Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Góra przeznaczenia

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Yumi
Latający Tropiciel


Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:43, 08 Lip 2013 Temat postu:

Nagle.. w tle dało się słyszeć muzyczkę z Gwiezdnych Wojen.. Na błękitnym tle, między puszystymi chmurami dało ujrzeć się jasną sylwetkę, której kontury zarysowywały piękne promienie słońce, nadając jej nieco złotawego koloru. Czy to ptak? Czy samolot? Nie, to super Yumi! Której userka o dziwo ma dzisiaj wyjątkowo dobry humor, mimo że dzień się takowym nie zapowiadał i dalej tego nie robi, ale to chyba przez śniadanie o tak późnej porze, ale przecież.. toż to jeszcze poranek! Wracając.. Yumisiowa machając skrzydłami i przedzierając się przez uprzednio wspomniane chmury, psuła ich kształt co pewnie mogło, niektórym utrudnić odczytanie z nich przeznaczenia, którego niejednokrotnie pewnie szukali i oczekiwali w miejscu, do którego właśnie dane jej było zmierzać. Spojrzeniem złotych oczu zlustrowała szczyty Gór Przeznaczenia w celu odnalezienia chociaż jednej zbłąkanej duszyczki, z którą dało by się zamienić kilka słów. Tak, dawno nie było już do kogo pyszczka otworzyć.. I w końcu odnajdując nieznany cel, zwróciła się ciałem w dół, złożyła skrzydła i z nieznaną sobie prędkością kilometrów na godzinę, zaczęła nurkować w powietrzu. Aby za moment z gracją, toż to przecież dama, móc wylądować tuż nad ziemią na czterech łapkach. Delikatnie opadając wpierw na przednie, by tuż za nimi stawiły się tylne. Potrząsnęła łbem aby biała grzywka mogła spaść jej z oczu, gdyż drażnienie nie było zbyt przyjemnym i podnosząc spojrzenie wprost na osóbki tu będące, zatrzymała je na jednym, skrzydlatym wilku.. Uśmiech na kufie nagle poszerzył się w nie wiadomo, którym momencie, a łapki ruszyły do galopu by następnie wybić się i z radością przytulić się do wspomnianego osobnika.
- Tah~! - Radosny krzyk melodyjnego głosu zabrzmiał echem wśród gór, jakoby każda z nich osobno, cieszyła się wraz z wilczycą, widząc znajomą osóbkę. Po chwili jednak ocknęła się i zachichotała nieco jakoby z zakłopotaniem. Odsunęła się od Taharakiego i usiadła na przeciwko niego, machając radośnie ogonem. - Wybacz, dawno się nie widzieliśmy.. nie? - Tak, trzeba było jakoś wybrnąć z tej sytuacji, w sumie nie wiedząc jak samiec zareaguje na nagły przypływ radości.
Niestety dopiero teraz userka zauważyła uprzedzający ją post Atrity, tak więc niech będzie, że w ówcześnie wspomnianym przypływie radości nie zauważyła drugiej ciemnej postaci.. również znajomej, no tak! Przecież to Atrita! Tak długo jej nie widziała, ostatnim razem to chyba ogólnie na jakimś zebraniu Watahy. Nawet nie pamiętała, tak dawno to było.. Uśmiechnęła się do niej również radośnie, nieco się odsuwając by nie siedzieć aż tak na przeciwko, a do niej prawie, że bokiem. Skinęła jej głową..
- Ayano Atrito. - I teraz tak właśnie właścicielka konta walnęła się wewnętrzną stroną dłoni w czoło widząc jak bardzo namieszała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yumi dnia Pon 13:48, 08 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 13:46, 08 Lip 2013 Temat postu:

Były dowódca tropicieli nie mógłby nie dostrzec istoty, która pojawiła się nagle, jakby znikąd. Nie, nie przeszkadzało mu to, ani odrobinę. Oto bowiem Atrita. Ile to już czasu minęło, kiedy pierwszy i ostatni raz ją widziałeś, staruszku? Tak, było to zapewne przy okazji któregoś testu, niemniej pamięć jego - tarana zbyt wieloma troskami i wspomnieniami, których czasami wolał, by nie było - nie pomieściła już informacji dotyczącej tego, który test to był. Najpewniej ten na stanowisko tropiciela lub dowódcy, na Betę bowiem egzaminował go ktoś zupełnie inny, niźli władze Nocy.
Skłonił jej z szacunkiem nie tylko samym łbem, ale znaczną częścią tułowia. Nieważne, czy to była czy obecna Alfa, najpewniej Atrita była wilczycą, która uczyniła dla jego watahy więcej, niż podrzędny członek stada. Dla samca to właśnie ona zawsze będzie Alfą. Władze się wykruszyły, została jeno Caro, jako osobnik, który kiedyś sprawował stanowisko Bety, winien się orientować w temacie, prawda?
- Witaj, Atrito. Miło Cię znowu widzieć - odpowiedział, kompletnie ignorując na chwilę obecną Salome, która to z kolei zignorowała jego. Fortuna kołem się toczy. Uśmiechnął się delikatnie i w odróżnieniu od wcześniejszych zachowań autentycznie, albowiem widok tejże samicy zwyczajnie radował serce nieco może oziębłego, lecz na pewno honorowego czy wbrew pozorom uczuciowego czy sentymentalnego samca.

Basior - choć z pewnością nie należał do chuderlawych osobników - nie spodziewał się, iż na wizycie Atrity się nie zakończy. Skupił całość uwagi na byłej Alfie, zatem cóż dziwnego w tym, iż a skutek entuzjazmu Yumi upadł na ziemię? Instynktownie chwycił ją w miarę mocno i pewnie tak, iż nie mogła stać jej się krzywda. O ile bowiem nie zareagował na ten "atak", o tyle w porę odzyskał resztki refleksu, by połapać się w sytuacji. Yumi! Wieki jej nie widział! Zaśmiał się w głos, mimo tego, że właśnie wylądował na niemiękkim podłoży. Skrzydła zamortyzowały upadek. Pozbierał się też zaraz.
- Kopę lat, Yumi! - zawołał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taharaki dnia Pon 13:51, 08 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrita
Latający Doświadczony Wilk


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 14:23, 08 Lip 2013 Temat postu:

Ho?
A więc nie skończyło się tylko na spotkaniu jednej znajomej osóbki, ale i dwóch naraz. Ujrzawszy Yumi rzucającą się na taharaki'ego, Rita nie mogła nie uśmiechnąć się szerzej i nie parsknąć cicho z ogarniającej jej wesołości. Dawno już nie czuła się tak radosna, jak w tym właśnie momencie. Kręcąc lekko głową podeszła jeszcze bliżej do dwójki i usiadła, trzymając swe pierzaste skrzydła złożone i przylegające do pleców. Dalej dziwiło ją nieco to, iż mimo że nie stała już na stanowisku Alfy, to dalej okazywano jej przypisywany tej pozycji szacunek. Z Carly było przecież to samo, nawet gdy Rita poprawiła ją i stwierdziła, że jest to niepotrzebne. Najwidoczniej takie rzeczy zakorzeniają się w sercach oraz duszach i od tak po prostu nie puszczają. Hm... Teraz jak o tym pomyślała, to przydałoby się też zerknąć na aktualne władze Nocy i zobaczyć, ile się w tym małym gronie zmieniło.
Może popyta odrobinę Tah i Yumi?
- Ayano, Yumi - powiedział z nutą humoru w głosie, przyglądając się białymi ślepiami skrzydlatym znajomym. - Dawno się nie widziałyśmy - dodała ten jakże oczywisty fakt.
Bardzo dawno...
Dwójka Tropicieli z Nocy, ona sama była niegdyś Łowczynią. Tak, Wataha ich słynęła przede wszystkim z tych dwóch profesji, dzięki którym mogli mieć spokojnie pełną Spiżarnię i nie musieli obawiać się ciężkich dni czy kryzysu. Wojowników również było kilku, lecz siatka szpiegowska odrobinę kulała. Pamiętała o tamtym incydencie, gdy jeden ze Szpiegów wtargnął na obrady innego stada. Atrita musiała wtedy podjąć ciężką, nieprzyjemną decyzję i ukarać winowajcę. Nie mówiąc o tym, że trzeba było naprawić stosunki między tymi Watahami. Ciekawe, jak teraz Noc stała z wilkami na profesjach... Kolejna rzecz, o której warto byłoby zapytać.
Ale jak na razie przyglądała się ten dwójce, dając ponieść się chwili i postanawiając nie psuć tegoż radosnego powitania. Na pytania przyjdzie czas, ta chwila należała do tego, aby przywitać się i śmiać. Sama Rita uśmiechała się szerzej niż wcześniej, nie mogąc się po prostu powstrzymać. Jak to dobrze było wrócić, zawitać w te strony i spotkać osoby, które zna. Dobrze wiedzieć, że dalej żyją tu te same istotki i dzielnie się trzymają. Dawało to nadzieję na to, że była Alfa odnajdzie swoją rodzinę. Może natknie się na swoje wnuki?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yumi
Latający Tropiciel


Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 14:32, 08 Lip 2013 Temat postu:

Jeszcze niedawno, gdy w głowie miała tylko szare scenariusze, które ogarniały niebywałym smutkiem jej białawą główkę, tak teraz nie miała co narzekać. Podejrzewała, że po dzisiejszej rozmowie, spotkaniu i spędzonym czasie, jutrzejszego dnia jej policzki będą narzekać na zakwasy, któremu winne jest i najprawdopodobniej będzie uśmiechanie się prawie, że od ucha do ucha. Tak, z łapką na sercu trzeba było przyznać, że tego się nie spodziewała. Końcówka jej ogona latała to w jedną i drugą stronę, co było dosłownie nie do opanowania, bo jak wiadomo - był to zupełnie naturalny odruch, ale nawet jeśli to nie.. nie chciała tego powstrzymywać.
- Baaardzo dawno. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, choć może wiecie.. no mniejsza! Mówcie jak się wam wiedzie! - Ach ten entuzjastyczny ton, tak bardzo do niej podobny i dla niej charakterystyczny. Tak bardzo chciała wiedzieć cóż się pozmieniało i cóż się dzieje, jak i cóż sprowadza tę cudowną dwójeczkę w to miejsce. Ale żeby nie było odebrane to jako wścibskie wolała spytać ogólnikowo, a o szczegóły już nie dbała. Przecież każdy powie tyle ile w jego zakresie..
No, ale tutaj i ja muszę przyznać rację, że nieco w tej Nocy się pozmieniało.. Ludzie przychodzą i odchodzą, jednakże najczęściej ostatnio widuje się postaci, które wytrwale stoją przy swoim i chętnie odwiedzają różne miejsca.. Nie tyle co w samej wyżej wymienionej watasze, a i innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 14:46, 08 Lip 2013 Temat postu:

Z racji, iż Użyszkodniczkę Taha właśnie nawiedził jej facet, post będzie krótki, za co naprawdę przepraszam ;__; Nadrobię!

Taharaki zaśmiał się autentycznie. Cholera, brakowało mu tego. Odkąd po raz enty zawiódł Betę Wody, nie uśmiechał się ni trochę. W końcu to ona nauczyła go, że poza negatywnymi emocjami istnieją też te z goła odmienne.
- Wiemy, Yumi, wiemy - powiedział, przenosząc jednak zaraz wejrzenie jasnych oczu na Atritę.
- Powiedz Atrito, jak wiedzie Ci się w życiu? Doszły mnie pogłoski, iż opuściłaś Krainę, jednak jak widzę zawitałaś na stare śmieci?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:44, 09 Lip 2013 Temat postu:

Wilczyca ujrzała dwie nowe wadery. Jej rozmówca jak widać zajął się rozmową z nimi, a nie z nią. Dlatego wstała. I nic ciekawego nie zrobiła. Spokojnie ukłoniła się Taharaki'emu. W ten sposób chciała podziękować za rozmowę.
- Może jeszcze kiedyś się spotkamy... - Szepnęła.
Pochyliła głowę w geście szacunku do obu wader i powiedziała:
- Witam... Oraz żegnam... - Dodała. Po czym spokojnie, opuściła to miejsce.
z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrita
Latający Doświadczony Wilk


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 21:20, 11 Lip 2013 Temat postu:

A więc i jej strumień pogłosek oraz plotek jak widać nie ominął, co wcale, a wcale nie było zaskakujące. Pamiętała jeszcze dzień, w którym Karenaj postanowiła opuścić Krainę i na ilu językach wilków tkwiła ta wiadomość przez dobre kilka dób. Zniknięcie z życia Watahy kogoś o stanowisku Bety bądź Alfy nie mogło się najwidoczniej obyć bez echa. Atrita pokręciła lekko głową, strzygąc przy tym delikatnie prawym, puchatym uchem. Pokryty czarną, gęstą sierścią ogon znalazł swe zwyczajowe miejsce przy jej prawym boku, z czego końcówka jego oplatała tylną łapę. No cóż, tak było jej wygodnie i tyle.
- Owszem, odeszłam stąd i powędrowałam w odległe strony. - Między innymi do rzeki, przy której obudziła się ze swoją amnezją po upadku z przepaści, lecz tego szczegółu już nie dodała. - Przechadzałam się bez większego celu z miejsca do miejsca, omijając osady dwunogów i spotykając inne zwierzęta - dodała lekkim tonem, przechylając nieco łeb na bok.
To były naprawdę ciekawe dni, kiedy tak maszerowała przed siebie i egzystowała z doby na dobę; od świtu do świtu i od zachodu do zachodu. Jej wierne, smolistej maści kruki szybowało ponad jej głową, również korzystając z tej odrobiny wolności, jaką powierzyła im ich właścicielka. A jeżeli już o tych ptaszorach mowa, to jeden z nich zataczał sobie leniwe kółka wysoko na niebie. Gdzie natomiast przebywał obecnie drugi? Tylko Rita to wiedziała i na ten czas wolała zachować sobie jego położenie dla samej siebie.
- Cóż to się ciekawego działo podczas mojej nieobecności? - zadała wreszcie swoje pytanie, nawiązując tak do żywota tych dwóch wader, jak również do ogólnych wydarzeń z ich wspaniałej Krainy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 21:34, 11 Lip 2013 Temat postu:

Kiedy wspomniała o dwunogach, przez grzbiet samca przemknął mimochodem dreszcz. Nie, bynajmniej nie było to oznaką jakiegokolwiek podniecenia tudzież broń Boże radości. Pamiętał on bowiem ludzi od tej najgorszej strony, to przecież oni rozdzielili jego rodzeństwo, oni testowali jakieś kosmetyki na jedynej odnalezionej po latach siostrze, oni... Nie, szkoda czasu, aby bezsensownie wymieniać wszelkie krzywdy, który zaznał z tych ich paskudnie różowych rąk o żałosnej liczbie włosia. Nic dziwnego, że mordowali inne zwierzęta, by zimą nie zamarznąć, wiele się o tym zasłyszało to tu, to tam, prawda?
Nie skomentował jednak pierwszych jej słów, zupełnie, jakby przeczuwając, iż to jeszcze nie koniec wypowiedzi czarnej wilczycy. Jakby nie patrzeć, wbijanie się w środku czyjejkolwiek wypowiedzi z jakimś błahym komentarzem czynem kulturalnym nie było, a on - pomimo gorszych dni, które przecież każdemu się zdarzają - darzył szacunkiem każde żywe istnienie, zwłaszcza kobiety, a szczególnie te, które były tak wysoko sytuowane. Nie chodziło tutaj już nawet o hierarchię stada, kariera czy zajmowane piedestały to nie wszystko. Bowiem wśród tych "wysoko sytuowanych" znalazła się jeno garstka. Garstka wilczych istnień, które miały do zaoferowania coś więcej, aniżeli tylko puste słowa.
- Ciekawego... Cóż, to bardzo względne pojęcie, Atrito. Ostatnimi czasy nie działo się ogólnie zbyt wiele, poza tym, iż watahy się sypią, każda po kolei. W większym czy mniejszym stopniu, ale wilki się wykruszają. Chyba każde ze Stad cierpi obecnie już nie tylko na niedobór aktywnych członków, ale - co gorsza! - nawet władze kompletnie się wykruszyły. Podobno nawet Noc... nawet nas dosięga coraz większe nieszczęście... - Zaiste powinien darować wilczycy tych nieprzyjemnych określeń, skupiając się na dobrych wieściach. Przecież najpewniej tych najbardziej pragnęła persona, powracająca po tak długotrwałej nieobecności do domu... Ale... on nie miał w zwyczaju kłamać, podobnie jak unikał zatajania prawdy (dla niego bowiem to jest jeden z elementów kłamstwa, jednakże doskonale wiedział, iż nie każdy postrzega rzeczywistość podobnie do niego). Westchnął jeno, kręcąc przy tym krótko ciemnym łbem.
- Wiem, pewnie nie tego się spodziewałaś. Jednak... cholera, od zawsze sumienie kazało być lojalnym i szczerym wobec 'swoich' - dodał, jakby na swoje usprawiedliwienie. Co się z Tobą dzieje, poczciwy staruszku? Usprawiedliwiasz to, iż byłeś prawdomówny w każdym calu? Nieźle zapewne musiałbyś się zakołować, gdybyś skłamał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrita
Latający Doświadczony Wilk


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 22:23, 18 Lip 2013 Temat postu:

Zamknęła swe białe ślepia.
Wieści okazały się gorsze, niż się spodziewała i zdzieliły one jej serce niby ciężki obuch. Watahy cierpiały, kruszyły się, wilki zatracały na własnych ścieżkach, władze odchodziły w ciężki, czarny cień. Nie oczekiwała tego, iż pod nieobecność jej sytuacja tak bardzo się zmieni, tak bardzo się przeinaczy. Coś ciężkiego zalęgło się na dnie duszy, gdy pomyślała o Alfach oraz Betach, które znała. Spotkała już Carly, lecz cóż mogło przytrafić się reszcie? Samuel? Xytherian? Caro? Assire? Viy? Scarlett? Przecież nie było ich tak mało, każde stado miało chociażby dwa mocne, podpierające je filary. Przełknęła, nim uchyliła powieki i raz jeszcze spojrzała na Taharaki'ego - czy i on również nie piastował już swego wysokiego stanowiska?
- Sojusz? - zapytała, obawiając się jednak odpowiedzi. Bo jeżeli władze stopniały, odeszły w mroki, to nie przypuszczała, aby z Radą było wiele lepiej.
Odetchnęła lekko, strzygąc nieznacznie swym prawym uchem. Jakby na znak ten, szybujący w górze kruk - Raikou - spadł z nieboskłonu niby błyskawica, zaraz sadowiąc się na ramieniu swej właścicielki. Drugi z czarnych jak smoła ptaków - Kaminari - nie był tutaj i nie trzeba na razie wspominać, gdzie aktualnie przebywał. Dlaczego? Ponieważ ten drobny fakt nie był w tym właśnie momencie nazbyt istotny, ważniejsze było dla Rity dokładne dowiedzenie się, co dzieje się teraz w Krainie. Już pierwsze informacje były mniej niż przyjemne, lecz z drugiej strony dawna Alfa była wdzięczna temu, iż Tah jest z nią szczery i niczego nie ukrywa. Doceniała to, naprawdę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 10:08, 19 Lip 2013 Temat postu:

Taharaki - jako przecież były Dowódca Tropicieli - był dość spostrzegawczym. Nie potrafił oprzeć się wrażeniu, jakoby dostrzegł w zachowaniu wadery syndromy zawodu, czemu także wcale się nie dziwił. I jego poważnie martwiła sytuacja, w której znalazły się wszelkie wilki, zamieszkujące Krainę. Gryfów i smoków to nie widywał już praktycznie wcale, poza tym w sercu Tahasia nadal trwała mocno zakorzeniona odrobina egoizmu, więc o ile była ono niejako tępiona przez wytworzone na przestrzeni lat poczucie wspólnoty, o tym nabierała pełnego rozpędu przy postaciach innych gatunków. Jak więc wiodło się Gronom, nieszczególnie go interesowało. Nikt nie jest ideałem, a już zwłaszcza nie Taharaki. Westchnął w odpowiedzi na pytanie, po czym z lekka pokręcił łbem.
- Sojusz jest kwestią równie teoretyczną jak wszelkie niesprawdzone mądrości pozapisywane w starych księgach. Nikt go nie zrywał, nikt też nie włożył od siebie niczego, coby Sojusz stał się tworem dnia codziennego. Był, bo był, wspólna spiżarnia, Radni... Ale to wszystko. I w tej kwestii akurat nie zmieniło się nic. W fakt, jak wielu Radnych się ostało, powiem szczerze nie zagłębiałem się jeszcze. Znaczy.. nie jestem pewien, jak to wygląda w obecnej chwili. - kwestie, że jako Beta zamierzał niejako odnowić ten sojusz, że planował wspólne polowanie Nocy i Ognia, samiec postanowił przemilczeć. Dla niego bowiem liczyły się czyny, nie zaś puste słowa bez pokrycia. Nawet Yumi, pamiętał, ona też była w to "zamieszana", jako sprawny tropiciel. Choć nie, to było zdaje się nieco inaczej: wspólne polowanie chciał zorganizować jeszcze jako Dowódca Tropicieli, natomiast wizja odnowienia sojuszu pojawiła się w jego łbie, kiedy jeszcze był Betą. Potem odeszli... Elena, Samuel, Vij... I on sam. Uciekł od problemów, jak ostatni tchórz, zrzekając się tytułów, co to bowiem za Beta, która trwała daleko od ziem, których sięgała jego władza? Bezużyteczna. Gdyby wiedział, jak koszmarnych obrotów nabierze maszyna kręgu życia, gdzie jedni odchodzą, drudzy teoretycznie przybywają (co jednak nie było aż tak widocznym), zostałby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atrita
Latający Doświadczony Wilk


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:18, 21 Lip 2013 Temat postu:

Opuściła delikatnie łeb, wpatrując się białymi oczyma gdzieś tam w dal. Niejeden mógłby teraz przystanąć i zastanawiać się, czy wadera ta o czarnej jak smoła maści nie została potępiona ślepotą, gdyż spoglądała przed siebie wzrokiem niedostrzegającym rzeczywistości i otaczającego ją świata. Zamyślona, oderwana od ziemskiego padołu błądziła myślami i rozmyślała nad informacjami, które przekazał jej Taharaki. Nie były wesołe bądź optymistyczne; nie były tym, czego oczekiwała po powrocie do tej cudnej Krainy; nie były tym, czego spodziewała się w dniu, w którym wyruszyła w swoją podróż. I teraz nasuwały się wątpliwości - okropne, ściskające serce, zatruwające umysł i napawające zwątpieniem.
Czego dotyczyły?
Toż to oczywiste: jej 'odejścia'. Zastanawiała się co by było, gdyby nie postawiła łapy poza granicami tych ziem; gdyby została tutaj i dalej sprawowała pieczę nad Nocą. Dlaczego i inni postanowili wyruszyć w siną dal lub zniknąć z życia społeczności? Nie, nie oceniała i nie osądzała. Miała po prostu żal do siebie, że nie było jej tutaj, aby być tym filarem podtrzymującym Watahę w tych trudnych chwilach. Żal za to, że zostawiła to wszystko za sobą i ruszyła przed siebie, nawet nie oglądając się przez ramię. Stuliła odrobinę puchate uszy, przenosząc biały wzrok na swego towarzysza rozmowy. Posłała mu lekki, podszyty smutkiem uśmiech, owijając mocniej tylną łapę swoim puchatym ogonem. Co było, to już się nie odstanie i nie ma nad tym co rozpaczać. Lecz mimo wszystko, to lekkie ukłucie żalu ciężko będzie zmazać.
- Zmienię to - powiedziała krótko, oszczędnie, acz z iskierką pewności chwiejącą się w tonie głosu.
To nie była obietnica, a mała deklaracja skierowana nie tylko do Taharaki'ego, ale i niej samej. Naprawi to, zaczynając od Nocy. Nie wiedziała jeszcze, co wyjdzie ostatecznie z sojuszu, jednakże i to postara się zreperować. Chociaż to zależało w sporej mierze od władz Ognia, a i te się wykruszyły. Westchnęła cicho, prostując się jednak i stawiając uszy na sztorc. Uda jej się? Miała szczerą nadzieję, że tak. A czy wyjdzie... przekonamy się, czyż nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 21:06, 21 Lip 2013 Temat postu:

Ależ nie tylko ona właśnie obwiniała się o własne odejście. Taharaki czuł to samo, choć Betą był krótko i niewiele tak naprawdę zdążył zdziałać, niemniej ciągle czynił sobie wyrzuty. Zachował się jak nieodpowiedzialny szczyl, uciekając w nadziei, iż tam, gdzie dotrze, kłopoty go nie dosięgną. I choć od początku wiedział, że możliwość taka nie wchodzi w grę, jednak postanowił odstawić całe dotychczasowe życie, tracąc przez głupi wybryk wszystko, co osiągnąć mu się udało. Nie chodziło tutaj już nawet o stanowisko (aczkolwiek nad tą stratą także bardzo ubolewał), ale o coś znacznie ważniejszego. Przez zniknięcie stracił kontakt z siostrą oraz pogorszyły się jego relacje z umiłowaną sobie samicą. Poniekąd właśnie kłopoty w związku przechyliły szalę, teraz jednak sytuacja stała się jeszcze trudniejszą do zniesienia czy zaakceptowania. Westchnął jeno. Słysząc odpowiedź Atrity i dostrzegając niewesoły, bądź co bądź, grymas, odzyskał wiarę, iż Noc szybko się pozbiera i znów będzie potęgą tej Krainy.
- Śmiem przypuszczać, że wypowiedź Twoja sugerowała, iż wracasz na stare śmieci? Powracasz na swoją posadę, Atrito? - spytał, z wyraźnie naznaczoną iskrą wiary czy nadziei w tonie przyjemnego, ciepłego barytonu, którym los obdarzył go już całe lata temu. Skinął głową, nadal jednak utrzymując kontakt wzrokowy z waderą.
- Dobra to nowina nie tylko dla mnie, ale dla całej Nocy, a i Kraina podejrzewam rada z Twego postanowienia. I wiesz, w razie czego zawsze możesz liczyć na moją pomoc, bowiem nie tylko Tobie Noc jest bliską. To rodzina, która przygarnęła mnie, gdy kompletnie zatraciłem się w świecie - wyjaśnił.
Niedobrze, dorosły, dojrzały, poczciwy facet, a zaczyna rozczulać się jakoby dziecko. Ale co począć, kiedy wspomnienia to jedyne, co pozostało nam z dawnych czasów? Z dni, do których chętnie i z uśmiechem na pysku powracamy każdego wieczora?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:55, 30 Lip 2013 Temat postu:

Szedł mozolnie w bliżej nieokreślonym kierunku, głowa spuszczona obserwując z ciekawością ruchy łap. Westchnął głęboko, czyżby jego nowe życie się zaczyna? Nie czuje się już tej wyniosłości gdy do tego samego wniosku dochodzisz 3 raz.
Czyli naprawdę postanowiłeś tu wrócić? Nie wiemy czy powiedzieć, że to żenujące czy zabawne.
Zamknijcie się, nie rozmawiam z wami.
Właśnie to zrobiłeś, Maksymilianie.
Zauważając jakąś niewielką skałkę, która śniegiem pokryta niebyła - podszedł do niej równie powolnie, rozsiadając się.
Zaczynam od teraz.
27 próba - czas leci szybko, nieprawdaż?
Nie może się odezwać. Nie może. Jeżeli ich zignoruje, to sobie pójdą, prawda? Muszą kiedyś zniknąć. Chyba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shajen
Dorosły


Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czy to ważne?
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:14, 30 Lip 2013 Temat postu:

Pojawił się tutaj i Shajen. Uśmiechając nieco podstępnie zbliżał się całkiem nieświadomie do Maksa. Gwizdał sobie jakąś dość skoczną melodię pod nosem, na skutek czego cwaniacki grymas momentami znikał, by wargi złożyły się w coś na kształt trąbki. Bo jak inaczej gwizdać?
Kiedy dostrzegł jakieś wilki, ominął je szerokim łukiem. Jakoś nie palił się do spotkań w tak rozległym gronie. Niestety, nie ominął jednej sylwetki, siedzącej w najlepsze na skale. Przystanął zatem, by skłonił łbem. Przez ten kretyński upał kompletnie niczego mu się nie chciało. Rozleniwił się na starość. Zdziadział. Niedobrze.
- Dzień dobry - mruknął jedynie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:27, 30 Lip 2013 Temat postu:

W sumie tu aż tak upalnie nie było. Co prawda to prawda, było lato, ale znajdowali się niemalże na szczycie góry, trochę śniegu się zebrało. Co szczęście, nie były to wyobrażalnie duże ilości.
Na powitanie samca nie zareagował, przynajmniej nie słowami. Ot, przyjął to do wiadomości. Nic więcej.
Co to, nie chcesz pobawić się ze swoim nowym kolegą? - Zaśmiały się głosy. Czasami potrafiły być naprawdę niemiłe, czy - jak w tym przypadku - ironiczne. Prowokowały go. A on nie umiał się bronić.
- Zamknijcie się wszyscy - rzekł do siebie, na tyle cicho, że Shajen nie powinien tego dosłyszeć. Zbyt niewyraźne.
Po chwili dłuższego milczenia z patrzałkami wlepionymi w bezkresne niebo, odwrócił je na wilka.
- Zabawne. To Góra Przeznaczenia. - Zaczął, głos zachrypły, jakby od dawna do nikogo nie przemawiał. Tak też było.
- Wierzysz w przeznaczenie? - I choć mogło to zabrzmieć jak niezbyt poprawna oferta matrymonialna - daleko mu do tego było. Ot, był ciekawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shajen
Dorosły


Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czy to ważne?
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:32, 30 Lip 2013 Temat postu:

Co on tam mamrocze? Shaj odruchem rozejrzał się dookoła. W końcu, kiedy nikogo nie dostrzegł (przynajmniej nikogo, do kogo ten mógł skierować słowa) zmarszczył czoło. Świr? Nie za dużo ich w Krainie? Gadał sam do siebie? Dziwne. Ale zbyt wiele widział, by zwracać na to większą uwagę.
- Niekoniecznie. Jestem kowalem własnego losu - odpowiedział.
Nie miał jednak pewności, czy to pytanie na pewno skierowane było do niego. Widząc wcześniejsze zachowanie tamtego, niczego już nie był pewien. Usiadł gdzieś tam niedaleko Maksa, ogon zgrabnie przytulając do tylnej części lisiego nieco ciała. Nadal wlepiał spojrzenie w rozmówcę.
- Shajen - rzucił oschle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:42, 30 Lip 2013 Temat postu:

- Ja nie mogę sobie niestety na to pozwolić. Być kowalem własnego losu. Brzmi dobrze, ale jest nieosiągalne. - Rzekł, zawierając w wypowiedzi zarówno głębie emocji jak ich całkowity brak.
- Jestem skazany na moją sytuację. Czyli mam Przeznaczenie. Czyli ono istnieje. - nie był pewny, czy tylko głośno myśli, czy mówi to do Shajena. Wzrok skierowany miał w gwiazdy.
- Zabawne. - Powtórzył, uśmiechając się nawet na chwilę. Krótką, albowiem zaraz grymas uśmiechu zmienił się w obojętność.
- Maksymilian. - Dodał po chwili z taką samą pustką w głosie jak Shajen. To będzie dość interesująca znajomość. Chyba. W sumie miał taką nadzieję.
Świetnie Ci idzie, jeszcze chwila a go przestraszysz. Bo to jest twój cel, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shajen
Dorosły


Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czy to ważne?
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:51, 30 Lip 2013 Temat postu:

Shajen przywołał skwaszoną minę na pysk. Co on bredził?
- Shajen. Jakież to te twoje przeznaczenie? - spytał, ostatnie słowo wyrzucając dość sceptycznie. Z pozoru zwyczajny wilk, może wyglądał nieco inaczej, ale jednak nie wyróżniał się na tyle, by być w innej sytuacji, niż np. taki Shajen. Westchnął, przenosząc spojrzenie gdzieś w dal. I tak nie miał co liczyć na kontakt wzrokowy z tym... dziwnym wilkiem... zatem i on da odpocząć oczom.
- I co to za sytuacja, z której rzekomo nie ma wyjścia? - dodał.
Nadal nie pojmował o co chodzi. Może nie interesowało go to jakoś zbytnio, ale jednak jakby nie patrzeć sytuacja ta wydawała mu się dość niecodzienna. A wszystko, co niecodzienne, mogło być niebezpieczne czy groźne. Lepiej poznać ryzyko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 22:02, 30 Lip 2013 Temat postu:

Westchnął, nadal nie przenosząc wzroku na rozmówcę. Mówiąc do gwiazd czuł się pewniej, z resztą - obiecał sobie, że już nigdy nie spojrzy nikomu w oczy. I na razie się tego trzyma. Dziwne postanowienie, można sobie pomyśleć - i jest to jak najbardziej poprawna reakcja. Ważne jest jedna to, że przez kontakt wzrokowy potrafi tworzyć iluzje. On tego nie chce. Chce uciec od swojego przeznaczenia.
- Podążanie za schematem. - Odrzekł, jakby to miało rozjaśnić całą sprawę. Nie wyszło.
- Kiedyś nie miałem przeznaczenia, kiedyś byłem wolny. Kiedyś przeznaczenie nie istniało. - dodał po chwili, tracąc nieco kontakt z światem rzeczywistym. Z resztą, był w takim stanie cały czas. A przynajmniej większość.
Oh my niedobrzy, postanowiliśmy Ci to przeszkodzić. Przeznaczenie jest niezmienne. Przeznaczenie trwa.
- Wielu nie ma przeznaczenia, wielu nie ma celu. Dlaczego dotyka ono tylko nielicznych? Skoro przeznaczenie jest, powinno to oznaczać, że istnieje dla wszystkich. - powiedział. To trudny temat.
- W takim razie czy przeznaczenie jest, czy go nie ma? - Oj mącisz, Maksiu, oj mącisz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maksymilian dnia Wto 22:02, 30 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shajen
Dorosły


Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czy to ważne?
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 22:07, 30 Lip 2013 Temat postu:

- Podążanie za schematem? To takie nużące... - zauważył Shajen, choć gdyby się zastanowić, sam nie robił niczego innego od dawien dawna.
Czy oznaczało to, że i on miał swoje przeznaczenie? Parsknął głośno, choć była to jedynie odpowiedź na jego własne myśli, domysły, wspomnienia. Pokręcił zwieszonym nieco łbem, po czym utkwił spojrzenie w podłożu. Interesujące miał te przednie łapy, zdecydowanie. Uśmiechnął się posępnie pod nosem.
- Dlaczego uważasz, że nie możesz się wyrwać z utartych kanonów? Kto Ci przeszkodzi? Jesteś wolny, niezależny, czyż nie? - spytał, w ślad za Maksem unosząc oczy do nieba.
Coraz dziwniejszy i mocniej szurnięty wydawał mu się jego rozmówca. Nawet nie miał odwagi, by na kogoś spojrzeć. Może faktycznie lepiej będzie, kiedy pozostanie przy schematach i powtarzaniu, w ślad za jakimiś dziwnymi wzorcami? Bez sensu, ale przynajmniej się wariat nie zgubi w świecie.
Jak widać wszystko ma jakieś zalety. Westchnął z bezsilności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 53, 54, 55 ... 57, 58, 59  Następny
Strona 54 z 59


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin