"Srebrny Feniks"-sklep zoologiczny.

Yumi

- Hmm... Ona raczej nie przepada za ziołami i ziarnami. Jednak poproszę te mięsne smakołyki. - Powiedziała i się uśmiechnęła. Spojrzała na wilki sznur i ogromną piłkę ze zdziwieniem. Jej feniks nie był jakimś 20-metrowcem. Była troszkę większa od sępa. Widząc nowe zwierzę przekrzywiła nieco łeb, niby te same istoty, a jednak takie inne.

Dermanotta

-Dobrze ile gram? Acha i jeszcze posiadam mniejsze zabawki jakby pani chciała-powiedziała wyciągając worek na mięsne przysmaki dla Yumi.
-A ty Snow idź zjeść w końcu obiad-powiedziała do pupilka.

Yumi

- No nie wiem... Może nie gramy, raczej kilogram. - Zamachała leniwie ogonem. - Nie, nie... Dziękuję. Ona raczej woli sama znajdować się zabawki i często bawi się jedzeniem. - Zaśmiała się krótko mając w głowie obraz jak jej ptaszyna bawi się upolowanym szczurem, który zamiast próbować uciec, piszczał. Skupiła się dodatkowo na słowach wilczycy, mm... ciekawie. Zmuszać pupilka do jedzenia. xd.

Dermanotta

-Dobrze to w takim razie ile kilo? Acha i nie zmuszam go do jedzenia tylko on nic nie chce jeść jak są klijenci a obiad mu wystygnie-uśmiechneła się szeroko czekając na odpowiedź.

Yumi

- No kilogram. - Odpowiedziała i lekko poruszyła grzywką. - Mhm. Rozumiem. - Uśmiechnęła się delikatnie i czekała aż wilczyca poda jej smakołyki. Co chwila obserwowała kątem oka zwierzęta w klatkach i zastanawiała się nad... w sumie to nie wiem czym.

Ale przecież ona tego nie powiedziała! Tylko pomyślała! xd
*ekhem* KLIENCI .

Dea

Schowała w takim razie 5 kostek - Jedna gratis - oznajmiła z uśmiechem przesuwając tym razem kostki na koniec lady i tam pozostawiwszy je w spokoju.

Dermanotta

-Prosze to one. Razem 10k. Polecam koktajle jakby co. No i tu jest darmowa lukrecja dla pani.-powiedziała wesoło wilczyca.

Renna

Wadera przyszła i podeszła do lady. Zerknęła na towary.
- Poproszę o lisa...lisicę oraz żelki- powiedziała, patrząc w glebę.

Dermanotta

-Jasne to one. Czy to jest wszystko? Jak tak to prosze 16 kosteczek.O i jeszcze 2 lukrecje dla ciebie. To taki gratis.

Renna

- Dziękuję- powiedziała, kładąc kości na ladzie.
Zjadła jedną żelkę. Spojrzała na lisa.
- Evaine..- mówiąc to, machnęła łapą zachęcająco. Wyszła razem z jedzeniem i lisicą.

Shire

Shire powolnym krokiem wszedł do sklepu i rozejrzał się po jego wnętrzu. W żadnym sklepie nie widział papierosów. Niepokoiło go to. Zauważył wilczycę, którą wcześniej spotkał w Śnieżnej Dolinie. Nie wyjmując papierosa z pyska podszedł do niej.
- Hmm... Dzień dobry. - rzekł cicho.

Dermanotta

-Witam. Co dla pana?Tylko o konkrety prosze dobrze?-odpowiedziala spokojnie i troche smutno do wilka.

Shire

Shire rozejrzał się po sklepie. Były tu głównie zwierzęta i słodycze. Ale zapytać nie zaszkodzi. Zawsze może znajdzie się coś "spod lady"
- Przepraszam, ale czy nie macie przypadkiem papierosów? - spytał i spojrzał na wilczycę wyczekująco.

Dermanotta

-Chyba tak, nie jestem pewna. Ogólnie sprzedajemy tu tylko słodycze, ale sprawdze, może są.-powiedziała cicho, szukając.-O prosze.

Shire

Shire uśmiechnął się i złapał szybko paczkę. Ach! Nowa, pełna paczuszka! Zaraz, jak się ta wilczyca nazywała?... Nie pamiętał.
- Przepraszam jak masz na imię? - spytał i schował papierosy.

Dermanotta

-Nie ma za co. Jestem Dermanotta ale dla ciebie Demi. Jak chcesz mam kawe, herbate.-powiedziała, idąc po jakiś czajniczek.

Shire

- Hmm... Ja jestem Shire. - powiedział wilk i rozejrzał się po wnętrzu. - Kawę mówisz? Herbatę? - Nie miał pojęcia jak to smakuje. - Nie wiem. Nigdy nie piłem. W końcu moje życie trwa dość krótko.

Dermanotta

-Wiesz kawa pobudza i nie radze jej na noc, ale herbatę ci zrobie. Dobrze to ona.-powiedziała podając mu filiżankę.

Shire

Shire wypił trochę napoju. Był ciepły, ale nie smakował mu za bardzo. Wolał wodę. I papierosy. Jednak wypił wszystko z grzeczności. Oddał kubek i uśmiechnął się.
- Dziękuję. - rzekł. - Ile się należy za wszystko?

Dermanotta

-Nic nie trzeba dla dobrych znajomych wszystko za darmo. Czy napijesz sie jeszcze wody lub soku.