Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Polana Lodowej Róży

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 6:24, 29 Paź 2013 Temat postu:

Samica pokręciła lekko głową. Teraz jej kosmyki ruszył do akcji! Wheat opadła jej na oczy, a drugi kosmyk całkiem zasłonił jej lewe oczko. Lecz po chwili poprawiła sobie grzywkę. Był to szybki ruch, ponieważ prawie cały czas to robiła. Taki odruch...
- Jeśli chodzi o poezję, to... Po prostu się nią interesuję. Nie tworzę długich wierszy, tylko od czasu do czasu coś przypadkowo zrymuje. Chociaż poezja nie opiera się tylko na rymowaniu, prawda? - To było oczywiście pytanie retoryczne.
Przesunęła się trochę bliżej Alastair'a. Nie chciała w ogóle nie poświęcać mu swojej uwagi. Dlatego też uśmiechnęła się do niego ciepło, a jej wzrok mówił "Porozmawiamy, ale potem... Dobrze?".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alastair
Latająca Alfa Ognia


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 3212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 8:58, 30 Paź 2013 Temat postu:

"Prawdziwi faceci żyją jeszcze krócej" - przemknęło samcowi przez myśl, jednakże cudem chyba tylko powstrzymał się od wypowiedzenia ów komentarza na głos. Zamiast tego westchnął tylko, nadal leżąc na plecach i łapkami wyrzucając energicznie w stronę nieba, zupełnie, jakby z zamiarem złapania skrawka obłoczku. Zabawne, on tutaj ryzykuje siniakami i dobrym imieniem, ratując honor Salome, po czym pojawia się marna poecina i wszystko trafia szlag. Dlaczego artyści zawsze przyciągali do siebie wianuszek fanów i wielbicielek? Machnął zamaszyście srebrzystą kitą, analizując zaistniałą sytuację. Czy doprawdy dzisiaj bardziej opłacalne jest zwać siebie poetą i zgrywać wielkiego Mickiewicza od siedmiu boleści, aniżeli mieć zwyczajnie jaja? To kompletnie nie w stylu Alastair'a. Nie, żeby był zimnym draniem, klocem niezdolnym do uczuć - bo to stek bzdur. Jednak z całą pewnością jego wrażliwość ujawniała się w innych momentach oraz w zupełnie odmienny sposób.
Nie chcąc przeszkadzać jakże ciekawie zaczynającej się konwersacji, zwyczajnie w świecie wstał, spoglądając to na Salome, to na jej nowego rycerza, by za moment skinąć łbem i posyłając samicy przepraszający uśmiech, odwrócić się z wolna w stronę 'wyjścia'. Zły, nie zły, kultury nikt mu nie wyszarpie, nawet w sytuacjach kryzysowych, jaką była ta obecnie zaistniała.
- Pójdę już, nie będę zawadzał swoją osobą w jakże ciekawej, ale mnie nie interesującej za grosz, pogawędce. Do widzenia - powiedział całkiem obojętnie, po czym zgrabnie wypełznął przez dziurę w potencjalnym ogrodzeniu. Odchodząc pacnął jeszcze całkiem nielekko łapą swoją jakiegoś osowiałego i zbłąkanego zająca, który najpewniej stanął niczym wryty, nie pojmując sytuacji, w której sie znalazł. Wilk? Na wolności? Tutaj? Przecież do zjawisko skrajnie niecodzienne, czyż nie?

zt/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alastair dnia Śro 9:00, 30 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kikimora
Nowy


Dołączył: 25 Paź 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 18:05, 30 Paź 2013 Temat postu:

- Zdecydowanie nie! - powiedział Kikimora natchnionym głosem. - Wiersze, to jedynie część tego, co oznacza bycie poetą. Bycie poetą to przede wszystkim odczuwanie wszystkich emocji o zdolność powoływania do istnienia za pomocą słowa, to kreacja tego, czego nie ma i władza nad uczuciami odbiorców, postrzeganie świata i natury w całej okazałości, to bycie wybitną jednostką i indywidualizm przejawiający się w każdym wypowiadanym słowie, to cierpienie za wyznaczone cele i uczucia, to życie pełne poświęceń, to przekleństwo i błogosławieństwo zarazem... - samiec spojrzał na Alastaira, który postanowił właśnie opuścić to piękne miejsce. Czyżby zrobił coś źle? Oj, pewnie tak. Nigdy nie rozumiał dlaczego inni wychodzą, kiedy przychodzi on, ze swoją natchnioną aurą, ale najwyraźniej coś było na rzeczy.
- ...chyba jednak w czymś przeszkodziłem - stwierdził, kiedy szary samiec zniknął z polany. A niech to, a był tak blisko zawarcia, kto wie, może i przyjaźni na wieki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:17, 30 Paź 2013 Temat postu:

Samica pokręciła głową i odpowiedziała zdziwionemu samcu:
-To nie twoja wina. Od niedawna coraz częściej samców w tej Krainie zachowuje się dość... Dziwnie. Może po prostu Alastair miał zły dzień. -
Odrzuciła niesforna grzywkę i popatrzyła w niebo. Cicho szepnęła:
- Te chmury są jak niedokonane marzenia wszystkich istot, a niebieskie sklepienie jak rzeka nadziei, nie sądzisz? -
Odetchnęła spokojnie i opuściła wzrok na rozmówce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kikimora
Nowy


Dołączył: 25 Paź 2013
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 19:00, 30 Paź 2013 Temat postu:

Kikimora spojrzał na Salomę i pokiwał głową. No okej, to może jeszcze nie będzie tak najgorzej i jakoś poradzi sobie w znajdywaniu znajomych w tej cudownej krainie. Po chwili jednak do uszu samca dobiegł szept wilczyc.
- Ehm... Może - powiedział, nie za bardzo wiedząc, jak odpowiedzieć na podobne porównanie, którego chyba nie za bardzo ogarniał. Brzmiało dość wymuszenie, więc samiec spojrzał podejrzliwym wzrokiem na waderę, zastanawiając się pewnie, czy czasem nie nabija się z niego, albo nie próbuje się popisać czymś, czym nie powinna. Ale zaraz pozwolił sobie na przyjazny, rozbawiony uśmiech.
- Nie zajmujesz się na co dzień podobnymi sprawami, prawda? To nic złego, nie każdy musi posiadać poetyckie widzenie świata, inne również są bardzo ważne - rzekł lekko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salome
Dowódca Szpiegów


Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Monsunowe Wybrzeże
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 6:22, 31 Paź 2013 Temat postu:

Samica po chwili uśmiechnęła się do samca i odpowiedziała:
- Czasami gdy mam jakieś... Większe problemy to... Po prostu poezja ze mnie ulatuje. A problemów od niedawna mam coraz więcej. Takie życie. -
Wstała i ponownie usiadła. W końcu wygodniej! Dlaczego gdy jest się trochę za chudym, w każdej pozie jest niewygodnie.
Oblizała swój szarawy nos. Z przymrużeniem ślepi patrzyła na samca. Był bardzo ciekawy. I nowy. Nie można zrobić złego wrażenia, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 20:46, 02 Lis 2013 Temat postu:

Pierwszy, jak zwykle, dotarł w to miejsce Phla, szybujący kilkanaście metrów nad ziemią: ilustrował uważnym spojrzeniem całą okolice, w tym dwa rozprawiające wilki, w których nie dostrzegł żadnego wyraźnego zagrożenia. Zaskrzeczał, zakręcił beczkę, i zawrócił w tym samym kierunku, z którego przyleciał: chwilę później na polanie zjawił się Dominic, poruszający się żwawym kłusem. Nie męczył się wiele, życie na prerii wymagało od niego przystosowania do trudnych warunków. Zatrzymał się kilka metrów od żywo (mniej lub bardziej) rozprawiającej pary, i opadł miękko na ziemię, ku niezadowoleniu sokoła, który najwidoczniej miał zamiar usiąść mu na plecach: ptak zamachał energicznie skrzydłami, tuż przed uśmiechniętą kufą Dominica, i uniósł się do góry, kręcąc nad wilkiem koła. Wypatrywał niebezpieczeństw, co weszło mu już w nawyk, nawet jeśli żadna nieprzyjemna sytuacja nie spotkała ich już od dłuższego czasu. Najwidoczniej wyznawał zasadę Ostrożności nigdy za wiele.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 15:10, 03 Lis 2013 Temat postu:

Tsubaki lekko stąpając wkroczyła na polanę. Przed nią rozciągał się niesamowity widok, a łapy zapadały się lekko w mięciutki mech. To uczucie było bardzo przyjemne. Zauważyła to z odrobiną zdumienia, gdyż nigdy jeszcze w ten sposób nie myślała o mchu. Pochodziła z gorącej krainy, gdzie lasy nie występowały często, więc i mech był rzadkością. Przeszła jeszcze kawałek rozglądając się z rozmarzeniem. Miała wrażenie, że to miejsce jest w jakiś sposób wyjątkowe. Oderwała na chwilę wzrok od polany i skierowała go ku niebu, które przedstawiało sobą równie piękny widok. Może nie od razu, ale dość szybko zobaczyła kołującego sokoła. On również prezentował się niezwykle. Uśmiechnęła się lekko. Najwyraźniej na tej polanie wszystko jest dla niej piękne. Tak, na to wygląda. Lub z jakiegoś nieznanego jej powodu ma niezwykle dobry humor. Bardzo ciekawiło ją dlaczego. Rzadko tak bywa, aby bez powodu czuła się tak dobrze. Ale patrząc z drugiej strony może dzisiaj był właśnie ten jeden z niewielu tak cudownych dni, gdy nic nie mogło zaburzyć jej szczęścia. To by było wspaniałe, ale jako, że z natury była pesymistką nie sądziła, iż było to możliwe. Westchnęła lekko już się nie uśmiechając i przeszła jaszcze parę kroków patrząc przed siebie, ale nie widząc. Nie wiedzieć czemu nagle zachciało się jej płakać. Chciała, aby jej rodzina mogła zobaczyć to wszystko. Może wtedy zaprzestaliby robić te wszystkie głupoty. Przypomniała sobie tego małego szczeniaczka. Oddałaby wszystko, aby mógł dorosnąć w bezpieczniejszym miejscu, takim jak to, albo żeby miał chociaż szansę dorosnąć... Teraz już nie odczuwała takiego gniewu jak wtedy. To co czuła teraz to był raczej smutek i współczucie. Usiadła i dalej przyglądała się sokołowi i wszystkiemu innemu niewidzącym wzrokiem. Nagle zdała sobie sprawę z tego, że usiadła obok kogoś. Poderwała się gwałtownie.
- Przepraszam, pewnie ci przeszkodziłam - powiedziała cicho. Nie chciała sobie narobić tutaj wrogów przez swoją niewiedzę i momentami dziwne zachowanie. A nie wiedziała, przecież czego może się spodziewać po nieznajomych wilkach. Miała zamiar zostać wojowniczką, ale jak na razie nią nie była, więc wolała unikać takich, niepewnych, niebezpiecznych, sytuacji. - To może lepiej będzie jak sobie pójdę. I jeszcze raz przepraszam - dodała. Po chwili wahania odwróciła się i oddaliła kawałek, tak aby tamten wilk mógł zatrzymać dla siebie swoją strefę prywatną. Znalazła dla siebie wygodne miejsce, na którym usiadła i przyglądała się życiu na polanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 17:08, 03 Lis 2013 Temat postu:

Dominic uważnie przyglądał się krążącemu nad jego głową sokołowi. Czasami nie potrafił zrozumieć tej jego przesadnej ostrożności - przecież nic im nie groziło, a nawet jeśli ktoś byłby na tyle głupi, żeby wszczynać bójkę, wilk prędko by się z nim rozprawił - w końcu wychował się w trudnych warunkach, na dzikim i suchym stepie, na którym co krok czyhało niebezpieczeństwo - czy to kojot, kuguar, głuszec, czasami stado rozpędzonych bawołów albo nawet człowiek łachy na drogie skóry. Musiał się więc przystosować, żeby przeżyć i stąpać po ziemi do dziś. A jak widać jest tutaj, czyli musiał być całkiem niezły jeśli chodzi o przetrwanie. I był w istocie.
W pewnym momencie do jego nozdrzy dotarł nowy, nieznany mu dotychczas zapach. Odwrócił głowę w tamtym kierunku i zaczął bacznie przeczesywać okolicę wzrokiem. Wkrótce też ujrzał sylwetkę czarnej wadery, która stopniowo się do niego zbliżała, wcale nie zwracając nań najmniejszej choćby uwagi. Może to dlatego, że był ukryty w dość wysokiej trawie, a i jego umaszczenie wtapiało się w kolor pni drzew w tle. Mogła się też zagapić czy rozmarzyć - nie wnikajmy, po prostu go nie spostrzegła.
Kiedy już usiadła koło niego, spojrzał na nią nieco podejrzliwie, ale bynajmniej nie złowrogo - już miał coś powiedzieć, ale ona była pierwsza. Nie pozwoliła mu dojść do słowa i przesiadła się dalej, choć on nie miał nic przeciwko jej towarzystwu - ba, było ono bardzo pożądane, bowiem zaczynał się już nudzić. Zatem dźwignął zad z ziemi, przeszedł kilka kroków i przystanął przed nią.
- Witaj. - Zaczął, obdarzając ją szerokim uśmiechem. - Jestem Dominic. I wcale nie przeszkadza mi twoje towarzystwo. - Rzekł jeszcze, po czym opadł miękko na ziemię. Zaraz potem do jego uszu dotarł skrzek sokoła, który zniżył lot i kołował nad ich głowami. - Już, już, nie awanturuj się tak! - Uciszył go marszcząc nieco brwi. Że też zawsze podnosił taki piekielny jazgot! - A to mój towarzysz. Nazywa się Phla. - Dodał jeszcze, i w tym samym momencie, jak na zawołanie, koło jego głowy pojawiła się sylwetka ptaka, który bił skrzydłami powietrze. - Przyszedłeś się przywitać, co? - Przemknęło basiorowi przez myśl.

//Boże, bezsensowność tego posta mnie powala na kolana, jak słowo daję .-.//


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dominic dnia Nie 17:27, 03 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 17:49, 03 Lis 2013 Temat postu:

Wilczyca spojrzała na Dominica z zaciekawieniem. Po chwili wahania odwzajemniła jego uśmiech. Najwyraźniej nie miał zamiaru jej atakować. Przynajmniej na razie.
- Jestem Tsubaki - powiedziała już nie tak onieśmielona jak przedtem. Może nie będzie tak źle? Właściwie to przyszła tutaj właśnie po to, aby z kimś porozmawiać, więc lepiej niech łapie okazję, kiedy może. Zaczęła mu się przyglądać. Kolor jego sierści była właśnie taki jakiego zawsze zazdrościła swojej siostrze. Uśmiechnęła się trochę szerzej i pewniej. Oczywiście tylko na chwilkę. Może i jego wygląd budził zaufanie i przywoływał wspomnienia, ale nie wiedziała jeszcze jaki on jest i czy w ogóle może mu ufać. Postanowiła nie rozmyślać o tym teraz, bo nie miało to żadnego sensu. W końcu dopiero się jej przedstawił! Jakim cudem niby mogłaby stwierdzić, że może mu ufać? Potrząsnęła lekko łbem, po części starając się pozbyć tych myśli, częściowo próbując przegonić owada, który właśnie usiadł jej na uchu. Spojrzała w stronę zbliżającego się ku nim sokoła. No proszę, czyli to towarzysz Dominica. Eh, każdy wilk, którego do tej pory spotkała posiadał jakiegoś towarzysza. Co jest? To on jest jakimś dziwadłem czy jak? No, mniejsza z tym. Przyjrzał się uważniej Phlowi (dobrze piszę?). Był piękny i majestatyczny. Przynajmniej według jej opinii. Cóż, według niej ptaki zawsze są majestatyczne. Przynajmniej te większe. Na przykład sępy. Piękne to może one nie są, ale mają w sobie to coś co wszystkie duże ptaki.
- Jest wspaniały - powiedziała wciąż patrząc na Phla. Stwierdziła, że niewiele zwierząt może się równać z ptakami pod pewnym względem. U nich to coś jest tak wyróżnione, że nie do podrobienia. Takiego sokoła, orła czy jastrzębia można było podziwiać godzinami. Przynajmniej mógł to robić ktoś, kto nie był do tego przyzwyczajony. Jak ona. Wyrywając się z tego jakże dziwnego zamyślania uśmiechnęła się do Dominica oraz Phla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:48, 03 Lis 2013 Temat postu:

Tak, dobrze piszesz c: Dziwne imię, to się dziwnie odmienia xp

Basior skinął łbem na znak, że zrozumiał. Tsubaki. Dość wyjątkowe imię... może zważywszy na fakt, ze przyzwyczaił się do innych mian: nawet do swojego jeszcze nie do końca się przyzwyczaił, i nie raz prawie przedstawił się tym starym. Ale kto by go wtedy zrozumiał? Uznali by go pewnie za dziwaka, tak samo jak inne wilki uznawały jego plemię za nietypowe. Odmienność najwidoczniej nie była optymistycznie przyjmowana przez ten zimny, odpychający świat: ale który optymista by się tym przejmował? Właście. A Dominic właśnie taki był: niemal zawsze wesoły i pogodny. Czasami tylko robił się melancholijny, wówczas, gdy myślał o rodzinie: dobrze zrobił, że wywędrował w świat? Jak im się teraz wiedzie? Pamiętają go? I co z pokoleniem tych młodzików, które miał okazję przez jakiś czas szkolić? Ciekaw był również, jak radziła sobie Pieśń Wiatru - pewnie już się ustatkowała. Na szczęście nie wiedział tego wszystkiego, bo pewnie nieźle by się zmartwił na wieść, że jego stado zostało splądrowane.
- Miło poznać. - Mruknął ciepłym tonem i uśmiechnął się raz jeszcze: bo chyba nie sądziliście, że wyszczerz cały czas figuruje na jego pysku?
Po chwili zamyślił się, spoglądając uważnie na Tsubaki: bardzo ją przypominała. Ten sam kolor sierści, te same oczy. Nawet była podobnej postury. I znowu powróciły do niego wspomnienia - te przerażone oczy i pysk kuguara pełen ostrych zębów zawieszony nad jej szyją. Nieświadomie jego łapa powędrowała do prawego oka (Załóżmy, że jest to możliwe anatomicznie). Nadal czuł te paskudne trzy rany które przezeń biegły. Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że milczy stanowczo za długo.
- On pewnie też tak uważa. Imię ma dosyć nietypowe, ale nic nie poradzę: sam je sobie wybrał. - Wyjaśnił wzruszając barkami. Jakim prawem ptak miał sobie wybrać imię? O to należałoby już spytać Dominica... albo Phla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:33, 04 Lis 2013 Temat postu:

Wciąż przyglądając się Phlowi Tsubaki zaczęła się zastanawiać nad tym, czy kiedykolwiek miała takiego towarzysza... Wydawało jej się, że nie, ale kiedy zaczęła się nad tym bardziej zastanawiać przypomniało się jej, że kiedy była bardzo mała miała fretkę. Właściwie nie ona, lecz jej starsza siostra. Jednakże Sofy nigdy się nią zbytnio nie zajmowała i Lyth wolała przebywać w towarzystwie małej Tsu. Ona osobiście kochała bawić się z fretką, ale jakoś tak się złożyło, że umarła zanim na dobre zdążyła się oswoić z watahą. Uśmiechnęła się leciutko na to wspomnienie. Nie spodziewała się, że będzie to tak dobrze pamiętać. Jeśli spojrzeć na to z pewnej perspektywy to tęskniła za tamtymi czasami, kiedy była niczego nieświadoma, ale jeśli spojrzeć na to z drugiej strony to wolała o tym wszystkim wiedzieć. Nawet jeżeli sprawiało to ból...
Nagle zdała sobie sprawę, że na chwilę odleciała. Zaczęła bardziej uważać na to co mówił Dominic. Uśmiechnęła się szeroko słysząc opinię na temat Phla wygłoszoną przez niego. Raz jeszcze przyjrzała się Phlowi. Czyżby na prawdę był tak dumnym stworzeniem? Stwierdziła, że to możliwe i rozejrzała się dookoła.
- Pięknie tu, prawda? - zapytała cicho i po chwili niepewności dodała:
- Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam w takim miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 15:19, 06 Lis 2013 Temat postu:

Na pysku basiora pojawił się zarys nikłego, przyjacielskiego uśmiechu, skierowanego najwidoczniej do Tsubaki. Co tu dużo mówić, polubił ją. Wydawała mu się na prawdę sympatyczną wilczycą, choć może z lekka zagubioną. Tak jak Pieśń Wiatru - kolejne podobieństwo. Wracały do niego przyjemne wspomnienia z rodzinnych stron, wspólne polowania, wylizywanie pysków po skończonym posiłku, biegające dokoła gromadki wesołych szczeniąt, które ciągnęły inne wilki za ogony i uszy. Czasem gorzko żałował, ze zostawił to wszystko tylko dla żądzy przygód, z ciekawości reszty świata. Ale czasu już przecież nie cofnie, a i tutaj mogły go spotkać miłe doświadczenia, również w tym miejscu mógł nagromadzić nowe wspomnienia.
Na słowa Tsubaki skinął lekko łbem, przy czym pióro wpięte za jego ucho poruszyło się niespokojnie, jakby targnięte podmuchem wiatru.
- Tak, bardzo pięknie. - Przyznał śmiało, rozejrzawszy ponownie dokoła. Może nadciągnęła jesień, może świat stracił nieco swych dawnych barw. Ale wszystko nadal prezentowało się zachwycająco. - Zupełnie inne niż suche prerie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 23:00, 07 Lis 2013 Temat postu:

- Prerie? - zapytała cicho. - Czy ty... to znaczy... Wychowywałeś się tam? Mógłbyś mi opowiedzieć jak tam jest?
Zaraz po owym pytaniu zdała sobie sprawę z tego co właśnie powiedziała. Zrozumiała, że postąpiła trochę głupio. Miała nadzieję, że w żaden sposób go nie obraziła lub nie przywołała jakiegoś bolesnego wspomnienia. Dominic był bardzo miły i nie chciała go skrzywdzić albo coś takiego. Nie chciała też, aby był na nią zły. Czuła do niego sympatię i chciała, żeby on też ją polubił. Czuła do niego jakieś takie dziwne przyciąganie. Możliwe, że to przez to ciepło, którym - jak się jej wydawało (podejrzewała, że słusznie) - emanował. Spuściła wzrok. Głupio zrobiła, że o to zapytała tak bez przemyślenia tego.
- Przepraszam, nie powinnam była o to pytać tak po prostu... - szepnęła. - Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj na to pytanie. Głupia byłam...
Cóż, kiedyś nie liczyła się ze słowami i na niezbyt dobre jej to wyszło. Starych nawyków nie było łatwo się pozbyć. Jeśli ma mówić szczerze to spodziewała się czegoś innego. Chociaż i tak w jej zachowaniu zaszła już ogromna różnica. Ale stwierdziła, że nie będzie teraz rozmyślać o swym niewyparzonym pysku. Spojrzała na Dominnica. Zastanawiało ją czy się obrazi. Miała nadzieję, że nie, ale co ona może? Po prostu musiała zdać się na jego łaskę i niełaskę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 19:31, 08 Lis 2013 Temat postu:

- Oj, Tsu, Tsu... - Zaśmiał się ciepłym, miłym dla ucha głosem, spoglądając z widocznym rozbawieniem na towarzyszkę. - Wcale nie przeszkadza mi twoje pytanie, chętnie na nie odpowiem. - Uśmiechnął się szeroko, niczym Simba z Króla Lwa 2: jeśli ktoś uważnie przypatrzył się jego minie, kiedy śpiewał 'Jeden głos' wie o co chodzi. Ale my nie o tym, a o rozmowie Dominica. - Tak, wychowałem się na preriach. Nie mogę ich uznać za specjalnie urodzajne tereny, szczególnie, kiedy porównałem je z tutejszymi, ale nie mogę narzekać. - Puścił do niej porozumiewawcze oczko. - Pożywienia nigdy nie mieliśmy zbyt dużo, groził nam ataki kuguarów, młode porywały kojoty, nierzadko ktoś z nas został podczas polowania stratowany przez stada bizonów. Ale byliśmy razem, ja i stado. Współpraca była najważniejsza. Bez niej nie przeżylibyśmy ani jednego dnia. - Mówił spokojnie, a przynajmniej w miarę, bowiem w jego głosie brzmiała nutka podniecenia. - Pamiętam wspólne łowy, wyprawy, wylizywanie pysków po skończonym posiłku... I nasze pierwsze polowanie na bizona właśnie. - Zamyślił się, i odtworzył w głowie obraz tamtych zdarzeń. Pamiętał aż nazbyt dobrze piekący ból w prawym oku i pysk dzikiego kota wiszącego nad nim. Aż przeszły go ciarki. Brr!

Załóżmy, że kuguary żyły na preriach, dobrze? |D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dominic dnia Pią 19:35, 08 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 20:37, 08 Lis 2013 Temat postu:

Tsubaki uśmiechnęła się lekko. Ucieszyło ją to, że tak zareagował. A jeszcze bardziej to, że miał dobre wspomnienia z tamtego czasu... Nie tak jak ona... Chociaż, jakby sięgnąć pamięcią trochę dalej to by się coś znalazło. I to nawet sporo.
- To dobrze, że masz takie miłe wspomnienia. Ci, którzy ich nie mają muszą mieć naprawdę ciężko... Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie umiem udźwignąć swojego bagażu, a co dopiero jakby był on większy... - szepnęła. Właściwie nie widziała dlaczego to mówi. Po prostu przy Dominicu czuła się bezpiecznie. To było dla niej zaskoczeniem, ale jeszcze większym to, że mu o wszystkim opowiada. Nie chciała obarczać go swoją, ale słowa same wydostawały się z jej pyska. Nie potrafiła ich powstrzymać. A może tak na prawdę tego nie chciała? Może chciała poczuć się lżejsza i wolniejsza? Tego nie była pewna. - Ja wychowywałam się na pustyni. Oaza, którą zamieszkiwała nasza wataha była niewielka, więc i nas dużo nie było. Mimo to ciągle toczyliśmy walki z innymi stadami. O ziemię, o pożywienie, o wodę. O wszystko o co się tylko dało. Jednakże nie wspominam tego czasu źle. Było też dużo innych rzeczy poza walką. A kiedy do niej dochodziło nie brałam w tym wszystkim udziału. Byłam kimś na kształt pomocnika lekarza, ale w końcu i tak zostałam zmuszona wziąć udział w bitwie. Zobaczyłam szczeniaczka. Takiego maleńkiego. Kręcił się pomiędzy walczącymi. Jeszcze chwila i by go zabili. Wtedy tak myślałam. Skoczyłam po niego i jak najszybciej stamtąd zabrałam. Znalazłam spokojne miejsce, w którym poczekaliśmy do końca. Kiedy wszyscy ci, którzy mieli paść padli zabrałam go do reszty stada. Okazało się, że pochodził on z tego, z którym przed chwilą walczyliśmy. Teraz myślę, że nie powinnam go nikomu wtedy pokazywać. Zostawić go w tamtym bezpiecznym miejscu i odwiedzać go co jakiś czas, ale co ja teraz mogę? W każdym razie, kiedy alfa się o tym dowiedział rozkazał natychmiastową egzekucję malucha. Byłam zrozpaczona. Rzuciłam się na niego. Oczywiście nie zdążyłam go nawet drasnąć, bo od razu mnie odciągnęli i unieruchomili na tyle na ile to było możliwe. Wtedy zaczęłam krzyczeć, że on jest jeszcze taki mały i nie ma potrzeby go zabijać. I w tym momencie stało się coś czego nie oczekiwałam. Moja matka skoczyła na szczeniaka i zabiła go. Cóż, potem prawie jej nie zabiłam. Odciągnęli mnie. To dobrze. Nie chciałabym mieć jej na sumieniu. I, oczywiście jak się pewnie domyślasz, wygnali mnie - zakończyła z łezką w oku, która zaraz spłynęła jej po policzku. Odwróciła gwałtownie łeb. - Przepraszam. Nie powinnam była ci tego opowiadać. Pewnie wolałbyś tego nie słyszeć. Przepraszam.
Nie miała pojęcia dlaczego mu to wszystko powiedziała. Ale... Gdy to zrobiła poczuła pewnego rodzaju ulgę. Może po prostu musiała to z siebie wyrzucić. Jednak jednego była pewna. Dominic jakimś cudem już zyskał, w pewnym sensie, jej zaufanie. Nie opowiedziałaby tego nikomu, komu by nie ufała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tsubaki dnia Pią 20:43, 08 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:55, 08 Lis 2013 Temat postu:

Uśmiechnął się, tym razem lekko. Niekoniecznie wszystkie wspomnienia mógł uznać za dobre czy pozytywne, ale nie lubił o tym wspominać, wiec całkowicie wymazał te przykre sytuacje z pamięci. Wolał żyć lekko, optymistycznie, nie martwiąc się smutną przeszłością.
Kiedy Tsubaki zaczęła mówić, przysłuchiwał jej się z uwagą i napięciem, choć na jego pysku nie było odmalowane nic, prócz stoickiego wręcz spokoju. Z każdym słowem współczuł jej coraz bardziej, żałował, że musiała tyle przejść, że tyle widziała w swoim niewątpliwie krótkim jeszcze życiu. Miała, jak widać, spory bagaż doświadczeń na karku. Miał ochotę jej pomóc, ale nie wiedział jak. Gdy skończyła, milczał przez chwilę, intensywnie się nad czymś zastanawiając. Trwało to tylko moment, bowiem podniósł się ziemi i zbliżył do samicy; schylił nieco łeb i trącił ją nosem w podbródek, a na jego pysk wstąpił mały uśmiech. Chociaż w środku wszystko się w nim gotowało, chociaż uważał to za niesprawiedliwość, chociaż miał ochotę sprać całe jej stado na kwaśne jabłko za to, co jej zrobili, na zewnątrz pozostawał całkowicie odprężony.
- Hej, Tsu. Wszystko w porządku. - Odezwał się znowu, spokojnym, miękkim głosem. - Nie martw się. Tutaj jesteś bezpieczna. A mi zawsze możesz się wyżalić. - Usiadł naprzeciw jej, i obrócił jej pysk w swoją stronę, po czym spojrzał jej głęboko w oczy, starając się ją uspokoić. Nie kryjmy się z tym dłużej - Tsubaki po prostu mu się podobała. Podziwiał jej wytrwałość po tym, co przeszła, jej optymizm i rozmarzenie, to, że dalej parła na przód mimo przeszkód i kłód które rzucał jej pod nogi los. Sam jeszcze nie dopuszczał do siebie myśli, że się w niej zakochał, ale coś zaczęło mu już świtać. Nie pokazywał tego tylko po sobie, żeby jej nie zrazić i nie spłoszyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 15:53, 10 Lis 2013 Temat postu:

Kiedy Tsubaki patrzyła mu w oczy poczuła, że musi w końcu wyrzucić z siebie te wszystkie emocje, że już dłużej w ten sposób nie pociągnie. Nawet nie zorientowała się kiedy zaczęła płakać. To się po prostu stało. Przez chwilę tak siedziała nie zdolna do ruchu, ale po chwili, kompletnie się nie kontrolując, wtuliła pysk w jego futro. Powiedział, że tutaj jest bezpieczna. I tak się właśnie czuła. Całkowicie bezpieczna. Miała jednak wrażenie, że to nie tylko wpływ tej krainy, ale także (i przede wszystkim) Dominica. To przy nim czuła się tak bezpiecznie. Przy nim mogła sobie pozwolić na taki wybuch, bo miała wrażenie, że on nie będzie za to na nią zły. Nie tak jak u niej w stadzie, gdzie każde okazanie słabości było surowo karane. Przy nim mogła być i słaba, i silna. Mogła być wesoła, rozmarzona, jaka tylko mogła być. Miała wrażenie, że on zaakceptuje ją taką jaka jest. Przed nim nie musiała udawać. Mogła być sobą. Przynajmniej taką miała nadzieję. Co prawda nie do końca potrafiła nazwać uczucie, którym go obdarzyła, ale wiedziała, że mu ufała. Bardzo. Oraz lubiła. Właśnie problem tkwił w tym, że nie potrafiła powiedzieć jak bardzo. Ciszyła się z tego, że on tu jest, że jej nie odrzucił. I zanim się zorientowała łzy przestały płynąć po jej policzkach. Teraz, już uspokojona, po prostu tuliła się do niego. Została tak jeszcze przez chwilę po czym delikatnie odsunęła się.
- Dziękuję i ... przepraszam za ten wybuch - powiedziała z lekkim rumieńcem. Miała nadzieję, że to go w żaden sposób nie uraziło.


Załóżmy, że wilki się rumienią ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominic
Dorosły


Dołączył: 31 Maj 2013
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:37, 10 Lis 2013 Temat postu:

A on siedział zupełnie spokojny, starając się w jakiś sposób przelać to uczucie na Tsubaki. Dopiero kiedy wtuliła pysk w jego futro, zdobył się na gest, i objął ją łapą, okazując w ten sposób swoje wsparcie względem niej. Nie spodziewał się jakiś szczególnych emocji z tym związanych, ale serce zaczęło walić mu jak młotem. Zrobiło mu się gorąco, nie wiedział tylko z czym te reakcje są powiązane. Gdy zaczęła płakać, przemawiał do niej cicho, spokojnym, ciepłym głosem, mając nadzieję, że słowa w jakiś sposób do niej dotrą, jakoś jej pomogą. I pewnie się do tego w niewielkim stopniu przyczyniły. Kiedy Tsubaki ustabilizowała swoje emocje, uśmiechnął się do niej ciepło i machnął lekceważąco łapą, jakby odganiał natrętnego owada.
- Zawsze do usług. - Tutaj zasalutował (Załóżmy, ze jest anatomicznie możliwe) i zaśmiał się cicho. - color=#336600]I nic nie szkodzi. Jak już mówiłem, gdy tylko będziesz miała jakiś problem, możesz zwrócić się do mnie. Zawsze postaram się w jakiś sposób pomóc, jeżeli tylko chodzi o słuszną sprawę.[/color]

//Brak weny.//


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dominic dnia Nie 16:38, 10 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsubaki
Dorosły


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 17:07, 13 Lis 2013 Temat postu:

Tsubaki odpowiedziała mu uśmiechem. Był taki miły i łagodny. Miała jednakże jednocześnie wrażenie, że jest niebywale silny. Sama nie do końca była przekonana czemu, ale tak po prostu czuła i nic nie mogła na to poradzić. Spojrzała mu w oczy. W pewien sposób widziała, że są inne od pozostałych. Że on jest inny. Nadal z lekkim uśmiechem skłoniła się delikatnie.
- Jeszcze raz dziękuję - szepnęła prostując się, po czym z szerokim uśmiechem zabawnie przekrzywiła łeb. - Może kiedyś skorzystam - powiedziała radośnie. Jednak po chwili dodała z wahaniem:
- Cóż, nie będę ci mówić, że, jeśli chcesz, możesz mi się wyżalić w każdej sytuacji, bo, w końcu, sam musisz to stwierdzić. Mogę ci tylko zagwarantować, że będę się starała, aby ci pomóc. Zawsze - mówiła to cicho, jakby nie była pewna, czy rzeczywiście to jest to chce powiedzieć, ale nie zatrzymywała się tylko parła do przodu. Z jednej strony można stwierdzić, że brak jej pewności siebie, a z drugiej, że ma jej wiele. Zależnie od tego co brałoby się pod uwagę. Jednakże jedno można stwierdzić. Miała jej po prostu wystarczająco. Była zadowolona z tego, że to powiedziała. Miała tylko nadzieję, że Dominic nie zrozumie jej źle lub coś takiego. Nie chciała, żeby się na nią obrażał albo był na nią zły. Bardzo zależało jej na tym, żeby mieć dobre stosunki z nim. Jeszcze nie wiedziała dlaczego, ale bardzo go lubiła i zależało jej na nim. Nie wiedziała co to za uczucie, ale miała wrażenie, że już niedługo zrozumie.

//Wybacz, że dopiero teraz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Polany Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
Strona 12 z 13


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin