Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Ukryta za wodospadem Jaskinia BARTA

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:10, 04 Mar 2014 Temat postu: Ukryta za wodospadem Jaskinia BARTA


<center>
Ukryta jest ona za Bursztynowym Wodospadem. Jeśli zatem masz ochotę odwiedzić Bart'a, powinieneś tam napisać o tym, jak dostajesz się do jaskini. To ma sens, prawda?

Nie jest ona ukryta bezpośrednio za spadającą ścianą wody. Kiedy staniesz pyskiem w stronę wodospadu, powinieneś spojrzeć na jego prawą krawędź. Tam znajdziesz kamienne schodki, prowadzące kilka metrów w górę. Kiedy je pokonasz, znajdziesz wielki kamień. Kiedy go zaś przesuniesz (co pomimo jego rozmiarów wcale nie wymaga aż tak wiele siły, jest bowiem okrągły i toczy się dość łatwo), znajdziesz za nim tunel. Musisz się, niestety, przeczołgać, bowiem jedynie szczenię byłoby w stanie swobodnie pokonać go na równych łapach. Nie jest on długi, liczy może z 10 metrów. Przypomina swoim kształtem literę "S", ma bowiem dwa zakręty, co dodatkowo pozytywnie wpływa na osłonięcie od wiatru. Na końcu korytarza znajduje się całkiem obszerna jaskinia. Jaskinia, w której zamieszkał sobie Bart.

Pośrodku jest miejsce na ognisko. Nie jest w niej super-ciemno, bowiem Bart wykopał w skale niewielkie okienko, wychodzące obok wodospadu. Łeb możesz tam wsadzić, jednak nie jest pewne, że wyjmiesz go z powrotem: okienko nie jest za wielkie, by ewentualne wiatry nie zgasiły ogniska. Przy okazji okienko wychodzi idealnie na południowy-zachód, więc pada na nie dość sporo światła. W środku znajduje się także kilka skór, ułożonych w coś na kształt legowisk.

</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bart dnia Wto 17:13, 04 Mar 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 5:29, 06 Mar 2014 Temat postu:

A więc czołgała się, przyświecając sobie oczami. Słyszała za sobą zgrzyt przesuwanego na miejsce kamienia. Słyszała własny oddech, zaskakująco głośny w tunelu. Zdawało jej się, że słyszy również czołgającego się Barta, choć nie była tego do końca pewna.
W końcu zobaczyła światło na końcu tunelu. Chwilę potem tunel się skończył, ona zaś stała w jaskini.
Zgasiła oczy.
Rozejrzała się. Czyżby Bart tu mieszkał? Nieźle się tu urządził. Nieco surowy wystrój, ale czysty, praktyczny...
Usiadła, czekając na wilka. Oczywiście nie usiadła przed samym wylotem tunelu, odsunęła się trochę, by mógł wejść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 12:38, 06 Mar 2014 Temat postu:

Jasne, że czołgał się za nią. Po chwili pojawił się w wejściu, podniósł, otrzepał odruchowo futro. Rozejrzał się po jaskini. Może i wystrój surowy, może nawet jego brak. Brak kobiecej ręki, łapy, kończyny, odnóża. Po prostu. Faceci chyba nie mają aż takiego zmysłu estety, jeśli chodzi o wystrój wnętrz. Dekoratorki żadnej nie zatrudnił, to ma. Uśmiechnął się delikatnie do wilczycy. W pysku miał kilka gałęzi, które zgarnął po drodze. Na szczęście przy miejscu na ognisko miał spory sztapel, dzięki czemu po jaskini roznosił się delikatny zapach igliwia. Za bardzo go kocham. Wszędzie go potem wciskam.
- Cóż, witam zatem w moich skromnych progach. Mam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze czuła - powiedział pogodnie, podchodząc do kamiennego kręgu, gdzie trwał już szkielet ogniska. Pod drewnami ustawionymi w... kształt namiotu, powiedzmy.. znajdowało się nieco starych gazet, które gdzieś tam zawinął, gdy zorientował się, że dobrze się palą. Nie zawinął niestety zapalniczki, dlatego zajęło chwilę, nim spomiędzy krzemieni poszła iskra, zajmując ogniem gazety, potem drewno. Był z siebie dumny i tyle. Zniknął w cieniu najciemniejszego zakamarka, by wyciągnąć jakąś sarnę. Młodą, bo młodą, ale dla dwójki wilków na pewno wystarczy.
- Deser mamy za sobą, co powiesz na... hmm... kolację? - spytał, gestem łba wskazując całkiem świeże jeszcze truchło.

Nagle w stronę feniksa wyskoczyła kicia, która spała gdzieś pomiędzy jakimiś skórami, miaucząc przeraźliwie. Wilk szybko zganił ją spojrzeniem, a ta prychnęła z niezadowoleniem. Jak to? Ptak sam się pcha w jej pazurki, a ona nie może go nawet skosztować? Strasznie sztywny ten jej wilk! Położyła się zrezygnowana na jakiejś wyżej położonej półce skalnej, obserwując wszystko z bezpiecznej odległości. Kraniec wiszącego z półki ogona poruszał się dość nerwowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:02, 06 Mar 2014 Temat postu:

Wciąż się uśmiechając usiadła przy ogniu. Z zadowoleniem przez chwilkę korzystała z bijącego od niego ciepła.
- Powiem, że bardzo ładnie się tu urządziłeś. Przytulnie.
Dobrze ukryta ta jego jaskinia. Łatwo jej bronić, z zewnątrz jest praktycznie nie do zauważenia, a przy tym jest bardzo malownicza. Dostęp do wody, osłona od wiatru... Świetne miejsce.
Trzeba przyznać, że jeśli liczył na dekorowanie wnętrz, to chyba źle trafił. Shathow może i jakiś tam gust miała, ale nader wszystko ceniła praktyczność. Nie była typem osoby wszędzie stawiającej bibeloty i ozdóbki, a raczej takiej, co utrzymuje w jaskini nienaganną czystość i docenia prostotę obecnego wystroju.
Zaraz przysiadła się do Barta.
- A co poleca szef kuchni?
Puściła mu oczko, poszerzając jeszcze swój uśmiech.

Feniks zaskrzeczał w głos, bezskutecznie usiłując odlecieć. Czemu bezskutecznie? Ano z powodu błyskotek, oczywiście. Następnie podreptał ku wilkom, licząc że mała bestyjka nie odważy się do nich zbliżyć.

Shathow oczywiście go zignorowała. Niech radzi sobie sam, skoro taki mądry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:21, 06 Mar 2014 Temat postu:

Jestem genialna, szukałam właśnie koloru dialogu Bart'a w Twoim podpisie -,-'

Kotka przestała wykazywać zainteresowanie głośnym feniksem. Skupiła się na tym, co przytaszczył jej wilk. Oblizała pyszczek, a ruchy ogona stały się jakby wolniejsze i bardziej miarowe. Nie denerwowała się, nie była już nawet naburmuszona. Czekała na kolację.


Bart zaś na komplement zareagował nieszczególnie zgrabnym salutem. Niezgrabnym nie dlatego, że samiec był niedbały czy nie wiedział, jak zrobić to dobrze, ale dlatego, że anatomia istot wilczych kompletnie wymazała wszelkie szanse na wdzięczne wykonanie takiego gestu.
- Szef kuchni może zaoferować szeroki wachlarz smakołyków: surowa sarnina, smażona sarnina, gotowana sarnina, solona sarnina, niesolona sarnina, sarnina na ostro, sarnina w sosie własnym... - zaczął wymyślać rozmaite sposoby przygotowania mięsa z niepozornej sarny. Oczywiście nie był żadnym szefem kuchni, więc nie było to takie łatwe. Nie wiedział też, że Shathow prowadzi restaurację, inaczej spaliłby się ze wstydu: co to bowiem kawałek sarny, gdy można naprawdę dobrze zjeść to, co przygotowała Shath?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:39, 06 Mar 2014 Temat postu:

Sarnina w sosie własnym... To budzi nieprzyjemne skojarzenia. W młodości userka przekonana była, że sos własny składa się z treści żołądkowych dania lub kucharza. Ten wybór nie będzie więc brany pod uwagę, pozwolicie? Do dziś coś tam na psychice zostało, nie tknę niczego, co jest "w sosie własnym".

Shath zaśmiała się.
- To może... sarnina? - rzuciła żartem.
To trochę jak tysiąc rzeczy na śniadanie: kanapka z serem, ser z kanapką, ser leżący na chlebie z masłem, ser z masłem leżący na chlebie, chleb z masłem leżący na serze, artystyczne połączenie wyrobu pszennego i mlecznego... Resztę dopowiedz sobie sama. I tak do tysiąca, jeśli nie lepiej.
Spojrzała na kociątko, zaciekawiona nieco. A więc Bart ma kota...
Jakaś część jej starała się dowiedzieć, kim jest basior. Trzeba przyznać, że to, co zaproponował jej na Lwiej Skale było... Warte przemyślenia. Wręcz można przyznać, że byłaby tą opcją zainteresowana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 18:48, 06 Mar 2014 Temat postu:

Bart zmarszczył lekko czoło, jakby czymś zawiedziony czy wręcz zniesmaczony. Jak mogła wybrać akurat sarninę? Parsknął krótko z niezadowoleniem, kręcąc z dezaprobatą łbem. Oczywiście wszystko to było 'nie-na-serio', przecież Shathow była sprytna i na pewno się domyśli. Spojrzał smutno na sarnę czy raczej coś, co sarną było. Chociaż... tak, jest sarną nadal. Mniej żywą, ale gatunek się jednak zachował.
- No wiesz? Masz taki wybór, a żądasz akurat sarniny? Czuję się taki niedoceniooooony - jęknął, zaś jego podbródek zaczął drżeć podobnie do podbródka małego dziecka, które lada moment rozpłacze się, bo nie dostało upatrzonej w sklepie zabawki.

Kotka z gracją zeskoczyła z półki skalnej, nawet nie spoglądając jednak na zielonego (jak dobrze pamiętam, pal licho linki) ptaka. Obiektem zainteresowania nadal-bezimiennego-stworzenia była sarna. Kto wie, może nie zjedzą wszystkiego? Ale... żeby uzyskać jakieś profity trzeba się poprzymilać. Biało-rude, niedorosłe nadal kocie istnienie, otarło się z przyjemnym mruczeniem wpierw o Bart'a, potem o wilczycę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 19:03, 06 Mar 2014 Temat postu:

Oczywiście, że nie wzięła tego na serio.
- Dobrze, zrób więc swoje najlepsze danie. Sarninę, jak zgaduję? - ulitowała się nad basiorem.
Delikatnie pogłaskała kotkę po łebku, gdy ta podeszła do niej. W końcu, mimo wszystko była samicą, zaś statystyki wykazują, że jako taka jest bardziej podatna na urok kociątek. W każdym razie słodziak na część jej porcji mógł liczyć z pewnością.

Feniks tymczasem usiłował schować się gdzieś w jakimś kącie, wlokąc za sobą kilogramy błyskotek. Jak każdy ptak obawiał się kotów, nawet tych małych. Ptasi móżdżek ptasim móżdżkiem, ale nie był AŻ TAK głupi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 19:16, 06 Mar 2014 Temat postu:

Bart zorientował się, że Bendezarro ma prawo obawiać się jego kociej kompanki. Jak mógł nie wpaść na to wcześniej? Raz jeszcze skarcił spojrzeniem kotkę, która jednak nijak się tym nie przejęła, zainteresowana o wiele bardziej przymilaniem się czarnej wilczycy. Mocno wyciągała łebek, mrucząc przyjaźnie - coraz głośniej i donośniej. Musi się udać, tyle.
- Jesteś niemożliwa... - zauważył, zerkając na kicię. Pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Koty. Zawsze inaczej, nie tak, pod prąd. Chyba będzie musiał się z tym pogodzić, widocznie jego biało-ruda piękność wdaje się w ojca. Nie miała baba problemu, kupiła sobie prosię. Nie miał Bart problemu, kupił sobie kota.
Zaraz jednak powrócił spojrzeniem na wilczycę i uśmiechnął się do niej w podzięce.
- Skąd wiedziałaś? Jesteś jeszcze sprytniejsza, niż sądziłem! Sarnina w rzeczy samej - zawołał entuzjastycznie, po czym nie wytrzymał i wesoło się roześmiał. Nie mógł tego dłużej znieść. Po prostu.
Co teraz? Surowa? Opalana w ognisku? Przyciągnął truchło nieco bliżej ognia, ogonem zamiótł miejsce obok i gestem łba na nie wskazał.
- Zapraszam, madame - powiedział tonem kelnera, pracującego w niebywale drogiej i ekskluzywnej restauracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 19:25, 06 Mar 2014 Temat postu:

Również się roześmiała.
- Powiedzmy, że to intuicja.
Userka ma kolejne dziwne i głupie skojarzenie. Czas zredukować ilość kawy i wywalić myszy z pokoju...
Tym razem skojarzenie to dotyczyło nauczyciela od anglika, pytającego wciąż "jak rozwiązałaś te zadania? Na podstawie kobiecej intuicji?" Na szczęście nie mnie o to pyta, a dziewczynę, której intuicja każe spisywać.
Przynajmniej tyle dobrego z tymi moimi skojarzeniami, że przedłużają posty. Niemniej jest to szkodliwe. Za mało snu, za dużo kawy...
Poskrobała kotka raz jeszcze po łebku, po czym przysiadła się do wilka. Właśnie... Jak zjedzą? Nadzór merytoryczny podpowiada "surowe" i chyba tym się pokieruję. Z resztą... Co za różnica?
- Smacznego.
Shathow elegancko zaczęła jeść sarnę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 9:33, 07 Mar 2014 Temat postu:

- Smacznego - powtórzył, lekko i zwiewnie siadając naprzeciwko samicy. Zanim jednak zamoczył kły w sarnie, mrugnął porozumiewawczo do kotki. Zupełnie, jakby chciał powiedzieć "Nie mogę Cię rozpieszczać na oczach tej damy, bo pomyśli, żem kawał baby!". Następnie odgryzł kawałek miękkiego mięsa z podbrzusza (chyba tam powinno być jakieś takie delikatniejsze? Cholera, było zostać rzeźnikiem, to bym wiedziała) i rzucił w stronę biało-rdzawego stworzonka. Oczywiście rzucił je tak, by niby Shathow tego nie widziała, jednak z racji na brak stołu, pod którym mógł schować się kot, oddając się posiłkowi najpewniej ukrycie tego czynu było niemożliwe. Następnie sam wilk zatopił powoli i niełapczywie kły w ciało sarny. Najpewniej miał nauczkę po ostatnim zadławieniu się gniazdkiem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:46, 07 Mar 2014 Temat postu:

Ciekawa sprawa, ale gdzieś tam w ciągu tego posiłku również od strony Shath przywędrowało trochę mięsa pod nos kociątka. Trzeba przyznać, że takie małe okruszki miały sporą siłę perswazji... Ciekawe, co z tego wyniknie.
Sama wilczyca gdyby nie jadła, przybrałaby zapewne minę niewiniątka. Trudno jednak utrzymywać taką, posilając się. Nie zawracała sobie więc tym głowy, przeżuwając świeże sarnie mięso.
Ale, że trwać to wiecznie nie może, zaś obżarstwo jest niekulturalne, kiedyś najeść się musiała. Przełknęła ostatni kęs, po czym dyskretnie otarła pysk z resztek mięsa. Uśmiechnęła się do basiora ponownie.
- Cudowna kolacja.
Prosta, smaczna, pożywna. Czy trzeba czegoś więcej? Wyszukane potrawy i stare wino to fajna rzecz, ale szybko się nudzi. Poza tym... Nie gotowała dla siebie, jedynie dla klientów. Sama jadała swoje dania tylko wtedy, gdy kogoś zapraszała. Ile takich posiłków miało miejsce? Dwa, trzy? Trudno oszacować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 11:18, 08 Mar 2014 Temat postu:

Dobra, i on skończył jeść. Ile można się obżerać? Kotka dzielnie pochłonęła wszystko to, co dobry los w postaci wilczych łap podstawił jej pod nosek, po posiłku wzięła się za higienę, zaczęła myć łapki, pyszczek i tak dalej. Tak więc odeszła sobie na bok, żeby nikt jej nie wadził i nie przeszkadzał. Tak więc na razie kwestia kota ląduje na boku, niech się tam czyści w spokoju.

Bart zaś niezbyt zgrabnie oblizał kufę, spoglądając na pozostałości po obiedzie. Jakby nie patrzeć, w końcu napełnił żołądek czymś bardziej konkretnym czy sensownym, niż zapychanie brzucha pustymi kaloriami pod postacią słodyczy.
- Szef kuchni dziękuje za komplement. Zawsze jakaś odmiana po zapchaniu się samymi słodyczami. Niestety, najbliższa woda pitna znajduje się na zewnątrz, jeśli chcesz możemy się tam udać. Chyba, że wolisz wino? - spytał spokojnie. Uznajmy, że gdzieś tam znajduje się krótki korytarz, prowadzący w dół, gdzie znajdowało się coś na kształt piwnicy. Uznajmy, że samiec trzymał tam jakieś butelki wina. Bo czemu nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 12:19, 08 Mar 2014 Temat postu:

Shath ukłoniła się teatralnie.
- Ależ proszę, zasłużyłeś. - tu wstawmy chwilę zastanowienia, rozważenie propozycji basiora, wybór tej lepszej. - Jeśli co to nie sprawi większego kłopotu, poproszę wino.
Jakie to... Typowe. Basior, kawaler, mebli nawet za bardzo nie ma, ale alkohol zawsze się znajdzie. Standard.
Miała nadzieję, że będzie to jakieś lepsze wino, nie Małpka za pięć złotych. Chociaż... Bart nie wyglądał jej na takiego, co wódę i kiepskie wino chowa po kątach. Chyba, żeby się myliła...?

Gdzieś tam w tle również feniks schował głowę pod skrzydło i przysnął. Biżuteria podzwaniała lekko przy każdym jego oddechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 12:37, 08 Mar 2014 Temat postu:

Widocznie Bart był wiecznym studentem - tylko imprezki mu we łbie. A tak całkiem poważnie: mam wujka, który jeździ to do Chorwacji, to do Węgier, to do Bułgarii, to gdzieś tam jeszcze i zawsze przywozi sobie tamtejszy trunek, jakiś tokaj, to zaś wermut, to coś jeszcze innego. Stoją sobie pięknie za szkłem, oświetlane neonami - coś pięknego! Uznajmy, że wieczny łazik Bart też takie sprowadza. Otwiera je przy specjalnych okazjach. Spotkanie z Shathow było jedną z nich. Pierwszą, najpewniej. Skinął łbem i zniknął w cieniu, by zejść do piwniczki
- Może Węgierski Beres Tokaji Szamorodni Szaraz? - spytał, kiedy już wyłonił się z butelką w pysku. Oczywiście odstawił ją ostrożnie i dopiero potem zapytał. Za moment dobył też dwa kieliszki, odpowiednie do podania tokaju. Uśmiechnął się lekko i z szarmancją nalał nieco trunku do kieliszka wadery. Dopiero potem dotarło do niego, że nie poczekał na jej odpowiedź, co jednak szybko zignorował. Dość gaf na jeden dzień, może nikt nie zauważył?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 21:10, 08 Mar 2014 Temat postu:

Skinęła łbem, po czym wzięła kieliszek. Tokaj... Podobno jest dobry, nigdy nie miała okazji spróbować.
Uniosła kieliszek, wznosząc toast.
- To... Za co? - zapytała.
Hmm... Jest sporo rzeczy, za które mogłaby pić. Za ich znajomość na przykład. Za to, by dzień jutrzejszy był równie zwariowany. Za test, w trakcie którego obecnie była. Za przyszłość, tak ogólnie. Ale może Bart miał lepsze rzeczy do opijania?
Za wenę... Oj, ta by się przydała. Userka wznosi toast ciepłą herbatą z puszki, by następny post okazał się lepszy od tego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:00, 09 Mar 2014 Temat postu:

Tylko nie toast. Samiec nigdy nie był w tym mocny. Taki typowy wujek Stasiek, który musi swoją mową popsuć całe wesele. Przełknął więc głośno ślinę, w głowie układając wspaniałą, górnolotną formułkę, której nie powstydziłby się największy orator. Odchrząknął oficjalnie, zasłaniając wolną łapą pysk, by zaraz otworzyć go i powiedzieć:
- Mnie to wszystko jedno... w sumie...
Świetnie. A co z ułożoną formułką? Uśmiechnął się niewinnie, dziękując Matce Naturze, że stworzyła wilki z zarośniętymi policzkami. W innym razie Shathow zobaczyłaby najczerwieńsze w świecie rumieńce. Samiec doskonale czuł, jak bardzo spalił raka, bowiem nagle zrobiło mu się paskudnie gorącą, zaczął się zatem wachlować lekko wolną łapą. Świetnie!
- Cholera... - rzucił pod nosem, kręcąc łbem. Świetny popis. ŚWIETNY.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:07, 09 Mar 2014 Temat postu:

Roześmiała się, widząc jego zakłopotanie. Bynajmniej nie śmiała się z niego, lecz z sytuacji. Stuknęła swoim kieliszkiem o jego.
- Za wszystko więc.
Upiła łyczek tokaju. Smaczny, na prawdę smaczny.
Uśmiechnęła się do Barta. Tak... Tokaj z pewnością pasował do niego bardziej, niż wódka czy Małpka. Miał klasę, to mu trzeba przyznać.
Zostały ostatnie dwie linijki na wypełnienie jakimś tekstem. Wtedy limit będzie, będą wymagania i będzie można wysłać. Jednak po sześciu godzinach nauki nie stać mnie na coś bardziej twórczego. Mój mózg dziś rano zaiwanił mi kluczyki i dokumenty, po czym pojechał do Warszawy i jeszcze nie wrócił. Może zaszył się w jakimś kinie? Albo siedzi w bibliotece? Hmm...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bart
Łowca


Dołączył: 03 Sie 2011
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 22:08, 09 Mar 2014 Temat postu:

Warszawa jest nudna. Moja wena okazała się mieć lepszy gust i wybrała się w ciepłe kraje. Pewnie nie dojechała jeszcze na miejsce, bo stać nas było tylko na rower, dość stary i zaniedbany, brak więc pewności, że dotrze tam kiedykolwiek.
W każdym razie i Bart upił nieco napoju, by zaraz poobracać moment butelkę w łapie i przejrzeć na wszelkie możliwe sposoby oraz z każdej dopuszczalnej strony etykietę. Nie wiedział, co powiedzieć, postawił zatem na udawanie znawcy w sprawie, na której znał się niewiele, nie miał nawet pewności, czy poprawnie wymówił nazwę trunku.
Poniuchał nieco, pokołysał kieliszkiem, zbadał konsystencję bacznym okiem totalnego laika, pomlaskał, ostatecznie stwierdził. że 'całkiem niezły bukiet'. Zaraz też odstawił butelkę i pokręcił łbem.
- Poddaję się, nie znam się na tego typu napojach. Mam więc nadzieję, że smakuje? - Miał jedynie mgliste pojęcie o tym, co w jakim kieliszku wypada pić. Szerokie do czerwonego wina, węższe do białego... Na tym niemal wiedza się kończyła. Pewnie wiedziałby więcej, gdybym ja cokolwiek wiedziała. Ta daaam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 5:19, 10 Mar 2014 Temat postu:

Nie, moja wena dojechała. Motor zabrała. Teraz dopiero wróciła i odsypia. Ale zatankować? Skądże.
Shathow tymczasem skinęła krótko łbem, okazując uznanie dla trunku. Ciekawe, skąd Bart go sprowadza...? Przydałby się taki w jej lokalu. Niby wybór i tak nie jest mały, ale...
Z resztą mniejsza. To nie było spotkanie biznesowe! Czy nie mogłaby przez chociaż pięć minut nie myśleć o "Kle"?!
- Masz dobry gust. - uśmiechnęła się do niego.
Wypiła kolejny łyczek czy dwa tokaju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin