Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Góra wilków

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 20:54, 14 Lip 2013 Temat postu:

I tak oto mały, zagubiony książę wybrał się na kolejną przechadzkę po nieznanej krainie. Ni stąd, ni zowąd znalazł się tuż przed ogromnymi wzniesieniami. Góry zawsze przypominały mu o jego własnej, ogromnej jaskini na starych terenach, gdzie miał swój tron, oraz całą resztę wspaniałych rzeczy, których został pozbawiony w przeciągu niecałego kwadransa, przez ludzi. Tak, ta góra wyglądała na idealne miejsce do zwiedzenia, toteż samczyk bez zastanowienia zaczął wspinać się na górę, a robił to z takim zacięciem, jakby miał tam odnaleźć co najmniej swoje królestwo. Niestety, wierzył, że znajdzie tam coś interesującego, więc ciągnęła go również czysta ciekawość. Minęło około dwudziestu minut, za nim książę dostał się prawie na sam szczyt, ale jego książęce łapki się zmęczyły, więc stwierdził, iż zostanie tam, gdzie dotarł. Usiadł na miejscu, niedaleko niewielkiej jaskini, która znajdowała się w ścianie góry, o ile tak to można nazwać. Niczego interesującego tu jednak nie było, więc bardzo się zawiódł.
- Wiedziałem, że nic tu nie będzie, same zwyczajne miejsca - stwierdził z niezadowoleniem, przysuwając do siebie ogon i kładąc na nim łapy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:22, 14 Lip 2013 Temat postu:

Po chwili za samcem na górę wdrapała się dość drobna istotka. Wspinała się od innej strony, co wyjaśniałoby fakt, iż dotąd się nie spotkali czy nawet nie zauważali. Zadyszana dość padła na pyszczek, następnie odwracając się na grzbiet, by wyprostować łapki zupełnie, jakby próbowała sięgnąć nieba. Zmrużyła powieki, rozkoszując się ciszą i spokojem.
Nie zdawała sobie sprawy z faktu, iż nie jest tutaj sama. Spod przymkniętej powieki potoczyła się nieduża, acz niezwykle słona, łza, która stoczyła się po policzku, by następnie naznaczyć mokrą swoją trasę pomiedzy kłaczkami na karku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 22:17, 14 Lip 2013 Temat postu:

Gdy tylko o uszy Feindschaft'a obił się dźwięk zbliżającej się z niewiadomej strony, osoby, wilczek począł rozglądać się, próbując znaleźć źródło tych hałasów. Ujrzawszy szarą wilczycę, na oko zbliżoną do niego wiekiem, ucichł momentalnie, a obawiał się nawet zbyt głośno oddychać. Schylił lekko łeb, tym samym naciskając mocniej na swój ogon. Już miał podejść do nieznanej osóbki, by zapytać, w jakim celu przybywa, zakłócając jego chwilę spokoju, a może i spytać, czy ma pojęcie o jakichkolwiek ogromnych jaskiniach w okolicy, lecz nagle zauważył jeden szczegół, który go przed tym powstrzymał. No, może dwa. Wilczyca chyba uroniła łzę, a to nie był dobry znak. A przykładny książę nie wygania tych, których coś trapi. On im pomaga. Drugim szczegółem był sam jej wygląd. Coś zdawało się przypodobać samczykowi, tyle, że nie czuł jeszcze nigdy czegoś takiego, więc nie wiedział, jak zareagować. Powracając do pierwszego powodu, chyba winien jest zapytać, co się wydarzyło. Wstał więc powoli ze swego miejsca, zbliżając się do szarej.
- Przepraszam, że zakłócam panienki chwilę odpoczynku, jednak ma chwilowa ciekawość nie pozwala mi nie zapytać... Coś się może złego panience stało? - zapytał więc, siadając nieopodal. Poruszył uchem, patrząc nań.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feindschaft dnia Nie 22:21, 14 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 22:50, 14 Lip 2013 Temat postu:

Naprawdę, była tak zmęczona życiem, że nie zauważyła jego obecności. Była przekonana, że spędzi samotnie dzień, wieczór, noc, i kolejny dzień, i następny wieczór, i późniejszą noc... Dlatego co się biednej dziwić, że kiedy usłyszała jakieś słowa, mocno wybiła przednie łapki w górę, tylne zaraz za nimi, otwierając szeroko oczki. Gdyby książę był bliżej, z pewnością dostałby mocnego kopniaka. Odruch. Mając za ojca Upiora, mozna się wszystkiego spodziewać.
Jej bursztynowe oczki niemalże od razu wyłapały wilczą sylwetkę, zaś ciałko jej zgięło się niejako w przód. Była na tyle wysportowaną, aby leżąc uczynić coś na kształt półbrzuszka, z którego już nietrudno przejść do siadu. Łapką przetarła kroplę, która bezczelnie zdradziła stan jej ducha. Potrzebowała kogoś, kto by ją przytulił, ją, biedna sierotkę... Ale już dość rozczulania się nad jej losem, userce o wiele łatwiej prowadzi się nieszczęśliwe postaci, a więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przygryzła z lekka dolną wargę, spuszczając łebek.
- Ja... - urwała niepewnie na moment, który w pełni poświęciła na oddech, o którym jakoś ostatnio zapomniała. Uniosła bursztynowe oczka na siedzącego niedaleko samca. Powinna mu zaufać i otworzyć przed nim swe nieduże serduszko, które obecnie trwało szczelnie zamknięte na klucz? Przecież miłość, przywiązanie, przyjaźń... te emocje jedynie ranią. Podczas kiedy mózg krzyczał: "Nic mu nie mów!" serce cichym szeptem podpowiadało: "rzuć mu się na szyję, może Ci ulży". Wyśrodkowała zatem obie rady, by uśmiechnąć się smutno.
- Miałam ostatnio ciężki okres. Jestem Amiru - powiedziała spokojnie. Co dziwniejsze, o ile zwykle tego typu sytuacje kończyły się tak, iż osoba pokrzywdzona przez los unika na wszelkie sposoby niewygodnych pytań czy rozwijania wypowiedzi, o tyle mała Amiśka niemalże błagała w myślach o to, aby samiec dopytał, co konkretnie miała na myśli. Wygodne to by było, nie obwiniałaby się o to, że mu truje zadek swoimi smętami. Bo w końcu... spytał, a ignorowanie pytań to szczyt braku jakiejkolwiek kultury, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 10:06, 15 Lip 2013 Temat postu:

Samczyk odruchowo odsunął się lekko w bok, widząc nieco gwałtowną reakcję nieznajomej. No cóż, w końcu nic nie zauważyła, a tu nagle podchodzi do niej taki byle jaki wilczek i ot tak zagaduje. Książę widział, że wilczyca jest wyraźnie czymś zmartwiona. Była po prostu smutna, a wyglądała na bardziej nieporadną w tej sytuacji niż on sam, gdy mu się od czasu do czasu plątały łapki przy chodzeniu. No, ale potknął się dopiero raz i na szczęście nie tutaj. Słysząc odpowiedź od szarej, westchnął, spuszczając swe uszy nieco niżej. No tak, chyba wiele innych wilków borykało się z problemami życia.
- Czyli to tak, jak ja. W ciągu ostatnich miesięcy, moje życie strasznie się zmieniło - powiedział, po czym podszedł trochę bliżej, lecz wciąż zachowywał pewną odległość od rozmówczyni. Nie chciał przecież, żeby wzięła go za natarczywego. Co gorsza nie chciał, żeby myślała, że zaraz jej wejdzie na głowę z tego wszystkiego. Z pewnością sytuacja tej tutaj była gorsza niż jego przeszłość. On był przecież księciem, a stracenie królestwa i poddanych to nie tak traumatyczne przeżycie, porównując na przykład z byciem nieakceptowanym, czy czymś w tym rodzaju. Chyba w swoim całym życiu spotkał niewiele wilków o ciężkim życiu. Właściwie to ogólnie miał okazję jedynie poznać wilki, które służyły mu i traktowały go jak najwyższego władcę. Szczerze powiedziawszy, czasami było to dosyć irytujące.
- Feindschaft, książę, ale niestety nie w tej krainie - powiedział, dosyć niepewnie. Od ostatniej rozmowy ze szczenięciem, które spotkał dosyć niedawno, jakby stracił nieco swojej pewności i wysokiej samooceny. Wszystko zostało gdzieś daleko, a on dotarł w nieznane tereny. Nawet nie wiedział, jak sobie teraz radziła jego wataha. Być może nawet i lepiej, gdy go tam nie było? Ale bez władcy z pewnością panował tam niemały chaos. Bierz się w garść, Feind, jesteś w końcu księciem, a nie jakimś mazgajem! Cóż, może młody odzyska trochę wiary w siebie później.
- Może i nie jestem zbyt dobry w pocieszaniu innych, ale można powiedzieć mi wszystko, a na pewno wysłucham, a i dam się wypłakać. Nie mam nic przeciwko temu - powiedział po chwili, znów przysuwając do siebie ogon. Coś ostatnio nie mógł go zostawić w spokoju.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feindschaft dnia Pon 10:12, 15 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 14:11, 15 Lip 2013 Temat postu:

Nie miała nic przeciwko, gdy samczyk nieco się przybliżył. Dla jej oka, opatrzonego dotąd jedynie z biała matką, biało-niebieską ciotką, czarnym ojcem i kilkoma innymi, umaszczenie basiorka wydało jej się najmniej ekskluzywne. Kiedy się przedstawił, zrozumiała już, dlaczego. Przecie sam książę musiał wyglądać książęco, ot, zwyczajna logika, nieprawdaż? Poruszyła zatem dyskretnie noskiem, próbując wyłapać swoistą woń basiora. Skąd pochodził? Jak nazywała się kraina, którą władał? I dlaczego jest tutaj, zamiast tam, na własnych ziemiach?
Typowo szczenięca ciekawość na krótką chwilę przyćmiła traumatyczne wspomnienia, napawając serce Amiru nutką swego rodzaju wesołości. Nutką, która jednak prędko zanikła, bowiem... widać i jemu nie był pisany zbyt przychylny los, skoro trafił tutaj, z dala od swoich poddanych, pewnie też i z dala od rodziny... Zastrzygła nieco niespokojnie uszkiem, na moment zwiesiwszy łebek, aby wysłuchać ostatnich jego słów. A więc zaoferował siebie do roli powiernika. Może... może to wykorzystać? Uniosła pyszczek, na którym malował się nieco smutny i blady uśmiech, lecz w jej oczkach zabłysła nikła iskierka nowej nadziei. Skoro nie tylko ją bowiem spotykają nieszczęścia, a jak widać inni sobie z nimi radzą, dlaczego z nią miałoby być inaczej?
- Widzisz... gdyby nie przybrana ciotka, wadera, w której znalazłam oparcie jako szczeniak, nie miałabym nikogo. Matka odeszła z krainy z jakimś innym wilkiem, ojciec zamiast spędzać czas z dziećmi szlajał się po świecie w poszukiwaniu potęgi, o jakiej nikt inny nawet nie śnił. Zadawał się z cieniami, ja się ich panicznie bałam, prosiłam, żeby przestał, żeby wracał do domu... Nie słuchał... Do tego od zawsze wolał Maiko, znaczy moją siostrę, a ja... uciekłam od przyrodniego brata, którego matka poprosiła o opiekę nade mną i Maiko, żeby być z ojcem. Potem tego żałowałam. Znienawidziłam siostrę, urwałam kontakt z synem mojej matki z innego związku, nawet ojcu wykrzyczałam kilka gorzkich słów... - tutaj młoda urwała, aby podjąć żałosną próbę zapanowania nad drżeniem własnego głosu, która zakończyła się kompletnym fiaskiem, a kolejna łza z wolna stoczyła się po licu samiczki, upadając na glebę. Został po niej jeno mokry ślad, który zapewne niebawem wyschnie. Wspomnienie. Jak ona była jeno strzępkiem wspomnienia ojca...
- Spotkałam ojca ostatnio... znaczy... spotkałam jego ciało. Ciało, które przejął Upiór. Przez to, że tata zadawał się z szemranym towarzystwem, a rzeczą której najbardziej pragnął była siła i potęga, przeklęty duch wkradł się w jego ciało, wykradając cząstkę, którą kochałam nade wszystko. Gonitwa za władzą i chęć podreperowania ego kompletnie go zniszczyła... Myślałam, że kiedy już odejdę, zniknę z jego oczu, aby mógł ganiać ideały, będzie szczęśliwy... ale... nie jest... - dokończyła, zniżając w trakcie wypowiedzi głos do ledwo słyszalnego szeptu. Położyła się na brzuchu i zakryła oczki przednimi łapkami. Jej drobne ciałko zatrzęsło się kilkukrotnie. Płakała. Nie potrafiła sobie z tym poradzić, to było dla niej zbyt wiele. Ale będzie silna, zostanie szamanem i przepędzi upiora raz na zawsze! Podjęła już decyzję, czy się to komu podoba, czy też nie. Pewnie ojciec nie życzyłby sobie tego, jednak w chwili obecnej młoda Ami miała to w nosie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amiru dnia Pon 14:15, 15 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 18:45, 16 Lip 2013 Temat postu:

Samczyk siedział w ciszy, wpatrując się w rozmówczynię. W tym samym czasie jednak jego purpurowe uszka ruszały się lekko, na znak, iż słucha z uwagą słów szarej. Łypał co jakiś czas swymi ognistymi ślepkami, bezustannie gładząc łapkami swój ogon. Tak jak sądził, Amiru miała znacznie gorszą przeszłość, niżeli on sam. Czymże jest stracenie wysokiej pozycji, jak i bogatego życia, w porównaniu z napotykaniem na swej drodze jedynie pasma nieszczęść, zawodów i strat? Według wilczka, jego problem był niczym w takiej chwili. Poza tym, obecna tutaj osóbka z pewnością nie rozpaczałaby tak, gdyby nie miała do tego odpowiedniego powodu. No i co Ty wiesz o życiu? - pomyślał sobie. Nic. Nie wiedział wiele. W ciągu tych dwóch lat nauczył się tylko, że zawsze będzie przy tobie ktoś, kto będzie ci służył i ślepo za tobą podążał, podczas gdy ty sam nie będziesz miał powodu do zmartwień. Oczywiście mylił się, jak widać. Samczyk został wyrwany z myśli, które plątały mu się teraz po łebku, gdy nastała cisza, wiążąca się z końcem zwierzeń wilczycy. Widząc jej nieustające zmartwienie, oderwał się od swego ogona, po czym podszedł bliżej niej, siadając dosyć blisko.
- Może chciałabyś.. w ramach pocieszenia.. się przytulić? Słyszałem, że to bardzo pomaga, ale nie jestem pewien.. Oczywiście, jeśli chcesz - powiedział, dosyć niepewnie. On nigdy nie był przytulany, ani sam nikogo nie przytulał. Jego miejsce od zawsze było na twardym, skalnym tronie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feindschaft dnia Czw 11:40, 18 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 12:37, 17 Lip 2013 Temat postu:

Spojrzała na samczyka z wdzięcznością, odmalowaną w dużych, acz od łez nadal mokrych, oczkach. Przetarła je znów łapką, powracając do siadu. Chwilę analizowała słowa samca, zwieszając łebek. W końcu - ledwo słyszalnie - szepnęła, równocześnie potakująco skinąwszy niedużym łebkiem.
- Ja... chcę, też tak słyszałam.. - tutaj chwilka przerwy, którą zajęło jej spojrzenie na samca i delikatnie uśmiechnąwszy się do niego, kontynuowała:
- Dziękuję Ci, dawno nikt... no wiesz... dawno nie czułam ciepła futra innego wilka... - powiedziała, przybliżając się do księcia. Skoro zaoferował...
Przytuliła się do niego lekko, pociągnąwszy noskiem. Jak on wspaniale pachniał! Cóz, jakby nie patrzeć, dzieciakowi brakowało bliskości, czułości, miłości... Dlatego była tak zachwycona każdym, kto - zwyczajnie - był dla niej miłym. Oczywiście nie ściskała go za mocno, nie o to chodziło! Oparła z lekka głowę na jego ciele. Czuła jego ciepło, czuła dotyk aksamitnie miękkiego, zadbanego, książęcego futerka, rozkoszowała się samą już jego obecnością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 11:54, 18 Lip 2013 Temat postu:

Samczyk uśmiechnął się lekko, czując przy sobie ciepło wilczycy. Chyba jeszcze w ciągu swego całego, niezbyt długiego życia, nie doświadczył czegoś takiego. Nigdy nikt nie miał czasu, by go przytulić, czy obdarzyć jakimikolwiek uczuciami. Poza tym, sam nigdy nie pozwalał się nikomu dotykać. W końcu niegdyś był księciem, tak ważną osobą, musiał się należycie prezentować. Nie mógł przecież uchodzić za władcę, który miast rządzić, rozdaje wszystkim uściski. W gruncie rzeczy, takie przytulanie było znacznie lepsze, niż siedzenie na zimnym tronie. Tak właśnie uważał. Objął delikatnie Amiru, gładząc łapką jej futerko. Westchnął cicho.
- To tak samo jak ja, tyle, że w moim przypadku taka bliskość innych wilków, czy przytulanie, nigdy nie miały miejsca - powiedział, ton jego głosu wskazywał, że raczej nie był szczęśliwy z tego powodu. Czasami szczerze żałował, że nie mógł poznać smaku prawdziwego życia, a uczyć się o nim będzie musiał dopiero teraz.
- W porównaniu z Twą przeszłością, moja historia to nic takiego - rzekł, przerywając krótką chwilę ciszy. On nie był jeszcze doświadczony w życiu. Wszystko było dopiero przed nim i tego często się obawiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 20:47, 18 Lip 2013 Temat postu:

Chciała, aby ta chwila się nie kończyła. Albo - jeśli skończyć się musiała - by trwała jak najdłużej. Zamknęła powieki, mocno je zaciskając i rozkoszując się ciepłem i zapachem samca. Sporo przeszła, była tak potwornie spragniona czułości, że niewiele trzeba jej było, by się zakochać w pierwszej istocie, która będzie miłym dla niej samcem w zbliżonym wieku. Niestety, padło na Księcia, ale gdzie jej łapy miałyby stanąć tak wysoko? Jedyne, co łączyło Ami z władzą pod jakąkolwiek postacią, była matka: była Alfa Ognia. Ale skoro opuściła krainę, rodzinę, przyjaciół, całe doczesne życie... czy tak naprawdę miało to jakiekolwiek znaczenie? Wiedziała więc, że rodzące się w jej małym, po wielokroć zranionym sercu uczucie nie ma prawa bytu.
Poczucie jednak dziwnej radości czy wręcz euforii skutecznie wypierało ową myśl ze świadomości szczenięcia, pozwalając cieszyć się samiczce obecnie trwającym momentem. Momentem, który najpewniej utnie w jej umyśle na dłużej. W końcu (niechętnie, ale co robić? Trzeba...) odkleiła pyszczek od samca, uchyliła powieki i spojrzała na niego.
- Nic takiego? Przestań, Tyyy... znaczy... Twoja historia, wiele dla mnie znaczy. Skoro nigdy nie doznałeś takiej bliskości, to śmiem podejrzewać, że i Twój los do kolorowych nie należał? - spytała, puszczając łapkami wilczego karku, o którym - olaboga! - kompletnie zapomniała. Jej lica znów zaszły rumieńcem, odsunęła się od wilczka i usiadła naprzeciwko, przekrzywiając z zaciekawieniem łebek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 13:28, 19 Lip 2013 Temat postu:

I on sam trochę zatracił się w tym momencie. W chwili, gdy nie liczyło się nic więcej, niż bliskość zranionej przez los, szarej samiczki, której zaoferował to, co mógł w takiej chwili. Książę nie widział jednak w tych czułościach nic złego. A do tej pory twierdził, że takie okazywanie uczuć jest mu zbędne, a jedynie jego osoba wystarczy mu do szczęśliwego życia. Jak widać, jednak tak nie było. Gdy Amiru puściła go z objęć, nawet nie próbował ułożyć swego futerka w taki sposób, w jaki wcześniej układało się na jego ciałku. Został tak, nawet nie chcąc go ruszać.
- Cóż, moje życie od początku było usłane różami. Już od szczenięcia byłem najważniejszym wilkiem w mojej starej watasze, ale.. - urwał chwilowo, wzdychając ciężko. Nigdy nie myślał o tym, jakie jego życie było okropne od samego początku. Czasami marzył o tym, by nigdy nie zaznać królewskiego żywota, a swe szczenięce lata poświęcić zabawie, radosnym chwilom i rodzinie. - Teraz stwierdzam, że wcale nie było tak świetnie, jak się może wydawać. Pochłonięty przez władanie i zamroczony swą ważnością, nigdy nie miałem czasu, by dostrzec, czego tak na prawdę było mi potrzeba. Odrzuciłem swoją matkę, ojca, rodzeństwo, uznawałem się za lepszego od nich. Teraz żałuję, że nie mogłem wcześniej przejrzeć na oczy. Potem zaś było za późno, porwali mnie ludzie, chcąc użyć mego futra do wyrobu dóbr materialnych dla bogaczy ze swoich stron. A teraz zostałem bez nikogo - powiedział, spuszczając nieco łeb. Teraz był tu, zagubiony, mały książę, wciąż uważający, że odnajdzie swoje królestwo. A teraz nie szanował go nikt, a przecież był księciem i szacunku oczekiwał od każdego. I mimo prób zmiany, wciąż zachowywał się jak największy arystokrata. To się chyba przez długi czas w nim nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 17:54, 20 Lip 2013 Temat postu:

- Nie zrozum mnie źle, ale... nie wyglądasz na takiego, jak siebie opisujesz. Nie chodzisz z wysoko zadartym nosem, nie odtrącasz wilków, które z władzą mają niewiele wspólnego, nie każesz padam innym na ziemię, kiedy przechodzisz... Tak właśnie widzę istoty zamroczone swoją ważnością, Feindschaft'cie - powiedziała spokojnie, delikatnie się doń uśmiechając. Bo czyż tak właśnie nie było? Przyszedł, przedstawił się, jedynie wspomniał, że w jego żyłach płynie błękitna krew. Nawet ją przytulił. JĄ! Tę, którą każda zamroczona ważnością czy wyższością istota nazwałaby 'podrzędnym, nic nie wartym plebsem'. Pomógł, kiedy potrzebowała - choć nie miała w sobie odwagi, aby przyznać się do tego przed innymi. Ba, sama przed sobą nie potrafiła się do tego przyznać!
- Nigdy nie jest za późno, by naprawić swoje błędy, pamiętaj. I ... jak to, nie masz nikogo?! - rzuciła, symulując oburzenie i zarzucając łapki na siebie, co jednak poważnie zachwiało jej ciałkiem, zatem - aby odzyskać w porę równowagę - zmuszona była w miarę szybko odstawić wszelkie kończyny na podłoże. Wyszczerzyła się, zakłopotana.
- Masz... no wiesz... mnie... Może nie najlepsze wytłumaczenie czy pocieszenie, i nie zrozum mnie źle, bo ja Cię lubię, ale wiesz... Ale rozumiem, jeśli to za mało, by tak mówić, poza tym Ty wcale nie musisz lubić mnie, ja to rozumiem, wcale tego nie wymagam.. - zapętliła się, kiedy dotarło do niej, iż jej słowa mogą zostać odebrane jako swoiste wyznanie. Zaczerwieniła się po same uszka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:40, 21 Lip 2013 Temat postu:

Samczyk usiadł, przednie łapki przysuwając tak blisko siebie, że wyglądał niemal jak posąg, rodem z jakiegoś muzeum.
- Często jeszcze zdarza mi się mieć takie odruchy. Sądzę, że zależy to również od towarzystwa - odrzekł. W końcu gdy spotkał niedawno szczenię, od razu czuł się wyższy niż ono. Dlatego też z początku zachowywał się dość dziwnie, a potem okazało się, że w pewien sposób się zaprzyjaźnili. Mimo wszystko, gdyby trafił na kogoś uważającego się za lepszego od samego księcia, zapewne znów jego podejście by się zmieniło. Widząc reakcję towarzyszki, uśmiechnął się lekko, zmieniając sposób swego siadu na bardziej niedbały. Co jak co, ale takie przesiadywanie na baczność było całkiem niewygodne.
- Ależ spokojnie, ja również Cię lubię. Gdybyś była ze mną w królestwie, rozkazałbym Cię mianować na księżniczkę. Zasługujesz na najlepsze traktowanie, a i dla mnie byłby to wielki zaszczyt, mieć Ciebie przy sobie - powiedział, unosząc lekko wyżej łebek i uśmiechając się. Czasami zdawało mu się, że mówił to każdej samicy, lecz w tym przypadku, w jego słowach było coś innego. Amiru na pewno nadawałaby się na kogoś, kto byłby zawsze u jego boku. Poza tym, sam z chęcią by jej towarzyszył i sprawił, by na chwilę zapomniała o swej przeszłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:09, 22 Lip 2013 Temat postu:

Kiedy usłyszała, iż mogłaby zostać mianowana księżniczką, momentalnie zalała się rumieńcem od uszek, po sam kraniec pyszczka. Po raz kolejny dziękowała w myślach Stwórcy za to, iż obdarzył ją gęstym futerkiem, które pomogło objaw słabości do owego samca skrzętnie skryć. Poruszyła wesoło uszkami, kłaniając się niczym prawdziwa dama. Zaraz jednak do jej niedużego łepka strzeliła pewna myśl, poprawiła się zatem w siadzie i przekręciła z lekka głowę w prawo, przyglądając się z najwyższym zainteresowaniem basiorowi.
- Księżniczkę? A nie musielibyśmy być wtedy spokrewnieni? - Najpewniej od spokrewnienia wolałaby małżeństwo, ale przecież nie przyzna się głośno, prawda? Uśmiechnęła się szeroko, a nieposłuszny kosmyk włosów wysunął się zza szarego uszka, opadając skutecznie na nosek. Wilczyca dmuchnęła weń raz czy dwa, ale ten - o ile nieco się unosił - wcale nie zamierzał opaść na swe prawowite miejsce. Uśmiechnęła się zatem zakłopotana, poprawiając złośliwe włosy łapką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:50, 22 Lip 2013 Temat postu:

Samczyk podszedł do niej, po czym usiadł dość blisko. Ujął delikatnie kosmyk jej kruczoczarnej grzywki, po czym zawinął go lekko wokół swego palca, o ile można tak to nazwać, po czym puszczając, poprawił go tak, by spoczął za uszkiem Amiru.
- Właśnie, że nie. Przecież gdybyśmy byli przykładowo rodzeństwem, to było by dziwne, nieprawdaż? - powiedział, uśmiechając się lekko. To chyba wbrew normom, by spokrewnione osoby łączyły się w pary, a co dopiero później miały potomstwo? Przynajmniej jemu tak się wydawało.
- To zawsze książę wybiera tą jedną, najwspanialszą samicę, która zostaje jego partnerką, oraz księżniczką. Lecz oczywiście i ona sama musi się na to zgodzić - dokończył swą wypowiedź, znów wyrażając się jak największy znawca. Co jak co, ale jeszcze sporo pamiętał o tych wszystkich królewskich standardach i zasadach, więc mógł trochę podzielić się wiedzą. Nie chciał jednak brzmieć jakby się przechwalał, wszystkiego bowiem nie wiedział, ponieważ niektóre rzeczy starsze wilki trzymały przed nim w tajemnicy. Tak być nie powinno, w końcu był tam najwyższym władcą!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feindschaft dnia Pon 16:51, 22 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:17, 22 Lip 2013 Temat postu:

Teoretycznie było to nie do pomyślenia, a jednak kiedyś było to normą. Aby wszelkie dobra zostały w rodzinie, żeniło się człeka z kuzynką i tak dalej. Na szczęście ludziska się w porę zorientowały o tym, iż związki rodzinne owocują 'głupimi' dziećmi i zaprzestali tego typu poczynań. Aż Userce przypomina się historia z LO, ze wspaniałym Panem Profesorem, który zdecydowanie obrał sobie złą kobietę za żonę. Jego małżonka bowiem była... cóż... podłą kobietą i - choć była samą dyrektorką - nikt nie pałał do niej sympatią. Ale już, starczy rozckliwiania się i podążania za upartym sentymentalizmem, ale cóż.. dzień podły, nastrój do bani, to jakże inaczej mogłoby być?
Amiru zapomniała o oddychaniu, kiedy książę jej serca podszedł na tyle blisko, iż omal czuła jego oddech. Dodatkowo dotknął jej ciałka kompletny paraliż, kiedy łapka samca dotknęła jej włosów. Szkoda, że włosy są względnie nieczułe na dotyk, ale i to wystarczyło, aby nastoletnie dziecię poczuło się... cóż, nie umiała tego określić, zatem Userka jej pomoże: poczuła się rozpalona, nie tyle w sensie fizycznym, ile sercowo-umysłowo-psychicznym. Taaa, bardzo piękne określenie, niestety, Użyszkodniczki chwilowo na lepsze nie stać.
- Part..nerką? Taką... no... taką prawdziwą? - wydukała w końcu, kiedy ozór przypomniał sobie, co to mowa. Szkoda, że mózg nie przypomniał sobie jeszcze, czym myślenie, co poskutkowało raczej mało inteligentną wypowiedzią. Zadrżała nieco na ciele, choć wcale nie było jej zimno. Ten samiec... On jakoś dziwnie zaczął na nią oddziaływać...
Bardzo dziwnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 21:05, 22 Lip 2013 Temat postu:

Wilczek również zdążył polubić tę szarą waderę. Opowiedziała mu swą całą historię, a to wymagało wielkiej odwagi, oraz znaczyło, iż mu zaufała. Cenił to, a poza tym mógł z pewnością wprowadzić do jej życia trochę radości, chociażby swą obecnością.
- No pewnie, taką jedyną, już do końca - powiedział, uśmiechając się ciepło do wilczycy. Cóż za nowość, on się do kogoś tak szczerze uśmiechał? Amiru chyba na prawdę miała na niego dobry wpływ. Dzięki niej chociażby zaprzestał chodzenia z zadartym nosem. Nawet, jeżeli miała być to chwilowa zmiana, to i tak pewnie wyjdzie mu to na dobre.
- A jest ona ważniejsza od całego królestwa. I jest największym i najważniejszym skarbem księcia - ostatnie słowa wypowiedział cichym szeptem, tuż przy jej uszku. Oczywiście, że mówił tu o niej samej. Już sobie wyobrażał, jakby razem siedzieli na tronie, a on otulał by ją nieustannie i dbał, by była najszczęśliwsza na świecie. Ale skoro byli na tutejszych terenach, trzeba będzie radzić sobie bez królestwa, tronu i poddanych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:34, 22 Lip 2013 Temat postu:

Słysząc jego szept tak blisko własnego ucha - a więc i czując ciepły oddech na swym ciałku - wbiła pazurki w podłoże. Zadrżała, tym razem jednak znacznie dyskretniej i na tyle subtelnie, iż najpewniej jedynie ona zauważyła ten fakt. Zamrugała nerwowo, potem zacisnęła mocno powieki i mocno uszczypnęła się w łapę, o ile wilk był w stanie tego typu czynu dokonać. Otwarła ślepka. Nadal tutaj był... Więc... to nie był sen? Teraz, kiedy utraciła nadzieję i poza obraną sobie za dzieciaka ciotką nie miała nikogo, pojawił się jej prywatny (no, przynajmniej prawie) książę, aby uratować ją z opresji? Na ogół zajmował się tym rycerz, niemniej ona zdecydowanie wolała wersję bajki, która jej samej została dana. Spojrzała mu prosto w oczy, zaraz jednak spuściła nieco spojrzenie, mocno zakłopotana. Nie powinna. Tego typu mezalianse nigdy nie były szczególnie przychylnie traktowane.
- Ja... proszę, jeśli chcesz być miły, naopowiadać mi tych wszystkich wspaniałych rzeczy i potem zniknąć, oszczędź mi tego... Nie zniosę kolejnej straty... - szepnęła jedynie, drżącym znacznie głosem. W jej niedużych oczkach poczynały z wolna zbierać się słone krople, zacisnęła więc mocno powieki i wbiła pazury mocniej, co przyniosło zamierzony efekt: uspokoiła się nieco, a łzy cofnęły się. Nie, nie zobaczy po raz kolejny jej słabości. Kto chciałby zostać przy beksie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feindschaft
Dojrzewający


Dołączył: 12 Lip 2013
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 21:46, 22 Lip 2013 Temat postu:

Nawet nie przeszło mu przez myśl, by naopowiadać samicy tych wszystkich rzeczy, tylko po to, by ją później zostawić. Może i był samolubny i od dawna nie interesowało go to, jak wiedzie się innym osobnikom, nie mógłby tego zrobić. Coś go od tego powstrzymywało, czuł by się okrutnie, gdyby przez niego i tak skrzywdzona już przez los wilczyca musiała cierpieć.
- Nie mógłbym Cię teraz zostawić. Uwierz mi, z pewnością nie znajdę nikogo innego, z kim mógłbym pozwolić sobie na tak szczerą rozmowę - powiedział, wbijając chwilowo wzrok w ziemię. Czyżby zrobił coś źle? Teraz właśnie tak się czuł. Nie chciał, aby samica tak o nim myślała. Nigdy nie obiecywał nikomu niczego, lecz jeśli już to zrobił, chciałby dotrzymać słowa. - Poza tym, nie zasługujesz na kolejne nieszczęścia. Nie wiem, co zgotuje nam los, lecz chciałbym z Tobą zostać, jak najdłużej się da. Ja... lubię Cię... nawet bardzo, mimo, iż spotkałem Cię tak niedawno - powiedział po chwili, spoglądając nań. Chciałby, żeby czuła się lepiej. Żeby wiedziała, że istnieje ktoś, kto ją pocieszy i pozwoli zapomnieć o złym, a żyć jedynie dla dobrych chwil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amiru
Dorosły


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 22:09, 22 Lip 2013 Temat postu:

Chciałby, żeby ona czuła się lepiej? Ale... dobrze, że Amiru nie czyta w myślach, nie daj Boże poczułaby się jeszcze po raz kolejny jak wyrzut sumienia, jak to miało miejsce w przypadku jej własnego ojca. Tak, sielanka to to nie była, patrzeć na samca, który udawał, że się martwi o Ciebie i że Cię kocha, jednak każdą wolną chwilę poświęcał komuś innemu. Cieniom, które go zgubiły. Uniosła więc oczka w momencie, kiedy ten wzrok swój utkwił w podłożu. Kiedy więc jego oczy uniosły się ku niej, spojrzenia tej dwójki - rzec śmiało można - skrzyzowały się, czy połączyły się, czy spotkały, czy jak kto to tam nazywa. Kąciki jej pyszczka nieznacznie się uniosły, a ona zaś zapomniała o danej sobie przed tygodniami obietnicy. Zapomniała, iż miała nigdy więcej nie kochać. Dla niektórych bowiem to piękne uczucie dla niej było jeno powodem pasma nieszczęść, nieostrożnym czy lekkomyślnie rzuconym kamieniem, który spowodował cała lawinę, niosącą smutek, rozczarowania i żale.
- Ty też mi się bardzo podobasz, książę - szepnęła, skinąwszy łebkiem, jakby dla potwierdzenia własnych słów. Następnie - kompletnie mimo woli i instynktownie - liznęła samca w policzek. Miała nadzieję, iż fakt, że znajdują się na górze, nie wywoła jakiś nieprzyjemnych skutków. Nie panował mróz, zatem nieco zwilżona przez nią sierść nie miała chyba raczej prawa pokryć się lodem, prawda? Dla pewności jednak delikatnie i czule przetarła łapką ucałowane przed momentem miejsce, zalewając się - rzecz jasna - soczystym rumieńcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 37, 38, 39  Następny
Strona 38 z 39


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin