Legowisko Carly

Torak

Wiedziałem że ona też jej nienawidzi tak jak ja.Opanowałem się a moje czerwone futro znów przybrało białą barwę.Moja misja życiowa to zgłądzenioe jej,tak to właśnie moja misja.

//z tad że ja też jej nienawidze xD//

Carly

/Dobrz, bądźmy dobrej myśli~

Westchnęła głęboko, po czym wstała i położyła łapy na mieczu, aby go wyciągnąć. Zamknęła wtedy na moment oczy. Właśnie wtedy przed jej oczami stanęła ta scena, w której Brenda podnosi ją jak zabawkę za szyję. Carly odpycha ją tylnymi łapami, przy tym raniąc jej brzuch. Ona odchodzi z głupawym uśmieszkiem, z krwawiącym brzuchem. Otworzyła oczy, po czym wyciągnęła miecz jednym ruchem, kładąc go na skalnej półce.

Torak

Spojżałem na Carly,wyciągnołem paczke czekoladowych ciastek,otworzyłem i wziołem jedno do pyska-Częstuj się-powiedziałem z uśmiechem.Położyłem paczkę na ziemi a sam położyłem się na plecach po skończonych 100 strzałach-Łapy troche od tego bolą ale co mi tam trzymaj-powiedziałem wręczając jej 80 strzał zawiniętych w skórę.

Carly

Otworzyła szeroko oczy na widok czekoladowych wytworów ludzkich. Powąchała je najpierw. Pachniały słodko! Chociaż przywykła do zapachu krwi, jak to każdy wilk, była otwarta na nowe propozycje. Wzięła jedno ciasteczko w łapę, po czym znów je powąchała. W końcu włożyła je do pyska, gryząc je ze smakiem.
- Dobre. Skąd takie masz? - zapytała - Dziękuję. - odparła na widok strzał, kładąc je obok miecza.

Torak

Dalej leżąc spojżałem na wilczycę-Wiesz ma się fach do ukrywania a jak to umiesz to ludziom podkradniesz wszstko.Jak myślisz z kąd mam to ostrze?-powiedziałem i wyciągnołem ostrą,grubą Saksę z pochwy na noże.

Carly

- Nie spieram się - zaśmiała się - Jeszcze mi coś zrobisz. - powiedziała ironicznie.
Cóż, jest szpiegiem, a nie śmiałaby podkradać czegoś ludziom. Położyła się na swojej skale, pociągając soczek z mówionego wcześniej kubeczka. Czerwona grzywka opadła na jej oczy, więc ruchem łba odrzuciła ją na bok.

Torak

Schowałem Saksę lecz natychmiast spowrotem ją wyjołem,poszłem na zewnątrz.Przytargałem do środka całkiem duży kamień-Patrz podobno Saksa jest mała ale zato mocna-powiedziałem odeszłem od skały jak najdalej i żuciłem z zamachem w skałę.Saksa wbiła się w nią,przez chwile nie było nic lecz już po chwili dało się słyszeć pękniecie i skałą przepołowiła się na pół,podeszłem do skały
,schowałem nóż i czekałem na reakcję wilczycy.

Carly

Carly pisnęła z zachwytu.
- Cudowne - uśmiechnęła się.
Machnęła ogonem z zadowoleniem, patrząc na wszelakie wyczyny wilka. Teraz rozumie, jak jej energiczność wyglądała ze strony jej partnera.

Torak

Wyrzuciłem rozwalony kamień i spojżałem na wilczycę-Chciałabyś taką Saksę?-spytałem-bo jeśli tak to moge zaryzykować i udać się na tereny ludzkie dla ciebie po tą Saksę-powiedziałem i schowałem nóż do pochwy.

Carly

- Nie, nie - zaprzeczyła stanowczo - Dostałam już od ciebie prezent i to wspaniały. Poza tym, mam swój miecz.
Machnęła ogonem, strzepiąc uszami co jakiś czas. Oblizałam pysk, po czym poszłam do źródełka które było niedaleko i się napiłam.
- Chodź tu - uśmiechnęłam się.

Torak

Podeszłem a raczej podbiegłem i wskoczyłem do nawet głebokiego źródełka,napiłem się,zanurkowałem spowrotem,złapałem dwie ryby.Gdy się wynużyłem jedną żuciłem Carly w łapy drugą sam zaczołem jeść.

Carly

Złapała ją zręcznym ruchem i zjadła. Położyła się na brzegu, po czym kładąc łapę na łapę, położyła łeb na trawie, muskana powiewem wiatru. Ziewnęła szeroko.
- Ja muszę się przespać, przepraszam - mruknęła ciepło.
Po chwili wleciała do Krainy Snów.

Torak

Wstałęm po długim śnie i zdałem sobie sprawe że zasnbołem w wodzie i to pyskiem pod wodą a mimo to potrafiłem oddychać-Hmm...Dziwne-powiedziałem cicho będąc już na brzegu,otrzepałem się,wyjołem Saksę ponieważ poczułem zapach niedzwiedzia.Wielkie zwierze wtaranowało na polane,biegło w stronę Carly.
Widzac że ta jeszcze śpi wziołem ją szybko na barki i podskoczyłem dając ją na samą górę jaskini tak aby niedzwiedz jej nie dopadł.Wyjołem łuk i metalową strzałę,napiołem ją na cięciwe i puściłem.Strzała wbiła się w łąpę niedzwiedzia przebijając ją na wylot.Zeskoczyłem i wyciągnołem Saksę.Niedzwiedz stanoł na dwie łapy i zaczołem się z nim siłować.Po chwili straciłem siły i ten przygwoździł mnie do ziemi.Saksę przełożyłem szybko do ogona i nią przeciołem brzuch zwierzęcia.Zwierze zaryczało i machneło łapą w stronę mojego pyska robiąc mi
blizne wyglądem przypominającą piorun,który przechodzi przez lewe oko.Wkurzony wbiłem Saksę w tętnice zwierzęcia i tym samym uwalniając się s pod jego cielska.Niedzwiedz po jakimś czasie szamotaniny z nożem padł martwy a ja zarobiłem dodatkową bliznę-No ładnie-powiedziałem i wskoczyłem na górę jaskini obok Carly.

Carly

Ona zaś obudziła się dopiero po ataku niedźwiedzia. Otworzyła powoli czerwone ślepia. Zdziwiona patrzała na Toraka, to na niedźwiedzia, to na siebie, na swoje podłoże. Zamiotła ogonem, po czym zeskoczyła zwinnie i z należytą wilczycy gracją z dachu swego legowiska. Patrząc na blizny przyjaciela i zabitego niedźwiedzia, zrozumiała, co tu zaszło.
- Torak... - rzekła cicho, stając nad ciałem zwierzęcia - Uratowałeś mnie.
Szczerze mówiąc, nigdy nie walczyła z niedźwiedziem w pojedynkę. Popatrzyła na Toraka, odrzucając grzywkę na bok. Podeszła do niego i liznęła w pysk.
- Dziękuję - uśmiechnęła się.

Torak

Odwzajemniłem uśmiech,zeskoczyłem na ziemie-To nic takiego-powiedziałem i wyciągnołem dopiero teraz Saksę z jego tętnicy,wyczyściłem ją i zaczynałem obdzierać zwierze ze skóry-Kolejne trofeum do domu-powiedziałem-Chyba ze obrobić to i tobie dać w końcu to na twoim terenie-dodałem i znów ściagałem skórę.

Carly

- Nie, nie - zaprzeczyła bardzo stanowczo.
Uderzyła ogonem o podłoże, zerkając co jakiś czas na martwego miśka. Strzepnęła uchem i ziewnęła raz ostatni. Nudziło jej się trochę.
- Idziemy się gdzieś przejść? - zapytała.

Torak

Spojżałem na nią-Jeżeli chcesz możemy iść-powiedziałem kładąc wycięte futro,futrem do ziemi aby skóra wyschneła.

Carly

- Co proponujesz? Mamy duży wybór - usiadła, czyszcząc futro.
Czekała cierpliwie na odpowiedź. Była już w każdym zakątku krainy, więc jej to było zupełnie obojętne. Machnęła ogonem energicznie.

Torak

Może tereny ludzkie?-powiedziałem z lekkim uśmiechem psychopaty-Zakradłbym się bo Saksę dla ciebie-dodałem z uśmiechem.

Carly

- Torak! - zaśmiała się - Tylko spróbuj, to zobaczysz jakiego mam cela. - uśmiechnęła się cwaniacko.
Zwinnym ruchem wbiegłam między krzaki, nie pozostawiając po sobie nawet śladów. Mój chód był szybki i dynamiczny, potem przeobraził się w bieg.

//Lochy proszęę. ^_^