Stara grota.

Samanta · Gość

- bo mi w nim wygodnie, ciepło. wiesz, przez te blizny nie mam tam sierści. - wymruczała, wtulając się w jego kruczo czarną sierść. był taki ciepły.

Lee

Ukrywasz coś. Stwierdził, patrząc z od rażeniem na czarne płaszcze, kryjące jej ciało.
Oparł łbe o nią, a raczej o jej płaszcze.

Samanta · Gość

- co miałabym ukrywać? - spytała. jednak basior miał rację. coś ukrywała. westchnęła, zamykając ślepia.

Lee

Wiem, że coś ukrywasz, proszę, wiesz, że nawet gdybyś mnie zdradzała to i tak Cię kocham, nie tyle drogi przeszedłem, aby Cię spotkać smutną i zatroskaną. Podniósł się i stanął przed nią podniosąc jej pysk, tak aby patrzyła mu w oczy.
Proszę...

Samanta · Gość

- ale ja jestem szczęśliwa. - mruknęła. - bardzo szczęśliwa. - dodała jeszcze raz, zwijając się i mocniej wtulając w jego sierść.

Lee

Proszę... Nie udawaj. Chwycił pyskiem i zerwał dwa płaszcze, wyrzucając je na zewnątrz.
Wybacz, ale nie chcę żebyś ukrywała przede mną tajemnicy. Westchnał blokując jej przejście do płaszczy.

Samanta · Gość

prychnęła. - i co? będzie mi zimno. - mruknęła z wyrzutam, otulając się ogonem. na grzbiecie miała takie same 3 blizny jak na tułowiu. - no, napatrzyłeś się? - spytała.

Lee

Jesteś głodna? Zapytał ją. Miał chytry plan, lecz nie można tego zauważyć, chowa to pod maską obojętności, ale miłości.

Samanta · Gość

- bardzo. - powiedziała, jakby z nutą niepewności. usiadła, marszcząc 'czoło'. jednak po chwili znów się położyła na półce skalnej, gdzie było legowisko, tak to ujmę.

Lee

Wybiegł z jaskini i 'najadł' się łapczywie świeżego powietrza, po czym usłyszał szmer.
Nastawił uszy w tamtą stronę i zaczął się skradać. Saran zaczęła uciekać, on jednym skokiem dopadł ją wstrzykując azot z kłów w jej żyły, przez co sarna gwałtownie upadła nieprzytomna.
Oderwał jej krtań i zarzucając na plecy wrócił do jaskini.

Samanta · Gość

zmarszczyła nos, patrząc na zwierzę. rozglądnęła się po grocie. teraz czuła się jak zwyczajna wilczyca. po prostu zwyczajna. prychnęła.

Lee

Dla mnie nigdy nie będziesz zwyczajna. Powiedział jakby czytał w jej myślach.
Podszedł do niej podając jej całą sarnę, sam zaś wziął nogę tego otóż stworzenia.

Samanta · Gość

rzuciła się do jedzenia, wręcz. widocznie była bardzo głodna. po chwili mlasnęła, 'wynurzając' łeb z brzuchy sarny.

Lee

Zjadł sarnę i wylizał z kości resztki jedzenia po czym wymył łapki i wylizał krew z pyszczka.
Siedział cierpliwie, wyraźnie na coś czekał...

Samanta · Gość

chyba userka widziała, na co.

- wybacz. - wykrztusiła, rzucając się do wyjścia, zniknęła gdzieś w świetle dnia, marszcząc nos.

Lee

Kto Ci to zrobił? Zapytał z taka czułością w oczach, że nie jedna panna na ten widok by zemdlała.
Był opanowany, na razie.

Samanta · Gość

- niby co? - mruknęła, wracając. łapą przetarła pysk, marszcząc jeszcze bardziej nos. była blada. położyła się na legowisku, kładąc uszy po sobie.

Lee

Dobrze wiesz, że wiem, że jesteś w ciąży. Mruknął bardzo smutny. Pierwsza jego miłość, a tak się kończy.

Samanta · Gość

wymamrotała coś pod nosem, oburzona. - dziwne ty masz czasem pytania. - mruknęła, zamykając ślepia. ułożyła pysk na łapach.

Lee

Kto jest ojcem? Wbił łapę w posadzkę, aby nie zaatakować Sam.
Znowu dreszcze, czyli kłopoty.