Magiczne Zwierciadło

Samuerian · Wysłany: Wto 19:43, 01 Mar 2011 Temat postu:

Jael przestał robić głupie miny i zaszczycił Viktorię poważnym spojrzeniem.
- Niee... Nie śliczna. - powiedział kręcąc głową. - Przystoojnaa... - dodał wystawiając język. Następnie zerknął na Anabell. - Smętna jakaś jesteś. - stwierdził kiwając łbem z miną znawcy.

Ines · Wysłany: Wto 19:57, 01 Mar 2011 Temat postu:

Pokiwała głową przecząco i się uśmiechnęła. -Nie, nie.. zdaje ci się!- podrapała się po głowie. Smętna? Racja, może nie powinna kłamać ale cóż.. nie chciała rozmawiać na takie tematy. Więc uznajmy, że wcale nie była smętna, tylko wesoła. Świadczył o tym jej zacny uśmiech na pyszczku.

Viktoria · Wysłany: Śro 13:31, 02 Mar 2011 Temat postu:

Viki przytuliła mocno Jael'a i znów się zaśmiała.
- Gdybyśmy znów byli zwartą paczką, która ciągle spędza czas tylko ze sobą... Brakuje mi tego... Nasza paczka wali się teraz gdzieś po całej krainie i słuch o niej zaginął... - posmutniała na chwilkę. Dla Viki istniał teraz tylko Jael.

Samuerian · Wysłany: Śro 17:51, 02 Mar 2011 Temat postu:

- Racja. - rzekł Jael kiwając głową. Rzeczywiście, wszyscy się rzucili zakładać rodziny, zdobywać nowych przyjaciół. A o starych, to się kurcze nie pamięta, tak? - Dawno się nie widzieliśmy w starym składzie. - dodał wspominając tamte dawne chwile.

Ines · Wysłany: Śro 17:54, 02 Mar 2011 Temat postu:

Podniosła się i otrzepała futro. Na co ona tu w ogóle przyłaziła z nimi? -Może ja was opuszczę...- mruknęła i poruszyła końcówką ogona. Tylko im przeszkadzała w wspominaniu dawnych czasów i tak dalej. Ona rzeczywiście była intrygująca, nikt nie mógł za nią nadążyć, najczęściej trzymała się na uboczu..

Shajen · Wysłany: Śro 18:08, 02 Mar 2011 Temat postu:

Przybył i Shajen, biedny ostatnio miał odloty. No i co się na to poradzi? -Mhm... wybaczcie. Ostatnio mi się to często zdarza...- mruknął niezadowolony z siebie i usiadł obok Viki, spojrzał na Anabell. -Co jej jest..?- zapytał obojętnym głosem i przeniósł wzrok na Viki.

Viktoria · Wysłany: Śro 18:12, 02 Mar 2011 Temat postu:

Ta zaś wzruszyła ramionami.
- A nie wiem. Pewnie babskie sprawy... Humorki... - powiedziała spokojnie, jednak jej hormony mówiły coś innego. Puściła Jael'a i teraz ściskała Shajen'a. Tia, babskie sprawy i hormony. ^^

Shajen · Wysłany: Śro 18:20, 02 Mar 2011 Temat postu:

-Ach tak..? No cóż, rozumiem, rozumiem..- powiedział i przytulił Viki. Spojrzał na Jaela i przymknął oczy. Jael nadal sam?On nigdy za nim nie nadąży, za Anabell też już nie nadążał, może jakiś pogrzeb się w jej rodzinie szykuje i dlatego ma zły humor? Nie będzie się w to zagłębiał, poradzi sobie.

Viktoria · Wysłany: Śro 18:24, 02 Mar 2011 Temat postu:

Viki wiedziała, że Shajen znów myśli o Jael'u i An, acz nie chciała w to wnikać. Zostawiła swojego księcia sam na sam z jego myślami. Viktorię dręczyło teraz tylko jedno pytanie: "Czemu ona wciąż myśli o potomstwie?!"

Samuerian · Wysłany: Śro 18:35, 02 Mar 2011 Temat postu:

A Jael począł myśleć nad zjedzeniem drugiego banana, skoro tutaj były one za darmo. Więc już po chwili wilk ponownie wetknął łapę w lustro i po chwili wyjął zeń kolejnego banana, którego po obraniu, o zrobieniu czegoś ze skórką pożarł go. Właściwie nie wiedział dotąd, że lubi banany, więc zaczął rozmyślać nad tym intensywnie wysilając swe liczne szare komórki.

Shajen · Wysłany: Śro 19:17, 02 Mar 2011 Temat postu:

Mruknął pod nosem i się uśmiechnął. Owinął ogon wokół łap i spojrzał na Jaela pożerającego banany, z wilczyc się na banany przerzucił? A może to z bananem będzie dzielił swe życie osobiste? W końcu... nigdy nie wiadomo co komu może odbić, on sam jak był mały z kamieniami rozmawiał..

Samuerian · Wysłany: Śro 19:58, 02 Mar 2011 Temat postu:

Jael nigdy by nie zamienił dziewczyn na banany, chociaż lubił i to i to. Dziewczyny jednak zawsze były na pierwszym miejscu. Szkoda tylko, że tutaj wszystkie od razu chciały miłości, oddania, słodkości, bachorów, bla... Jednak skoro tak, to już trudno. Może powinien się zdecydować na założenie rodziny?

Ines · Wysłany: Czw 18:55, 03 Mar 2011 Temat postu:

Co? Każda...? Niestety ale nie Anaś. Nie pomyślałaby o małych szczurach takich jak szczeniak, nie znaczy to jednak, że ich nie lubiła po prostu.. za dużo roboty, miłość? Kolejne zbędne słowo... może i była romantyczna, lecz nie.. miłość nie jest dla niej. Dobrze, że nigdy nikt jej serduszka nie znalazł.. może i chciała mieć partnera, ale nie ukazywała tego. Nie płakała, nie przejmowała się wieloma rzeczami, jej życie to jeden wielki teatr, jedno przedstawienie składające się z czterech aktów, słodkości..? Nie przesadzajmy.. Ana machnęła ogonem i znowu usiadła na miejscu. Nie siedziała obok Jaela, siedziała niedaleko niego.

Samuerian · Wysłany: Czw 19:21, 03 Mar 2011 Temat postu:

Jael poczuł, iż Anabell się od niego odsunęła, ale nie mówił nic. Zmieniła się. Znowu. Przynajmniej w jego mniemaniu. Była inna niż wtedy, kiedy się poznali, i inna niż niedawno. Ale widocznie wpłynęła na nią dorosłość. A on? Czy można powiedzieć, że zachowywał się dorośle? Odpowiedzialnie?

Ines · Wysłany: Czw 19:28, 03 Mar 2011 Temat postu:

Wcale się nie zmieniła, miała pewien problem. Czyżby Shajen dobrze myślał? Dokładnie, Anabell miała pogrzeb, a czyj? Jej zacny wujek kopnął w kalendarz, a co było najgorsze? Będzie znowu musiała spotkać "Jego". Zło wcielone, swojego byłego.. tą osobę. Westchnęła cicho i podeszła bliżej Jaela, siadła obok. Nie będzie się tym przejmowała, o nie! Nawet go nie znała. -Wiecie co..? Będę musiała was opuścić na jeden dzień.- powiedziała niepewnie.

Samuerian · Wysłany: Czw 19:49, 03 Mar 2011 Temat postu:

Jael uśmiechnął się przyjaźnie do Anabell.
- Wiesz, jeden dzień jakoś przeżyjemy. Żebyś tylko do nas wróciła potem. - rzekł głosem sympatycznym. Widział, że wilczycę coś gryzie, jednak skoro nie chciała mówić, to jego zdaniem nie należy naciskać.

Ines · Wysłany: Czw 19:53, 03 Mar 2011 Temat postu:

Uśmiechnęła się do wilka, lub raczej spróbowała. Nie zajęło jej to wiele trudu, ani niczego takiego. W końcu to wielki teatr, nic więcej. Durna gra zwana Życiem.. -Tak, szykuje się pogrzeb mojego wujka. Nie znałam go, ale raczej.. powinnam pójść. A po drugie... będę musiała spotkać tam pewną osobę..- o tak. Pewną osobę, znowu poruszyła ogonem. -Wiesz co? Ty to umiesz poprawić humor..- mruknęła.

Samuerian · Wysłany: Pią 17:45, 04 Mar 2011 Temat postu:

- Ależ wiem o tym doskonale. - rzekł Jael. - Rozumiem, że nie chcesz mówić za dużo, ale czy ta osoba będzie chciała cię zabić, czy jedynie jej obecność wprawi cię w złość lub zakłopotanie? - spytał zaraz zaciekawiony. - Bo jeżeli to pierwsze, to mogę iść z tobą jako twój osobisty ochroniarz. - zaproponował dumnie wypinając pierś. No tak, był gotów chronić swoich przyjaciół.

Mystic · Wysłany: Pią 17:46, 04 Mar 2011 Temat postu:

Mystic spojrzał na Rapish i uśmiechnął się lekko. Wypluł resztki papierosa w kałużę. Usiadł powoli, po czym w końcu nagle mocno zadem przywalił w ziemię, lecz przez przypadek. Czyżby był pechowcem? Pogładził se lekko grzbiet i znów zwrócił się do Rap. - A więc co? Nadal sądzisz, że nie masz się z kogo pośmiać? - Zapytał podchwytliwie. Oczywiście tylko dla żartów się o to zapytał, bo ona nic o tym nie mówiła.

Ines · Wysłany: Pią 19:13, 04 Mar 2011 Temat postu:

-Nie tyle co zabić, lecz nie mam ochoty na spotkanie tej osoby. Sam jego widok przyprawia mnie o złość i tak dalej..- powiedziała i uniosła głowę patrząc prosto w oczy Jaela, ona by się na Sukkuba nadawała, ale nikt by tego nie chciał. - Mógłbyś ze mną iść..- stwierdziła nadal nie spuszczając go z oczu.