Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Jaskinia pośród lodu

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:23, 16 Sty 2014 Temat postu:

Odkąd odszedł od Niej nauczył się wielu rzeczy; większości nabytej i od Niej. Jedna z nich przekazywała mu prawo. Był umarły, ale ożył. Ona był śmiercią, ale żyła. Obydwoje byli równej istoty, równie odlegli i inni, równie podobni i równie bezsilni wobec koła życia. Raz na górze; raz na dole. Ale oni byli pomiędzy, uwięzieni, naprzeciwko sobie. Ona nosiła trupy; szlachetne futra; zaciekawiło to Jego, iż mięso nie gniło, futra nie szarzały. Trupy pozostawały ciepłe, pozostawały żywe. Sztuką było utrzymywanie zmarłego przy życiu, ducha przy duchu, zimnego serce przy krwistym mięśniu. Ostatnie truchła lisów odniósł już i do swej nory; zawrócił i wtedy, aby odszukać więcej. Niezwykła woń drażniła nozdrza Łowcy, a i gdy się ściemniło nie zawrócił, brnąc w śnieg, z plamami krwi na futrze. Oblizawszy nos, wślizgnął się do lodowej wnęki, i choć torturą było to dla Niego, przecisnął się dalej; panicznie, niczym węgorz sunący między wilczym mięsem, uciekający od ostrza przeznaczenia. Woń dopływała otwarcie do jego nozdrzy; nie był to lis, coś szlachetniejszego i cenniejszego. Być może niedźwiedź? On przesuwał łapami powoli, myśląc o zapachu, próbując i go rozpoznać; bez skutku. Źródło było tuż pod nim, pod rudymi łapami, zdrętwiałymi z zimna; On obwąchał śnieg, lecz lisa nie znalazł, nie było warto skakać niczym szczupak na nos, pysk i kark. On rozkopywał śnieg; choćby i zdrętwiały mu łapy, On nie czuł palców, opuszki pękały z zimna, nim natknęły na jasność, istotkę, której woń tropił. Wyglądała na martwe szczenię; On także i takim nie pogardził. On uchwycił w pysk delikatnie kitę szczeniaka; choć serce jego przepełniła niepewność. Piękne stworzenie, którego duszę uwięziono w lodzie. Przeszedł paręnaście kroków, nim On ułożył się na miększym, puchu, ułożył zimne truchło między łapami. Trącał nosem jasne loki, odgarniał włosy z jej pyszczka, dmuchał ciepłym powietrzem o woni lisiego mięsa. Zbyt ciemno by wracać; lepiej poczekać na wschód. On przyciągnął łapy do piersi, leżąc niczym w kłębku, wraz z truchłem szczeniaka; bo i tak sądził; zbyt zimne na żywe, zbyt sztywne; szczenię wtulił w własną pierś, nakrył szyją; jakoby ostatnie warstwy wiary przeobrażając w marną nadzieję, iż odrobina ciepła odda mu życie. On przymknął oczy, uszy łowcy nasłuchiwały, łapy trzymały zimny łup; drogocenny, bo i piękny okaz, którego futrem ani włosem nie pogardzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annica
Młode


Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 9:21, 17 Sty 2014 Temat postu:

Annica natychmiastowo i dokumentnie odczuła, że ktoś się zbliża. Obca aura zdawała się przedzierać w cząsteczki jej świadomości i nie pozwolić odleciec zupełnie. Wyczuła. Energia przywódcy. Ktoś przyszedł zapolować, szukał łupu, jego cel był nader wyraźny. Bo i po co miałby przychodzić? Uratować ją? Cała jej rodzina zniknęła, chociaż dobrze wiedzieli, co się z nią stanie, gdy zniknie źródło jej życia. Nawet Kain. Demon, który miał z nią pozostać i ją chronić, gdy wszyscy znikną, podpalając w niej płomień życia, tak potężny, który nikł bez obcej miłości. Była zależna od otoczenia. To było w swoim rodzaju straszne. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Tym charakteryzował się jej byt.
Nie odczuwała bodźców. Nie mogła stwierdzić, kiedy została wyciągnięta na powierzchnię. Aura zbliżała się coraz bardziej. Wyczuwała dokładnie i niemal oczami wyobraźni widziała, jak potężne pazury drapieżnika rozrywają na strzępy jej dotychczasową trumnę z lodu, śniegu i ziemi. Już niebawem dotykała jej. Doskonale o tym wiedziała. Została wręcz przysłonięta przed światem. Czy drapieżnik się nad nią litował? Czy nie uznał jej za martwe zwierzę? Na pewno uznał. Przecież nikt nie znał prawdy - czy raczej, znali ją nieliczni. Nie potrafiła sobie wyobrazić, co się działo w jego głowie. Jedno było pewne - nie była póki co rozszarpywana przez potężne, miażdżące kły. Coś było nie tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 19:57, 22 Sty 2014 Temat postu:

Jedna osoba, jedna całość, rozumie się, jeden on. Bezcenny, ale tak właściwie nieoceniony. Właściwie zagubiony, ale i tak nie szukający drogi, nie taki, żeby go o to posądzać. Błądziły oczy, ta część, która przecież nie mogła zbłądzić, zawsze ma jakiś punkt wyjścia i dokądś wróci. Prawie. Bo są też dziwne sytuacje, dziwne miejsca, felerne decyzje, po których zwrot w tył może nie spełnić roli. Czyżby. Tego nie wiedział.
Oczywiście, że nie, kiedy sunął sobie powolutku, wlekąc przemarznięte kostki, drżące mięśnie i mokre futro, innymi słowy wspomnianą całość, przy której najżywsze były ślepia. Bo wilgotne, bo w tym mrozie jednak rozpalone, bo oczy nieświadomego poszukiwacza. Bo natrafiły na jakiś cieplejszy kształt i jako pierwsze zapukały w czerep, mówiąc, że warto by zrozumieć sytuację. Choć leniwie, bez otoczki. Lenistwo, udawanie, że lenistwa nie ma, praca konieczną ilością komórek. Wreszcie bezruch, jak i brak posunięcia w efektach, dreszcze cielska, iskry z oczu. Życie i obserwacja, po prostu istnienie jakby go nie było. Głowa nisko i słabo, cichy charkot z gardła jako kolejna oznaka słabości. Oznaki walki dwóch paskudnych rzeczy.
Nie dwóch. Wielu. Wszystko, co było żywe, musiało w nim walczyć. To równowaga, której czasem brakło fizycznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:26, 22 Sty 2014 Temat postu:

Chłód może i uśpił Jego czujność; uszy łowcy nasłuchiwały, a gdy szmer dobiegł do nich, tuż po przespanym poranku, On otworzył ślepia i obudził się. Cud nie stał się; szczenię było martwe i zimne, On znalazł się naprzeciwko innego osobnika. Obcy, nieznany, niósł za sobą smród; smród krwi, smród brudu, woń mokrego futra. Wilk nie był interesujący, wilk był niepokojący, wilk nie wyglądał na silnego; znalazł się w złym miejscu, w złym czasie, naprzeciwko złego przeciwnika. On uniósł wargi, ukazał kły; dźwignął się i na zmarznięte, sztywne łapy, łup pozostawił na zimnym lodzie; trumnie, z której wyciągnął piękny okaz futra. Ruda kita wilka uniosła się, futro najeżyło niczym jeż, z gardła wydobył cichy warkot, ostrzegawcze warczenie; uszy łowcy odchyliły do tyłu, nie tchórzliwe, a czujne i ostrzegające. Ruchy były wciąż ospałe i ciężkie, sen nie opuścił mięśni; lecz On już zbliżył się, krtań wibrowała pod warczeniem, wargi ukazywały dziąsła a w nich kły. On zbliżył się, nadto, tuż nosem dotykając jego bark; lecz On pchnął go, bezlitośnie, powalił na ziemię, wpił zęby w podgardle i trzymał, jak w imadle, kły płytko zagłębiły w skórze, nie czyniąc poważniejszych szkód; trwał tak, słuchał jego słabego tętna. On puścił, dominujący, przemocą wymagający posłuszeństwa. Nikt nie odbierze łowcy jego ofiary. On znajdował się nad nim; górował, dominował, przywódca, zwycięzca tego pojedynku; bo i powalenie słabego-rannego-obcego-śmierdzącego-wilka trudem mu nie było; a ujrzawszy słabość pochylił łeb, ciężkim a gorącym oddechem owiał szyję rannego; tknął i czarnym nosem, smakował zapach. Łapą, spękaną opuszką naciskał i mu na szyję, rozkazywał kulić łapy, odsłonić i brzuch; siny i krwiaki. On musnął jego ciało pyskiem, mokrym nosem, niczym ciało kochanki, ledwie muśnięcie z pieszczotą i czułością. On umilkł; prawie rozbawiony wilczymi, podkulonymi tylnymi łapami; jego zażenowanym wzrokiem i wstydliwą pozą. On opuścił ogon, łeb zawisł nad raną, czyszczoną językiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężyna
Dorosły


Dołączył: 16 Gru 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:50, 22 Sty 2014 Temat postu:

Więc walka, tym razem nie prosta batalia, na ten raz większa plątanina, większe zamieszanie, zwerbowanie wielu czynniku. Wygrzebywanie broni przeciwko czynnikom zewnętrznym z najgłębszych czarnych szczelin w sercu. Inaczej nie byłoby żadnej opcji, musiałby poddać się zupełnie. A nie poddał, nawet kiedy jego egzystująca dla oczu partia osoby uległa sile, dała się stłamsić, sama słabsza, nie gorsza, ale pozbawiona wysokiej dawki sił, jak gdyby jeszcze w piekle/niebie stał w złej kolejce. Palce, może najmniej obolała część ciała, łap zadrżały, za nimi dreszcz poszedł po całej kończynie, mięśnie drżały niezdrowo, kopały je megawaty niewidocznego prądu, niczym w chęci powolnego oderwania. Jednak kończyna przywarła wierzchem do brzucha, kotara jego godności, nieznaczna linia, nie było strachu, że przeniesie ból dalej. On i tak już wszędzie był, sprawiedliwie rozdany częścią, członki próbowały się do niego przyzwyczaić, kiedy warstwami przychodził, coraz więcej, więcej, piętrzyła się górka w stronę słońca. Kichnął, a więc zadrżał, drżał, więc będzie więcej kichał, ścisły krąg jego nawyków bezwarunkowych, choć próbował uciec od jego błędności; łeb przywarł do ziemi, przy łbie przywarowały uszy, oczy podróżowały. A błyskające raz po raz ich białko wstydziło się i odganiało go. Mimo że mu ufało. Ufał, cały ufał, łapa też, łapa kłamała. Ponieważ ufała. Wreszcie odsuwała się, powolutku była coraz dalej, niczym nadzieja, odchodziła i ustępowała. Charknął głośno, tak głośno, jak paskudnie. Jak zawsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annica
Młode


Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 13:29, 24 Sty 2014 Temat postu:

Cóż to.. kolejna aura. Czy te istotki nie mają co robic, gdzie bywac, tylko nawiedzac miejsce, które miało stac się jej trumną; z którego zresztą tak brutalnie została wyciągnięta? A jednak.. słaba ta aura. Z pewnością nie taka, jak łowcy - zupełnie inna, nie gorejąca, wręcz przeciwnie, uginająca się pod ciężarem mocniejszej od siebie, dająca za wygraną, okazująca miłosierne uniżenie. Szczenię nadal pozostawało nieporuszone, delikatne ześlizgnąwszy się po lodzie, gdy łowca pozostawił ją bez opieki, chcąc odeprzec nieproszonego gościa. W pewnym sensie poczuła wdzięcznośc - może i chciał ją pożrec, wypchac, tudzież zrobic użytek z jej cudownego futerka, ale póki co, był jej obrońcą. Można powiedziec, że zapałała do niego żarliwym dziękczynieniem.
Dotychczas martwe ciałko drgnęło. To ciepłe uczucie pozwoliło jej skubnąc bodźców. Poczuła tylko jedynie przenikliwe zimno, które jednak było częścią całej jej. Nie poruszyła się ponad to ani trochę, nie dawała znaków życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 8:55, 27 Sty 2014 Temat postu:

Tsu weszła tu tak z nudów. Nos miała nisko przy ziemi. Spojrzała się na wilki które już tu były. Warknęła niezadowolona i bez słowa przeszła obok. Gdy wreszcie znikła im ze wzroku siadła i owinęła łapy ogonem. Lubiła siedzieć tak sama. Pusto i cicho. Nikt nie wtyka swojego nosa w nieswoje sprawy. Przymknęła czerwone ślipia i z głośnym pacnięciem położyła się na lodzie. Tutaj jeszcze chyba nie była. Patrzyła się na lodowe ściany delikatnie szczerząc kły w uśmiechu. Wstała i zastrzygła uchem. Przydało by się jakieś towarzystwo. Z jednej strony nie chciała. Nie jest duszą towarzystwa a z drugiej potrzebowała. Musi czasami otworzyć do kogoś facjatę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evan
Dorosły


Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 12:16, 28 Sty 2014 Temat postu:

Krwią się upił, krwią metaliczną, krwią krwistą, krwią czerwoną, pieszczotliwie wylizywaną z odsłoniętego mięsa rany; błękitne oczęta przemknęły, roześmiane wstydem, tak szczere i bezpośrednie, iż kąciki pyska, choć już rozchylonego, podniosły się ciut, stworzyły krzywy uśmiech klauna. On pochylił się niżej, uniżony obwąchał jego nogę, skórę bliżej zadu i podbrzusze; wstyd bawił, lecz On nie łamał barier czyiś przyzwoitości, a im bardziej intymności. Wzrok na krótką chwilę uniósł na przybyłego, węglowego wilka; z gardła wydarł się kolejny warkot, lecz widząc, iż ten odsuwa się i nie zbliża opuścił najeżony niczym szczotka ogon, pochylił się znów nad swym biedactwem. Biedne biedactwo, słabo mu przed oczętami, ciało dygotało, futro oklapło, podobnie Evowe uszy, które odchylone do tyłu smakowały dźwięki. Obrócił się, zatoczył martwe koło, bez końca, dwa okrążenia, nim się zdecydował; wrócił i do swego smakowitego łupu, złapawszy za piękną kitę wyniósł szczenię na zewnątrz i ułożył w śniegu, nim wczołgał się znów do wewnątrz; choć czuł głęboki strach, szczelina wywoływała dreszcze i podkulanie ogona; niczym panika, czy nie utknie, nie był jednak gruby, przecisnął się z powrotem. Uchwycił delikatnie kitę biedactwa, móc je wyczołgać na zewnątrz, a dokonawszy tego narzucił go sobie na grzbiet; czuł ciepło krwi, rudy przepełniony czerwienią; choć jego świat był i niebieski i rudy. Złapał kitę piękna w pysk, delikatnie, tak oto wracając do swojej jamy z łupami; martwym pięknem i biedactwem.

/zt cała trójka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Käsinukke
Dorosły


Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 19:58, 29 Sty 2014 Temat postu:

Samotnością to się Tsubaki zbyt długo nie nacieszy - ale o tym już za moment. Oto bowiem niedaleko zamajaczyła pewna sylwetka. Sylwetka Nukki. Szedł dość niecodziennie, stawiając na śniegu jedynie trzy z czterech (jak wiadomo z lekcjo biologii) łap. Dzisiaj na jego czwartej, przedniej prawej kończynie, trwała pacynka niebiesko-granatowego psa (coś pomiędzy owczarkiem a dobermanem), z różowym nosem i czarnymi oczkami z okrągłych, błyszczących guzików. Pacynka. No, wiadomo, kawałek szmatki, który wilk wprawiał w ruch za pomocą prawej łapy. Nie mógł zatem na niej stąpać, proste. Dla odmiany wilk zdawał sobie sprawę, że to tylko lalka. Nie zafiksował się wiec na niej i nie był przekonany o tym, że to osobne istnienie. Żyjące własnym życiem i tak dalej. Ale stan ten w każdej chwili może się zmienić! Na ogół nie pojawiał dwukrotnie z tą samą lalką, jednak... jakby nie patrzeć znalazł się tutaj wracając dopiero co znad przełęczy. Nie raczył się odezwać nawet złamanym słowem, należał w końcu do tych nieśmiałych i płochliwych osobników. Zamiast odezwania się do wilczycy, zaczął coś tam mamrotać pod nosem do maskotki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 8:39, 30 Sty 2014 Temat postu:

Tsu spojrzała się na wilka i warknęła cicho. Teraz żeby mieć odrobinę spokoju to na księżyc by trzeba jechać! Wstała i spojrzała na wilka czerwonymi ślepiami, przepełnionymi po części wściekłością a po części zdziwieniem. Machnęła ogonem i podeszła do niego.
-Co to za lalka?-Burknęła z zaciekawieniem. Zniżyła lekko łeb. A co ją to obchodzi? Po co przejmuje się urojeniami innych wilków? Już się odezwała do kogoś co oznacza, że nie zapominała wilczego alfabetu. Odwróciła się od wilka. Jej czarne futro okryte było drobinkami lodu i śniegu co sprawiało, że jej czcigodna jedwabna sierść była brzydka, posklejana i nie miła w dotyku. Wilczyca z jednej strony była ciekawa po co wilk nosi ze sobą laleczki. Z drugiej chciała być sama. W ciszy. W spokoju. Po chili zastanowienia położyła się na drugim końcu jaskini kładąc pysk między łapami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Käsinukke
Dorosły


Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 12:44, 30 Sty 2014 Temat postu:

Kasinukke nigdy nie miał być szablonowym wilkiem. Pewnie dlatego w sytuacji, gdy każdy normalny wilk odpowiedziałby na pytanie czy chociaż się przedstawił, Nukke przekręcił łeb najpierw w jedną stronę, następnie w drugą. Jednocześnie dokładnie to samo uczyniła pacynka, nazwana przez lubującą się w Disney'u kobietkę Stitchem. W sumie to moja siostra się lubuje, ja jej jedynie od czasu do czasu asystuję, ale mniejsza o to.
- Dziwna jesteś - zauważył tylko po krótkiej analizie czy interpretacji zachowań wilczycy. Jakby nie patrzeć, nie każdy najpierw na ciebie warczy, potem zagaduje, a następnie strzela focha.
- Za kobietami nigdy nie nadążymy, my friend. Dobrze, że mam ciebie - rzekł Nuka, spoglądając wymownie na maskotkę i do niej właśnie kierując powyższe słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 8:43, 31 Sty 2014 Temat postu:

Tsu spojrzała na wilka. Dziwna?
-Na serio?- Wstała i podeszła do niego wbijając czerwone spojrzenie w wilka.Zaśmiała się jak z dobrego kawału. Już miała powiedzieć, że to samo można by powiedzieć o nim ale ugryzła się w język.
-Dlaczego tak twierdzisz?-Spytała lekko urażona. Sama nie uważała, że jest dziwna. Chciała wiedzieć na jakiej podstawie tak twierdzi.
Nagle basior coś powiedział do wypchanej laleczki.
Tsu schowała pysk we futro.
-Dlaczego nie nadążysz? Kobiety nie mogą być ostrożne? Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś seryjnym mordercą który wypycha swoje ofiary tanią czekoladą z Biedronki?-Oburzyła się wilczyca. Machnęła wściekle ogonem przedłużając post.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Käsinukke
Dorosły


Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 12:06, 01 Lut 2014 Temat postu:

Käsinukke unikał kontaktu wzrokowego od zawsze. Nie widział powodów, aby tym razem było inaczej, dlatego odwracał spojrzenie, kiedy było to tylko możliwe. Nie zraził go także jej gniew, w końcu on sam był niesamowicie opanowany - a przynajmniej do chwili.
- Wiesz, paskudnie szybko zmieniasz zachowanie. Myślę, że to odpowiedź na oba pytania - zauważył nieco obojętnie, a niebieski piesek skinął łbem, potwierdzając najpewniej słowa Nukki. Cieszcie się, że nie traktuje lalki jako osobne stworzenie. Czasami mu sie zdarza. Czasami nawet częściej niż czasami.
- Jakbyś była ostrożna, nie podchodziłabyś tak blisko - powiedział tym samym, beznamiętnym tonem, obojętnie poruszając siwoniebieskim uchem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Käsinukke
Dorosły


Dołączył: 10 Lis 2013
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 13:50, 05 Mar 2014 Temat postu:

Samiec westchnął ciężko, kiedy odpowiedź znikąd nie spłynęła. Widocznie wadera ucięła sobie drzemkę, nie wiedziała co odpowiedzieć, lub zwyczajnie miała dość towarzystwa wilka. Pokręcił powoli łbem, uśmiechając się kątem pyska w sposób dość ironiczny, machnął ogonem, posłał jej ostatnie spojrzenie:
- No, nic. Na mnie pora. Mam ważniejsze i bardziej interesujące zajęcia niż oczekiwanie, aż Jaśnie Pani odpowie. Do widzenia - mruknął cynicznie, podnosząc się powoli i ociężale z podłoża, by zaraz - w równie pozbawiony energii sposób - opuścić to miejsce. Powłóczył nieco łapami i wcale się nie spieszył, widocznie nic go nie gonilo wbrew temu, co mogłoby wypływać z poprzednich jego słów.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sergey
Dorosły


Dołączył: 15 Lut 2014
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 14:50, 14 Maj 2014 Temat postu:

Sergey przybył tu, poszukując Cerbera. Z racji, że wilk ów nie istnieje, można spokojnie tu wbijać i przeszkadzać w poszukiwaniach, licząc się z konsekwencjami.
001 zabrał się do szczegółowego przeszukiwania terenu, łapiąc każdą woń i podziwiając długo każdy ślad łapy. Dotarł nawet do lodowej jaskini. Przeszukawszy ją wysunął pazury. Wyciął ze ściany jeden z diamentów, po czym obejrzał uważnie. Nie przyda mu się raczej ten kamień.
Przejrzysty brylant został rzucony na ziemię, jego piękno zignorowane. W końcu jak wymagać docenienia piękna od maszyny do zabijania?
W końcu usiadł gdzieś przed wejściem do jaskini, na zewnątrz. Czekał. A nuż widelec i dwie łyżki Cerber się tu zjawi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
Strona 13 z 13


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin