~*~Marzenia~*~

Sayona

-Wow dziękuje jest bardzo ładna-Odpowiedziała siadając przy nim.Uśmiechała się do niego przez cały czas.Myślała czy by mu nie powiedzieć co do niego czuje

Blue Spirit

-Cieszę się że,się podoba
Powiedział i przytulił się do niej.
-Wiesz lubię cie... ale nie jak przyjaciółkę...
Powiedział trochę zarumieniony

Sayona

-A co do tego chciałam ci powiedzieć...-Zaczęła się rumienić-Że cię kocham-powiedziała to czekając na jego reakcję.Niby traktowała go jak przyjaciela ale po większej części kochała go

Blue Spirit

Uśmiechnął się i po chwili powiedział.
-Wiesz... ja..też cię kocham.
Powiedział, po chwili dodał:
-Od kiedy cię spotkałem nie mogę przestać o tobie myśleć nawet podróżując po miastach, uciekając przed myśliwymi...

Sayona

-Ja czułam to samo-Popatrzyła mu głęboko w oczy i wtuliła się w niego-Kochałam cię od pierwszej naszej rozmowy i tak pozostało-Cieszyła się jak nigdy dotąd spotkała swoją drugą połówkę którą mogła kochać na zawszę.-Nie odejdziesz już ode mnie prawda?-Spytała się

Blue Spirit

-Już nigdy cię nie zostawię.
Wyszeptał jej do uszka. Był szczęśliwy jak jeszcze nigdy.
Uśmiech z jego twarzy nie znikał. Tym razem wiedział co robi.

Sayona

-Kocham cię-szeptała.Cały czas przytulała się do niego chciałaby żeby tak zostało na zawszę.Po chwili liznęła go w policzek i patrzyła na niego z radosną miną

Blue Spirit

Przejechał ogonem po jej plecach i powiedział.
-Ja również cię kocham.
Pocałował ją namiętnie. Jego grzywka rozwiana przez wiatr falowała bezwładnie. po jego ciele przeszedł dreszcz szczęścia, a na ustach pozostawał uśmiech.

Sayona

-Wow ale było fajnie-Popatrzyła na niego z uśmiechem.Owinęła go ogonem i zaczęła się przytulać.Pomyślała że wreszcie jest szczęśliwa.

Blue Spirit

-Tak mnie też się podobało.
Od teraz Sayona była dla niego wszystkim.
Położył się i wpatrzony w Sayone przymknął oczy.

Sayona

Uśmiechnęła się i położyła koło niego.Myślała nad tym wszystkim.Wiedziała że wszystko będzie teraz w jak najlepszym porządku

Alliance

Z drzewa spadło coś, trzymając jabłko. Wpijając zęby w owoc, Yuki machała ogonkiem. Gdy odwróciła pyszczek, kropelka niczym w anime pojawiła się z tyłu jej głowy. x3 Zakochani. Wystawiła zielony jęzor w grymasie, po czym wróciła do konsumowania, nic nie robiąc sobie z tego, co robią wilki.
- Ni-hao~ - przywitała się, oblizując pysk.

Blue Spirit

-Możemy pójść gdzieś indziej? Robi się dość chłodnawo.
Wstał i strzepał z siebie piasek.
-Najlepiej gdzieś gdzie można wypocząć. Jestem wykończony podróżą.

Sayona

-No to wybieraj gdzie idziemy-Spojrzała na małą wilczycę i się przywitała-Hej-Po chwili dodała-Jak się nazywasz?-Uśmiechała się

Alliance

- Yuki~ - dziecinny, nieco chrypliwy głos wydał się z pyszczka wiecznie młodej - A pani jest przyjaciółką ZiZi, Sayona?
Nie pytała, raczej stwierdziła. Cóż, jej ZiZi nie wyrażała do niej sympatii, tak jak do Sayony, ale to nic. Yu nie pyta o zdanie, pcha się, gdzie jej nie chcą. Chodzi własnymi drogami, nie prosząc nikogo o pomoc.

Blue Spirit

-Może...
Szepnął jej do ucha nazwę miejsca które darzy sympatią.
-Witaj.
Powiedział z wyrazem twarzy Co jest?

Sayona

-Oo- odpowiedziała-może tak-Odpowiedziała z uśmiechem-Tak jestem jej przyjaciółką a co?-Zapytała się

Alliance

Uniosła lekko brew, po czym klapnęła na zadek, pożerając ogryzek z jabłka. Cóż, była odmieńcem, który zjada ogryzki. xd Zadzwoniła kolczykami na uszach, poruszając nimi niczym dwoma radarami ze stacji kosmicznej NASA, odbierającej sygnały spoza świata. ;3 ona była związana z XXX wiekiem, nic dziwnego. machnęła ogonem.
- Nic. - chrypnęła.

Lyanti

Nagle wpadła tu również niewielka, brązowo szara kulka z ogonem większym od ciałka. Pfu, trawa, zostało nawet niewiele rosy. To pewne że... bum! Wpadła w drzewo. Potarła zbolały łebek łapką. Po chwili spojrzała, jak to zwykła robić czy nikt nie widział. 'Chyba widzieli.. no dobra.' - pomyślała w pośpiechu. - Cześć. - wysapała.

Alliance

Gdy usłyszała krótki trzask o korę, wystawiła jęzor, sapiąc niczym pies. Oczywiście nie żywiła urazów do psów, za to, że są psami~ Podeszła do Ly, machając energicznie zielonym, puchatym ogonem na boki. Usiadła przed nią, zapominając o Sayonie i Blue - total ignorance.
- Ni-Hao, Yuki~ - wysapała chrypliwym głosem.