Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Źródełko z polanką - Shenzy/\Rubin c;

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Miejsca dla zakochanych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Flover
Młode


Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 15:59, 11 Kwi 2013 Temat postu:



Flov spojrzała na Trash, będąc przytulana przez mamę. Oby jej siostrze nic się nie stało. Chociaż...Massacre był w pewnym sensie miły. W końcu zajął się nimi. Kiedy mam zaczęła się wycofywać z tego miejsca, samiczka stała jak sparaliżowana. Czemu mam już idzie? - M-Mamo, już idziesz? Dlaczego? - po chwili ruszyła za rodzicielką, lecz zatrzymała się, gdy tamta zniknęła z pola widzenia Flover. Spojrzała za siebie, na siostrę i Władcę Świata Zmarłych i Dusz. Podeszła do nich. Czy Shenzy chciała porzucić swój miot? Siadła obok Władcy. - Czy mama mnie już nie kocha? - spytała go, bliska płaczu.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 15:10, 25 Kwi 2013 Temat postu:

A co to, Massacre był ich niańką ? Shenzy chyba pomyliła się co do wyboru "wzorca opiekuna", gdyż Mass nie był tym za kogo śmiała go uważać. Odchodziła? W sumie czuł, że wydarzy się coś nieoczekiwanego. Chciała targnąć na swój żywot? Proszę, proszę... Będzie kolejna Duszyczka do kolekcji!
Odprowadził ją swym przyciemnionym wzrokiem, a następnie powrócił spojrzeniem na dziatwę. Biedaczysko, pozostało teraz całkiem bez opieki, no... Zdana na łaskę Massacre'y.
Uśmiechnął się gdy usłyszał słowa wadery.
- Cóż... Twoja matka chyba dokonała już wyboru. Najpewniej nigdy do Was już nie wróci, ale spokojnie... Jestem przecież jeszcze... Ja... - oznajmił szyderczym tonem, po czym zbliżył się do potomstwa ów nieodpowiedzialnej parki, która zwała się... Shenzy i Rubin. Cóż... Sprawy toczyły się po myśli Władcy. Teraz to on, będzie mógł je wychować na swój pierwowzór. Każdego idzie złamać, tak samo jak wolę. Ambitny plan Władco!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flover
Młode


Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:16, 25 Kwi 2013 Temat postu:



Słysząc słowa Władcy, zachciało jej się płakać. "Dlaczego" - tylko to słowo słyszała w głowie. Spojrzała na Trash, na Massacre a później przeniosła wzrok na trawę, na której źdźbłach utrzymywały się małe, słone kropelki - łzy małej Flover. Taka młoda, mała, niczego prawie nie umiała, a już została opuszczona. Cofnęła się, czując że Władca zbliża się do rodzeństwa. Uciekła do tyłu, najdalej jak się dało. Bała się. Wszystkiego. Massacre'a, samotności, odkrywania świata bez rodziców. Spojrzała ponownie na Władcę Świata Zmarłych i Dusz. Jej przerażone oczka zdradzały, iż jest w szoku. Słowa czarnego samca na prawdę ją przeraziły. W pewnym momencie spojrzała do góry, słysząc śpiew ptaków. I to, co zobaczyła, oczarowało ją.

Niebo było niebieskie, błękitne, a bieli również nie brakowało. Puszyste plamy pokrywały aksamitne prześcieradło. Promienie jasnej gwiazdy sięgały ziemi i łapek małej samiczki, dookoła której nic nie było. Tylko niebo. "Waaa!" - tylko to można było sobie pomyśleć. Wszystkie problemy znikały, były w końcu takimi małymi ziarenkami piasku, na tle tego niekończącego się płótna. Nic nie było ważne. Flov stała się silniejsza umysłowo. Nie bała się już tak bardzo. Chciała odkryć świat. Tak bardzo tego pragnęła! Uśmiech pojawił się na jej pyszczku. Teraz miała już cel. Ona...Chce dosięgnąć do nieba.

Płótno dookoła rozwiało się, teraz było widoczne tylko nad nią. Czy to była tylko szczenięca wyobraźnia? Możliwe. Ale jej cel się nie zmieni. Mimo, że charakter nie uległ zmianie, ona bardzo tego pragnęła. Tak bardzo, że na pewno jej się uda. Pokona wszystkie przeszkody. I w końcu stanie na którejś z chmur.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Flover dnia Czw 18:19, 25 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:28, 29 Kwi 2013 Temat postu:

Ber wyładowała się w locie, odzyskując przy okazji siły. Śmierć Shenzy nie była dość przyjemnym przeżyciem. Z cichym westchnieniem wylądowała na ziemi. Dziwaczny wilk wciąż tu był. Szczeniaki też. Podeszła do nich spokojnie, nie przejmując się zbyt obcym. Widziała większych dziwaków w swym życiu. Wiedziała, że ten był niebezpieczny. Mógłby ją zaatakować i zabić, plamiąc swój honor. Wiele już takich zbrodni widziała. Na przykład ludzie, oni robią to ciągle. I to nie po to by przeżyć, tylko ot, dla przyjemności.
- Witajcie, drogie dzieci. - Przemówiła do nich miękko, z promiennym uśmiechem na pysku, niczym słońce po deszczu. I mimo śmierci bliskiej osoby starała się nie załamywać. Musiała pocieszyć młode pokolenie, które zostało praktycznie bez najbliższej rodziny. Z resztą, jak na razie to był jej jedyny cel w życiu najpewniej. W końcu wciąż jest ich ciocią. - Shenzy poprosiła mnie, bym się Wami zajęła. Nie martwcie się, ona wróci. Bez ciała, ale wróci. Przysięgam Wam to. - Ber przemawiała pewnie. Usiadła przed szczeniakami. - Ona Was kocha ponad życie, jak każda matka. I na pewno nie chciałaby, byście się smucili.
Uwagę Ber przykuł uśmiech Flover. Teraz sobie przypomniała, jakie to wspaniałe widzieć uśmiech na pyszczku takiego szczenięcia. Optymistycznie nastawiona na świat skrzydlata wilczyca jednak czuła, że mogła trochę nie tak coś powiedzieć... ale miała je pocieszyć. Bo w końcu Shenzy wróci... prawda? Przecież kocha swe dzieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shenzy
Duch


Dołączył: 22 Wrz 2012
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:44, 29 Kwi 2013 Temat postu:

Shenzy smutna 'przyleciała' do swych dzieci. Kochała je nad życie. To, że dokonała swego wyboru nic nie znaczyło. Nadal je kochała, nie wybaczyła by sobie gdyby miała szansę je zobaczyć, a by nie skorzystała. Latała by sobie po całej krainie, a by unikała swoich dzieci, o nie tak nie będzie nigdy. Nic nie zmieni faktu o Shen. Zauważyła swą przyjaciółkę Berenikę. Podleciała do niej i powiedziała - Dziękuję... - Próbowała ją przytulić, ale się nie dało. Nie było to zbyt miłe uczucie, widzieć wnętrzności swojej ukochanej osoby. Podeszła do swojej ukochanej Flov, obejrzała ją, może aż tak długo Shen tu nie było, ale musiała zobaczyć jaka Flover jest piękna. Tak samo Trash i Flosh. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy, ale nic nie mówiła, tylko patrzyła.


1. Od kiedy to duchy płaczą ?
2. Troszkę dużo powtórzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berenika
Latający Wojownik


Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brak danych
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 14:52, 01 Cze 2013 Temat postu:

Ber rozejrzała się niespokojnie. Było już późno, a ona miała wiele spraw do załatwienia. Widząc Shenzy uśmiechnęła się blado.
- Naprawdę przepraszam, Shenzy, ale muszę się chwilowo ulotnić stąd. Mam dużo rzeczy do zrobienia. - Skrzydlata wilczyca wykonała przepraszający gest i odbiegła trochę, gwałtownie machając skrzydłami. Śpieszyła się, to było widać. Już po chwili nie można było jej uchwycić wzrokiem.

z.t.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flover
Młode


Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 11:49, 02 Cze 2013 Temat postu:



Spojrzała na oddalającą się Berenikę. Mamy nie słyszała, ani nie widziała. Była teraz przecież tylko latającą duszą, chcącą znaleźć tunel do wiecznego spokoju. Już jako szczeniak, Flover musiała doznać bólu, straszniejszego, niż cokolwiek innego. Ból śmierci kogoś bliskiego, jej matki. Przez chwile zdawało jej się usłyszeć cichy szept, poczuć matczyne ciepło, ale...To pewnie znów była tylko wyobraźnia. Spuściła łebek, ale zaraz potem przypomniała sobie swój jedyny, najważniejszy cel - nie może się poddawać, musi dotknąć chmury. Były przecież tak piękne i puszyste... - Mamo... - szepnęła. - Proszę, nie smuć się tylko się ciesz. I kochaj mnie nadal, mimo że Cię tu nie ma. - poprosiła, gdy tylko zobaczyła przed sobą wizję płaczącej mamy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shenzy
Duch


Dołączył: 22 Wrz 2012
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:09, 24 Cze 2013 Temat postu:

Nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trash
Młode


Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:59, 28 Lip 2013 Temat postu:

Trash nie wiedziała, co się dzieje. Najpierw ucieka jej matka, potem wpada jakaś inna wadera i mówi coś o powrocie... Pokręciła głową. Była zaspana, więc sporo obrazów zwyczajnie umknęło jej uwadze. Wstała, przeciągnęła się i bez słowa wybiegła, pozostawiając w jaskini siostrę. Co się do licha wyprawia?!

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flover
Młode


Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:30, 23 Paź 2013 Temat postu:



Nie. Nie. Co robić? Flov jakby usłyszała czyjś głos. Podobny do tego wesołego głosu mamy ale...Był jakby bardziej surowy, bardziej niemiły i taki daleki. Podkuliła ogon. Czy aby na pewno tamta samica mówiła prawdę? Flo nie chciała się załamywać, w końcu nie rozumiała nic a nic z tej sprawy. To było po prostu za ciężkie dla tyciego rozumku samiczki. Widząc oddalającą się Trash, przestraszyła się trochę. - Trash! - krzyknęła swoim cichym głosikiem. Ale siostra była już daleko, pewnie nawet nie usłyszała małej, pozostawionej w jaskini, zdanej teraz na samą siebie...Albo na pomoc Władcy Świata Zmarłych i Dusz, ale ten pewnie i tak by jej nie pomógł. Mimo iż wydawał się miły. Bo był miły, prawda? Flo wierzyła w to całym swoim serduszkiem. Mimo strachu przed samotnością, nie miała na tyle odwagi by wybiec poza teren źródełka. Powoli wystawiła łapkę przed siebie. Przypomniało jej się, że teraz w sumie nie miała rodziny. Znaczy został jeszcze tata i rodzeństwo, ale ten pierwszy zniknął, tak samo jak i siostra z bratem. Czyżby zapomnieli o najstarszej, jednak mimo wszystko najbardziej bojaźliwej samiczce?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Miejsca dla zakochanych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 10 z 10


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin