Zimny Wodospad...

Helmi

Wilczyca nie odpowiadała, więc Helmi z nudów rozejrzała się po okolicy. Na krótką chwilkę zatrzymała wzrok na nieznajomym szczeniaku. Też nie wyglądał na szczęśliwego. - "Dlaczego wszyscy są tu tacy smutni?" - pomyślała. Ponownie przeniosła wzrok na Volire.

Whitewind

Obudziła się troszeczkę zdezorientowana. Nie pamiętała żeby zasypiała. Rozejrzała się i po chwili przywitała się z innymi - Ish nu palah.

Kain

Wbiegł, szczerząc kły w uśmiechu. Chodź ciemne futro panowało na jego ciele jasna grzywa od razu rzucała się w oczy. Skręcił tuż przed taflą wody, lądując na skale, na ugiętych łapach.

Whitewind

Przyglądała się innym po czym wstała, podeszła do wodospadu napiła się. Gdy już ugasiła pragnienie położyła się pod drzewem myśląc ,, Ile tu wilków się zebrało..."

Donn

- Jak będzie czegoś potrzebował daj znać. Mogę Cie nauczyć wielu przydatnych rzeczy a póki nie masz jaskini moja stoi otworem. Więc jak? - podniósł się patrząc na Rivena.

Helmi

Wciąż uporczywie gapiła się na Volire. Tak, Helmi bywała wyjątkowo uparta. Z całego zgromadzonego tu towarzystwa jedynie rudowłosa wilczyca wydała się małej sympatyczna.

Kain

Wyciągnął sztylet i zaczął nim bujać, obserwując wilki. Chodź oczy całkowicie były skryte pod grzywką widział doskonale.

Whitewind

Zaciekawiona popatrzyła na wilka, który rozmawiał ze znanym jej Riverem. Niedosłyszała czego od niego chciał, była trochę zdenerwowane, ale próbowała się uspokoić. ,,Przecież niczego mu nie zrobi..." - myślała.

Donn

Zaciągnął się świeżym powietrzem i prychnął na Kaina. - Potomek Szasty...- warknął pod nosem do siebie. Strzepnął uchem i ruszył w soją stronę. Nic go tutaj nie trzymało.

Kain

- Że co proszę? - lekko ochrypły, lekki, dziwny głos skierował się do uszów Donn'a. Doprawdy, Dein dobrze słyszał. I każdy, kto myślał że nie miał problem.

Whitewind

Powoli się uspokoiła. Choć jeszcze przez chwilę nie spuszczała tego wilka z oczu, jednak po chwili spokojna położyła łeb na łapy obserwując resztę.

Helmi

Patrzyła na oddalającą się sylwetkę wielkiego wilka. Czy to nie był Donn? Mała skrzywiła się nieco. Kolejna osoba, która ją znała i zupełnie olała.

Ray

Przyszedł tutaj lekko wytrącony z równowagi. Spojrzał po wilkach i mruknął coś pod nosem. Podszedł do wodospadu i pochylił się aby zmoczyć swój pysk. Było mu gorąco. Po chwili otrzepał się z wody i wbił wzrok w Whitewind. Zamyślił się a ona była 'punktem' , który napatoczył się jego fioletowym ślepią.

Kain

Mruknął coś pod nosem, rzucając sztylet doskonale w miejsce gdzie wcześniej stał Donn. Zapamiętał to, Kain nigdy nie odpuszczał.

Whitewind

Zauważyła jak wilk wpatruje się w nią. Popatrzyła na niego lekko zdziwionym wzrokiem i zagłębiła się w myślach.

Ray

Otrząsnął pysk z zamyślenia i dotarło do niego, że wtopił się wzrokiem bezczelnie w wilczyce. Uśmiechnął się cwanie kątem pyska - Witaj...wybacz tak jakoś zahaczyłem o ciebie wzrokiem. - zagadał i spojrzał po innych. Sporo szczeniaków. Westchnął.

Whitewind

- Nic nie szkodzi. - Powiedziała miękkim głosem i uśmiechnęła się delikatnie.

Kain

Cofnął gwałtownie łapę, a sztylet wrócił wprost do pazurów. Obrócił go kilka razy w łapie, znów zaczynając nim bujać. Spojrzeniem zaszczycił teraz Ray'a. Nieodgadnięty kolor ślep wciąż był ukryty pod grzywą niczym skarb.

Riven

Usiadł,rozejrzał się i pomyślał że już pójdzie.
Muszę isc-powiedział stanowczo.Nie powiedział gdzie idzie.Po prostu odszedł z tego miejsca.

Ray

Zmierzył chłodnym wzrokiem Kaina i uniósł jedną brew do góry. - Wilk, który zabawia się sztyletami? Ciekawe widowisko...ciekawe czy bez tych gadżetów umie chociaż walczyć. - mruknął w myśli i wrócił na wilczyce siadając na brzegu. - Ray. - przedstawił się krótko.