Odcięci od reszty świata - Wasp&Carly

Carly

Carly spojrzała na Waspa, w dalszym ciągu zajmując się wyciąganiem kolców kolorowej wilczycy. - Trzeba bardziej uważać na jeże. - uśmiechnęła się do Candii. - Jestem Carly. A ciebie jak zwą? - zapytała, wyciągając już ostatni kolec. No, i po kłopocie.

Candia

- Jestem Candia. Szaalona Kolorowe kredki, kolorowe kredki...
- Co robimy? - zapytała i nadepnęła na igłę. - AAAAAAAAAAAAAAAAA! - darła się jak głupia (przecież jest). - Wyciągnęła igłę i wbiła sarnie do tyłka :-) - No i po sprawie. - uśmiech powiedziała do sarny.
- Nazwę cię świeczka, ja jestem bombka lub skarpeta, Fari- puchatek a Wasp kocyk. - odpowiedziała Candia do Carly

Wasp

Wasp ze zdumieniem patrzył na kolorową wilczycę. Westchnął w wyjątkowo zbolały sposób. Nie znosił takich stukniętych wilków, a co gorsza od tej Candii wyczuł woń swojej Watahy. Przeszło mu przez myśl, że Phobs chyba oszalał, przyjmując ją do Ognia. Cóż... mimo to nie chciał być niemiły dla tego niecodziennego gościa. A nuż wcale nie jest taka głupia, tylko trochę szalona? Jak to zwykła mawiać jego ukochana, nie ocenia się książki po okładce.

Carly

- Ah, Świeczka! - zaśmiała się wilczyca, a jej ogon zaczął wykonywać długie, falowane, energiczne ruchy. - Wasp Kocykiem? Cóż, on lubi dużo spać. Do niego pasuje. - powiedziała i uśmiechnęła się zadziornie do partnera. Gdy usłyszała westchnięcie, wiedziała dobrze, co to znaczy. Wilk nie czuje się zbyt dobrze w takim towarzystwie. - Zaczekasz chwileczkę? - zapytała i podeszła do Waspa. Stanęła obok niego. - Waspuś, nie zamartwiaj się. Moje wybryki jakoś wytrzymywałeś, dasz radę.. - powiedziała szeptem mu na ucho, tak, że tylko i wyłącznie on to usłyszał, po czym zachichotała cicho.

Candia

- o czym gadacie? - zapytała i zjadła czekoladę. Narysowała kocyk i pokazała Waspiemu. - Podoba się? - zapytała

Wasp

- Ale twoje wybryki nie były takie... takie... - odrzekł szeptem, lecz brakło mu słów, więc jeszcze raz głęboko westchnął i powiedział Carly na ucho. - Ale ty nie jesteś ćwierćinteligentna, noo...
Kiedy zaś usłyszał pytanie wilczycy, przeniósł na nią wzrok i odrzekł:
- O niczym ważnym... mówiłem tylko, że jestem straszliwie głodny. Muszę zapolować!
Po tych słowach wstał i pognał w kierunku najbliższego lasu. No! Udało mu się wymknąć z tego towarzystwa!

zt

Candia

Wilczyca idzie na terapię. Do ornitologa itd. Po prostu, do lasu.

Carly

Na co więc czekać? Carly popatrzyła uważnie na Fari, żegnając się z nią wzrokiem, po czym kocim ruchem wsunęła się między ośnieżone krzaki i pomknęła przed siebie.

z.t

Wasp · Wysłany: Czw 17:23, 10 Mar 2011 Temat postu:

Fruuu! Waspuś przyleciał pierwszy. Przybył tu lecąc, dlatego wyprzedził Carly. Samiec wylądował przy wodospadzie i mimowolnie się skrzywił, kiedy spojrzał na strugi wody. Już miał serdecznie dość tej lodowatej cieczy. Pospiesznie wskoczył do jaskini i zszedłszy wąskim tunelem, znalazł się pod ziemią. Jak cieplutko!

Carly · Wysłany: Czw 17:48, 10 Mar 2011 Temat postu:

No tak, Carly jeszcze nie opanowala latania w deszczu, wiec pobiegla, niczym czerwona blyskawica miedzy rzesiscie spadajacymi kroplami wody. W koncu wpadla do jaskini, badajac lapami grunt, ale to nic nie dalo. Jak zawsze wpadla z piskiem do tunelu, zjezdzajac bezradnie na brzuchu, az ledwo co, a by wpadla do lawy. Wstala i odetchnela, po czym polozyla sie obok partnera. Woda wyparowywala z jej futra bardzo szybko w skutek ciepla.

Wasp · Wysłany: Czw 20:30, 10 Mar 2011 Temat postu:

Wasp nasłuchiwał, czy partnerka się nie zbliża, lecz niepotrzebnie - wpadła do tunelu z takim piskiem, że bez skupiania się na tym, samiec doskonale by usłyszał.
- Oj, Carlyś. Uważaj bardziej, bo kiedyś sobie pyszczek poparzysz - powiedział, gdy wilczyca legła na ciepłym, skalistym podłożu tuż obok niego.

Carly · Wysłany: Czw 20:43, 10 Mar 2011 Temat postu:

- Staram sie, lecz ten tunel zawsze jakos tak nagle wyrasta pod lapami w dziwnych miejscach. - mruknela i zwrocila wzrok brazowych oczu na szkarlatne slepia Waspa. Jedno z nich przykryla czerwona grzywka, na co Carly machnela lbem, by ja odgarnac. - A jak Ci sie podoba moj nowy wyglad? - spytala, usmiechajac sie wesolo. Jej ogon zamiatal ziemie falistymi ruchami. Ziemia byla tak przyjemnie ciepla, ze az chcialo sie do niej przylgnac i lezec caly bozy dzien, wiec Carly wysunela swoje lapy, kladac sie na boku i barkiem opierajac sie o wilka, z pyskiem zwroconym ku niemu.

Wasp · Wysłany: Czw 20:47, 10 Mar 2011 Temat postu:

- Bardzo mi się podoba - odpowiedział z uśmiechem i krótko pocałował Carly w pyszczek, po czym dodał. - Ale nie ma w tym chyba nic dziwnego, przecież ty zawsze wyglądasz fantastycznie.
W końcu Carly była wybranką Waspusia, musiała więc odznaczać się nieprzeciętną urodą :3

Carly · Wysłany: Czw 21:25, 10 Mar 2011 Temat postu:

A jakze, a jakze! ;3 Userce pod postacia Carly takze bardzo podoba sie jej nowy wyglad i czuje, ze odniosla sukces, wreszcie odnajdujac ten upragniony, piekny, a przede wszystkim taki, ktory sie podoba userce pod postacia Waspa, art! Carly usmiechnela sie szeroko, delikatnie ukazujac jej slynne, snieznobiale kly.

Wasp · Wysłany: Czw 21:29, 10 Mar 2011 Temat postu:

Powiercił się trochę, znajdując sobie najwygodniejszą pozycję. Jego sierść była już suchutka, przez to nieoczekiwane zmoknięcie jej końce nieznośnie się pokręciły, na puchatym ogonie tworząc nawet czarne baranki. A Wasp starał się nie zwracać na to uwagi - nienawidził, gdy pod wpływem wilgoci jego sierść się podkręcała. Jego zdaniem wyglądał wtedy jak... kochający inaczej.

Carly · Wysłany: Czw 21:47, 10 Mar 2011 Temat postu:

Zas wilczyca wtulala sie w futro, nie patrzac, czy jest proste, czy krecone, czy nawet pokudlacone. To byl jej najwspanialszy Wasp, niezaleznie od stanu futra. Wilczyca zamknela oczy, oddychajac spokojnie. Mogla sie zrelaksowac, czula sie bezpieczna przy Osie. A jeszcze to upragnione cieplo, ah. Czego chciec wiecej?

Wasp · Wysłany: Czw 21:55, 10 Mar 2011 Temat postu:

Wasp położył pysk na ziemi i przymknął swe oczy o barwie głębokiego szkarłatu. Było mu tak dobrze, kiedy leżał sobie przy ukochanej w ciszy i cieple, mógł się odprężyć i odpocząć. I mógł też uciąć sobie kolejną drzemkę. Poprzednia została brutalnie przerwana przez tę wiosenną ulewę.

Carly · Wysłany: Czw 22:02, 10 Mar 2011 Temat postu:

Wtem Wasp mogl poczuc, jak jego partnerka odplynela z rzeczywistosci do snow na skrzydlach swej bujnej wyobrazni. Inaczej mowiac, zasnela. Jej ogon przestal wykonywac jakiekolwiek ruchy, oczy calkowicie zniknely za oslona czerwonych powiek. Tak wolna, beztroska, wesola, lecz zaradna, doswiadczona. Dwie czesci duszy Carly, z przeszlosci i terazniejszosci dokonaly spotkania. Czy to lepiej? Czas pokazal. Jest szczesliwsza, niz kiedykolwiek.

Wasp · Wysłany: Czw 22:06, 10 Mar 2011 Temat postu:

Wasp czuł, że oddech opartej o niego partnerki stał się głęboki i równomierny. Zasnęła. On też był coraz bliższy odpłynięciu do świata snów i fantazji - choć jeszcze niedawno nie czuł się senny, ciepło panujące w tym miejscu i uspokajający ruch klatki piersiowej ukochanej wprowadzał go w leniwy, błogi nastrój.

Carly · Wysłany: Czw 22:35, 10 Mar 2011 Temat postu:

Brazowooka zas nadal spala, chyba ani myslac sie budzic. W koncu, przy jej profesji potrzebne jest ciagle spozytkowanie energii, wiec, jesli bylaby tak sklonna do spania jak Wasp, spalaby niemalze co godzine. Dobrze, ze tak nie jest. Przespalaby pol zycia!