Powołanie - obrada nr V

Akeli

Uśmiechnęła się, widząc jak Assire się uśmiechnął. Ona się uśmiecha do wszystkich, więc nie ma co się dziwić. Owinęła łapy ogonem, parząc na Karenaj. No właśnie... Polowania i... jedno pytanie- Kto zajmie miejsce alfy wiatru, skoro Jaina odchodzi z tego stanowiska... Według Akeli, nową alfą powinna być Karenaj. W końcu mniej więcej wie na czym polega ta posada i co się z nią łączy, ale odłożymy to na inny post.

Karenaj

- Dobrze. Oczywiście, zgadzam się z Wami. Akeli umieści Księgę w świątyni. Jeśli zechce - przygotujemy jej tam posłanie. - Wilczyca spojrzała na zebranych i uśmiechnęła się, zadowolona.
- Siomho, pytałaś o polowania. Myślę, że nie ma problemu. Po prostu niech wszyscy chętni zgłoszą się teraz. Albo po obradzie. Jak wolicie. - Zamilkła, jednak nim ktokolwiek zabrał głos, powiedziała.
- A, przy okazji. Słuchajcie, uważam, że przyda nam się jeszcze jeden latający wilk. Tak na wszelki wypadek. Jestem w stanie nauczyć jedną osobę latać. Czy jest ktoś, kto chciałby się tego nauczyć?

Akeli

Wilczyca słuchała uważnie Karenaj. Akeli mogłaby się nauczyć.
-Ja bym mogła, jeśli nie będzie nikogo chętnego.
Powiedziała. Jak będzie chciał ktoś inny, to ustąpi i tyle. Bardzo chciała się nauczyć, pamiętała jaka była zadowolona po przeleceniu się z Waspem (bez skojarzeń).

Hiretsuna Shinigami

Basior słuchał cały czas uważnie obrady. Nic nie miał do roboty tak więc machal ogonem w jakiś rytm. Dopiero kiedy Karenaj powiedziała coś o lataniu, zainteresował się tym.
- Jeśli jest taka możliwośc ja się zgłaszam, a jeśli nie to jednak Akeli powinna nauczyć się latać jeśli tak bardzo chce - powiedział i jakoś siię uśmiechnął "przyjaźnie".

Siomha Lorcan

Siomha wyobraziła sobie ten wiatr w sierści... o tak, to musiało być piękne.
Westchnęła. Miała już swoje rangi i nie chciała zabierać tego przywileju innym, ale... jakaś dziwna część jej duszy zapragnęła latać.
- I ja się zgłaszam. Pod warunkiem, że dalej mogłabym być Łowcą. Inaczej, oddaję to innym chętnym - powiedziała poważnym tonem, bez cienia strachu, czy niezdecydowania. Była pewna, że w przestworzach, czułaby się, jak w domu.

Assire

Na pytanie Karenaj, Assire podniósł wysoko głowę. Latanie, to było jego marzenie.
- Ja się zgłaszam - oznajmił swym, samczym głosem. Spojrzał na Betę z uśmiechem. Zamachał wesoło ogonem, jednak tyle osób chciało się nauczyć latać. Artysta nie rozłożył swoich czarnych skrzydeł. Obiecał sobie, że już nimi nigdy nie zamacha, do puki nie nauczy się latać. Oczywiście zrozumie gdy ktoś inny nauczy się latać. On może jeszcze poczekać. Może jego marzenie się spełni? Może. Rozejrzał się po tych, tutaj obecnych. Poprawił swoją grzywę, by nie było widać jego przepaski.

Mystic

Mystic obserwował wszystkich. On by nie chciał być latającym. Ma nieco za duży lęk wysokości. W zasadzie to nie zapowiadało się fajnie. Wbił wzrok w ziemię. Nie zauważalnie się uniósł. Rozprostował delikatnie swe skrzydła, dzięki którym mógł niestety tylko szybować i bezszelestnie wyszedł stąd. Przynajmniej innych się potem zapyta.

zt.

Gomen, musiałam to zrobić. Nie dla tego, iż są nudy. Zorientowałam się, iż byłam w zbyt dużej ilości miejsc. A na ostrzeżeniu mi nie zależy. Bo nie miałam skąd wyjść.

Karenaj

- Ummn... - Wilczyca rozejrzała się po zgłaszających się wilków.
- Kurcze, myślałam, że zgłosi się może jedna osoba... Ale, że aż tyle znamienitych osób... No, nie wiem kogo wybrać. Może... Ej, Wy wybierzcie! - krzyknęła nagle do zgromadzonych wilków. Co ona jest? To dotyczy wszystkich!

Dermanotta

Dermanotta powoli zakradła się od tyłu. Wiedziała, że obrada już dawno trwa, ale miała tyle wypadków, że dziwi się, iż doszła tu w całości. Powoli podeszła bliżej. Była ciekawa, na co wszyscy się zgłaszają? Pomachała swoimi białymi skrzydłami. Jak to Demi nie chciała być gorsza, więc także podniosła łapę.
-I ja mogę.-powiedziała, nie mając nawet pojęcia, do czego się zgłasza.

Hari

Przysłuchiwał się wszystkim w milczeniu, obserwując całą sytuację uważnym, stalowym spojrzeniem. Nie odzywał się - bo i po co? Nie zgłaszał się - o wiele lepiej egzystowało mu się na twardej, stabilnej ziemi. Nie potrzebne mu było wzbijanie się w przestworza i szybowanie pośród chmur. Jemu dobrze było na powierzchni, stąpając dumnie po ubitym, wyczuwalnym podłożu. Zastrzygł delikatnie uszyma, spoglądając na Karenaj.
- Sądzę, iż to Akeli, Siomha oraz Assire, jako iż piastują ważne pozycje, powinni dostać możliwość nauczenia się latania - rzekł wreszcie swoim niskim tonem, uśmiechając się lekko, delikatnie.

Crimson

Crimson cały czas uważnie słuchał obrady.
- Ja również się zgłaszam. Jestem Wartownikiem i uważam, że przydałaby mi się zdolność latania. Z góry łatwiej można odnaleźć złodzieja lub pomóc przenieść jakieś pożywienie - jak kiedyś się nie odzywał tak teraz zachciało mu się wygłaszać długie monologi. Wciąż miał poważną minę, lecz nie pogardził skromnym uśmieszkiem.

Dermanotta

-Moim zdaniem Latającym powinien być ktoś z określoną rangą w stadzie. Naprzykład ja zgłaszam się na Latającego Wilka, jako iż jestem Tropicielem. Umiejętność Latania bardzo pomogłaby mi w mojej pracy.-powiedziała Dermanotta spokojnie, wpatrując się w Karenaj.

Hari

Hari miał ochotę westchnąć głęboko i przewrócić oczyma jednocześnie, niemniej na kufie jego nadal pozostał lekki uśmiech, a ciało nie drgnęło nawet w czynności wcześniej wspomnianej. Spojrzał jedynie na dwa wilki przemawiające po nim i zmarszczył delikatnie nos.
- Jeżeli brać pod uwagę takie argumenty, to wiele wilków mogłoby stać się Latającymi - odezwał się, już nieco znudzony, swym mocnym, niskim głosem. - Łowca lepiej ubijałby zwierzynę, Tropiciel wypatrywałby ją z góry, Wojownik lepiej by walczył, miałby większe pole manewru... - wyliczał nieco monotonnie, po czym zamilkł na chwilę. - Niech dostanie tę pozycję ktoś, komu się ona należy. I niech Karenaj zdecyduje, kto najbardziej przysłużył się naszemu stadu - dodał wreszcie.

Akeli

No i ładnie, już nie wiedziała kto powinien nauczyć się latać. Szczerze powiedziawszy, to ona ma wiele takich szans. Więc jest to raczej niekonieczne.
-Mhm... Sądzę, iż Assire, Siomha i Dermanotta powinni nauczyć się latać.
Rzekła w końcu po kilku minutach.

Karenaj

- Jedna osoba, mówiłam. No dobra, góra dwie. (max 2 latających na watahę! Piszę o tym, bo zaraz będę mieć 2500...) - wilczyca pokręciła głową.
- Powiem Wam to, co mnie powiedziała Jaina. Latający, to nie tylko przywilej. Latający to też obowiązek. Zwłaszcza podczas wojny. Bo wtedy to On leci na zwiady. I może już nie wrócić. - Spuściła głowę, zamykając oczy. Trwała tak, cicho, przez chwilę.
- Czy nadal jesteście tego pewni?

Siomha Lorcan

Siomha westchnęła. Wiedziała o czym mówi Karenaj. Może powinna odsłonić się przed stadem i wyznać coś, o czym wiedzieli tylko nieliczni? Podniosła się i spojrzała w bok.
-Karenaj... Zebrani Bracia i Siostry... ja... - zawahała się i spojrzała na każdego z osobna.- Ja byłam kiedyś samicą Alfa. Przez długi, długi czas. Wiem, co to znaczy poświęcenie, często nawet dla osób, których się nie zna. Wiem, o jakim obowiązku mówi Nasza Beta. Jestem pewna, że dam sobie radę. Posiadam umiejętności nie tylko łowcy, ale taką funkcję chcę pełnić. Tak, jak i chcę przyjąć na siebie obowiązki Latającego Wilka.
Usiadła i owinęła łapy ogonem. Nie czuła się dobrze, mówiąc aż tyle o sobie. No ale czuła, że musi to zrobić. Wpatrywała się teraz w szare niebo.

Dermanotta

Dermanotta przysłuchiwała się przemówieniu Siomhy.
-Ja także wiem, że każdy posiada jakieś obowiązki. To nie jest tak, że Latającym zostaniemy tylko by się bawić. Jestem w pełni świadoma, co mnie czeka. Ale nadal chciałabym przyjąć te stanowisko.-powiedziała Demi.

Assire

Assire spojrzał na Karenaj. Zamachał wesoło ogonem i poprawił swe gogle.
- Wiem co, to znaczy obowiązek oraz praca. Każdy ma swój obowiązek i w każdym zawodzie można stracić życie. Dam radę i w razie potrzeby, to oddam życie za was wszystkich. I wciąż chciałbym przyjąć te stanowisko - przemówił zdejmując swe gogle, by każdy wiedział, że mówił to wszytko z powagą. Okulary zwisały mu na szyi.

Crimson

Crimson westchnął.
- Ja też pozostaję przy swej decyzji. Wiem co to znaczy poświęcenie i możliwość stracenia wszystkiego co się posiada - nigdy nie zapomni swego czynu. Wszedł do Jeziora Zmian... Zmienił płeć i imię... Można to uznać za poświęcenie.

Akeli

Akeli już nie wiedziała, kto powinien nauczyć się latać. Z jednej strony Assiremu było to potrzebne do pracy, w końcu lepiej jest patrolować teren z góry. Crimson... Nie wiedziała co powiedzieć na jego temat, natomiast Siom mogłaby przeprowadzać ataki z powietrza, tak jak wojownik. Tak więc... Co ona ma powiedzieć? O wiem! Najlepiej, to na razie wstrzymać się od odpowiedzi, i czekać na dalszy rozwój wydarzeń.