Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Odważysz się sprawdzić, co kryje się we mgle?

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:07, 28 Mar 2014 Temat postu:

Będą pierwsi! Może i Kein nie jest do końca rozgarnięty, ale wiedział że trzeba pomagać innym... a w każdym razie jeśli się to opłaca.
Chwycił drugą białą nogę i razem z Shathow ciągnął jelenia do obozu.
Zadanie wykonane, czekać na dalsze instrukcje dotyczące misji... oby nie długo, ten wilk był bardzo ale to bardzo niecierpliwy co nie pomagało mu w wielu sytuacjach. No nic...

//telefon//


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 20:28, 28 Mar 2014 Temat postu:

<center>

</center>
Szatynka o rybim ogonie uśmiechnęła się lekko, widząc, że wilk nie pozostał obojętnym na jej urok. Nikt się nie oparł. Nigdy. A prób kilka było. Ćwiczyła oraz trenowała przed tym starciem. Jedno było absolutnie pewne: nie chciała dopuścić do powodzenia misji. Musiała pokrzyżować im plany. Nie napuszczała samca przeciwko swej 'partnerce' bez powodu, prawda? Musiała mieć w tym jakiś cel.
Widząc, że oto miecz spoczął u łap samicy wskoczyła do potoku, więc Salome nijak dosięgnąć jej nie mogła - jako MG na pewno zdaje sobie doskonale sprawę, iż to właśnie osoba prowadząca dane wydarzenie decyduje o powodzeniu podjętych działań. Wynurzyła jedynie twarz, by pieśnią nadal utrzymywać stan transu, w którym znalazł się samiec. Proszę, proszę. Samica odrzuciła broń - jedyny przedmiot, który dawał jej przewagę. W końcu szpieg nie tyle jest silny, ile przebiegły. Przebiegłością miny nie rozbroisz, nie rozminujesz wilczej zbroi. Na ustach syreny zawitał krótki uśmiech. Ciekawe do jakich poświęceń gotowa jest szara wilczyca, aby ratować obcego sobie samca? Poczeka, poobserwuje, pohipnotyzuje. W wodzie jej nie dosięgną. Jednak był pewien minus: twarz wodnego stwora musiała znajdować się ponad wodą, inaczej opcja śpiewu nie wchodzi w grę...

<center>* * *
</center>
Tymczasem druga para, po zakończeniu zadania, zawitała w obozie. Stary, siwy basior już na nich czekał, poinformowany przez duszę świniopasa o przebiegu spotkania Shathow i Kein'a ze srebrnym jeleniem. Powitał ich smutnym uśmiechem, by zaraz odchrząknąć nieco i rzec z powagą:
- Witajcie, moi mili.
Czy nie powinna zapalić się czerwona lampka? Albo przynajmniej żółta, taka ostrzegawcza? Mędrzec bowiem na pewno nie wyglądał na kogoś, kto w ten sposób gotów zwracać się do obcych istnień. A może... nie, to tylko złudzenie. Widocznie jest z Was dumnym, to i ton nieco zmienił.
- Widzę, że niemal wzorowo wykonaliście zadanie. Przeszliście próbę, coś na kształt swoistego testu. Wynik? Potraficie współgrać oraz porozumieć się niemal bez słów. Jednak nie dotrzymujecie obietnic ani warunków zawieranych przymierzy, co nie jest czynem godnym pochwały. Udajcie się teraz na zasłużony spoczynek, ja zaś zajmę się przygotowaniem prowiantu oraz oczekiwaniem pozostałej dwójki. Postarajcie się wyciągnąć jakieś wnioski z dzisiejszej lekcji. Jutro, skoro świt, ruszacie w wyprawę, warto więc dokonać krótkiego rachunku sumienia - dał się porwać potokowi słów, który zakończył jeszcze jednym, równie nikłym oraz wciąż nieco smutnym, uśmiechem. Pazerność, chciwość oraz pycha mogą wywieść tych dwoje w pole. Bezduszność oraz brak litości dla tych, którzy - notabene - chcą pomóc mogą być zgubne w skutkach. Starzec odczuwał pewną nutę rozczarowania, jednak nie przeszkadzała mu ona, by nadal podejmować kolejne próby wybielenia tej dwójki. W końcu poprosił o mięso srebrnego jelenia, prawda? Tylko... po co dali się skusić na zające, skoro i tak planowali zamordować jelenia? Czyżby ich serca nie były tak czyste, jako głosiła przepowiednia?

Nagle ciało wilka zabłysło poświatą podobną do tej, którą niedawno emanował jeleń. Emanował, póki ktoś nie wbił mu kłów w szyję. Wraz z dziwną aurą starcowi przybyło dość sił, aby - wciąż jednak z pewnym trudem - zaciągnąć jelenia do jednego z namiotów: dużego, rozłożystego, w kolorze niebiańskiego błękitu. Poza nim w prowizorycznym obozowisku znajdowały się cztery inne, równie spore, w kolorach czerwieni, pomarańczu, oliwkowej zieleni oraz ciemnego fioletu. Po jednym na łebka. Wyposażenie każdego opisać może osoba, która obierze go jako swój własny, nie lubię niczego narzucać.

{ Standardowo, włączę się po odpisach całej czwórki, niemniej ekipo od syreny: Proszę, aby Arthas pierwszy opisał czyny swej postaci. Shath i Kein - kolejność bez znaczenia }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pią 20:31, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 21:21, 28 Mar 2014 Temat postu:

Skinęła łbem. Nie było idealnie, ale... Było dobrze. A ekipa od wody jeszcze się nie stawiła, choć ich zadanie było znacznie prostsze. Dobry czas i względnie dobry wynik. Pozytywny bilans. Może i nie udało się z Obamą, niemniej była zadowolona.
Skierowała się do pierwszego z brzegu, czerwonego namiotu. Przewidywalne, prawda? No cóż... To był po prostu jej ulubiony kolor. Poza tym... Nie wiedząc o tym, że wybór jest dowolny założyła, że odnosi się to do rangi. W końcu... Nie wiedziała o pozostałych członkach wyprawy nic, prócz imion. No, Kein'a jeszcze jakoś tam kojarzyła, sprzedała mu kiedyś nóż.
Założyła więc logicznie, że w ekipie jest jeszcze mag, szaman i pustelnik. Bo niby czemu nie?
Obstawiała, że pustelnikiem jest ten drugi basior, ten, który poszedł z Salome. Sal zaś została uznana za szamana, więc Kein'owi przypadła ranga maga.
Nie miała jak zweryfikować swych podejrzeń, więc zostawiła je, jakie są, zakładając, że wyjdzie w praniu.
Weszła do namiotu.
Skromnie, praktycznie urządzony. Miska czy coś w ten deseń z wodą, cienki materac i zwinięty koc w charakterze legowiska... Bo i czego więcej się można tu spodziewać? Ot, warunki jakie są, każdy widzi. Nie był to może pięciogwiazdkowy hotel, ale wnętrze wyglądało schludnie.
Co ciekawe, oprócz tego pozostawało tu sporo miejsca. No cóż... Nie było wielu przedmiotów, by wypełnić przestrzeń.
Napiła się nieco wody, po czym położyła na legowisku. Miała odpoczywać i zbierać siły, tak? Nie było ich wiele do zbierania, ale... Trochę snu jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. Nie ma możliwości treningu czy pracy, więc może odespać codzienny grafik.
Oparła łeb o zwinięty w rulon koc, po czym zamknęła ślepia, zasypiając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 21:43, 28 Mar 2014 Temat postu:

Basior odskoczył od towarzyszki. Mimo iż był pod wpływem transu, słowa wadery dotarły do jego duszy. Świadomość walczyła, jednak na próżno. Udało mu się powiedzieć tylko kilka słów, na znak że on również się nie poddaje.

- Salome....... uciekaj........zostaw mnie.........nie chcę..........skrzywdzić.

Po tej, jakże niejasnej wypowiedzi rozległ się z jego gardła ryk. Z początku rozpaczliwy przeradzając się w bardzo demoniczny i złowrogi, niczym jakaś bestia z piekła. Sama syrena mogła poczuć ciarki na plecach. Gdy odgłos ustał, Arthas wlepił swój wzrok na samicę. Po chwili rozpoczął szarżę w jej stronę, zbroja jego jednak nieco spowalniała prędkość. Ktoś zręczny byłby w stanie tego uniknąć. Biedny strażnik zmuszony był działać przeciwko swojemu kredo. Pamiętajmy jednak że największy twardziel może zostać otruty, tak najbardziej doświadczony zabójca potworów może ulec urokowi. Sam jednak przyznać musi, nimfa posiadała bardzo silną magię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Sob 8:28, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 9:45, 29 Mar 2014 Temat postu:

Samica musiała wszystko sobie teraz obmyślić. Miała mało czasu.
Wyczuła moment, gdy samiec był dostatecznie blisko zrobiła unik i skoczyła w stronę syreny.
W locie rozłożyła łapy tak, że syrena nie miałaby jak się obronić. No chyba, że zniknęłaby pod wodą. Wtedy zyskaliby przewagę. Salome i Arthas.
Plan wadery był następujący: skoczyć w stronę nimfy, celować pazurami w jej twarzyczkę, nawet jeśli się odsunie Salome będzie próbowała zanurzyć ją pod wodę. Sama wiele tym zaryzykuje, ale w wodzie radziła sobie całkiem nieźle. Może gorzej od syreny, ale na pewno dobrze.
Na wszelki wypadek zmrużyła lekko ślepia. Nie całkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:17, 29 Mar 2014 Temat postu:

Nie... wcale nie było dobrze. Takich rzeczy nie da się zbilansować. Ta chora sytuacja przypomniała wilkowi o WSZYSTKICH których niegdyś uważał za przyjaciół, a potem go zdradzili i rzucili się na niego z zamiarem zabicia, takich rzeczy się nie wybacza. Kein nigdy sobie tego nie wybaczy, trudno, będzie się to ciągnąć do końca jego życia a sumienie nie da mu spokoju. Dał słowo i je złamał, na co mu to było? Cel był jasny: Zabić Jelenia, a nie dać mu poczucie bezpieczeństwa, wyprowadzić w pole i złamać obietnicę zabijając go. Może i było to dla wszystkich normalne, ale czarny basior swój honor jednak miał.
Przeszła mu krótka a zarazem dobijająca i odzwierciedlająca rzeczywistość myśl: On mi zaufał... a ja go zabiłem.... Powtórka z rozrywki... ale dlaczego akurat JA tak postąpiłem... zgodziłem się na taki plan... Jestem nikim...chociaż nie.. Jestem śmieciem, nie różnie się nic od tych żałosnych i zimnych morderców którzy zabijają niewinnych. Cóż, uczucie nie za fajne ale przypominające mu o tym kim teraz jest. Zaczął się nienawidzić.
Zamiast iść wypocząć wolał poczekać aż reszta ekipy wróci. Tej nocy nie będzie spał spokojnie, na pewno nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 13:15, 29 Mar 2014 Temat postu:

<CENTER>

</center>
Syrena, czujna i uważna, obserwowała wszystko z - jej zdaniem - bezpiecznej odległości. Nie była na tyle głupia, aby nie wziąć pod uwagę opcji, że któreś z wilczych stworzeń zechce dopaść ją w wodzie. Nie oszukujmy się, ale nikt nie radzi sobie pod nią czy w niej tak dobrze jak kasztanowłosa piękność, której śpiew nie znikał z ust. W odpowiednim zatem momencie uderzyła mocno ogonem o taflę, co miało dwojaki efekt: po pierwsze odpłynęła, po drugie zalała oczy nadciągającej Salome, przynajmniej na chwilę ograniczając jej widoczność. W planach miałam drobnego potwora wodnego na tę okoliczność, jednak z racji, że Kein oraz Shathow na śmierć się zanudzą, wątek ten pominę. Pupil syreny spoczywał sobie w ich wspólnym domku obgryzając łapczywie kość jakiego upolowanego przez siebie zwierza. Tak więc syrena zaśmiała się szyderczo, na moment przestając śpiewu. Cóż, reakcja rozbawienia była silniejsza. Tym samym wilk mógł poczuć, jak urok z wolna mija, a świadomość wraca - po krótkim urlopie, coś w ten deseń. Jednak pojawiła się nowa trudność: odzyskująca sprawność wzroku Salome została... wciągnięta pod wodę. Czuła, że zaczyna brakować jej tlenu, zaś wszelkie próby oswobodzenia się kończyły się fiaskiem, albowiem była skutecznie unieruchomiona przez długie ręce syreny, która mocno objęła ją z tyłu, dłońmi dociskając jej własne łapy do jej własnego ciała. Salome nie mogła zbytnio nimi poruszać. Dodatkowo łapy te syrena pociągnęła ku dolnej partii ciała, więc i ugryźć jej nie była w stanie. Uderzenia silnego ogona zakończonego płetwą nadawały tempa i kierunku. Jakby zgrabnie opisać, jak dokładnie płynęły, hmm. Salome ustawiona była pyskiem w dół, zupełnie, jakby naturalnie. Jednak krępująca ją syrena znajdowała się równolegle do niej, przyklejona do jej grzbietu. Z balastem syrenka zbyt szybko nie odpłynie, to pewne.
- Niedługo się utopisz, a ta złośliwa prukwa nigdy nie opuści tego przeklętego zamku! Każde z Was jest niezbędne, by ją ocalić. Wystarczy, że jedno zginie, a cała ta zbawienna misja spełznie na niczym - szepnęła niedaleko ucha wilczycy, w jej głosie zaś kryła się spora doza nienawiści oraz satysfakcji. Musiała znać księżniczkę. Ale... skąd?


{ Komentarz po odpisach Arthas'a oraz Salome (dowolna kolejność w sumie).
Shathow, Kein: możecie pisać ile chcecie, o ile chcecie. Na tę chwilę jesteście jakby 'poza' wydarzeniami ; ) }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Sob 13:17, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 13:33, 29 Mar 2014 Temat postu:

Nareszcie, urok tej wiedźmy zaczął ustępować. Nie miał jednak zbyt dużo czasu na myślenie. Instynktownie szybko zdjął swoją zbroję. Wiecie że da się to zrobić w kilka sekund? Bowiem zbroja szarej straży miała specjalny pas-rdzeń pancerza, którego odblokowanie i pociągnięcie powodowało szybkie ściągniecie metalowych łusek. Jedyna wadą tego rozwiązania było potem żmudne składanie tego wszystkiego z powrotem do kupy, podobny system można zauważyć w dzisiejszych kamizelkach wojskowych. Gdy tylko cały metal runął na ziemię ten szybkim susłem wskoczył do wody, oczywiście nabierając przed tym powietrza. Liczyła się każda sekunda, oręża nie opłacało się szukać. To prawda że woda to najgorsze pole walki z nimfą, jednak tutaj nie będzie używała swojej magii. Arthas podpłynął szybko do Salome. Przyłożył swoje usta do jej, oddając część swojego powietrza. Basior był wyszkolony w pływaniu, powietrze które mu zostało powinno wystarczyć. Następnie obrał sobie za cel ręce syreny, to w końcu one trzymały waderę. Najmocniej jak potrafił ugryzł ją w lewą rękę, przy nadgarstku - żeby ból był większy. Oby tylko nie machała za dużo ogonem...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Sob 13:39, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 13:55, 29 Mar 2014 Temat postu:

-Dobra krótki odpis żeby nikomu się posty nie myliły, po tym można mnie zignorować do czasu powrotu reszty.-
Teraz przynajmniej może poczuć jak to jest być zdradziecką świnią, raz nie zawsze. Userowi przypomniał się tekst pewnego utworu :
''This doesn't end with you, I walk around and I think if people only knew That I wish they were cursed, That I wish them the worst, I really wish 'em the worst. It makes me feel like shit, But I mean it''. Ten stan nie może wpływać na niego teraz... musi dać sobie radę... chociaż do zakończenia wyprawy. Z ciężkim sercem wstał i ruszył powoli w kierunku swojego pomarańczowego namiotu, jednakże po chwili zmienił kierunek po czym wyjął nóż i zaczął nim rzucać o najbliższe drzewo. Raz w ramach treningu a dwa w ramach rozładowania emocji. Co prawda ten ''scyzoryk'' nie przyda mu się w życiu, ale zawsze dobrze jest mieć coś na wypadek nieoczekiwanych zdarzeń w których pazury na niewiele się zdadzą.
Pierwszy rzut normalny, drugi podkręcony, trzeci podrzucony po czym odbity w kierunku drzewa... coś jednak umiał, ta umiejętność nie jest potrzebna ale zawsze jakaś.
Kątem oka spojrzał do swojego namiotu. Był praktycznie pusty, jedynie jakiś tam materac na którym zaraz się walnie i uśnie, no chyba że zdarzy się coś nieoczekiwanego w co sam wątpił.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kein dnia Sob 13:55, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:00, 29 Mar 2014 Temat postu:

A Salome nie wiedziała co teraz zrobić. Była pod wodą. Ciemność coraz bardziej zalewała jej umysł.
Nagle poczuła powietrze w swoich płucach. Można powiedzieć, że doszło do podwodnego pocałunku. Ale teraz się nad tym nie zastanawiajmy.
Ale byłoby to nawet przyjemne, gdyby nie to, że jakaś wiedźma chciała jej śmierci.
Cicho! Salome nie myśl o tym.
Szamotała się. Wiedziałam, że wtedy traci zbawienne powietrze, ale trzeba coś zrobić.
Jeśli się uda, będzie zawdzięczała Arthasowi swoje życie.
Ale teraz ważna jest każda sekunda. Każda chwila.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:10, 31 Mar 2014 Temat postu:

<center>

</center>

Przepraszam, będzie krótko - nauka, sen, nauka, sen, czasami coś zjeść...
Tak więc czyny Arthas'a odniosły efekt, bowiem syrena z niemym krzykiem puściła umęczoną Salome, która bezsensownym wyrywaniem się traciła powietrze i siły, zatem pewnie o własnych siłach wypłynąć jej się nie uda. W sumie było dokładniej tak: potwora puściła lewą dłonią, zaś ciężar Salome (nie jesteś gruba!) spowodował, że zwyczajni nie była w stanie jej utrzymać. W drodze odwetu jednak sprawnie się odwróciła i trzepnęła wilka ogonem w głowę, kompletnie go otumaniając na okres jednej kolejki. Jedno bezsilne, drugie bez dolności logicznego myślenia - jedynie współpraca może ich jakoś uratować. Zwłaszcza, że syrena na pewno nie odpuści. Będzie ich męczyć, póki ktoś nie zrobi z nią porządku... Jednak niewielka podpowiedź: kompletne zamordowanie jej nie przyniesie najlepszego efektu. Pomyślmy, czym zajmuje się Szara Straż, hmmm... Albo egzorcyści, o! To jeszcze lepsze porównanie czy naprowadzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 8:52, 01 Kwi 2014 Temat postu:

//Wybaczcie mi długość tego postu ale nie mam jak się rozpisać w tej kolejce//

Oszołomiony, brak logicznego myślenia wprost idealna sytuacja. Mistrz gry przedstawił trochę sytuację w złym świetle, ja powiem tak, jedna logicznie myśli a drugi ma wystarczająco siły. Nie jest tak źle. W każdym razie nasz strażnik, kierowany instynktem i końcem rezerw powietrza zaczął płynąć na powierzchnię. Na jego drodze była Salome. Pozostaje tylko mieć nadzieję iż "przytuli" się do samca i za pomocą jego siły również wypłynie na górę. Muszą jednak pamiętać, wiedźma w każdej chwili może znowu zacząć śpiewać. A może ta syrena nie jest niczemu winna? Może najzwyczajniej została opętana? Jeżeli tak to jak wypędzić ducha nie posiadając żadnego doświadczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 9:32, 01 Kwi 2014 Temat postu:

Szkoda, że userka nie wpadła na pomysł, aby Arthas użył swojej mocy Znak Aard. To by pomogło. Jakoś lubię zagłębiać się w podpis Arthasa.
Tak też Salome zrobiła. Odbiła się od piersi syreny powodując tym na pewno ból u wodnej czarownicy, ostatkiem siły tuląc się do samca. "Oplotła" nogami jego plecy. Jeśli wilki tak mogą. Chyba za bardzo naszą Salome upodabniam do człowieka. Jeśli tak się nie da ustalmy, że po prostu on ją chyba trzymał, nie? Tak będzie najwygodniej. Teraz przytuleni do siebie płynęli na powierzchnię.
Z jednej strony mogło to wilki przerazić. No, ale z drugiej strony było fascynujące i piękne. Ciekawe połączenie, nieprawdaż?
Salome swoją głowę próbowała podnieść jak najwyżej. Jak najbliżej powietrza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:47, 01 Kwi 2014 Temat postu:

<center>

</center>
Nie kopnęła jej w pierś. Nie mogła. Syrena chwilę wcześniej zdzieliła ogonem samca, więc nijak nie była tak ustawiona, by samicy cokolwiek ułatwiać. Ale... z racji na ograniczenia czasowe i obgryzających z nudów pazurki pozostałych uczestników, uznajmy więc, że syrena zaśmiała się, by zaraz - nieco zdezorientowana - rzucić się za nimi. Niemniej dziwna moc zatrzymała ją i chociaż przebierała ogonem i wyrzucała desperacko rękoma, trwała w jednym miejscu. Zaklęła siarczyście pod nosem, przeklinając na czym świat stoi. Po chwili ciało kobiety opuściła dusza ślicznej, młodej dziewczyny, posyłając jeszcze jedno jadowite spojrzenie, nim całkiem zniknęła. "Odleciała", pomimo wody. Zaś syrena, wdzięczna za uwolnienie od duszy, która ją w pełni opanowała, podpłynęła do wilków, biorąc je nieco jakby na plecy czy barki i pomagając im wynurzyć chociaż noski.
- Dziękuję, uratowaliście mnie od tej wstrętnej baby. Siła przyjaźni oraz wzajemnego wsparcia przekroczyła jej potęgę. Nie zapominajcie o niej podczas wyprawy. Żałuję, jednak mogę Wam się odwzajemnić jedynie kilkoma łuskami. Na pewno Wam pomogą - rzekła, dłonią delikatnie urywając cztery płytki z ogona i podając je z uśmiechem wilkom. Oczywiście łuska była w kolorze ogona, coś a'la jasny łosoś. W słońcu mieniła się rozmaitymi barwami, ciesząc oko swoim wdziękiem. Syrena skinęła nisko i z szacunkiem głową, po czym zniknęła w całkiem wartkim nurcie.
Mgła opadła już całkiem, zaś słońce chyliło się ku zachodowi. Jutro czeka Was ciężki dzień... A jak ktoś wyskoczy z kucykami i tym, że 'przyjaźń to magia', zacznę krzyczeć w poduszkę.

{Przypomnienie: Łuska z syreniego ogona [+1 do zadawanych obrażeń] }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Wto 19:51, 01 Kwi 2014, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:44, 01 Kwi 2014 Temat postu:

Wilk po odzyskaniu świadomości popatrzył się na odlatującą duszę, czuł ją. Gdy odleciała wzrok spoczął na syrenie. Zabierając łuski powiedział:

- Bash'a no falor talah. Asto're da shan're. Turus Fulo Il'amare, A'Talah Adore. Isera'duna. -potraktujcie to jako zwykła modlitwę, aby ponownie zła dusza jej nie opanowała.

Basior otrzepał się z wody i poszedł po swój oręż. Gdy miał już wszystko, włącznie z zbroją wymagającą złożenia, spakował wszystko zręcznie w tobołek. Zarzucił go sobie na plecy, razem z napełnionymi menażkami. Otrzymali cztery łuski, podarowanie każdemu po jednej podniesie nasze szanse powodzenia. To dobra logika. Popatrzył chwilę na Salome.

- Jeżeli uraziłem cię tym "pocałunkiem" to zdziel mnie po pysku, nie krępuj się.

Po chwili (zobaczymy reakcje Salome ;3) samiec rozpoczął drogę powrotną, co jakiś czas zerkając na towarzyszkę. W obozie trzeba będzie poskładać zbroję, zamontować łuskę i trochę pomedytować. Druga grupa pewnie już wróciła, nie ma więc co się spieszyć. Nie interesowało go czy będą pierwsi czy nie, to jest zabawa dla dzieci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Wto 21:43, 01 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 5:46, 02 Kwi 2014 Temat postu:

Samica obserwowała "złą" duszę. Spojrzała potem na zwykłą syrenę. Znaczy... Syreny nie są zwykłe, ale cicho!
Gdy ta ofiarowała im dwie łuski "na głowę" ukłoniła się lekko i odpowiedziała:
- Dziękujemy. Naprawdę.
Szła koło samca. Gdy ten wspomniał o ich "pocałunkach" odpowiedziała cicho:
- Inaczej mógłbyś nie uratować mi życia, prawda? Dziękuje.
"Było to nawet przyjemne." chciała dodać, ale... No wiecie. Jej charakterek na to nie pozwala. Ale zobaczymy jak to dalej się potoczy. Może nasza "twarda" samica, zawsze karana przez miłosny los, trochę zmięknie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:31, 04 Kwi 2014 Temat postu:


Stary wilk już na Was czekał, w tym samym miejscu, gdzie zastaliście go przy pierwszym Waszym przybyciu. Otworzył leniwie oczy, przyglądając się pozostałej dwójce zdrowym ślepiem. Uśmiechnął się delikatnie i skinął jasną głową, kiedy zauważył, że przybyliście, każde w jednym kawałku.
- [b]Wasza współpraca na pewno zostanie w przyszłości odpowiednio nagrodzona. Nie zapominajcie, że w pewnych sytuacjach jedynie działając wspólnie możecie osiągnąć cel - powiedział, odbierając od Was menażki. Pełne. Skinął raz jeszcze głową na znak, że świetnie się spisaliście. Był zadowolony. Wskazał namioty, nakazując długi odpoczynek i ostrzegając, iż zarządza zbiórkę skoro świt. Następnie - nie czekając na reakcję - odwrócił się i zniknął w swoim namiocie, gdzie trwał już porcjowane mięso.
<center>

</center>
{ Następny mój post być może tuż po północy lub maks jutro rano (przy czym sobotnie rano sięga aż do godz. 10;00) . Możecie śmiało pisać do tej pory }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pią 17:33, 04 Kwi 2014, w całości zmieniany 155 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:44, 04 Kwi 2014 Temat postu:

//Ha! Nie tylko twoje rano tak wygląda, moje czasem nawet do 12 sięga ;3//

Arthas nie skorzystał z atrakcyjnej oferty namiotów. Nie przez brak szacunku, po prostu chciał spędzić noc na powietrzu, trochę pomedytować. Dodatkowo spanie na materacu mogłoby się źle skończyć, od zawsze spał na twardych powierzchniach gdyż jest to dobre dla kręgosłupa. Chwile popatrzył na wilka rzucającego nożami, ciekawa umiejętność. Podszedł do czarnego wilka i położył obok niego jedną z łusek. Nie był zachłanny, po co mu dwie sztuki?

- Weź, przyda ci się.

Potem oddalił się i usiadł w centralnej części obozu. Zaczął medytować na swój "zakonny" sposób, pozostając cały czas w gotowości. Ktoś obozu pilnować musi. Nigdy nie wiadomo czy coś nie postanowi zrobić sobie z nas śniadania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Pią 18:24, 04 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:08, 04 Kwi 2014 Temat postu:

No więc i druga ''parka'' wróciła, nie ma co dalej trenować w rzucie nożem, ciekawe jakby brzmiał tytuł ''Tańczący z nożami'' którego niedawno user usłyszał i aż żal mu się przyznać ale nie ma on bladego pojęcia skąd ten tytuł jest. Ale skoro już mu szary wilk przerwał ... Obejrzał się na niego po czym wlepił wzrok w łuskę. Na co mu ona? Chwila! Przecież tutaj się dzieją rzeczy magiczne, pewnie i to ma swoją ''moc''. Wziął ją z łapy wilka po czym skinął łbem w ramach podziękowania. Włożył ją tam gdzie nóż i ruszył na wypoczynek, może i nie zasłużony ale lepiej być wypoczętym i gotowym na długą i pewnie pełną wrażeń podróż. Walnął się w pomarańczowym namiocie i usnął. Śniły mu się masakryczne koszmary, ale mówi się trudno. Wstał na godzinę przed umówioną porą, jakoś to wyczuł i tyle.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kein dnia Sob 12:42, 05 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 22:18, 04 Kwi 2014 Temat postu:

Ktoś nie śpi, by spać mógł ktoś. A Shath bez wątpienia się już wyspała. Nie chcemy przecież, by przespała całą akcję, by poszli bez niej. Niedopuszczalne!
Obudziła się więc. Wypiła jeszcze kilka łyków wody, po czym wyszła z namiotu. Wygląda na to, że grupa druga wróciła... Długo to trwało, ciekawe, gdzie ich nosiło. Hmm...
Nie jej sprawa. Jeśli to coś ważnego, powiedzą. Jeśli zatrzymało ich zaś coś błahego, po co strzępić jęzor po próżnicy?
Usiadła przed namiotem, czekając na poranek i działanie. I oczywiście na przygodę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin