Ciemny Las

Gość

- Że co? - prawie sie zadławiła ze śmiechu. Spojrzała już poważnie na Vashne.
- Czas nagli, będę się zbierać zaniedługo - mówiąc to odchyliła dumnie głowę. Wysłała mu diabelski uśmieszek.

Breishe

Weszła spoglądając na wszystkich... raz westchnęła, i drugi.

Gość

- Nie łudź się, że nie wiem gdzie leży twoje legowisko. - odowiedział z blaskiem tajemniczości w oku, oraz tym samym uśmieszkiem co Nisha xP

Gość

- To prowadź, panie wielkoludzie - zachichotała pod nosem i spojrzała łobuzersko na Vashne.

Gość

Przez chwilę po twarzy wilka przeszedł niezauważalny cień niepewności, zastanawiając się, czy aby wilczyca czegoś nie knuła xD Spojrzał na nią uroczo, po czym przyłożył pysk do trawy. Stał tak chwilę, jakby się skupiając. W końcu podniósł łeb i podszedł po Nishy, po czym szermancko wziął ją "pod rękę". Vashne posłał jej elegancki uśmieszek i za chwilę razem ruszyli ku jej legowisku xp

Wasp

Popatrzył na oddalające się wilki i znów zaśmiał się pod nosem. - "Takie młode a już próbują ze sobą kręcić..." - pomyślał. Przeciągnął się i wstał.

Breishe

Breishe ujrzała Waspa, poczerwieniała...

Wasp

Obejrzał się i zobaczył Breishe. - Breishe! - zawołał. Chciał z nią porozmawiać, wyjaśnić wszystko. Lubił ją i nie chciał, żeby ta znajomość się zniszczyła.

Breishe

Spojrzała się na Waspa.
-Tak? - próbowała by jej głos był opanowany jak zawsze.

Wasp

- Chciałem cię przeprosić za tamto na polanie... I za wszystko inne, co teraz mogłoby sprawić ci przykrość - powiedział i popatrzył na Breishe. - Przykro mi z powodu tego wszystkiego co się wydarzyło. Mam nadzieję, że to co mi wtedy powiedziałaś... że to nie zniszczyło naszej przyjaźni. Ja naprawdę cię lubię.

Breishe

-Ja Ciebie powinnam przeprosić, często nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś inny też kocha, czuje - uśmiechnęła się do siebie.

Wasp

- Też powinienem o tym pamiętać... - odparł i na chwilę spuścił wzrok z Breishe. Potem uśmiechnął się do niej i spytał - W takim razie mogę liczyć na to, że nasza znajomość na tym nie ucierpi?

Breishe

-Oh... nie... - mruknęła odwracając wzrok - Ale cóż... może zapolujemy?

Wasp

Uśmiechnął się. - Czemu nie? Co prawda nie jestem głodny, ale i tak nie mam nic lepszego do roboty.

Breishe

Uśmiechnęła się, machnęła ogonem po czym przyłożyła głowę od ziemi.

Athoria

Wbiegła. Zaczęła przyglądać się Breishe. Nie znała jej.

Breishe

Kątem oka zauważyła wpatrującą się w nią wilczycę. Znów przyłożyła ucho do ziemi.
-Hm... Na północ... nie... na zachód... dobra... nie wiem... - jęknęła zrezygnowana...

Wasp

Roześmiał się i usiadł - Może jednak nie idźmy na to polowanie?

Breishe

-No, masz rację...- odwróciła się po czym zamknęła oczy.

Desmond

Przyszedł, powoli mgła suneła za nim spojrzał na wilki, przekrzywił lekko łeb.