Las Śniegu

Shauni

Wbiegła do lasu i oczywiście poślizgnęła się na pierwszej lepszej ślizgawic. Wylądowała w górze śniegu pozostawiając po sobie wgłębienie w jej kształcie. Szybko wyskoczyła z śniegu i otrzepała się z godnością:
- Czas zapolować- mruknęła do siebie z błyskiem w oku.

Szasta

Przyszedł zobaczył wilczycę.Pośliznął sie na śniegu,ale utrzymał równowagę.Witaj-rzekł i rozejrzał się przyszedł tu za zapachem zwierzyny.

Shauni

Zaśmiał się cicho:
- Witaj, co tam u Ciebie? - odezwała się z uśmiechem na twarzy. Lekko węszyła w powietrzu.

Szasta

Moje życie nabrało tempa,kochają mnie cztery wilczycę,mam głęboką rane,która się nie chcę goić.Jestem autorytetem szalonej nastolatki i coraz to gorszym wilkiem.Znalazłem sobie nową przyjaciólke o imieniu Martini.-rzekł.Czuję niedźwiedzia-rzekł i był w gotowości.

Shauni

- Tak, czyli nudy - zaśmiała się cicho i delikatnie pociągnęła nosem - Tak niedźwiedź i to spory i rozdrażniony- uśmiechając się również przybrała pozę do ataku - to co współpraca?

Szasta

Zamyślił się -Na ogól pracuje sam,ale może być-rzekł i wystartował do miśka,który wyłonił pysk z krzaków.Wbił kły w jego szczękę i manewrował ciałem unikając ciosów niedźwiedzia.

Shauni

Z prawdziwa finezją wskoczyła na plecy misia i wgryzła mu się w kark, wbijając jednocześnie pazury w jego plecy. PO szyi niedźwiedzia zaczęła spływać szkarłatna krew.

Szasta

Odskoczył od niego,niedźwiedź rzucił się na grzbiet.Wyskoczył do tyłu złapał Shauni za kark i odskoczył dalej od ofiary.Gdy leżał i chciał sie podnieść jego oczy zabłysnęły na czerwono.Zaczął skakać wokół niedźwiedzia a przy każdym skoku rozdzierał jego ciało jakby ktoś do niego strzelał.Wyglądał jak uderzająca w stworzenie błyskawica.

Shauni

- O nie ja też chcę się bawić - szepnęła.
Rozpędziła się, jej długie włosy powiewały na wietrze. Biegnąc wskoczyła basiora i dobiła się od niego w kierunku niedźwiedzia, który był zajęty rozpaczliwymi próbami złapania Szasty. Jak pocisk bezbłędnie trafiła w szyję misia iw mgnieniu oka wbiła mu się w tętnice. Gdy poczuła słodki smak krwi w pysku odskoczyła patrząc jak niedźwiedź powoli wykrwawia się na śmierć.

Szasta

Odskoczył i chwycił niedźwiedzia kłami przewracając.Spojrzał na Shauni,ale to jeszcze nie koniec-rzekł i zaczął węszyć wyczuł jeszcze inne niedźwiedzie.Z krzaków wyskoczył dwa inne niedźwiedzie.Był dorosłe i wyglądały na dzieci tamtego.Bierz tego z lewej a ja biorę tego z prawej-warknął i wyskoczył do niedźwiedzia.Chwycił jego łapę i zaczął wirować odgryzając ją...

Shauni

- Okey kapitanie - odpowiedziała prężąc się do skoku.
Zmrużyła oczy i spojrzała w ślepia niedźwiedzia prowokując go. Zwierzę z rykiem furii zaczęło biec w stronę wilczycy wymachując dziko łapami, a ta stała spokojnie patrząc na niego z lekkim uśmiechem na twarzy.

Szasta

Powalił niedźwiedzia silnym ruchem,wbił kły w jego krtań i zaczął wirować.Przegryzając wszystko na swojej drodze.Odskoczył niedźwiedź zdychał,oblizał kły spojrzał na Shauni.Niedźwiedź,którego miała zabić rzucił sie na nią i przygwoździł pazurami do gleby.

Shauni

- O nie to jeszcze nie koniec- szepnęła cicho.
Wgryzła się w łapę niedźwiedzia, miażdżąc ją. Zwierzę zawyło z bólu podniosło się lekko na tylnych łapach. Na to tylko czekała wilczyca. Zwinnie przeczołgała się pomiędzy jego tylnymi łapami przy okazji rozrywając zębami jedna z nich. Niedźwiedź zachwiał się a wilczyca powtórzyła numer z wskakiwaniem na grzbiet, a kiedy misio zaczął się przewracać na plecy, chcą przygwoździć ją do ziemi, odskoczyła od niego i odbijając się od pobliskiego drzewa wskoczyła mu na brzuch, gdy ten leżał już na plecach:
- tęskniłeś? - zapytała szczerząc kły w uśmiechu. Wgryzła mu się w szyję, czując jak powoli ucieka z niego życie. Spojrzała na Szastę, uśmiechając się przez zaciśnięte na szyi misia.

Szasta

Doskoczył do niego i przerwał jego męki,rozerwał mu tętnice a Shauni odepchnął na bok.Spojrzał na śnieg,który zmienił się w pole krwi.Usiadł na chwilę to nie było polowanie-pomyślał.Spojrzał na Shauni i zmierzył ją wzrokiem.

Shauni

Spojrzała mu w oczy, ze zdziwieniem na twarzy:
- O co Ci chodzi? - zapytała zdezorientowana; nie rozumiała o co mu chodzi.. ahh Ci faceci.

Szasta

Nie będę patrzył na męczarnie stworzenia.Kimkolwiek by było.Nawet ofiara.-rzekł i położył się,tonie ich wina w sumie,że te dwa niedźwiedzie się pojawiły.

Shauni

wzniosła oczy ku niebu:
-Jakiś Ty wrażliwy - uśmiechnęła się lekko - ciekawe czy jeżeli ten niedźwiedź, jakimś cudem by Cię pokonał zadałby Ci szybko śmierć - to powiedziała bardziej do siebie - no ale dobra nie ważne, nie ma o co się kłócić - przeciągnęła ścierwo niedźwiedzia trochę bliżej niego, po czym wdrapała się na misia i ułożyła się na nim - przecież mamy tu poważny problem - spojrzała mu w oczy.

Szasta

Nie jestem wrażliwy,ale wole zdawać śmierć szybko niżeli torturować.Wojownik nie znaczy krwawy,podły dran-rzekł poważnym karcącym tonem.Nie był już głodny.Znajdą sie wilki,które chętnie to zjedzą-rzekł i wybiegł.

Shauni

- ej poczekaj - krzyknęła, ale jego już nie było, tupnęła łapą - jak dziecko - prychnęła z bezsilności, zaczęła mamrotać coś do siebie cicho ale co chwile można było wychwycić pojedyncze słowa typu "boże z nimi się nie dogadasz... myślałby kto... dzieciarnia.. itd" Podeszła do swojego niedźwiedzia i po wielkich trudach zerwała z niego skórę:
-przyda się - mruknęła, po czym zjadła tylko 1/5 mięsa, ale wzięła poodrywała mięso od kości. mięso zostawiła, a kości zawinęła w skórę i wybiegła z lasu.

Hischiro

poszła w biały las pełen śniegu . Nagle poczuła głód. W oddali zauważyła małego zająca. Podeszła do niego i złapała go za szyję. Wyrywał się ale po chwili nie czuła już nic. Zjadła go rozkoszując się jego smakiem