"Wingardium Leviosa" Magiczny zoologiczny.

Caro

Caro powoli weszła do sklepu w poszukiwaniach czegoś do jedzenia. Jednym ruchem spojrzała na cennik, uff! Na szczęście był tu koktajl! Uśmiechnęła się szeroko i podreptała do kasy.

Zoe

-Dobrze, ale feniks w jakim kolorze, rozmiarze i jaka płeć? A co do amuletu: jakie ma mieć działanie?-spytała spokojnie. Odwróciła się i podeszła do nowej klientki.
-Witam, w czym mogę pomóc?-spytała, uśmiechając się.

Itami

- No to czerwony albo pomarańczowy. Duży. Mniej więcej wielkość smoka. I niech to będzie samica. A Amulet niech chroni przed złymi mocami i duchami. -Odpowiedziała sprzedawczyni. Itami spojrzała na nowo przybyłą wilczyce. uśmiechnęła się do niej.

Zoe

-Dobrze.-powiedziała i wyszła. Po chwili wróciła z pięknym, czerwono-pomarańczowym feniksem na ramieniu i złotym amuletem w łapie. Feniks był wielkości owczarka niemieckiego.-Chwilowo nie mamy większych. Razem za wszystko będzie 25 kości.-powiedziała.

Itami

- Osz ty! -Wykrzyknęła uradowana Itami.
- Jakiś ty fajowy! -Dodała szczęśliwa. Z uśmiechem na pyszczku wzięła ok wilczycy amulet który zawiesiła na szyi i odebrała od niej Feniksa. Wyjęła 25 kości które jej podała.
- Proszę i dziękuje ci Bardzo. -Dodała. Merdając ogonem na boki pogłaskała swojego nowego zwierzaka po czym razem z feniksem któremu imienia jeszcze nie wymyśliła ruszyła do wyjścia.
- DO widzenia. -Zawołała i wyszła.
z.t

Zoe

-Dowidzenia!-powiedziała wesoło Zoe, chwytając kości. Powoli podeszła do kasy i schowała je.
A pani, w czym mogę pomóc?-spytała wilczycy, podchodząc do niej bliżej z uśmiechem na pyszczku.

Caro

- Proszę 2 koktajle - rzuciła zamyślając się na chwilę przyglądając się cennikowi - ma pani też zwierzęta, tak? Jakie by pani mi poleciła? - dodała po chwili.
Poruszyła lekko ogonem. Na twarzyczce ukazała się lekko poważna mina, lecz nie za bardzo.

Zoe

-Osoniście polecam koty. Mamy tutaj koty o wielu umaszczeniach. Kociątka i dorosłe kocury.-powiedziała.-A koktajle o jakich smakach mają być?-spytała wilczycy unosząc jedną brew.

Caro

- Poziomkowy, i jeśli jest to krrrwwisty - odparła sycząc cicho.
Po czym zamyśliła się i pomyślała nad kotem.
- Dobrze, wezmę sszarego kota - rzekła po chwili, niczym wąż.

Zoe

Zoe podeszła do mini kuchni i zaczęła robić koktajle. Gdy skończyła, podałą je wilczycy i poszła na zaplecze. Wróciła z dwoma kotami.
-To są kociątka, mam też dorosłe. Jeśli chcesz małe kociątko, to samczyk czy samiczka?

Caro

- Proszę samca. - rzekła przyglądając się małemu, czworonożnemu przyjacielowi. Był naprawdę słodki, chyba najsłodszy na całej kuli ziemskiej. Oczy wilczycy zabłysnęły entuzjastycznie a puszysty ogon poruszył się lekko.

Zoe

-Razem 12 kosteczek. A za darmo do zakupu dołączam łożeczko dla malca i 2 kilogramy karmy.-powiedziała, podając Caro koteczka i dodając gratiski. Uśmiechnęła sie wesoło do wilczycy.

Caro

- Dziękuję bardzo - odparła wadera wrzucając pospiesznie na ladę 13 kostek. Uśmiechnęła się jedynie do sprzedawczyni i pokierowała się do wyjścia pijąc krwisty koktajl, by potem zniknąć z poziomkowym gdzieś chen daleko!

Zoe

Zoe uśmiechnęła się i pomachała łapką wychodzącej klientce. Zgarnęła kości i delikatnie wsadziła je do kasy. Spojrzała na zegar. Narazie musi iść. Jest już późno. Wyszła i zamknęła.

zt.

Torres

Torres przyleciał tu szybko. Miał nadzieję, że będzie zwierzątko odpowiednie dla ducha. Przeszedł przez drzwi, nie otwierając ich i podszedł do sklepikarki. - Witam szanowną Panią. - Mówił spokojnie, choć z bólem na sercu. - Czy jest tu zwierzę dla ducha?

/Brak weny/

Zoe

Zoe akurat weszła i usłyszała pytanie klienta. Wtedy łezka zakręciła jej się w oku. Przypomniała sobie swojego małego kurczczka, który został brutalnie zabity. Niestety, jego dusza przeszła na drugą stronę.-Jest.-powiedziała, idąc na zaplecze. Za nią przyleciał piękny, srebrny feniks. Jego pióra były ze mgły. Ogólnie wyglądał magicznie.-To feniks-duch. Niestety, zdechł, ale nie chce przejść na drugą stronę.

Vanoisy

Wadera weszła do sklepu. Wpierw spojrzała na cennik. Następnie podeszła do sprzedającej - Dzień dobry -
- Hm... Prosiłabym o pupilka - Uśmiechnęła się, po czym dodała - Niech będzie żółto - pomarańczowy samiec - Usiadła i zastrzygła uszami, to lewym, to prawym. Zaczęła przygotowywać swoje 13 kosteczek.

Torres

Torres uśmiechnął się do sprzedawczyni. - 15 kości wystarczy? Chyba tak. No i... Nie sądziłem, że coś się znajdzie. - Powiedział tylko, rzucając kości. O dziwo, miał je. Były zablokowane w jego ciele, nienaruszone. Feniks podleciał do ducha. Był piękny. Ten się tylko wyszczerzył i wyszedł stąd niespiesznie.. Nie no, wyleciał. Razem z feniksem.

zt.

Zoe

Zoe złapała kości i schowała je do kasy. Spojrzała na wilczycę.
-A jakiego pupila, proszę pani? Jakiego samca? Feniksa?-spytała Zoe, podchodząc bliżej klientki i uśmiechając się do niej wesoło.

Vanoisy

- Samiec Feniks o żółto - pomarańczowej barwie - Odparła kładąc 13 kośći na blad. Następnie czekała na swoje zamówione zwierzątko. Hm... Feniks. Ciekawa i piękna istota, która przesiaduje z tabą zawsze oraz w każdej chwili.