Zamarznięte Jezioro

Szandia

- Iglo będzie wielkie, żeby się tam zmieścić. - powiedziała. Zaczęła dalej robić sztabki. Zrobiła dojść dużo. Teraz zaczęła je łączyć. Zrobiła dopiero kawałek igla.

Dermanotta

-Acha to dobrze Szandia.- powiedziała Dermanotta do przyjaciółki i pomogła jej dalej tworzyć piękne lodowe igloo. Było coraz większe z minuty na minute. Zimne, duże igloo. Demi i Szandia mogły by w nim chyba zamieszkać bo jest takie duże co sie najbardziej podobało wilczycy. Może zaprosić do niego jeszcze pare osób? Musi sie tylko spytać Szandii o zgode bo sama nie miała prawa o tym wszystkim decydować.

Szandia

- Hmmm, może jak skończymy to zaprosimy kogoś? - zapytała robiąc iglo. Po paru minutach prawie było gotowe. - Jeszcze troszkę i będzie iglo. - powiedziała radośnie.

Dermanotta

-Wiesz Szandia jakbyś mi czytała w myślach! Jasne może Koku albo kogoś innego zobaczymy- powiedziała uśmiechnięta Dermanotta kładąc kolejną sztabkę na igloo. Z minuty na minute rosło i rosło. Wyglądało pięknie.

Sherry

Wbiegła z rozpędem na jezioro, ślizgając się po zamarzniętej tafli. Nie zdążyła jednak wychamować i uderzyła w brzeg, gdzie usypana była góra sniegu. Przeturalała się na plecy i zaczęła obserwować okolicę.

Katsume

Katsume biegnąc przed siebie niczym zielona torpeda i wrzeszcząc jak gdyby miał w pysku megafon, taranował wszystko co stanęło na jego drodze. Nie patrztył gdzie pędzi. Ot tak leciał przed siebie.
- Mwaha! A masz!
Wrzasnął z poślizgiem wpadając na białą waderę.

Sherry

- O Boże! Uważaj! - krzyknęła, śmiejąc się. Usiadła i zaczęła trząść głową, by pozbyć się śniegu z uszu. - Jestem Sherry. - powiedziała i uformowała kulę śnieżną, rzucając w zielonego wilka.

Katsume

- A jam jest Katsume, który przybył by unicestwić ludzkość i zawładnąć światem!
Zaczął poważnym tonem Adolfa Hitlera. Widząc, że Sherry rzuciła w niego śnieżką wybuchł gniewem i zaczął formować śnieżną fortecę pełną kulek.
- Jak śmiałaś! Doigrasz się! Nie zawsze jestem jak Velwet!
Zaczął wrzeszczeć i ciskać w Sherry kulkami śniegowymi.

Sherry

Zaczęła uchylać się przed snieżkami, robiąc przy tym różne najdziwniejsze pozy. Cały czas się śmiała.
- Chcesz unicestwić świat i ludzkość śniżnymi kulkami?! - spróbowała powiedzieć poważnym tonem, niestety, przy ostatnim słowie zaczęła się śmiać. Zatoczyła się do tyłu i zrobiła szpagat.

Katsume

Katsume zaczął podskakiwać w miejscu jakby miał w tyłku sprężynę i zaczął wygłaszać przemówienie.
- Chyba nie zrozumiałaś powagi sytuacji! Gdy już zniszczę świat ci co przeżyli, czyli wielbiący mnie będą mogli glosić te oto słowa. "Perfekcyjny finisz!"
Po skończonej przemowie naskoczył na Sherry i natarł ją śniegiem.

Sherry

Śmała się na cały głos. Z trudem unikała śniegu w oczach.
- Ktoś ma tu wysokie mniemanie o sobie. Co mi zrobisz jeżeli powiem, że cię nie wielbię, o wielki Katsume? - prowokowała go. - Będziesz musiał być pomysłowy, żeby mnie złamać.

Katsume

Katsume siadł i począł rozumować.
- Nafaszeruję cię persilem. To powinno pomóc.
Rzekł rozmyślając skąd by tu wziąść Persil. "W najgorszym wypadku wypcham ją "Foxy" co nigdy się nie kończy" rozumowa dalej.

Sherry

Otrzepała się ze śniegu.
- Osobiście wolę "Vizir", bardziej wybiela. - potrząsnęła głową. - Zygmunt H. powinien się tu pojawić za jakiś czas. - w jej wyobraźni pojawił się obraz Katsume faszerującego ją proszkiem do prania. Nie mogła sie powstrzymać i rzuciła w niego snieżką. - Uważaj, bo ci się mózg przegrzeje od tego rozumowania.

Katsume

- Czekolaaaadaaa!
Krzyknął nagle jak rażony prądem. Teraz nadszedł czas by ucieleśnić jego plan.
- A jak wypcham cię "Foxy" co nigdy się niekończy?
Spytał robiąc minę w stylu "Ha, ha! I co? Ja zawsze mam rację!".

Sherry

Pokręciła głową.
- No cóż, naprawdę mam ci powiedzieć co się stanie? - puściła do niego oko - Wiesz do zbyt wstydliwe, ale ..... Dobra, odpuszczę ci. - wpadł jej do głowy pomysł - Ale żeby mnie wypchać, będziesz mnie musiał najpierw złapać! - krzyknęła odskakując metr od Katsume.

Katsume

Katsume zaczął wydawać z siebie dźwięki w stylu F1, po chwili do odgłosów silnika dołączył komentarz Katsume'a.
- I jadą! Mkną jak istni szaleńcy! Sher naprowadzeniu ale Kat powoli ją dogania!
Krzyczał mknąc za Sherry.

Sherry

Gwałtownie skręciła i natarła na Katsume. Gdy dzieliły ich centymetry wybiła się i przeskoczyła nad wilkiem. Z poślizgiem wyhamowała i obejrzała się za nim.
- Kat nie spodziewał się takiego posunięcia. Czy to możliwe, żeby tak doświadczony kierowca nie potrafił się zachować w takiej sytuacji?! - zaczęła się śmiać obserwując zielonego wilka.

Katsume

Katsume zrobił obrót o ileś tam stopni (x3) i pomknął za Sherry. Robił się co raz to szybszy. Wtedy komentator Kat włączył się.
- Ale cóż to! Kat włączył nitro! I już prawie dopadł Sherry! Cóż za rywalizacja!
Katsume biegł już tak blisko Sherr, że jej ogon "wachlował" Kata w pysk.

Sherry

Obróciła głowe. Kat siedział jej na ogonie. Chciała przyspieszyć, ale łapy zaczęły jej się ślizgać i plątać. Straciła równowagę, łapy Sherry rozjechały się na boki i uderzyła pyskiem o lód. Zaczęła się obracać wokół własnej osi. Zaczęło sie jej kręcic w głowie.
- AAAAAAAAA!!!!! Pomocy!!!!!!! - wrzasnęła. Kręciło się jej w głowie.

Katsume

- Yyyyp?
Powiedział bardzo mądre zdanie Kat i popędził w stronę Sherry.
- Co jest? Vizirem cię nafaszerowali?
Spytał oglądając ją. To wyglądało tak, jak gdyby Justin Bimber zaczął ją atakować jedną ze swoich "ballad".