Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zrodelko zyczen

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Łąki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 12:13, 09 Gru 2012 Temat postu:

A Deberka na swych tylnych odnóżach dalej zwiedzała kraina, mając nadzieje, że znajdzie jakieś miejsce, gdzie nie będzie wilków. W końcu doszła nad ów źródełko. Rozejrzała się parę razy, po czym stwierdziła, iż w okolicy nie ma żadnych psowatych. Usiadła na jakimś głazie w pobliżu źródełka i machając nogami, wpatrywała się w wodę w źródle. Cóż, postać człowieka nie była do końca aż tak zła. Nawet by się cieszyła swym nowym wyglądem, jednak cały czas obawiała się, że spotka wilka, który będzie miał złe wspomnienia z ludźmi związane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:36, 09 Gru 2012 Temat postu:

I spotkała, niestety, istota, która właśnie pojawiła się w polu widzenia Debry, za dwunogami nie przepadała. Taharaki - bo tak też na imię ma nasz bohater - wyłonił się spomiędzy nieopodal znajdujących się drzew, z gracją równą wielkiego, nieporadnego słonia w składzie porcelany (ulubione określenie mej mamy, kiedy każe mi sprzątać - dodaje userka) ścinając końcami nietoperzych skrzydeł poszczególne gałęzie. Tak, nadal nie opanował ciężkiej sztuki latania. Lądowania także nie, toteż kiedy zbliżył się do podłoża, z niemałym komizmem wyrył na pysk wprost w zimny, mokry śnieg. Klnąc nieprzyjemnie pod nosem pozbierał się na cztery łapy, energicznie otrzepując się, coby wyzbyć się nieprzyjaznych, chłodnych drobin białego puchu, które uparcie czepiały się brązowych kłaków, porastających cielsko basiora. Może nie był szczególnie dobrze zbudowany, niemniej pościgi za zwierzyną tak czy inaczej swoje robią, prawda? Bolał go fakt, iż nie zdążył zorganizować polowania przed zimą. Trudno, jak dopadnie ich głód, weźmie wszystko na siebie.
Kątem oka dostrzegł postać, sterczącą nieopodal na dwóch nogach. ludzie? Tutaj? Mało im nieszczęść, musieli dotrzeć do tej jakże na pozór spokojnej krainy? Zjeżył się mimochodem, z głośnym warkotem pokonując kolejne kroki, tym samym znajdując się coraz bliżej Debry, kompletnie nieświadom jej prawdziwej postaci. Bo i skąd, skoro nawet nie poznał jej wcześniej?
Jednak kiedy znalazł się bliżej, jego wyczulone zmysły dały o sobie znać. Woń. Woń Watahy Wiatru. Zatrzymał się, spojrzał nań pytająco, robiąc przy tym jedną z tych inteligentnych inaczej min, którymi dysponował w całkiem sporej ilości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 12:42, 09 Gru 2012 Temat postu:

Bo Debra zawsze ma szczęście i wszystkie jej koszmary zawsze się spełnią! Kobieta wpatrywała się tępo w wilka, czując, jakby całe jej ciało zdrętwiało.
- Ympf... Tylko spokojnie, mogę wszystko wytłumaczyć...- wymruczała, wpatrując się w wilka. Któż to był? Niestety nie miała okazji go poznać, przez co teraz jej życie może wisieć na włosku. Nie miała przy sobie żadnego ostrego narzędzia, nawet nie miała patyka! Jak miała sobie poradzić z wilkiem? Z latającym wilkiem?!
" Trza było trzymać się w grupie..."- pomyślała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 12:54, 09 Gru 2012 Temat postu:

Usiadł zadkiem na śniegu. Jakoś nieszczególnie interesowało go, czy się przeziębi, czy też zamarznie, lub - co zabawniejsze! - przymarznie do podłoża, na stałe, póki nie stopnieją śniegi. Nadal wlepiał swe zielone ślepia, pozbawione w tejże chwili jakiegokolwiek wyrazu, w postać dwunożnej istoty. Już nawet wszelkie zaintrygowanie czy zainteresowanie wyparowało. Czyżby powracał Taharaki sprzed poznania Carly? Któż wie?
Nieważne. Wyjdzie w praniu - jak mawiają. Tak czy inaczej, ogon samca delikatnie uderzył końcową swą częścią o podłoże, na skutek czego niewielkie drobiny śniegu poderwały się do krótkotrwałego lotu po to tylko, by za krótki moment ponownie osiąść na podłożu. Wiatr nie okazywał im nawet zbyt wielkiego zainteresowania, choć - z racji, iż miejsce to, położone na terenie niezalesionym (jak to zwykle z łąkami bywa) nie było osłonięte niczym, coby wiatr zatrzymywało - ten szalał śmiało, gwałtownie targając futrami wilków, w ciała niczym żylety wbijając ostre, lodowate powietrze. Trudno.
- Więc? Zamieniam się w słuch. - Mruknął, raczej niezbyt entuzjastycznie, aczkolwiek zżerała go ciekawość, od kiedy wilki z Wiatru spoufalają się z ludźmi. Jednakże wszelkie odczucia zatrzymywał skrzętnie w sobie, nie dając im ujścia w żadnym stopniu czy w żadem znany wilkom sposób. Kamienna twarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:05, 09 Gru 2012 Temat postu:

Debra odchrząknęła, przykładając zaciśniętą pięść do ust. Odgarnęła niesforne kosmyki różowych włosów z oczu i spojrzała z powrotem na wilka.
- Nazywam się Debra. Jeszcze niedawno byłam wilczycą, wojowniczką, należącą do Watahy Wiatru. Po powrocie do krainy, udałam się do wspaniałego, baśniowego ogrodu, otulonego śniegową kołderką. Tamże stał wielki budynek, a w nim znalazłam piękną fontannę wypełnioną wodą. Iż chciało mi się pić, wzięłam parę łyczków cieczy, po czym zemdlałam. Gdy się obudziłam, bardzo kręciło mi się w głowie, dlatego udałam się do mojego domu, w którym odkryłam, że zamieniłam się w człowieka. Nie ja jedyna. Wiele wilków padło ofiarą magicznej wody, choćby Morte.- skończyła z cichym westchnięciem. Historia ta brzmiała nieprawdopodobnie, ale w tej chwili tylko ona mogła pomóc Debrze nie zostać ofiarą ówże basiora.
- Wiem, to wszystko brzmi tak głupio... Sama w to nadal nie wierzę. Jednak trzeba coś z tym zrobić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 13:19, 09 Gru 2012 Temat postu:

Nie wierzył. Bajeczki o magicznej wodzie? Jakby się wódki napiła, to spoko. Albo na przykład absyntu, okej - zielona wróżka i tak dalej. Ale czystej wody, z fontanny? No, nic.
- Możesz mnie tam zaprowadzić? Chętnie sprawdziłbym, czy nie ściemniasz. Wybacz, ale ludziom nie ufam od dawna, odkąd tylko oddzielili mnie od rodziny. - Rzekł spokojnie, wcale nie naciskając czy ponaglając - ot, zupełnie neutralna prośba. Miał chyba prawo przedstawić chęć odwiedzenia miejsca, o którym wadera rzecze tyle złego? Może da się to jakoś odwrócić, coś zrobić... Bo o ile słowa Debry są prawdziwe, maszyna ta może pochłonąć całą krainę, to by dopiero było nieszczęście!
- Taharaki. Jestem Taharaki. - Mruknął jeszcze, gestem łba pokazując, aby prowadziła.


/ sory za to, że krótko - lecę do babci na obiada... xD /


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:24, 09 Gru 2012 Temat postu:

Debra mruknęła coś pod nosem i zeskoczyła z głazu. Cóż, głupim pomysłem było chodzenie w zimie w sukience na ramiączkach i płaskich balerinkach- ale na razie to było jedyne, co posiadała. Słyszała o tych ludzkich kurtkach i swetrach, ale skąd by je tu wziąć? Lekko się trzęsąc, podeszła bliżej wilka.
- Nie ma problemu. Tak więc zapraszam za mną.- powoli, brodząc w dość małej warstwie śniegu, Debra udała się w stronę ów źródła, cały czas zerkając w tył, by mieć pewność, czy Taharaki aby na pewno za nią pójdzie. Może on rozwiąże ten problem i z powrotem pomoże jej zamienić się w wilczycę? A któż to wiedział...

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 15:34, 09 Gru 2012 Temat postu:

W milczeniu skinął łbem. Patrzył, jak nieopatrzone gęstym futrem ciało drży na lodowatym wietrze jakoby osika, niemniej jednak nie miał co zrobić. Gdyby była wilkiem, to jakoś by przytulił, szedł obok czy coś, ale, iż człekiem była - zdecydowanie wolał trzymać się od niej z dala, wcale nie zbliżając bardziej, niźli okoliczności by tego wymagały. Niespiesznie, ale też nie zwalniając na tyle, by utracić dwunożną istotę z oczu, podążał dzielnie za nią, nie przejmując się chłodem i niepogodą. Szkoda na to czasu, po postu. Szedł. Lecież nie zamierzał, za duży wiatr, a on - jak widać - nadal ma kłopoty z utrzymaniem równowagi czy trajektorii lotu. Bywa. Nauczy się kiedyś. Może..
zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Starless Night
Dorosły


Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:40, 12 Sie 2013 Temat postu:

Przygarbiona smętnie sylwetka, podkulony i ciasno do podbrzusza przyklejony ogon, nieobecne spojrzenie, pozbawione jakiegokolwiek wyrazu, zwieszony łeb, w miarę długie i zgrabne łapy... oto krótki opis postaci, która pojawiła się nad źródełkiem niemalże znikąd, jakby wspomnienie dnia wczorajszego. Kroczyła niespiesznie, wykonując niedługie, równomierne kroki, kończyny swe stawiając ostrożnie i uważnie. Zniżonymi ślepiami baczyła, czy przypadkiem na drodze jej nie staną kamienie czy inne przeszkody, będące potencjalnym źródłem bólu, cierpienia czy chociażby dyskomfortu, na który nieszczególnie miała ochotę.
Bez słowa zbliżyła się do wody, aby rozkoszować podniebienie czystą, smaczną wodą, której w taki upał było jej szczególnie brak. Źródełko Życzeń. Nie, nie wierzyła w magię. W przeciwieństwie do swej matki nie wyznawała dziwnego kultu nieba, przeznaczenie było jedynie marną wymówką wszelkich niepowodzeń, znaczenie gwiazd, liczb, układ planetarnych to jeno głupia bajka dla dzieci. Woda, spełniająca życzenia? Nie, nie ma szans. Parsknęła z dezaprobatą, by zaraz oblizać niespiesznie ciemny pyszczek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Starless Night dnia Pon 13:41, 12 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Therror
Dorosły


Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 13:51, 12 Sie 2013 Temat postu:

Szedł. Dumny i dostojny. Niemal cały czarny basior z lazurowymi ślepiami. Co tutaj robił? W sumie to nic. Przyszedł odpocząć ochłonąć i nacieszyć się spokojem. W końcu musiał odpocząć po rozmowie z młodą smoczycą a raczej ciągłego odpowiadania na jej pytania. Może tutaj będzie sam albo po prostu znajdzie kogoś kto będzie umiał tez odpowiadać a nie tylko pytać. Powolnym pewnym siebie krokiem wszedł na te tereny. Spojrzał na waderę która dostrzegł. Przekrzywił nieco pyszczek. Była ładna i całkiem ciekawa... tylko nieco to jej zachowanie sylwetka go niepokoiły. Może coś jej się stało? Z tego co wiedział to podkulony taki ogon nie był objawem niczego dobrego. Podszedł do wody i napił się nieco. Tak jemu również chciało się pić. Uśmiechnął się pod nosem. On też nie był z tych co wieżą w magię ale nigdy nie wiadomo co los przyniesie. Podszedł nieco bliżej.
- Witam Panią... -Powiedział i delikatnie się skłonił. No dobrze kochał Salome jednak nie zmienił się jego szacunek jak i lubość w przebywaniu w towarzystwie pięknych wader.
- Czy wszystko w porządku? -Zapytał się jej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Starless Night
Dorosły


Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 22:35, 12 Sie 2013 Temat postu:

Jej puste spojrzenie trwało niewzruszone, wlepione od dłuższej chwili w taflę. W taflę, której spokój zmąciła ciemna sylwetka, wyłaniająca się z dali. Z każdym kolejnym krokiem, czarny basior stawał się wyraźniejszy oraz ostrzejszy. Zamarła, wszelkie jej mięśnie odmówiły zgodnie posługi, kompletnie nie współdziałając z umysłem czy nawet ze zwyczajnymi, zwierzęcymi instynktami. Powinna uciekać, czarne sylwetki mało komu przyjaźnie się kojarzą. Jednakże trwała, kompletnie sparaliżowana przerażeniem. Całkiem zwyczajna sytuacja, mająca miejsce wielokrotnie każdego dnia - przynajmniej w przypadkach zwyczajnych, pospolitych wilków. Jednakże z nią było inaczej. Ona żyła z dala od watah, nie nabyła zatem żadnych, najmniejszych chociażby, umiejętności współdziałania czy przebywania w otoczeniu innych wilków. Dzikuska. Coś w ten deseń.
Przełknęła niecicho ślinę, nie odwracając nawet głowy od odbicia dwójki już wilków. Przygarnęła do siebie ogon, jeszcze mocniej otuliwszy nim podbrzusze. Usiadła, nie zważając ni odrobinę na to, że zgniotła go zadem. Nie bolało. A może zwyczajnie nie czuła? Nieobecne wejrzenie błądziło od odbicia czarnej facjaty, po lica jej własnego. Niedobrze. Był blisko. Najpewniej nie na tyle, by u kogokolwiek powodować jakiekolwiek poczucie dyskomfortu, jednakże z nią wszystko było inaczej.
- Taaak... Wszystko... wszystko dobrze - wydukała beznamiętnie, kuląc się w sobie na tyle, na ile było to jeno możliwym. Za późno, już ją zauważył. Niemniej jednak ciągle tliło się jakieś poczucie nadziei, że kiedy będzie mniejsza, minie komukolwiek ochota, by jakkolwiek się do niej odezwać.
Zabawne, tak często do tego uciekała, a nigdy nie przynosiło to efektów (przynajmniej nie tych zamierzonych czy pożądanych). Mimo wszystko nadal próbowała, kompletnie się na tym fiksując. I na co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Therror
Dorosły


Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 14:58, 13 Sie 2013 Temat postu:

Therror naprawdę był w sumie zaniepokojony zachowaniem wilczycy. No zachowywała się tak nietypowo. Naprawdę nigdy nie widział nikogo kto by sie tak zachowywał. Łącznie z tym że się zaczął bać że to z jego winy wadera tak się zachowuje. Przyjrzał się jej. Nie widział jakiś śladów krwi czy ostatnio stoczonej walki. Nie była chyba też ranna. Może coś ją bolało? No i ten ogon.
- Hej... no nie musisz się mnie bać.. ja ci nic nie zrobię.. -Powiedział spokojnie i podniósł nieco przednie łapki aby zobaczyła ze nie jest uzbrojony i że nie chce jej zrobić krzywdy. Dla niego była to zupełnie nowa i obca sytuacja w której nie wiedział do końca jak powinien się zachować. Bo naprawdę nie chciał aby się go bała.
- Może jesteś głodna? -Zapytał się. No tak wadera nie wyglądała na taką no... na taką co dużo jada. Może miała problemy z polowaniami? Therror znał takie przypadki. Basior przyglądał się jej ze spokojem.
- Może ktoś cie ściga? -Dodał z zamyśleniem. No tak przecież zachowywała się też jak taka... zaszczuta i przerażona. Tak takie zachowanie tez mogło być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Starless Night
Dorosły


Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 10:42, 14 Sie 2013 Temat postu:

Dużo mówił. Za dużo, zdaniem speszonej wadery. Nie była kompletnie przyzwyczajona do potoków słów, zatem cóż w tym dziwnego, iż skuliła się w sobie jeszcze bardziej i jeszcze mocniej, spuszczając zasmucone spojrzenie w taflę. Jej odbicie falowało i odkształcało się nieznacznie, smagane pływami wody, które tworzyło źródełko. Może - gdyby rzeczywiście spełniało życzenia - mogłoby ono poprawić jej podejście, zmienić nieco los? Samotniczką była od urodzenia, zaś Blue Moon - chora na punkcie gwiazd i nieba nocnego matka Nightie - uważała, że młodej nigdy nie pójdzie w życiu dobrze. Nie miała swojego opiekuna, pozbawiona była przewodnika. Pod postacią gwiazdy, co innym zdaje się najpewniej idiotyczne, zaś jej matka święcie w to wierzyła. Westchnęła jeno ciężko.
- Nikt mnie nie ściga. Nie jestem głodna. Nie boję się - odpowiedziała jednym tchem, by jak najszybciej mieć to za sobą. Jakby jednak nie patrzeć, nie brzmiała z tym drżącym głosem zbyt przekonująco. Jednak taka była prawda: nikt jej nie ścigał, bo nikomu na niej nie zależało, nikomu nie podpadła, a matka nigdy nie była istotą tak bardzo ją kochającą, by się przejęła odejściem córki; nie była głodna, bo mimo swej ogólnej ciamajdowatości jakoś polować potrafiła, może nie powalała dorodnych łosi, ale gdzieś tam jakaś chora sarna, zaskoczony zając; nie bała się Therror'a, ona zwyczajnie czuła niesłychane skrępowanie, wywołane obecnością obcego wilka. Bliską obecnością, jej zdaniem. Przełknęła ślinę, czując, jak w gardle zbiera się jakaś okropnie wielka gula, której nijak nie mogła się wyzbyć.
- Nie musi się Pan o mnie martwić... Ja jakoś... jakoś dam radę - dodała bez większego przekonania, oddalając się o jakieś dwa, może trzy kroki od samca, tym samym wpadając do źródła. Nie zdawała się tym przejąć, choć uszy po sobie jeszcze bardziej położyła, przyklejając je niemalże do łepetyny. Siedziała przez chwilę w wodzie, przeklinając w myślach własną nieporadność.
Dobrze, że źródełko było naprawdę niewielkie, to jedynie zmoczyła nieznacznie futro na pupie, zaś strumień spadał prosto na jej grzbiet, by spływać dzielnie po jej ciele. Zimne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Therror
Dorosły


Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 11:40, 14 Sie 2013 Temat postu:

Czli żadne z jego podejrzeń się nie sprawdziło co go w sumie nieco uspokoiło. W końcu przecież to dobrze że wadera jest bezpieczna, nie jest głodna i się go nie boi. To ostatnie go chyba najbardziej uspokoiło. Przecież nie chciał wzbudzać w niej lęku. Na tym najmniej mu zależało.
- Proszę nie mów Pan... mam na imię Therror. -Przedstawił się. No tak widział jej skrępowanie i takie zakłopotanie. Gdy się cofnęła sam zrobił kilka kroków w tył aby dać jej taką przestrzeń dla siebie. Może poczuje się wtedy nieco bardziej pewna.
Therrorowi zaczęły się kończyć pomysły dlaczego ona się tak może zachowywać. Jak wpadła do wody podszedł spokojnie i wyciągnął w jej stronę łapę chcąc jej pomóc wyjść.
- A tobie jak na imię? -Zapytał się spokojnie. Tak Therror doszedł do wniosku że jak będzie się zachowywał tak no może mniej nachalnie z zadawaniem pytań a po prostu będzie taki naturalny i spokojny. Dalej stał z łapą w jej stronę przy wodzie bo jednak siedzenie w wodzie nie było czymś fajnym. Przynajmniej z jego perspektywy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Starless Night
Dorosły


Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 14:22, 16 Sie 2013 Temat postu:

Kiedy wilk się jej pokrótce zaprezentował, zadrżała z lekka, niedostrzegalnie dla pospolitego oka wilczego. Therror. Nie jest to odpowiedni czas, aby uciec? Jego imię nie brzmiało nazbyt optymistycznie, nie wywoływało także najprzyjemniejszych skojarzeń czy wspomnień. Jednak wilk nie sprawiał wrażenie, jakoby zamierzał wbić jej nóż w plecy czy rozszarpać bezdusznie gardziel. Czy zatem miano samca w jakimkolwiek stopniu, w dowolny sposób może wpływać na charakter lub sposób bycia wilka? Jeśli owszem, czy...
Dość, dość, DOŚĆ! Dość przemyśleń. Starless Night poruszyła z lekka uchem, słysząc pytanie, które - na skutek zbyt wielu przemyśleń - dotarły do świadomości Nightie po krótkim dopiero czasie i jakby przez gęstą mgłę. Była samicą całkiem inteligentna, pomimo wielu wad, które najpewniej śmiało można jej przypisać. Udało jej się zatem w miarę szybko i sprawnie poskładać strzępki pytania, dopasować je do kontekstu całej wypowiedzi i sytuacji, aby po chwili niepewnie odpowiedzieć:
- Ja... Ja mam na imię Starless Night, ale... to długie imię, mów jak chcesz - zauważyła, nadal nieco się zacinając; przerwy te jednak były znacznie krótsze oraz o wiele płynniej przechodziły w słowa, aniżeli jeszcze jakiś czas temu. Nadal w jej głosie dało się wyczuć całkiem sporą dozę niepewności, niemniej była ona nieco skrzętniej już schowaną.
Widząc wyciągniętą ku niej łapę, nie skorzystała z pomocy. Nie dlatego, by była niegrzeczną - przynajmniej na pewno nie z własnego wyboru! Zwyczajnie, żyjąc sam na sam z matką nieszczególnie przywiązywała uwagę do zasad obcowania z innymi, żywymi istotami. Z pomocy także nigdy wcześniej nie korzystała, zatem czemu tym razem miało by być inaczej? Po drugie... nadal się krępowała dotyku samca, zatem siłą rzeczy unikała go, jak mogła.
Wstała i odeszła nieco od źródła, sprawnie unikając najmniejszego chociażby kontaktu z ciałem basiora. Każde przypadkowe otarcie, najmniejsze muśnięcie sierści, najlżejszy oddech, odczuwany na ciele... wszystko to najpewniej na powrót wywołałoby kompletny paraliż. A skoro wykonała już kilka trudnych kroków naprzód (z których, nawiasem, była niezmiernie dumną!), za żadne skarby świata nie chciałaby z powrotem cofnąć się do punktu wyjścia. Jaki byłby w tym cel?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Therror
Dorosły


Dołączył: 04 Sie 2013
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:43, 17 Sie 2013 Temat postu:

Therror cofnął łapę widząc że wadera sama sobie poradziła. Dobrze no spokojnie on naprawdę pomimo imienia nic jej nie zrobi. Nie był potworem! Wader nie krzywdził nigdy. No dobrze może łamał im serduszka ale to tylko tyle. Fizycznie nigdy żadnej nie uderzył ani nie skrzywdził.
- Starless Night? -Powtórzył jej imię.
- Bardzo ładne i takie .... delikatne się wydaje... no przynajmniej łagodniejsze niż moje... -Przyznał i się uśmiechnął do niej lekko. Therror usiadł. Tak przybierając taką postawę może pokaż jej że naprawdę nie chce jej krzywdzić. Zastrzygł uchem.
- A do jakiej watahy należysz? -Zapytał z równie takim samym spokojem. Tak będzie jej zdawał pytania takie pojedyncze i normalne a by ją przyzwyczaić do swojego towarzystwa i zachowania oraz nie będzie się zbliżał za bardzo aby nie naciskać i nie krępować jej. Therror cały czas zastanawiał się czemu się tak zachowywała. No w końcu nie było to codziennie spotykane. Jednak wszystkiego się dowie w swoim czasie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viktoria
Latający Mag


Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 2761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:48, 03 Lis 2013 Temat postu:

Samica wesołym krokiem przydreptała nad źródełko. Wiele razy już tu była, to chyba jedno z jej ulubionych miejsc, do którego lubi wracać.
Skrzydlata zbliżyła się do wody, zanurzając w niej przednią, prawą łapkę. Zaczęła powoli ją wyjmować, zataczając nią malutkie okręgi. Ciesz delikatnie unosiła się w górę, tworząc spiralkę, ale zaraz z chlupotem opadła. Mimo to, Viktoria uśmiechnęła się delikatnie do siebie. Znów czuła przepływającą przez nią energię, otaczającą ją z każdej strony. Cudowne uczucie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 20:55, 03 Lis 2013 Temat postu:

Zgodnie z prawami forumowej logiki, wszelkie radosne uczucia pryskały w obecności wilka, który właśnie zmierzał dziarskim krokiem nad to cudowne źródełko, z dumnie uniesionym łbem obserwując wszystko i wszystkich. Był to drobnej budowy samiec, dość wychudzony, o oczach w kolorze mchu i podejrzanym pysku, długich łapach i sierści w kolorze - o, zgrozo, rudym. Ale nie czas użalać się nad niesprawiedliwościami losu, kiedy wszak udało mu się pięknie wspiąć na tak wysokie stanowisko, jakim była Beta. Teraz ten arogancki, ironiczny cham będzie zarządzał watahą, więc nikt nie może czuć się bezpieczny. Ale nie takie władze posiadały tutejsze stada, więc chyba uda mu się nie doprowadzić krainy do ostatecznego zniszczenia. Puszczyk, bo o nim wszak mowa, zbliżył się nad źródło i rozejrzał, namierzając stojącą nieopodal zieloną waderę. Widział ją już? Sporo osób spotkał w krainie, jednak większość chyba zapamiętywał. "YOLO" - pomyślał dzielnie i podszedł do wadery.
- Witam panią, piękny mamy dzień, nieprawdaż? - zarzucił jednym ze swoich najbardziej znoszonych tekstów i uśmiechnął się pięknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renesmee
Dorosły


Dołączył: 06 Paź 2013
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:44, 18 Lis 2013 Temat postu:

Była niemożliwie wręcz oburzona.
Jakże on śmiał ją zostawić? Pytam, JAKŻE ŚMIAŁ pozostawić ją samej sobie, na jakiejś kretyńskiej łące. Szlag. A zapowiadało się tak pięknie, nuż myślała, żę znalazła sobie kolejną miłostkę, a tutaj niespodzianka. Poszedł sobie. Cóż, mimo całej tej bezczelności nie mogła go sobie odpuścić - był przystojny, posiadał w zanadrzu wyrafinowane pochwały i traktował ją jak damę. No, nie licząc tego niespodziewanego wybycia, ale co tam.
Na chwilę obecną straciła jakoś ochotę na flirty i podrywy, wiec wszystkie napotkane basiory mijała raczej obojętnie, posyłając tylko co ładniejszym jakiś przelotny uśmieszek, ot, żeby ją zapamiętali. Teraz dotarła tutaj, wciąż wewnątrz rozeźlona, ale na zewnątrz spokojna i opanowana.
Wtedy jej - jakże pięknym i głębokim oczom, oh oh - ukazała się sylwetka samca. Zatrzymała się na moment, przejechawszy po nim wzrokiem. Rudy. Dość niespotykany kolor sierści wśród wilków, ale skoro był zielone, niebieskie a nawet różowe, to dlaczego by nie pomarańczowe?
~Uuu, ładniutki.
Powędrowała dalej, z delikatnym, figlarnym uśmieszkiem na pysku, po chwili zajmując miejsce niedaleko Puszczyka. Skinęła mu lekko głową, ot, z reguły, w geście przywitania. No cóż, tutaj też pewnie nie zastanie czerwonych dywanów i nie otrzyma fanfarów (fanfar?), prawda? Takie życie.
- Dzień dobry. - Rzekła w końcu, śpiewnym, melodyjnym głosem. W końcu musiała mieć ładny ton, prawda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Renesmee dnia Pon 17:45, 18 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
Beta Nocy


Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 20:03, 19 Lis 2013 Temat postu:

Puszczyk, nie doczekawszy się odpowiedzi od zielonej wilczycy, westchnął smutno. Podryw: failed. Ale cóż to, ku podniesieniu wilczego ego rudzielca, zmierza ku nim inna samica, też niebrzydka i w dodatku pozytywnie - chyba - do niego nastawiona. Usłyszawszy powitanie, które samiec uznał za zaproszenie do rozmowy, podszedł bliżej wadery i przysiadł nieopodal.
- Witam panią - odpowiedział na jej słowa, spokojnie i przyjaźnie, jak to miał zwyczaj w przypadku spotykania samic. - Sama pani wędruje? - zagadnął z uśmiechem, który prawdopodobnie miał być miły, jednak gdy poznało się Puszczyka bliżej, sprawiał wrażenie uśmiechu ostatniej kanalii i mendy społecznej. Szczęśliwie wilczyca Puszczyka bliżej nie znała, więc może się uda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Łąki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58, 59, 60  Następny
Strona 57 z 60


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin