Wierzbowa Polana

Morte

//Na razie nie.//

Przymrużyła jedno oko i zaśmiała się dziwnie.
- Nie bój się, nikt ci go nie zabierze.- stwierdziła z koślawym uśmieszkiem na kufie. Taa, Morte i by może nic nie zabrała, ale kto wie, czy Edith by go nie chciała? Oj tam, ona raczej w takim czymś nie gustuje. Poprawiła grzywkę i zlustrowała każdego z wolna, swymi jasnymi ślepiami. Łał, może i pierwszy demon w krainie, który nie miał krwistych ślepi? W sumie to do czasu, kiedy jest zła i powiedzmy Demon bierze górą.

Xerri

Samica uśmiechnęła się do Morte. Spodobał jej się jej charakter. Ta wilczyca wydawała się na prawdę interesująca.
-Powiedz mi, masz może rodzinę?-zapytała Xerri Morte.

Severus

- W to zaczynam powątpiewać. - odparł na słowa Morte, marszcząc nosek delikatnie, gdy się zaśmiała. Jednocześnie czuł, że to bardziej właśnie Morte powinien się obawiać niźli Xerri. Dziwne, na prawdę. Zostawił gałąź w spokoju, teraz macając dłuższe kosmyki swojej sierści na łbie. Jak tak dalej pójdzie to będzie miał grzywkę. Daaaaamn.

Morte

Możliwe, może i to Morte trzeba się bardziej obawiać? Któż to wie, prócz niej samej?
- Miałam brata, zginął, mam siostrę, która włóczy się gdzieś po świecie i partnera.- powiedziała nieco jadowicie i znów przeniosła swój wzrok na Severusa, uśmiechając się przy tym lekko.
- A któż to wie.. Przykuj sobie go do ciała, albo idź do jakiegoś maga, niech żuci jakieś zaklęcie.- rzekła po jakimś czasie i przechyliła łeb na bok, który z resztą ją strasznie bolał.

Severus

Chociaż czuł, że nie ma sił na jakiś specjalny wyszczerz, to sam się zdziwił, gdy jego wargi rozszerzyły się w jadowicie szerokim uśmiechu.
- Ma własne, choć wolę ich nie sprawdzać~ - wyjawił. Zaraz uśmiech też zniknął, gdy wilk oblizał wargi. Nie, jest jeszcze za słaby, aby ochraniać własną osobę.. Ciekawe jednak, jakby zareagował, gdyby ruszyła go nie-severusowa łapa.

Morte

Morte uśmiechnęła się na chwilkę, jakoś krzywo, ale jednak był to szczery uśmieszek.
- Tak w ogóle, to Morte jestem.- przedstawiła się, machając przy tym lekko ogonem. Nasza wilczyca robi się coraz bardziej miła. Czyżby userka miała jakieś zacne plany wobec niej? Kto to wie. Pociągnęła nosem i po raz któryś, poprawiła natrętną grzywkę.

Severus

- Sevaj jestem. - rzekł, tracąc na dyskrecji. Głupie, jednak zamyślił się nieco, ciągnąc za te loczki. Przecież Xerri znała go jako Rogacza. Ach, Sev, ach Sev. Wpadasz tylko w głębsze bagno. Uspokojony zostawił już amulet i opuścił drugą łapkę wolno, miętoląc nadal rosnące włosie. Przyszedł mu do głowy mały pomysł.
- Znacie niejakiego.. Samuela'? - spytał, zerkając na nie obie.

Morte

- Znam, znam. Alfa watahy do której należę.- powiedziała do basiora. Szczerze mówiąc to miał bardzo oryginalne imię. Morte przeniosła wzrok na Xerri, po czym mlasnęła głucho. Siedziała cicho, może to z jednej strony dobrze? A może z drugiej źle? Nikt nigdy nie pojmie rozumowania demonicznej.

Severus

- Alfa, hę? - podrapał się łapką za uchem. Sprawy się komplikują. Miał zamiar skopać mu tyłek, jednak skopanie tyłka alfonsowi nie wchodziło w grę. Nie chciał na razie robić sobie wrogów. Wzdychnął.
- Wiesz, gdzie mogę go spotkać? - spytał po chwili. Właściwie, to nawet nie wiedział do jakiej watahy należy Morte.

Morte

Podrapała się po łbie i przyjrzała się basiorowi.
- A tak się składa, że wiem.- zaczęła z wolna i fuknęła.
- Jednak najpierw cię spytam, do jakiej watahy należysz?- ciągnęła dalej, nie spuszczając wzroku z basiora. Ciekawe na co mu te informacje.
- Aaaa, ty chcesz z nim coś załatwić, czy.. Albo inaczej, na co ci te informacje są potrzebne?- spytała i oblizała kły, które czasem ją denerwowały. Były długie, czasem wkurzały!

Severus

- Watahy? Żadnej, że tak to wyrażę. - odparł, poruszając delikatnie uchem. Hmm. - Mamy pewne.. niedokończone sprawy.
Uśmiechnął się kwaśno i znów pomyślał o pewnej kwestii.
- Właściwie, to tutejsze watahy mają między sobą wojnę? Z mojego punktu widzenia nie, ale warto wiedzieć też oficjalną wersję. - rzekł po chwili.

Xerri

Samica uśmiechnęła się i powiedziała:
-Co jak byliście mali to pogryzłeś go tak, że aż za mocno, czy jak?
Zachichotała cicho. Wyglądała wtedy tak pięknie! Pasowało jej śmianie się. Nawet cichutkie. Wyglądała wtedy bardzo pociągająco...

Severus

Obrócił nieznacznie pysk, patrząc przez dłuższą chwilę na Xerri z błyskiem w oczach, jednak zaraz odwrócił wzrok na Morte, a raczej na jej nos.
- Gdybym go znał to raczej nie pytałbym, gdzie przebywa. Po prostu bym go szukał. - odparł powoli mieląc słowa, najwidoczniej zmuszał się do myślenia na miarę inteligenta.

Xerri

Xerri zrobiła widowiskowego "Facepalm'a" i uśmiechnęła się do samca. Miała pogodny wyraz pyska i ciekawy błysk w oku.
-Severus... Ładne imię. Teraz tak się przyjrzałam: Ładnie ci w różowym...-powiedziała wilczyca do basiora.

Morte

Gdy Xerri wypowiedziała te słowa, w Morte coś piknęło. Ona kochała swojego brata, bo tylko on ją rozumiał, a teraz nie żyje i jest gdzieś poza krainą. Przekręciła łeb i wierciła w niej dziur swymi świdrującymi i psychopatycznymi ślepiami. Podbiegła do niej momentalnie i pchnęła w stronę drzewa, przydusiła ją lekko łapą i zaczęła unosić w górę. Morte była silna, a Edith ją wzmacniała, jednak w tym sęk, że Edith się w ogóle nie udzielała. Warknęła głucho i groźnie.
- NIGDY, nie żartuj sobie ze śmierci mojego brata!- wycedziła, po czym docisnęła ją mocniej i puściła, by spadła na podłoże.
- Nigdy!.. Zrozumiałaś?- syknęła jadowicie i jakby nigdy nic powróciła do basiora.
- Tak więc, wracając do rozmowy.. Czyli samotnik, ciekawe. Nie znam zbyt wielu samotników, ale mniejsza już z tym. Nie wnikam w wasze sprawy.- powiedziała, już normalnym, opanowanym tonem głosu.
- Tak teoretycznie, to na razie nic konkretnego się nie dzieje. Ogień i Noc mają sojusz, Woda i Wiatr również. Jednak była woja Ognia z Nocą, po której dopiero zawarto pakt. Teraz wszystkie watahy trzymają się na baczności bo nigdy nic nie wiadomo, gdzie i kiedy zacznie się klęska.- stwierdziła i osunęła się na posadzkę, lekko opierając o najbliższy kamień.

Xerri

Samica była lekko zdezorientowa, ale gdy Morte przycisnęła ją do ściany Xerri kopnęła ją w brzuch. Wracając... Samica zignorowała zachowanie wilczycy.
Przecież jej nie chodziło o brata Morte tylko o Samuel'a!

Morte

Przekręciła lekko łeb i przyglądnęła się Severusowi i uśmiechnęła lekko. Jeżeli by Sev chciał, to Mordeczka zaprowadzi go do Sammiego. Spokojnie, bez pośpiechu. Nie zwracała uwagi na Xerri, była zdenerwowana, ale czym? Sama nie wiedziała, ale miała ochotę wbić szpony w coś, ale nie chciała nikogo zranić. Morte starała się być milsza, jednak w cale jej to nie wychodzi. Cóż takie życie, a Edith ją tylko buntowała. Czasem miała jej już po kokardki, ale na prawdę, nie komentujmy..

Severus

Wyczarowywanie imion z nieba się nie liczy, więc powiem wspaniałomyślnie, że Xerri nie może wiedzieć imienia Severusa. Jest Sevaj i Rogacz. Kropka.

Sev wspaniałomyślnie zaczął ziewać po słowach Xerri, zaś ich małą potyczkę najzwyczajniej.. przespał. Dopiero cichy, jak na ironię, szum go obudził. Od razu zaczął wymacywać szyję i sprawdzać czy amulet jest na miejscu. Zamarł, czując teraz się głupio, jednak zaraz potrząsnął łbem i ziewnął potężnie odpędzając resztki snu. Oczywiście, zapomniał jednego z ważniejszych elementów - co mu się w ten krótki czas zjawiło w głowie..

Morte

- Więc?- burknęła w stronę samca i zamknęła ślepia, była taka senna, a może i ciągłym siedzeniem się tak męczyła? Kto ją wie, Morte ma same popaprane pomysły, lepiej jej zachowania nie komentować, jak i wielu rzeczy. Postawiła gwałtownie uszy na sztorc, do jej nozdrzy dotarła woń. Królik? Chyba tak.

Severus

- Zobaczymy jeszcze. Nawet nie wiem jak miałbym z nim o tym porozmawiać. - odparł, znów ziewając i ukazując ząbki. Właściwie to przydałoby się też coś zjeść. Hmm. Taak. Oblizał nosek którym po chwili poruszył i zerknął na Xerri, jednak potem znów spojrzał na Morte. Przetarł chorą łapą po amulecie pieszczotliwie.
- Właściwie to o jakiej klęsce mówisz? - spytał po chwili.