Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zimowy ogród - Fontanna Przymierza

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:14, 05 Gru 2012 Temat postu: Zimowy ogród - Fontanna Przymierza

Pośrodku Doliny Marzeń, gdzie miejsca bywają doprawdy nadzwyczajne, lub zwyczajne zupełnie, porażając najskromniejszych swą niewinnością i prostotą, zjawia się zupełnie niespodziewanie miejsce przesiąknięte tajemniczą, starożytną magią, nieznaną najstarszym, parającym się magią personom. Zdaje się byc to niecodzienne, acz w tym miejscu panuje wieczna zima. Niemal nieuniknionym podejrzeniem jest, że ręce w to wkładały osoby trzecie, nie tylko natura..
Na zewnątrz miejsce przypomina kopułę. Wielką, utkaną z chylących się ku sobie, wyjątkowo wysokich, gołych drzew, ciemnych przez opuszczające je ostatnie soki. Są ustawione ciasno wokół siebie, ich wątłe korony z wieloma gałęziami są w silnych splotach. To nie jest jednak rzeczą najbardziej dziwiącą przechodniów. Z jednej strony są wielkie, ciemne, drewniane drzwi. Ich rozmiar jest imponujący - spokojnie przejdzie tędy smok. Nie są zamknięte. Są otwarte.
Bez względu na to, jaka pogoda i pora roku panuje na zewnątrz, od tego miejsca bije chłód i tajemniczośc. Wchodząc do środka, poczujemy nadchodzący zewsząd ziąb, mróz. Na drzewach wokoło osiada wyraźny, malowniczy szron - co ciekawe, jego wzory tworzą nadzwyczajne obrazy na wewnętrznej części drzewnego koła. Nie ma tu niemal nic - wszystko jest pokryte puszystą kołderką wiecznie świeżego śniegu. Ciekawą jego stroną jest to, że gdy postanie tam czyjaś łapa, ślad po jego wyjściu z tego miejsca.. znika. Panuje tu półmrok, żadne światło przez gałęzie i konary tu nie dociera. Miejsce jest wyjątkowo obszerne. I wyjątkowo nudne. Jeśli się pominie jedną rzecz.
Na samym jego środku jest wielka fontanna, zbudowana z lodu. Lód ten jest tak pięknie wykuty i nienaruszony, jakby był z najwyższej jakości kryształu. Jej czubek dotyka niemal prowizorycznego sufitu z gałęzi. Przedstawia kolejno wielką posturę ryczącego smoka, który wydaje się zastygnąc w pozycji do ziania ogniem, z szeroko rozłożonymi, monstrualnymi skrzydłami. Zamiast ognia, z jego pyska wydostaje się woda, szybkim i porywistym prądem. Po jego prawicy stoi gryf, z dumnie wzniesioną łapą, ukazujący swe lodowe upierzenie. Ma lekko uchylony dziób, z którego wypływa delikatna kaskada cieczy. Po lewicy smoka pręży się szlachetny, wielki wilk, łeb ma uniesiony ku wyimaginowanej, srebrnej tarczy, wyjąc bezgłośnie. I z jego pyska fontanną wylewa się woda. Piękna to rzeźba, zupełnie jakby rzeźbiona ręką boską. Woda zaś magazynuje się w obszernej podstawie, zdobionej bogatymi wzorami, nienaruszoną taflą.
Jest jeszcze coś, co może przykuc uwagę - na ścianie podstawy jest tabliczka, również wykuta z lodu. Jej znaki są napisane w tak niesamowity sposób, że obce języki, obca kultura, czy nawet nieumiejętnośc czytania nie utrudnia odkodowania jej. Jej napis głosi niesamowite rzeczy:
"FONTANNA PRZYMIERZA
Każdy, kto zaczerpnie wody z cudownej budowli przodków sprzed wieków, błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców, bogów i tytanów."
Cisza...


Po upływie eventu - 5 stycznia 2013 - zaklęcie przestało działac. Fontanna jest zwyczajną fontanną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carly dnia Nie 15:00, 06 Sty 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aiedail
Dorosły


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:31, 05 Gru 2012 Temat postu:

Tup, tup i oto Aiedail pojawiła się przy fontannie Przymierza. Wyglądała przepięknie. Przepięknie jednak zimno. Wszędzie, po prostu wszędzie leżał śnieg. A jednak... Nie mogła się oprzeć. Bo czemu nie? Napis głosił bowiem, "Każdy, kto zaczerpnie wody z cudownej budowli przodków sprzed wieków, błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców, bogów i tytanów." Gwiazdka nie była naiwna. Jednak wiedziała, że nie będzie potrafiła stąd odejść. Nie bez skosztowania wody. Powoli zaczęła schylać się ku wodzie. Najpierw powąchała, potem wzięła łyk. Była dobra. Cudowna. Jak chłodna lemoniada w najgorszy upał. Jednocześnie była jednak jak wino. Można by powiedzieć, że upijała. Wilczyca zaczęła się chwiać, a świat wokół niej zawirował. Nie wiedziała ile była w takim stanie. Ale potem... Potem czuła się inaczej. Czuła się jakby nie była sobą. Nie miała bladego pojęcia skąd się tam wzięła. Kim była? Sama chyba nie wie Później była już tylko...
Cisza...


Korektowała Flosh.

Ai: Mrr, literówka się zdarza. .

Owszem, a ja ją poprawiam. Bez nerwów ;3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aiedail dnia Czw 12:05, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lia
Nieumarły Zombie


Dołączył: 28 Mar 2012
Posty: 542
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LineFords XDD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:25, 05 Gru 2012 Temat postu:

I przybyła w to miejsce Lia... wiecznie zrozpaczona wilczyca. Ach, wszystkim za bardzo się przejmuję_-_Przyznaje sama sobie w duszy. Jednak ciężko jej się pogodzić z pewnymi faktami. Cóż, jej ostatnio nic nie cieszy..._-_mówią niektórzy.
To przykre, ale tak prawda, że w jej sercu pozostał żal..._po niedawnych wydarzeniach, zostały nie tylko blizny psychiczne, ale i fizyczne...
Żal,_ból i cierpienie- to jedynie chodziło po głowie Lii po utracie dziecka i ukochanego.
Słyszała gdzieś o tym miejscu i postanowiła tu przybyć.
Kiedy zobaczyła ogromną fontannę aż wstrzymało jej dech w piersi. Tu było tak pięknie. Pozostało jedno pytanie... czy ukoić pragnienie w tejże wodzie?


a) ''oddech w piersi'' - piszemy w liczbie pojedynczej;
b) przecinki, przecineczki;
c) pauzy;
d) Nie 'bul', tylko 'ból';
e) i jeden błąd z końcówką był, bez niego nie uszło. W pierwszej osobie najczęściej pojawia 'ę' miast 'e'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:26, 05 Gru 2012 Temat postu:

W pewnej chwili zjawiła się tu Morte, co to pysk krzywiła zacny. Popatrzyła na wszystkich ociężałym wzrokiem i w końcu bez powitania przekręciła się na grzbiet. Oj, poczeka się na inne towarzystwo. Aww! Czy tam nie stała, jej uczennica? Ależ to było nieistotne! Westchnęła cichusieńko. W spokoju i skupieniu, wyczekiwała Asmodeusza, który miał przyjść. Pierwszy raz w swym życiu pokochała kogoś szczerze. Był Dasim, był Marley, ale to przelotne miłostki i tyle. Sama nie wiedziała czemu, ale myślała o swoich byłych, zamiast o nadchodzących świętach. Ahh, dzieciaczki! Toż to w tę przecudowną noc ''Pan Biała Broda'' (czyt. Mikołaj) przybędzie do waszych domów i obdarzy was prezentami! Szkoda tylko, że Morte już na to wszystko jest za stara, bo czasem tęskni za tym ''świętem''.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seshru
Dojrzewający


Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nadal nie wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 22:28, 05 Gru 2012 Temat postu:

Biały cień z czerwonymi oczami przemknął koło nieznajomych wilków i dotarł pod tabliczkę. Dopiero tam Seshru usiadła, było zimno, nawet bardzo, ale jej to nie przeszkadzało. Można powiedzieć, że nawet podobało. Przyjemnie było tak przebiegać między innymi istotami prawie niezauważalną. Przymknęła na chwilę czerwone oczy, nie wydawało jej się, żeby było przyjemne oglądanie ich... chociaż prawdziwy powód był inny, lubiła w takich momentach wracać myślami do... niby to tak dawno było, a wydawało jej się, że zdarzyło się to wczoraj. Prawda była zupełnie inna, Seshru nie mogła żyć w tamtych czasach, ale jakoś wydawało jej się, że była i widziała. Otworzyła nagle oczy, przeciągnęła się i pozwoliła zejść kurczakowi na ziemię. Podniosła głowę, aby rozglądnąć się dookoła. Były jakieś wilki, więc nie mogła mu pozwolić chodzić gdzie chce. Spostrzegła nagle tabliczkę, zwróciła swój wzrok w tamtą stronę. Fontanna Przymierza. Przeczytała wszystko, ale jedno utkwiło jej w głowie. ...błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców... Przez kilka chwil nie mogła zrozumieć dlaczego akurat to zapamiętała. Powtórzyła jednak sobie to jeszcze raz, tylko ten fragment. ...przeszłych władców... Popatrzyła w górę wzrokiem jakiego nie da się opisać. Czyli Prusy? Siedziała i patrzyła w górę myśląc nad sensem tych słów, przez ten czas żółta kulka pierzu nie posiadająca imienia wdrapała jej się na ogon. Dopiero po kilku minutach przeniosła wzrok na podopiecznego. Przeniosła go powoli sobie na głowę i ruszyła w stronę fontanny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 15:38, 06 Gru 2012 Temat postu:

A czemu i by Scarlett nie miała tutaj wpaść? Kremowa wilczyca spacerowała po krainie, wspominając dawne czasy, gdy to jeszcze była dojrzewającą waderą i nie wiedziała zbyt wiele. Wędrując tak i rozmyślając, znalazła się tu. Widząc jakże zacną fontannę, podeszła do niej, by móc oglądnąć to cudo z bliska.

Francja-elegancja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 17:09, 06 Gru 2012 Temat postu:

Shathow przybyła tutaj. To nie ulega wątpliwości. I co dalej? A dalej, to podeszła do fontanny, przyglądając się napisowi. "Każdy, kto zaczerpnie wody z cudownej budowli przodków sprzed wieków, błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców, bogów i tytanów." Hmm, ciekawe. "Tytanów"? A co to u diabła jest? Coś jej się tam kołatało w łepetynie, że metal. Ale jak metal może błogosławić? A, nieważne. Jeśli błogosławi szczęściem, to nie należy się spierać. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Shathow podeszła bliżej, po czym napiła się wody. Całkiem smaczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:48, 06 Gru 2012 Temat postu:

Co go tutaj przyprowadziło? Ciekawe. Galadriel zaczął jednak myśleć szczególnie nad pewnym miejscem, którego Severus jeszcze nie znał. Do nory Bereniki miał kawał drogi, jednak to było po drodze. A chociażby tak wyczuwał Galadriel. Przypętał się więc tutaj, szurając co jakiś czas gipsem po ziemi. Było to jednak ułatwione; śnieg był o wiele miększy. Zatrzymał się, drżąc nieco i przyglądając się fontannie. Dziwne. Podszedł bliżej, zerkając na tabliczkę, potem znów na fontannę, obserwując, jak woda wpływa z pysków rzeźb. Galadriel w tym czasie przeczytał zdanie, zaczynając filozofować i dzielić się tym z Sevem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 21:20, 06 Gru 2012 Temat postu:

Beta przemierzała krainę w celach czysto zapoznawczych. Zdawałoby się, że studiuje ją od nowa, mimo, że egzystuje tu już kilka dobrych lat. Znała większe i mniejsze zakamarki krainy, ale... nie przypominała sobie tego właśnie miejsca. Poprawiła niepewnie szal na swej szyi i brnęła dalej, doglądając wielkich, czarnych drzew zupełnie ogołoconych z liści. Zobaczyła drzwi. Były wielkie. Ogromne wrota, wyglądające jak wejście do jakiegoś innego wymiaru. Widocznie zainteresowała się tym, co się znajdowało za nimi. Wepchnęła nos w szparkę między futryną, a samymi drzwiami i momentalnie uderzył w nią chłód. Piekielny mróz. Natychmiast się wycofała i potarła nosek. Skrzywiła się okropnie, owinęła się szalem jeszcze szczelniej, po czym wkroczyła do pomieszczenia. Zauważyła fontannę. Wielką, lodową fontannę. Pewnie dawna Caro teraz pisnęłaby ze strachu, ale... właściwie teraz to już ją to nie obchodziło. Na jej kufie nie można było dostrzec ni śladu strachu. Tylko ta okropna pogarda i zniechęcenie... Czy cokolwiek sprawi, że to zniknie? Że jeszcze kiedyś się pojawi wesoły błysk w srebrnych, zimnych tęczówkach? Szanse są marne... Wadera usiadła przez budowlą, nie zwracając uwagi na pozostałe wilki i spokojnie odczytała napis na tabliczce. Brzmiało zachęcająco, lecz... trochę oszukańczo. Obserwowała w ciszy pozostałe wilki, które się skusiły na zaczerpnięcie tajemniczej wody. Ciekawe...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 22:03, 06 Gru 2012 Temat postu:

Mroźny chłód uderzał wyraźnie w pysk wilczycy, zdzielając ją po wszystkich możliwych częściach ciała, jakby chciał dac jej jeszcze nauczkę. Tylko za co? I tak już wyglądała jak zbity pies, po tym wszystkim, co ją ostatnio spotkało. I to jeszcze przed świętami, kiedy powinna spędzac najpiękniejszy okres w swoim życiu! Śnieg wolno zaczął opatulac krainę swoimi pierzastymi mackami, dając zimie pole do popisu. Właściwie do zimy jeszcze trochę czasu, a przynajmniej tej kalendarzowej. Tak czy siak, dla Carly oznaczało to większe dołki i melancholijne spadki nastroju. Czy to dobrze - niekoniecznie. Wręcz źle.
Może właśnie dlatego wędrowała sama po delikatnej, puchowej kołderce, świeżo strzepywanej z dumnych, gęstych chmur. Stawiała delikatnie swoje zgrabne łapy, nie dbając o to jednak zupełnie. Ten ruch miała już po prostu wypracowany. Jej łeb nie był postawiony zbyt wysoko, zaś puste, bursztynowe oczy wpatrzone w ziemię przed sobą. Było jej troszkę zimno, to prawda. Futro jej złote robiło się bardziej gęste, lecz to nie dawało jej 100% ciepła. Poza tym, gdy serduszko jest zimne, to nie czujmy, że łapki będą ciepłe. Jej spiczaste, hebanowe pędzelki uszu były położone po sobie. Przydługa grzywka delikatnie przykrywała jej pysk. Było jej smutno i samotnie. A przecież nadchodziły święta..
Dolina Marzeń. A jednak było tu coś nie tak. Jedno z miejsc wydawało potężne wibracje. Siły wyższe? Carly przystanęła na chwilę, skupiając się wszystkimi zmysłami na delikatnym drżeniu ziemi. Dopiero teraz uniosła pysk, węsząc chwilę. Otworzyła szeroko oczy.
Przed nią stała monstrualna kopuła drzewna, wraz z wielkimi wrotami. Uchyliła pysk w zdumieniu. Żyje w tej krainie niemal całe swoje życie i pierwszy raz widzi coś takiego.. Koniec jej ogona zamachał mechanicznie mimochodem w nadludzkim zaciekawieniu. Przyspieszyła swego sprężystego kroku. Przestała zwracac uwagę na zimno i swoje dołujące myśli. Chwilę później była już metr od drzwi. Uniosła pysk wysoko, coby się im przyjrzec. Doprawdy, wysokie. I w dodatku otwarte!
Ciekawośc zjadła kota. Wysunęła jak najdalej przed siebie swoją złotą szyję, z szeroko otwartymi oczami. Czarny jak węgielek nos wsunął się w niewielką szparę w ogromnych drzwiach. Jej uszy natychmiast stanęły dęba, jak dwa radary. W środku wyraźnie pachniało mrozem, dużo większym, niż na zewnątrz. Był on tak dokuczliwy, że szybko ochłodziły się jej mięśnie pyska i nie mogła poruszac nozdrzami. Wolno, łapa za łapą, poruszyła się dalej. Wsunęła pysk dalej w szparę, potem łapę i pchnęła je, coby się przedostac do środka. Jej oczy zalśniły, niemal jak dawniej.
W środku była cudowna budowla. Nie mogła się wręcz na nią napatrzec. Była.. z lodu? Tak piękna.. Zupełnie, jakby ktoś ją wyczarował, bo żadna ręka ziemska nie stworzyłaby czegoś tak genialnego, chyba że kierowana natchnieniem bożym. Słuchała jak zaczarowana szumu z fontanny. Na krótko rzuciła okiem na pozostałych tu przebywających. Chciała się do niej zbliżyc, zobaczyc z bliska, jak jest piękna. Kiwnęła łbem do otoczenia na powitanie, kierując się wolno w stronę fontanny. Jej nozdrza cały czas były szeroko uchylone, chłonęła wszelkie zapachy, a wrażliwe poduszki wyłapywały najmniejsze drżenia. Panował tu przyjemny półmrok.
Ponownie wyciągnęła daleko szyję. Jej węgielkowaty nos dotknął przez sekundę czubeczkiem lodu. Zamrugała szybko i uniosła łeb, przyglądając się monstrualnemu smokowi. Piękna. Nie mogła wręcz w myślach znaleźc lepszego określenia. Na krótko ponownie kątem oka przeleciała salę. Nikogo znajomego tu nie było. Westchnęła cichutko. Usiadła i otuliła się szczelnie ogonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lia
Nieumarły Zombie


Dołączył: 28 Mar 2012
Posty: 542
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LineFords XDD
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 14:04, 07 Gru 2012 Temat postu:

Lia rozejrzała się dookoła, kontem oka spoglądając na inne wilki..._ Cóż jej po nich?
Przysiadła obok fontanny i zaczęła wpatrywać się w taflę wody w której widziała swoje odbicie..._Czyżbym aż tak bardzo się zmieniła???-_myślała przyglądając się sobie dokładnie._Tak na prawdę nie miało to wielkiego znaczenia..._ Jednak była zupełnie do siebie nie podobna...

Stosuj spację po zakończeniu zdania kropką, gdy zaczynasz nowe zdanie i używaj dużej litery :)

~Mort


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:20, 07 Gru 2012 Temat postu:

Szczerze mówiąc, to Morte się kompletnie zwiesiła. Przenosiła wzrok na każdego wilka, który przechodził obok niej. Nigdzie nie było Asmodeusza, co ją nieco zasmuciło, co niestety było po niej widoczne. Śnieg sypał intensywnie, aż w końcu zasypał smutnego i leżącego demona.
- Pasowałoby wstać.- przemknęło jej przez głowę. Tak też uczyniła. Wstała i otrzepała się z białej i zimnej pierzyny.
Nagle coś przykuło uwagę Morte, tylko co? Może to, że wszystkie wilki podchodziły do tej wielkiej fontanny? Ah, bardzo prawdopodobne.
- Cóż takiego oni mogą widzieć w tej fontannie?- mruknęła pod nosem i przekręciła łeb na bok. Ciekawiło ją to, lecz nie ruszyła się nawet z miejsca. Czuła się tak, jakby nie mogła postawić ani jednego kroku. Czyżby przymarzła? Eh, raczej nie.
- Haha, widzę, że chcesz oglądnąć to ustrojstwo.- bąknął z ironią demon. Morte na to jedynie prychnęła i po dłuższej chwili zastanowienia, ruszyła w stronę wielkiej fontanny.
Szła pewnie, jak zawsze. Może i wyglądała na obojętną, ale tak na prawdę czuła się okropnie. Łapy ją piekły, pysk płoną z pragnienia i co gorsze w cale jej organizm nie łaknął wody.. We łbie non stop słyszała rechot Edith, która od jakiegoś czasu stała się dla niej wredna.
Kiedy Morte stanęła przed wrotami, poczuła chłód i to znacznie mocniejszy niż poprzednio. Uniosła lekko łeb ku górze i rozejrzała się. O, tam jest! Nieco szybkim krokiem podeszła ku fontannie.
"FONTANNA PRZYMIERZA
Każdy, kto zaczerpnie wody z cudownej budowli przodków sprzed wieków, błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców, bogów i tytanów."
Cisza...
Jakiś dziwny napis widniał na niej. Morte szybko go przeczytała i szczerze mówiąc, zdziwiła się.
- Napij się.. Wiem, że chcesz.- szeptała Edith, uśmiechając się złowrogo. Niestety, ale ten przeklęty demon miał większy wpływ na Morte, która nawet nie próbowała się oprzeć.
Nachyliła się i dotknęła nosem tafli wody.
- Bryyy, lodowata!- pomyślała z wściekłością i gwałtownie odchyliła łeb.
- Ojejku! Dzidzia Morte boi się mrozu? Ahaha, a urodziła się w srogą zimą. Hahah, żenada!- szeptał demon, wyśmiewając Morte.
- Stul pysk, idiotko!- mruknęła do niej i bez zastanowienia napiła się wody. Chłodna, orzeźwiająca i przyjemna, mmm..
Nagle sierść na jej karku zjeżyła się mimowolnie. Wadera warknęła głucho, a jej cielsko zesztywniało. Czuła się tak drętwo! Potrząsnęła łbem i odeszła na bok. Nie chciała by inni się na nią patrzyli! Legła na ziemi i zamknęła oczy. Co się dzieje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 15:57, 07 Gru 2012 Temat postu:

Dlaczego namówiłeś mnie na przyjście tu? - mruknął cicho pod nosem, odchodząc kawałek od fontanny i przyglądając się nie tylko jej, ale także reszcie osobników. Miał także małą nadzieję na odwrócenie rozmowy od pewnego tematu, którego nie chciał drążyć. Galadriel zamyślił się, najwidoczniej zbierając myśli na dłuższą wypowiedź. Zaczął krążyć wokół fontanny, zrzucając z siebie resztki śniegu. Brudas, a jak! Parsknął cicho, poruszając ciemnym nosem. Dopiero teraz zauważył, że jego futro nie chroni go przed zimnem tak, jakby się przydało. Może to przez zmianę klimatu? Zazwyczaj koniec roku spędzali w portach; panowała tam pogoda pasująca bardziej do deszczowej jesieni, niźli do tak zimnej zimy. Nie tylko on musi się do tego przyzwyczać ale także i jego organizm. Oblizał pysk, niecierpliwie przyglądając się lodowej rzeźbie gryfa. Wreszcie Galadriel cicho mlasnął, zaczynając mówić, z początku cicho i tajemniczo. To bardzo dziwne miejsce; jednocześnie ciągnie mnie tu a jednocześnie odciąga. Woda i lód to złe połączenie Wargi Severusa lekko drgnęły na tę wzmiankę. ..szczególnie teraz. To nie jest praca istoty normalnej, choćby i smoka. Nie, tu musiało brać udział coś innego. Nie potrafię jednak tego określić; dobrze ukrywa swój ślad. Jak sam wiesz, przebywaliśmy głównie na morzach i tam znajduje się me mistrzostwo. Powiedz, masz jakiś pomysł na Te słowa?
Spojrzał teraz na tabliczkę, mrużąc oczy i cicho westchnął. Najwidoczniej nie ominie tego tematu.. zaczął przeszukiwać pamięć na wspomnienie zdania, które przeczytał Galadriel.
Nie potrafisz czytać. Nie było to pytanie a raczej stwierdzenie. Kraken wpadł w zadumę.
- Pismo pirackie..
Jest jedyną formą, którą potrafisz odczytać. Skąd znasz ten język, Severusie? Czyżbyś zapomniał, że piraci używają własnej gwary?
Potrząsnął łbem, strącając zamarznięte listki z poroża. Był zmęczony; nie tyle fizycznie, co psychicznie. Świadczyło też o tym jego zmęczone spojrzenie, choć w jego oczach błyszczały co jakiś czas pojedyncze, tajemnicze iskierki.
- Nie mogę tego odczytać, jednak.. natknęliśmy się na wiele zdradliwych i pięknych sztuk demonów, prawda? Upiory, demony i co jeszcze.. Cholerne chochliki i zdradliwe syrery. Gdyby nie ta tabliczka całkowicie zapomniałbym, jak Szklane Wieże mnie przed nimi przestrzegał. - odrzekł z namysłem, powoli i cicho mówiąc sam do siebie. A choćby tak to wyglądało.
Owszem. Huum. odparł krótko Galadriel. Tabliczka głosi, że jest to Fontanna Przymierza. Zdanie jest następujące: Każdy, kto zaczerpnie wody z cudownej budowli przodków sprzed wieków, błogosławiony zostanie szczęściem przeszłych władców, bogów i tytanów. Brzmi dla Ciebie zdradliwie, Severusie?
- Całkowicie. - przytaknął, pewny swojej odpowiedzi. Zdradliwe zachęty.. ile to tabliczek wisiało nad labiryntem w którym krył się skarb? Wiele. Ile zaś tabliczek obwieszczało, że labirynt to nie skarbiec zaś królestwo samej Meduzy? Ile to sieci nadstawiła Arathe, ile to intryg i kłamstw wyprawiła nad swoim pajęczym imperium, aby łapać istoty czyste i niewinne niczym muszki? Uśmiechnął się krzywo. Nawet tutaj, w tak spokojnej krainie pojawiają się tak zdradliwe i fałszywe istoty, podstawiające pod nos pułapki.
Mam ciche wrażenie, że to nie jest pułapka. Rzekł cicho Galadriel.
- Nie? - powiedział to na głos, zerkając gdzieś w bok; nie było tam nic. Wilk jednak właśnie spojrzał w oczy Galadriela z zdumieniem wymalowanym na pysku.
Napewno nic, co może nam zaszkodzić. Woda nie wydaje się zatruta ani przeklęta plugawymi zaklęciami. Hurrager Genevi! warknął głośno na koniec, rozległ się także mlask gdy jedna z jego większych macek opadła na nieistniejące podłoże.
- Chcesz mi powiedzieć, że mam się tego napić? - wymamrotał po dłuższym momencie milczenia; patrzył teraz z wątpliwościami na fontannę. Miał je ukazane w spojrzeniu, na pysku zaś znajdował się nieco krzywy grymas, jednocześnie i podekscytowania, zdumienia i lęku przed nieznanym. Niczym za dawnych czasów.
Tak. Pewien cichy głosik podpowiada mi, że to pomoże także w naszym treningu.
Trening! Zbliżył się teraz do fontanny, niemal się z nią zderzając i spojrzał w taflę wody, jakby chciał dojrzeć coś; nie w niej, lecz na niej. Choćby i odbicie własnej mordy. A ta nie wyglądała za pięknie. Nie tyle, co brudna i mokra; wyrażała zmęczenie wilka, jakby był po ciężkiej chorobie. Chyba wie, co to znaczy. Skrzywił się lekko, jego spojrzenie zawróciło na łapę w gipsie.
Tak. przytaknął Galadriel. O tym też musimy porozmawiać, Sev.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Severus dnia Pią 16:01, 07 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 16:32, 07 Gru 2012 Temat postu:

Czemu stała jak wryta przed fontanną? Przecież inni także chcieli się napić! A, tak waderę w miejscu przytrzymało nagłe wrażenie: coś jest nie tak. Ale co? Czemu jeszcze nie skończyła pić, a już zapala jej się czerwona lampka?
- Co, u licha? - mruknęła pod nosem.
Rozejrzała się ostrożnie. Nic. Wszystko wydawało się być w porządku. Kręciły się tu jakieś wilki, ale nie wyglądały na zdenerwowane. Chociaż... Tam w kącie leżała jakaś wilczyca, a stojący obok basior gadał sam do siebie. Ajtam, ajtam, Shathow jednak za bardzo się przejmuje. Un.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastasie
Dorosły


Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczne czeluści tęczy
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:41, 07 Gru 2012 Temat postu:

Było zimno, niewątpliwie. Mróz szczypał Kaori w uszy. Czemu tu przybyła? To ciekawe...
Nie była jeszcze w tym miejscu. Było inne. Uderzało inną, niż wadera znała, aurą. Intrygujące. Minęła pozostałych, zbliżając się powoli do fontanny. Jaka piękna! Musnęła wodę jęzorem. Smak był przepyszny. Wzięła kilka łyków, i... najpierw poczuła ból kości. Jakiś mróz. Początkowo to ignorowała, aczkolwiek ów uczucie było coraz silniejsze. W przestrachu łypnęła wzrokiem na wszystkich dokoła i w popłochu wybiegła z tegoż miejsca. Wydawało się, że jej łapy są jakby mniej owłosione, acz to pewnie przelotny problem. Albo wada wzroku, przecież nie ma oka. Szybko zniknęła z miejsca, gdzie stała fontanna i po chwili - nie było już jej widać.

zt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anastasie dnia Pią 17:57, 07 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:15, 07 Gru 2012 Temat postu:

Morte podniosła się z podłoża, ledwo bo ledwo, ale się podniosła. Popatrzyła na Kaori, lecz widziała jak przez mgłę. Przelotnie spojrzała na każdego i wybiegła stąd. Czuła się fatalnie, ale dlaczego? Pozostawiła po sobie ledwo widoczne ślady, które powoli zaczęły się zmieniać. Cisza, chłód i śnieg. Nikt nie zauważył, że Morte już tu nie ma. Nikt nie zwrócił na nią uwagi.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:33, 07 Gru 2012 Temat postu:

Wheat podczłapała do fontanny, ni stąd ni zowąd pojawiając się pośród drzew. Jak zwykle wyniuchała okazję. Do czego? Jeszcze nie wiedziała, jednakże umysł jej podpowiadał, że to będzie coś wielkiego i niesamowitego. No, w sumie to ta fontanna rzeczywiście była duża, no i może dość niesamowita, ale... ehh, Wheat spodziewała się czegoś lepszego. Czyżby intuicja ją zawiodła? Westchnęła i zaczęła lizać lodową rzeźbę. Zero smaku. Nic. No jakże to tak... naprawdę nic ciekawego... może woda ma jakiś ciekawy smak? Wheat wyciągnęła szyję i zamoczyła nosek w przezroczystej cieczy. Chłodna. To już coś. Wystawiła z ryjoka język. Raz kozie śmierć. Może smakuje truskawkowo? Zanurzyła ozor w wodzie i zaczęła chłeptać. Nic. Westchnęła ze smutkiem i położyła się obok fontanny. Skoro się napoiła, to teraz trochę poczeka. Bo jeszcze kolki dostanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:37, 07 Gru 2012 Temat postu:

Czy Scarlett widziała człowieka? Nieee... Tylko jej się wydawało, to było jakieś urojenie. Wadera poczuła suchość w gardle. Powoli zbliżyła się do fontanny. Długo wpatrywała się w wody wypełniającą fontannę. Czy nie była podejrzana? Nie wiadomo, ile już tu była. Czy woda może się zepsuć? Chyba nieee. Scarlett wzięła parę łyków wody. I wtedy... Wadera odsunęła się od "wielkiej miski z dziwną wodą". Jej głowę przeszył okropny ból. Mruknęła coś pod nosem, chwiejnym krokiem idąc w stronę wyjścia. Jednak po drodze musiała wywinąć koziołka i się przewrócić. Burknęła cicho, leżąc na zimnym podłożu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:47, 07 Gru 2012 Temat postu:

Wheat uniosła głowę i spojrzała na przewracającą się wilczycę. Upiła się, przeszło jej przez myśl. Uśmiechnęła się i wstała. Podkuśtykała powoli w jej stronę i usiadła obok.
-Za dużo melanżu? - zapytała, merdając wesoło ogonem. Hmm, chyba ta woda poprawiła jej humor. Może coś w tym jednak było? Umysł wiedział, że będzie happy po wypiciu? Zaraz... a może ktoś coś tam dosypał, i teraz była na 'odlocie'? Albo jeszcze gorzej - tam na pewno były konserwanty! Wheat właśnie zatruła świątynię, jaką był jej młodzieńczy organizm, jakimiś podrobami z kurcząt, utleniaczami i regulatorami kwasowości! Oh my, to było straszne! Wheat zachłysnęła się powietrzem i padła jak martwa na śnieg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:54, 07 Gru 2012 Temat postu:

- Mhru~♥- mruknęła Scarlett, przewracając się na drugi bok. Czuła, jak jej całe ciało drętwieje. O nie! Nie czuła swojego ogona! Jej biedny ogonek, taki samotny bez niej, o ja nie mogę, biedny ogonek, oj kawai!
- Mhrymp~♥- Scar nie umiała wydobyć z siebie niczego, co by nie brzmiało jak odgłosy jakiegoś kota, albo mangowej postaci z kocimi uszkami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin