Obrada numero III

Legenda

Legenda od czasu rozpoczęcia się obrady nie odezwała się ani słowem. Siedziała jak zahipnotyzowana i obserwowała czubki drzew kołyszące się pod wpływem wiatru. Co jakiś czas można było dostrzec minimalny ruch powieki. End odwróciła łeb i spojrzała na swojego przywódcę.
- Nie wiem jak inni ale ja jestem usatysfakcjonowana rangą, którą obecnie posiadam. - przeciągnęła się leniwie - Nie myślałam jeszcze o swojej przyszłości. - skończyła.
Legenda nie miała potrzeby by więcej mówić. Znów zatraciła się w swoim świecie.

Sevi

Sevi siedziała cicho. Nie chciała nic mówić bo i tak nikt jej nie odpowie. Nie odzywała się wydawała się być zła. Westchnęła i spojrzała na łapy. Czuła się odrzucona i traktowana jak powietrze. W końcu stwierdziła, że nie jest po prostu potrzebna, bo nie pełni żadnej roli w watasze. Niby dorosła - ma partnera i dzieci i swój dom a jednak taka dziwna. Robiła ruchy jakby chciała iść. Lecz wiedziała, że nie może. To tak jakby opuściła rodzinę. Bo czuła- wataha jest tak ważna jak rodzina. Mimo pragnienia opuszczenia tego miejsca czekała. Czekała aż jej ,,Przybrana Rodzina" coś powie. W końcu każdy jest ważny.

Stille

Shinq wbiegła tu. Spóźniła się, ah szkoda. Zacisnęła zęby i usiadła obok Sevi. Mimo zmęczenia słuchała uważnie każdego słowa wypowiedzianego przez inne wilki. Chciała uczestniczyć w rozmowie. Nastawiła uszy i czekała.