Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Odważysz się sprawdzić, co kryje się we mgle?

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 17:52, 27 Mar 2014 Temat postu: Odważysz się sprawdzić, co kryje się we mgle?

<center>

Miejsce: Prowizoryczny obóz
Cele etapu: zdobycie zapasów pożywienia oraz wody, zebranie sił, poznanie się uczestników

</center>
Dzień pierwszy poszukiwań Latającego Zamku z całą pewnością nie rozpocznie się niebezpieczną wyprawą na Mgliste Szczyty. Dzień przygotowań ma miejsce na dobę przed mającym miejsce co dziesięć tysięcy lat Dniem Osłody, kiedy to księżniczka płakać przestaje, a mgła opada, odsłaniając wznoszące się niedaleko prowizorycznego obozu ochotników ruiny. Wyglądają kusząco. Niemniej na razie jeszcze biała, gęsta zasłona nie opadła całkiem, a jeno najwyższe punkty odsłoniła: w tym szczyt jednego budynku w nieco lepszym stanie, o ścianach złotych oraz dachach stromych, a sam jego wygląd sugerować może o tym, jak ważne to miejsce. Poza tym dookoła mnóstwo szarawych, brudnych, ukruszonych tu i ówdzie murów, wypadających całkiem słabo na tle centralnie położonej, złotawej budowli.

Obóz ochotników położony jest na polanie, znajdującej się mniej więcej w połowie wzniesienia, na szczycie którego majaczą skąpane jasną pianą gruzowiska. Położenie obozu w tym miejscu jest dość strategiczne: nie w samym centrum niebezpieczeństwa, ale też nieszczególnie daleko, by ewentualna ucieczka nie była zbyt długotrwała i męcząca. Dookoła polanki znajduje się całkiem gęsty las, wiosną zaś znaleźć w nim można nieco zwierzyny. Na pewno nie był on 'najbogatszy', bowiem nawet zwierzyna zdaje się czuć niebezpieczeństwo, czające się we mgle.


Z samego rana do czwórki ochotników dotarły cztery jasne gołębie: każdy z Was otrzymał informacje dotyczące miejsca rozpoczęcia misji oraz naszkicowaną węglem mapkę. W razie czego Wasze gołębie zaprowadzą Was na miejsce: do obozu, gdzie czeka już na Was przewodnik początkowych etapów wyprawy. Sędziwy basior o pysku pokrytym niejedną blizną, o bielmie na lewym oku (na które nic nie widział), o chudych łapach, odstających żebrach oraz zapadniętych bokach siedzi na kamieniu w centralnej części obozowiska, medytując zapewne, jak to w zwyczaju miał każdego dnia. Dłuższe włosy od uszu do dolnej części karku zaplatał w cztery szczupłe warkocze. Jego siwe futro zdawało się stanowić idealną jedność z przesadnie jasnym, błękitnymi oczyma, czy może raczej jednym, bo drugie pokryte jasną substancją nijak nie odpowiadało opisowi. Może kiedyś. Przez cały lewy policzek wilka przemyka najgłębsza i największa ze wszystkich szram. Każda z tych swoistych pamiątek na pewno ma swoją przeszłość i historię; każda jest wspomnieniem ulotnej chwili, która nigdy już się nie powtórzy.

Leciwy samiec uchylił powiekę, zdrowym okiem wypatrując przybyszy. Po położeniu słońca na lazurowym niebie wnioskował, iż pojawią się lada moment.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Czw 17:58, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:03, 27 Mar 2014 Temat postu:

Zadanie! Nareszcie! W końcu może się wykazać, coś zrobić. Przeżyć przygodę.
Trzeba przyznać, że stanowisko Wojownika rozczarowało ją nieco. A gdzie akcja, działanie, walki? Gdzie to wszystko, do czego przygotowuje szkolenie?
Teraz jednak coś się wydarzy. Z pewnością. Dostała zadanie, choć nie miała pojęcia jeszcze, na czym ono polega ani kto jej je przydzielił. Biały gołąb przyleciał nieoczekiwanie, choć bardzo ją ta wizyta ucieszyła.
Trzeba przyznać, że potrzebowała drobnej pomocy ptaszyska, by tu dotrzeć. Nigdy nie była specjalnie dobrym nawigatorem... Nikt nie jest w końcu idealny.
Dotarła na miejsce. Przynajmniej tak jej się wydaje. To musi być tutaj.
Powoli weszła do obozu. Nos, jak zwykle niezawodny, poprowadził ją do starego wilka.
Trzeba przyznać, że jego wygląd zrobił na niej wrażenie. Blizny, niewątpliwie po wielu walkach, mądry wygląd...
Skinęła mu z szacunkiem łbem, po czym usiadła, czekając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:29, 27 Mar 2014 Temat postu:

Basior swoim wolnym aczkolwiek lekkim i płynnym krokiem wyłonił się zza drzew idąc w stronę obozu. W końcu trafiło się jakieś konkretne zlecenie, dosyć nietypowe gdyż nie polegało na zabiciu żadnego stwora, wielka szkoda. Jednak życie trzeba sobie urozmaicać, byłoby wtedy zbyt nudno. Nie pogardzi też kośćmi które może zdobyć. Przydałoby się kupić miecz, strażnicy muszą posiadać dwa ich rodzaje, stalowy i srebrny. Gdy doszedł do obozu popatrzył się na sędziwego wilka. Blizny, widać że był doświadczony. Popatrzył też swoimi białymi ślepiami na waderę. Jej budowa ciała, wojowniczka albo łowczyni - pomyślał. Po analizie sytuacji oraz otoczenia usiadł niedaleko samicy, pancerz jego wydawał specyficzny dźwięk.

- Kolejna rządna bogactw? Czy tylko chęć przygody? -zapytał ją po chwili swoim twardym i tajemniczym głosem.

Samcowi na kamieniu wolał nie przeszkadzać, medytacja to dla niektórych ważny rytuał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Czw 18:32, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:49, 27 Mar 2014 Temat postu:

Wreszcie wydarzyło się coś ciekawego co może urozmaicić jego życie w takim stopniu że czarne jak jego futro myśli znikną w trymiga, lub chociaż zostaną zagłuszone na jakąś dłuższą chwilę. Biały gołąb z mapą dotarcia do obozu? Oryginalny i ciekawy pomysł, trzeba to przyznać a skoro już tak dobrze się zapowiada to głupotą byłoby nie skorzystać z takiej okazji.
Przybycie w to miejsce zajęło mu bardzo dużo czasu, ale to zapewne z względu na to że miał jeszcze krótkie postoje spowodowane przez dość specyficzny rodzaj bólu którego nie był wstanie określić, mimo to wiedział że akurat to nie przeszkodzi podczas misji.
Dwójka wilków już jest... ciekawe ile ich ogólnie będzie? Na pewno nie cała armia, ponieważ ta wyprawa nie miała by sensu kiedy pełno osobników wpychałoby się nawzajem w najrozmaitsze i wymyślne pułapki które z pewnością zabiłyby każdego.
Hmm... Czarna wadera i Szary basior w pancerzu... No to jest coraz lepiej....
Jeszcze ten medytujący na którego Kein z początku nie zwracał większej uwagi, mimo iż sam jego wygląd wskazywał na to przeżył wiele przygód, walk itp. Jednym słowem - chwilowo trzeba dać mu święty spokój, jeszcze jego rozwścieczonego im tutaj brakuje.
Skinął ku wszystkim łbem, po czym przysiadł koło nich. Nie miał zamiaru chwilowo się odzywać, poczeka na to co będzie i... na cóż na resztę ekipy, o ile jeszcze ktoś się zjawi. Nigdy nic nie wiadomo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 19:28, 27 Mar 2014 Temat postu:

A teraz, na szarym końcu, ale jakże oczekiwana... Salome! Trrr!
Lekko, lecz uważnie stawiając kroki, przybyła.
Skinęła głową trzem zgromadzonym tu wilkom. Nie kojarzyła dwóch samców, ale ze Shathow była raz na jednej z wypraw. Której bądź co bądź jeszcze nie dokończyły...
I także skinęła z szacunkiem głową w stronę starszego, tajemniczego wilka siedzącego na kamieniu. Sama jak była mała, lubiła wchodzić na takie rzeczy i udawać, że jest panią całego świata. Całej Krainy. Kto wie? Może jeszcze kiedyś nią zostanie? Wtedy... Klękajcie narody! Bójcie się! Tak! Zawładnie Wami.
W zamyśleniu oblizała nos i zmrużyła lekko oczy. Czekała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 20:59, 27 Mar 2014 Temat postu:


Sędziwy basior otworzył oboje oczu, kiedy pierwszy z jasnoszarych gołębi zjawił się na terenie obozowiska, prowadząc a sobą Shathow. Pierwsza z odważnych dusz, pierwsza z gotowych do poświeceń istota, pierwszy łaknący przygód i dreszczyku emocji śmiałek. Skąd wilk miał jakiekolwiek pojęcie o tym, kogo wybrać? Cóż, spójrzmy na niego... Musiał mieć swoje wtyki tam i ówdzie, a i z pewnością zdolności nadprzyrodzonych nieco wpadło. Skinął nisko łbem, nie odzywając się jednakże, albowiem oczekiwał na resztę przybyszy. Nie drgnął nawet, trwał w tej samej, nieszczególnie wygodnej pozycji, bowiem kościsty i wychudzony zad wbijał się nieprzyjemnie w kamień. Wystarczyło jedno spojrzenie zdrowym okiem, by wywnioskować, z kim może mieć do czynienia. By było zabawniej, samiec mylił się niezmiernie rzadko.

Kolejny śmiałek. Posyłając gołębie wiedział, iż nie trafią do niewłaściwych wilków - i tym razem się nie pomylił. Wygląd przybyłego osobnika wyraźnie sugerował, że i on doświadczenie w boju posiadł, a więc z pewnością siła oraz zdolności jego przydadzą się w misji, którą niebawem im wyznaczy. Powitał wilka skinięciem łba, czekając na ostatnią dwójkę. Mieli tylko jedną, jedyną szansę. Wilk wątpił, by ci tutaj dożyli kolejnego Dnia Osłody, a i jemu samemu niewiele życia już pozostało. Wybór musiał być rozważny, nie było mowy o pomyłce. Zdeterminowani, gotowi do poświęceń, nie baczący na ból i niewygodę. Tak, to na pewno oni.

Medytacja została oficjalnie przerwana oraz zakończona na tzw. półmetku, wraz z pojawieniem się czarnej sylwetki. Starzec skinął z szacunkiem głową, powoli unosząc zad z kamienia. W końcu zanim pozbiera się do kupy, pojawi się pewnie ostatni z Wybrańców. Powinna to być samica. Równowaga bardzo się przyda. Dwoje czarnych, dwoje jaśniejszej barwy; dwie wadery oraz dwóch samców; dwoje wprawionych w walce oraz dwoje o nieco może mniejszym doświadczeniu w trzaskaniu po łbach. Dwoje morderców oraz dwoje nieskazitelnie niemal czystego serca? Powiedzmy. W KP pozaglądam później.

Jest ostatnia. Ostatni będą pierwszymi. Samica, bingo. Szara, idealnie. Wiedział, iż dobrze obrał. Mina jego jednak nie wyrażała najmniejszego odcienia emocji, zaś rozluźniona sylwetka zasiadła przed nimi wszystkimi, pyskiem ku nim skierowana. Skinął głową w powitalnym geście do Salome, potem zaś omiótł spojrzeniem zgromadzonych. Nie wiedział, czy przywiała ich tutaj tak naprawdę chęć zdobycia skarbu, czy może żądza przygód, lub ciekawość - zwyczajna, niby niepozorna. Odpowiedzi przyjdą niebawem.

- Witajcie, Wybrańcy - rzekł nieco słabym, niezbyt wysokim głosem, obarczonym dziwnego rodzaju chrapką, nadającą tajemniczej nuty barwie. Spojrzenie przemknęło po zebranych w kolejności, w jakiej przybywali. Każdemu posyłał krótki i przelotny uśmiech, zaś ukształtowanie w ten sposób pyska sprawiało osłabionemu starcowi nieco trudu. Na duchu niesłychanie silny, na ciele zaś schorowany i pozbawiony młodzieńczego wigoru.
- Shathow, Arthasie, Kein'ie oraz Salome, mam nadzieję, że znacie Legendę o Latającym Zamku. Jutro o świcie mgła opadnie kompletnie, odsłaniając stare ruiny. Musicie się tam udać, odnaleźć drogę do Latającego Zamku, gdzie uwięziona jest księżniczka. Waszym zadaniem jest uwolnienie młodej dziewczyny. Mamy tylko jedną, niepowtarzalną szansę, albowiem jutro o północy mgła z powrotem ogarnie okolicę na kolejne dziesięć tysięcy lat... Musicie więc powrócić do tej pory, nikomu dotąd bowiem nie udało się bezpiecznie powrócić z ruin podczas mgły - powoli, ważąc każde kolejne słowo, skrótowo wyjaśnił cel ich podróży. Na pewno nie chodziło o zwiedzanie, to prawda. Jego spojrzenie raz jeszcze pobłądziło po facjatach czwórki śmiałków, zaś kąciki pyska uniosły się nieznacznie w geście pełnym wdzięczności. Mogli zrezygnować, mogli nie podjąć próby, mogą też wycofać się za krótką chwilę - czego nie będzie miał im za złe.
- To naprawdę bardzo niebezpieczna wyprawa. Jeśli ktoś przypuszcza, że może nie dać rady, lepiej niech nie ryzykuje. Tam - tutaj samiec wskazał anemicznym gestem łba na majaczące szczyty ruin, z doły opasane gęstą, białą substancją - czyha na Was wiele pułapek, moi drodzy. Zastanówcie się zatem po raz ostatni, czy jesteście gotowi na tę ciężką przeprawę.
Omiótł krótko wzrokiem po zebranych. Byli gotowi. Czuł to. Widział to. Był tego niemal pewien. Nie był przekonany zaś co do tego, czy oni zdają sobie sprawę z własnej wartości, umiejętności oraz dojrzałości.

Umilknął na moment, aby dać im chwilę na krótki rachunek sumienia. Nad przygotowaniami zbytnio skupiać się nie będziemy, szybko, sprawnie i raz - dwa, zatem spojrzał na Salome oraz Arthas'a.
- Na wschód - łapą wskazał kierunek- znajduje się strumień. Arthasie, Salome, proszę, napełnijcie menażki - rzekł podając im cztery naczynia. Niepozorne, całkiem zwyczajne. Następnie przeniósł spojrzenie na drugą 'parę'.
- Kein, Shathow, wy upolujecie znajdującego się na zachód jelenia o jasnym, srebrnym futrze - poprosił, delikatnie uśmiechając. Integracja, uzupełnienie zapasów - to wszystko na raz! Nim udadzą się w drogę, muszą się nawzajem poznać, co z pewnością doda im sił oraz zwiększy szanse przeżycia. Na razie niechże poznają się parami, potem przyjdzie czas na resztę.



{ proszę, abyście napisali o dotarciu na miejscu czy sposobie rozpoczęcia polowania. Nie wracajcie tutaj, nim nie skomentuję Waszych poczynań. Spokojnie, etap zakończymy szybko, sprawnie, bez zbędnego przeciągania. Piszecie nadal w dowolnej kolejności, jednak po jednej kolejce dajecie mi szansę na komentarz ;) }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Czw 21:01, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 21:25, 27 Mar 2014 Temat postu:

Odezwanie się weterana pozwoliło jej uniknąć udzielania odpowiedzi na trudne przecież pytanie. Sama za dobrze nie wiedziała, co ją napędza. Jak więc miała odpowiedzieć?
Krótkim sppjrzeniem powitała Salome. Tak, wyprawa... Miało być fajnie a wyszło jak zawsze. Miały przeżyć przygodę i zawrzeć przyjaźń na całe życie, a tu... Kicha.
Skinęła łbem ponownie, wstając. Hmm... Cośtam jej się o uszy obiło odnośnie zamku... Przyjmijmy. Była też raczej dobrze wyposażona i wytrenowana. Miała też jakieś tam doświadczenie. Po pokonaniu boga i zabiciu nieumarłego niedźwiedzia zaczynała wątpić, czy coś jeszcze może ją zaskoczyć.
Kein... Zapamiętać, ta wiedza zapewne się przyda. Kein. Ciekawe, który to i jak właściwie stary wilk poznał ich imiona?
Ruszyła więc we wskazanym kierunku, zakładając, że ów Kein pójdzie za nią.
I rzeczywiście, po jakimś czasie dojrzała jelenia. Zaczęła się ku niemu skradać, zachodząc go nieco z boku, korzystając z osłony wszystkich dostępnych elementów otoczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 21:52, 27 Mar 2014 Temat postu:

Woda, podstawowy element wyposażenia każdego podróżnika. Wilk popatrzył na starca, skinął głową i powiedział:

- Selama ashal'anore, starcze.

Wziął więc wszystkie cztery naczynia (zakładam że menażki były przywiązanie sznurkami co umożliwiło mu narzucenie ich na plecy), był mężczyzną a kobiecie nie wypada dźwigać. Popatrzył na waderę i kiwnął głową na znak rozpoczęcia wędrówki do strumienia. Ruszył w stronę wskazaną przez mędrca, mając nadzieję że samica podąży jego krokiem. Zadanie jest proste, nabrać trochę wody. Pamiętajmy jednak że los może nam zgotować niespodziankę. Salome, spodobało mu się to imię, trzeba je zapamiętać, a to nie będzie problemem. Po chwili wędrówki słychać już było lekki szum wody. To tutaj. Podszedł do strumienia i zaczął powoli nabierać życiodajnej cieczy. Spojrzał tylko za siebie w poszukiwaniu towarzyszki, chciał sprawdzić czy wszystko jest w porządku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Czw 22:56, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 7:00, 28 Mar 2014 Temat postu:

Samica po wysłuchaniu mowy starego, mądrego wilka skinęła głową, na znak, że się nie wycofa i jest gotowa.
Gdy ten dał jej za partnera do wyprawy po wodę, Arthasa, wstała i ukłoniła się mu nisko. Starszemu wilkowi, oczywiście.
Potem lekkim krokiem udała się za wilkiem. Czemu to ona nie mogła trzymać menażek? Bo była kobietą? A może uważał, że jest za słaba. Była Dowódcą Szpiegów. Siłę miała we krwi.
Wzięła od Arthasa dwa naczynia i także napełniła je wodą.
Po czym uśmiechnęła się lekko do samca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 15:38, 28 Mar 2014 Temat postu:

Nie ma wycofywania się, mówi się trudno. Najwyżej nie będzie miał komu opowiadać tej historii.
Dobra czarny basior ostatecznie wycofuje swoje przekonanie o nieistnieniu magi, sił nadprzyrodzonych itp... Skąd ten stary wilk wiedział jak się ta czwórka nazywa? Na pewno to nie był strzał na ślepo, a sami nic nie mówili.... Kolejna i chyba ostatnia rzecz jaka go zastanawiała to : Dlaczego starzec wybrał jego zamiast tego Arthas'a Merethil'a który miał pancerz i pewnie poradziłby sobie lepiej niż taki tam czarny nic nieumiejący na polowania rzadko chodzący wilk, który miał zbyt niską samoocenę co w pewnym sensie było jego zaletą ponieważ nie wywyższał się i wiedział na co go stać, na mało ale jednak zawsze coś.
Polowanie na jelenia... ciekawe czym ich ta ofiara zaskoczy, poza tym Shathow... zapamiętać... czarna wadera... Arthas Merethil... szary wilk... i ostatnia wilczyca Salome... Akurat Kein miał pamięć do imion i chyba tylko do tego.
No więc ruszył za swoją ''towarzyszką'' po czym w momencie w którym dojrzał jelenia zmienił kierunek aby zajść ową zwierzynę z drugiej strony. Skradał się, a kiedy był dostatecznie blisko skinął łbem na znak że jest gotowy do ataku. Tylko Shathow mogła zobaczyć ten gest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 16:52, 28 Mar 2014 Temat postu:

<center>

POLOWANIE NA SREBRNEGO JELENIA

</center>Osaczenie srebrnego jelenia nie było trudne, albowiem ten pasł się niczego nieświadom. Jedyne jedno z uszu poruszyło się nieco nerwowo, zaś całość sylwetki zamarła w momencie, kiedy samiec znalazł się już z drugiej strony. Stworzenie uniosło nagle puste oczy, pozbawione wyrazu, tęczówki, źrenicy... Zarówno rogi, sierść oraz oczy zdawały się emanować białą poświatą, a sylwetka wyglądała nieco jakby wyrwana z taniego dreszczowca. Nie poruszał się, nie machnął nawet króciutkim ogonkiem, a jedynie stał i wpatrywał się (o ile można tak nazwać wlepianie pustego wejrzenia...) w Kein'a. Dopiero po krótkiej chwili odwrócił łeb, by zerknąć na Shathow. Nie spłoszył się, nie uciekał, a trwał w tej pozycji, jakby niczym niewzruszony.
- A więc to dzisiaj... - szepnął do Was, spoglądając najpierw na samicę, następnie zaś na samca. Może to przywidzenie, a może kąciki jego ust uniosły się nieznacznie w dość smutnym uśmiechu? Jeleń skinął w każdym razie nisko łbem, zaś trawę u jego przednich kopyt zrosiła nieduża łza, przypominająca bardziej jasną iskrę niż prawdziwą kroplę. W momencie kontaktu z podłożem zamieniła się w niewielki dymek, ulatniając w zapomnienie.
- Znam miejsce oblegane przez całe rodziny zajęcy. Jeśli darujecie mi życie, zaprowadzę Was tam nawet teraz - rzekł spokojnie łagodnym tonem głosu, z elegancją podchodząc nieco do Shathow. Była kobietą, pewnie dlatego skierował się właśnie w jej kierunku, rozdwoić się w końcu nie potrafił.
- Zastanówcie się proszę, uzgodnijcie. Poczekam - rzekł jeszcze, kładąc nieopodal na trawie. Macie serce i sumienie go zabić? Mędrzec nakazał upolować tego konkretnego jelenia, jednak... czy rodzaj mięsa jest aż tak istotny? A może kopytny kłamie i da nogę w pierwszej dogodnej chwili?

<center>* * *


ZDOBYWANIE WODY

</center>W momencie kiedy menażki napełniły się pierwszymi kroplami, nieopodal Was z donośnym pluskiem ze strumienia wyskoczyła piękna syrena. Nieco dziwne, w końcu stworzenia te na ogół wolą morską wodę i to właśnie głębokie oraz niedostępne oceany na mieszkania swoje obierają. Dlaczego zatem owa piękność obrała sobie górski potok? Uśmiechnęła się delikatnie w stronę Arthas'a, nieco poprawiając się w siadzie na nabrzeżnym kamieniu. Przez wyjątkowo długi, ale jakże przecie wspaniały ogon było jej koszmarnie niewygodnie. Wyprostowała się i smukłymi dłońmi poczęła delikatnie bawić się włosami, spoglądać spod nieco przymrużonych powiek na basiora.
Nie minęła chwila, a pełne, czerwone wargi uniosły się nieznacznie, zaś z gardła syreny dobył się piękny śpiew, nie obarczony najmniejszym nawet, fałszywym dźwiękiem. Znacie tą sztuczkę, prawda? Właśnie. Tak oto Strażnik - podatny na urok cnej niewiasty - podszedł ku niej, zafascynowany urodą, krasą oraz głosem tej istoty. Ta zaś uśmiechnęła się nieco przebiegle, delikatne gładząc podbródek samca.
- Jesteś doprawdy uroczy. Pozbądź się proszę tej wilczycy, a na zawsze będę Twoją - skłamała wdzięcznie trzepocząc rzęsami i wskazując dłonią Salome. Na nieszczęście, wilk znajdował się właśnie w swoistym transie. Najpewniej nie otrząśnie się tak łatwo z hipnozy. Co robić? Ubić wilka? Wilczycę? Potopić się nawzajem? Każda kolejna opcja zdaje się być jeszcze mniej sensowna od poprzedniej. Toć Mędrzec chciał, byście się zjednoczyli, nie zaś pozabijali...
<center>
* * *
</center>
{ Proszę o cztery posty, kolejność dowolna. Coś na kształt - być może - polowania oraz walki. Liczę na Waszą kreatywność, bowiem od zachowań i czynów zależeć będzie najpewniej dalszy przebieg wydarzenia ;D }


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pią 16:54, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:04, 28 Mar 2014 Temat postu:

A może oba na raz? W końcu... Jeleń i zające będzie lepszy od samego jelenia czy samych zajęcy. Myślmy logicznie. Najlepiej według niej będzie rozegrać to tak: pozornie zgodzi się na tę propozycję. Po dotarciu na miejsce zabije jelenia i zające. Jak to było? Obama? Chyba tak... A więc Obama. Barak Obama. Jak w reklamie tabletu i telefonu.
Udała, że się namyśla, po czym z wolna skinęła łbem. Spojrzała na Kein'a. W każdym razie przez eliminację założyła, że ten wilk zwie się Kein.
Jej oczy zabłysły, na krótko rozświetlając się na czerwono. Miała nadzieję, że w ten sposób przynajmniej zasugeruje wilkowi, że zamierza użyć podstępu.
Wyszła na otwartą przestrzeń, podchodząc do wspaniałego zwierza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arthas Merethil
Dorosły


Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ferelden
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:24, 28 Mar 2014 Temat postu:

No wręcz niesamowicie pięknie. Los coraz bardziej zaczyna mnie śmieszyć, mieli tylko napełnić menażki, a tu bam, nimfa. Arthas w ogóle nie był przygotowany. Wedle nauk jakie pobierał, nimfy żyją na morzach i oceanach, ewentualnie w jeziorach. A co ten wybryk natury robi tutaj? Jeżeli tylko wyrwie się z transu musi ją o to zapytać, a potem zrobić sobie płaszcz z syreny. Gdy ów pomiot zaczął swój śpiew basior zorientował się co jest grane, było już jednak za późno żeby zatkać uszy, urok zaczął działać. Jednak jego świadomość była silna. Nim nimfa przejęła nad nim kontrolę rzucił w stronę Salome swój miecz, resztkami sił mówiąc:

- Zrań mnie.... zabij... szybko......

Niczym posłuszny żołnierz, ruszył w stronę towarzyszki. Ona kazała mu ją zabić, a ten nie miał nawet możliwości zapanowania nad swoją wolą. Dobrze że pozbył się oręża, gdyż mogłoby się to źle skończyć. Oby tylko wadera zrobiła z niego użytek. Strażnik tymczasem powoli zbliżał się, pokazując zęby.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arthas Merethil dnia Pią 17:50, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 17:32, 28 Mar 2014 Temat postu:

Ciężko byłoby się nie domyślić o co Shathow chodzi, sam też doszedł do wniosku typu ''Obama''... Może i jest to dziwne, ale akurat takie sygnały to jest on wstanie odebrać poprawnie i chyba tylko te.
Wstał z wyraźnym chytrym uśmiechem ale TYLKO z jednej strony pyska dało się to zauważyć, czyli z miejsca gdzie znajdowała się wadera, jeleń nie mógł tego zauważyć. Tenże uśmiech zniknął w 5 sekund. Podszedł do Jelenia spokojnie tak aby się nie wystraszył, jednakże skoro bardziej ufał wilczycy niż czarnemu basiorowi, postanowił nic nie mówić. Skinął jedynie łbem mając nadzieje że jeleń zrozumie iż chodzi o zgodę.
Kein jednak nie był naiwny aż tak. Trzymał się lekko z boku srebrnego zwierza tak aby w odpowiednim momencie wbić mu się zębami w kark.
Miał jedynie nadzieję że towarzyszka zrozumie co i on chce zrobić, ale zapewne zrozumie, bo w końcu trzeba brać wszystko pod uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:45, 28 Mar 2014 Temat postu:

<center>

</center>
Cóż, teoretycznie jeleń znajdował się nieopodal Shathow, zatem mógłby (logicznie kombinując) dostrzec ten gest. Jednak nie zauważył krzywego uśmiechu, nie wyczuł podstępu. Zaufał wilkom. Szkoda, że zaufanie nijak mu się w obecnej sytuacji nie opłacało. Dostrzegł jedynie skinienie czarnymi łbami: gest ten najpierw wykonała wadera, następnie zaś basior. Jeleń - niczym odbicie lustrzane - także wykonał podobny, niemniej bardziej głęboki oraz z całą pewnością przepełniony wdzięcznością jak i szacunkiem.
- Dziękuję, litościwi - powiedział, następnie unosząc trzymaną dotąd niemalże przy ziemi głowę, by uśmiechnąć się pogodnie i łbem wskazać kierunek. Dlaczego nie uciekł, kiedy miał szansę, a skazał się na łaskę lub niełaskę wilków? Dowiecie się tego za kilka postów. Na pewno.
- Chodźmy zatem - rzekł powoli, by zaraz niespiesznie, wysoko i z gracją unosząc szczupłe, jasne nogi, zaprowadzić wilcze istnienia w nieco bardziej przyciemniony, nieco bardziej gęsto porośnięty roślinnością rozmaitą zakamarek lasu. Nie skłamał. Wszędzie aż roiło się od rozmaitych zajęcy: małych oraz dużych, chudych oraz spasionych, rozbieganych oraz wylegujących się ospale na zielonej trawie...
- Jesteśmy - szepnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:57, 28 Mar 2014 Temat postu:

Posłusznie za nim szła, trzymając się z boku, nieco z tyłu. Tak, by móc udaremnić bez trudu ucieczkę.
Nie podejrzewała go raczej o kłamstwo. Skoro chciał wykupić swoje życie i świadomy był, że idą za nim... Jaki sens miałoby kłamstwo? Gdyby zaś spróbował uciekać, po kilku metrach dopadliby go.
Dotarli... Rzeczywiście. Zajęcy tu nie brakuje. Na razie. Niedługo z pewnością zabraknie, zostaną przeznaczone na zapasy.
Zerknęła na Kein'a, kiwając łbem.
Uśmiechnęła się następnie do jelenia. Nie był to raczej wesoły uśmiech, a przepraszający. Nic do niego osobiście nie miała... Ale był jej potrzebny w innej postaci. W postaci kotletów.
- Dziękuję.
A potem podjęła próbę skoczenia mu do gardła.
Obama.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kein
Dorosły


Dołączył: 17 Gru 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie ważne
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 18:24, 28 Mar 2014 Temat postu:

Hmm, a jednak ich nie okłamał. Albo coś kombinuje albo naprawdę się bardzo boi o swoje życie które i tak zaraz straci.
Na wszelki wypadek trzeba go zabić, lepiej się upewnić że martwy nic nie zrobi - myśl krótka po której nastąpił atak na jelenia. Kein wiedział że Shathow da sobie radę sama, jednak wolał załatwić to jak najszybciej aby potem móc wziąć za zające (czy jak to mówi moja nauczycielka zajęcowye, tak naprawdę mówi!)
Również rzucił się na niego, ciekawe jak będzie próbował się z tego wykaraskać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:39, 28 Mar 2014 Temat postu:

<center>

</center>
Być może ku Waszemu zdziwieniu srebrne stworzenie nie stawiało oporu. Nie próbowało ani uciekać, ani nawet walczyć. Jedynie posłało Wam krótkie spojrzenie, a jego puste oczy w jakiś mistyczny i niemożliwy do racjonalnego wyjaśnienia sposób wydały Wam się pełne przerażenia, ale też pokory.
Leżał na ziemi, z paskudnymi ranami szyi. Jak nic za krótki moment dokończy swego żywota. Los pokarał go za to, że zaufał. Złamane warunki umowy. Dlaczego zatem jeleń swoich miał dotrzymać?
- Powiedz...cie proszę... powiedzcie Viliojantis, że zawsze... zawsze ją kochałem i będę kochać. Spotkamy się... spotkamy na tamtym... na lepszym świecie - wydukał jeleń ostatkiem sił, zaś zające zaczęły powoli znikać. Słowo mówione równie ważnym dla niego było, jak te pisane. Obserwować mogliście, jak zarysy gryzoni stają się coraz bledsze, następnie zostają same kontury, a potem... potem nie ma już niczego, poza truchłem jelenia, który wydał ostatnie tchnienie wraz z momentem zniknięcia ostatniego zająca.
Zaraz też ciało dusza opuściła, wyraźnie dla Was widoczna. Co zaskakujące, dusza ta była w pełni ludzka. Ciało jelenia nawiedzone było przez umęczonego, dawnego kochanka księżniczki. Teoretycznie, według legendy, świniopas dawno powinien już być na tamtym świecie, jednak... kto by się przejmował?

Jeleń zabity. Zadanie wykonane. Możecie śmiało wrócić do obozu i poczekać tam na dalsze wskazówki. Ciekawe, jak idzie drugiej parze?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Pią 18:41, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 19:22, 28 Mar 2014 Temat postu:

Samica warknęła gdy magiczna istota wyłoniła się z wody. Dobrze, że to nie był jakiś syren, bo o nie jednym słyszała, równie dziwne i straszne opowieści. I wtedy na pewno stałaby się jego pierwszą ofiarą.
Gdy usłyszała prośbę Arthasa zmrużyła tylko oczy i powoli pokiwała głową. Wzięła oręż, wolnym krokiem podeszła do samca, podniosła broń do góry i... cięła w stronę syreny. Była dostatecznie blisko, by zadać jej poważny cios. Nimfa nie miałaby jak go uniknąć.
Samica odrzuciła miecz, skoczyła na samca, chcąc obudzić go z tego transu. Swoimi łapami zatkała mu uszy.
To nie było w jej stylu. Dotykać obce wilki. Ale na pewno ta wyprawa ich do siebie zbliży. Szybciej czy później.
- Nie słuchaj jej Arthasie. Obudź się. Wsłuchaj się w mój głos! - powtarzała mu cały czas do ucha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 19:52, 28 Mar 2014 Temat postu:

Hmm... Przekaże? Nie była tego pewna. Biały jeleń zakochany w księżniczce... Nie... Ona tego nie kupuje.
Żałowała trochę zajęcy. Zniknęły wszystkie, co do jednego. Nie będzie nadprogramowej wałówki. A szkoda...
Trzeba cieszyć się z tego, co ma.
Złapała za jedną z długich, białych jelenich nóg, po czym z wolna pociągnęła truchło w kierunku obozu. Trzeba tam dotrzeć przed drugą parką. Udowodnić, że poszło im lepiej.
Była silna i wytrenowana, więc taszczenie jelenia nie sprawiało jej większego problemu, choć nie miałaby za złe Kein'owi, gdyby pomógł.
W końcu dotarła do obozu. Pomógł, czy nie... To okaże się w jego poście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Misje i Eventy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin