje, to się obrazi i da mu spokój?

Boozer

Boozer przywykły już do kaprysów swojego przydupasa wskoczył na niego i z wyciągniętą do przodu łapą zawołał:
- Dalej, mój biały rumaku! Leć, leć hen daleko na zachód! Ku zachodzącemu słońcu! Iiiichaaa~!

Etien

Spojrzała jeszcze raz na gluta. Podeszła przyglądając mu się z zaciekawieniem, ale później spojrzała na białego wilka. -Wie pan co? Gdy mamy taką oto piękną noc to pan wygląda jak anioł, taki bielusi, a za to pana kompan jak eee... kosmita? Tak kosmita. Bez obrazy panie kosmito, galaretko, albo glutku. Jak pan woli. Hmm.. nie są panowie pedofilami, mam rację? - zaczęła wypytywać w tym samym czasie zastanawiając się jak ma mówić na zielonego pana. Glutek, Kosmita czy Galaretka? A może ładniej brzmi Pan Kosmitoglutogalaretka? Cóż ciekawe propozycje, najbardziej jej się spodobało imię Pan Ksmitoglutogalaretka, było takie oryginalne jak zielony pan. :3 Trudno w tych czasach o wilka który wyglądem przypomina Gluta z kolorem galaretki,czyż to nie dziwne? No właśnie dziwne, i to jak bardzo dziwne. Jej mały, no prawie mały łepek nie pojmował tego, na noc jej mózg sflaczał, zresztą jak zwykle, tak więc nie ma co się martwić. Panna Et panuje nad swym sflaczałym móżdżkiem.

Wasp

Popatrzył na Boozera. Sam się sobie dziwił, ale zaczynał odczuwać sympatie do tego biednego duszka. On jako jedyny wprowadzał trochę rozrywki w monotonne, waspowe życie.
- Ach, gdzie szanowny pan dokładnie sobie życzy? Na tamto duże drzewo czy jeszcze dalej? - spytał. Zwrócił się do młodej wilczycy. - Pedofilami? Ja nie, ale glutek to zboczeniec, wszystkiego można się po nim spodziewać.

Boozer

Boozer stracił na chwilę zainteresowanie 'Eniem, który był bielszy niż koszula w reklamie proszku do prania oraz kibel w siedzibie głównej Ku Klux Klanu razem wzięci. Zainteresowała go jednak wypowiedź małej wilczycy.
- Ja pedofilem? Niee... To 'Eniu kopuluje ze wszystkim wokół. Tak więc radzę uważać, na tego rozbójnika. Zostawił wiele matek samych z dziećmi. Niech panienka nie będzie kolejna. - ostrzegł Etien.

Etien

A więc jednak to nie pedofile, to było to z czego ona się cieszyła. -Ale zboczeńcy są fajni, mam z nimi wiele tematów, tak więc nie narzekam.- odpowiedziała Waspowi, jeszcze tylko musiała odpowiedzieć na ostrzeżenie Pana Kosmitoglutogalaretki. -Dziękuję bardzo za to ostrzeżenie Panie Kosmitoglutogalaretko, będę uważała na tego kolesia. Zresztą ja mam czarny pas karate, no można tak powiedzieć, że mam. Ja mam za dużo fantazji tak więc proszę się nie przejmować moimi niektórymi wypowiedziami.- odpowiedziała. No i oczywiście dołożyła coś swojego. Jej wyobraźnia nie zna granic, bo kto o zdrowych zmysłach, umyśle i tak dalej wmawia sobie, że prowadzi stadko ropuch na smyczy i jeździ wszędzie na olbrzymim zboczonym chomiku, oczywiście tylko ona.

Wasp

Znowu obrócił łeb, gwałtownie spoglądając na Boozia. Ależ mu opinię wyrabiał w krainie! Przypomniało mu się, jak próbował wcisnąć partnerce Waspa, że obściskiwał się, z jej wrogiem...
Skrzydlaty tylko pokręcił głową z lekkim rozbawieniem.

Boozer

Boozer przyglądął się ciekawie wilczycy, która ujeżdżała olbrzymiego zboczonego chomika i vice versa. Przekręcił głowę to raz w lewo, to w prawo, o 180 stopni, 360. Zmarszczył brwi. Rozległo się ciche pyknięcie, a go już na 'Eniu nie było. Pojawił się natomiast en face Etien, ich nosy praktycznie się stykały. Jednak nie zaprzestał w tym miejscu, i wkroczył dalej, w ciało wilczycy. Jako niematerialna postać zbadał śledzionę, trzustkę i mięsień piwny. Wyleciał przez dziurkę od nosa. Pokiwał aprobująco głową.
- Gratuluję! Ma pani... - zaczął, ale uwagę odwrócił mu błysk bieli padający od Waspa, ponieważ księżyc właśnie wyłonił się zza chmur.
- A tak, właśnie, Boozer się nazywam, a tamten pegaz - wskazał na Waspa - to 'Eniu

Etien

-A, więc jednak mam doczynienia z mr. Boozerem i z Pegazem? Długo zna pan Pegaza? No bo chyba Pan i Pan się długo znacie, ponieważ tak sądzę ponieważ są panowie tacy mili dla siebie i w ogóle. No to sądzę, że pana i pana łączy więź przyjaźni, stwierdzam tak iż ponieważ pan i pan się na siebie nie gniewacie i widać, że pan z panem się bardzo lubicie.- patrzyła raz na glutka raz na aniołka. -A wiedzą panowie, że ja mam na imię Etien jestem magiem wody i będę musiała walczyć ze Śniącym? Ponieważ on jest zły i taki brzydki i... go nie lubię. I nawet mam Ulu-Mulu, jeszcze muszę się tylko do Miltena przejść aby odmówił formułkę, ale to już później zrobię.- wyjaśniła swą misję i się uśmiechnęła, ponieważ ona jest Bezimiennym, no imię ma ale i tak jest Bezimiennym i jest bohaterem tej całej "gry".

Boozer

- Łaaaał! Niesamowite! A masz już róg cienistostwora i język smoka? Mówili, że Ulu-mulu lepiej smakuje ze stolcem pegaza, - spojrzał wymownie w stronę 'Enia - ale się nie znam, bo smaku nie czuję. Jak pani uważa?

Etien

-Róg cieniostwora mam i język smoka też, a co do Ulu-mulu to się zgodzę, lecz ja wolę ulu-mulu w śmietance własnej, znaczy nie mojej bo mojego chomika, bo on ma czasami niekontrolowane erekcje, ale rzadko się zdarza.- wyjaśniła i spojrzała na swojego chomika który właśnie kopał sobie wyimaginowany domek z wyimaginowanego śniegu. Ale tylko ona widziała swojego chomika, tak samo jak stadko swoich ropuch na smyczy, cóż może i miały krosty i syfy ale były takie słodziusie.

Boozer

- Hmm... O tym nie słyszałem. A można by jeszcze doprawić szczyptą młodzieńczego trądziku plecnego. Najlepiej takiego z pleców małego trollątka. Nie zapominajmy też o wyrafinowanym smaku włosów łonowych marynarza! Toż to rarytas musi być!

Wasp

Najwyraźniej Boozer i Etien zapomnieli o jego istnieniu, więc Waspuś postanowił wycofać się niezauważony. Począł się po cichutku, na paluszkach oddalać w stronę pobliskich drzew.

Etien

Ha! Lecz nie tak szybko, migiem się odwróciła i spojrzała na Pegaza. -Pegaz! Taś ta s, nigdzie nie odlecisz bez pana Kosmitoglutogalaretki, a co do pana Panie Kosmitoglutogalaretko sądzę, że zamiast z małego trollątka to z małego goblina i... na dodatek jeszcze można wziąć szczyptę suszonych kros z ropuchy, albo najlepiej całą skórę z ropuchy, nie dość, że ładnie by wyglądało, ale też by było bardzo dobre.- wyjaśniła i złapała długi wdech, się sporo naprodukowała, mózg znowu miał swój normalny kształt, ale super!

Fari

- Witaj Sherry. - kiwnęła głową wilczyca
- Co robimy? - zapytała. Posłuchaj szumu wodospadu, taki cichy... Fari wyłowiła 2 ryby i zaczęła 1 jeść.
- Masz to dla ciebie ryba Sherry.