Arena Szasty

Aron

-Jeżeli cię boli to powiedz puszczę-.odparł i wbił kły głęboko poczuł puls brata zacisnął kły jeszcze bardziej.

Szasta

Doskonale-wymamrotał,uważaj teraz wstanę i cię zrzucę,trzymaj się mocno to ci poprawi siłę mięśni w łapach-powiedział,wstał i wyskoczył do góry zachowywał się tak jakby chciał zrzucić brata.Rzucał łbem na prawo i lewo.

Aron

Jedną łapą chwycił się grzbietu brata wbił pazury do grzbietu,dobrze się trzymał nawet nie drgnął.

Szasta

Idealnie-mruknął,Aron wytrzymał wszystkie jego próby.A teraz coś takiego uważaj-wyskoczył do góry odepchnął go tylnym łapami,jego brat pikował w dół.Złapał go za gardło jeszcze w locie i uderzył nim o ziemię,przycisnął do podłoża i wbił kły,trzymał go całą siłą tak że nie miał szans się wyrwać,dodał-musisz to opanować,zapamiętuj ruchy odskoczył.A teraz pokaż jak się odbijasz od drzew,goń mnie-rzekł i zaczął odbijać się po kolei od wszystkich drzew na arenie.

Aron

Zaraz za nim ruszył,nic go nie bolało,zaraz go dogoni był szybki,i nagle chwycił brata za łapę i zrzucił z drzewa,wyskoczył zaraz za nim,przycisnął go do ziemi,wbił kły tak że poczuł jego puls zacisnął najmocniej jak umiał szczękę,wpił pazury w pysk brata.

Szasta

To,że tak potrafisz to za mało,żeby pokonać kogoś-powiedział chwycił go pazurami i wciągnął pod siebie oczy mu zabłysły na niebiesko,chwycił go za skórę,wstał i zaczął trzaskać nim o ziemie,raz z prawej raz z lewej to jest Tajhou-powiedział i rzucił go o drzewo,dobrze by był gdybyś to opanował -rzekł.Zapamietaj ruchy i poćwicz w walcę z innym wilkiem twojego formatu-dodał.

Aron

Otrzepał łeb,miał już dość,to że jest silny nie wystarczy?,wstał,zastrzygł uchem,spojrzał na brata,jego oczy błysnęły na brązowo.
-Jak chcesz-.odparł i zmierzył go wzrokiem.

Szasta

Teraz nauczę cię silnego ataku,Battougi,którą zna tylko kilka wilków-powiedział.

Aron

-Dobra-.odparł i przygotował się,jak silny atak to co? trzeba się przygotować.

Szasta

Nie pokażę ci przecież na tobie,ten ruch powala niedzwiedzie a co dopiero młodego wilka.-powiedział z powagą,patrz na mnie-dodał.Jak zawsze zebrał energię i ruszył niby do biegu po chwili wyskoczył w górę zaczął się kręcić bardzo szybko leciał wprost na grube stare drzewo,które było widać,że nie jedną mocną burze przetrzymało.W jednej chwili przebił je na wylot.Okręcił się i stanął na powalonym drzewie.Patrzył na Arona.

Aron

-To było niewyobrażalne!-.krzyknął aż mu szczęka opadła,wskoczył na drzewo.

Szasta

Ten atak znam tylko ja i ojciec-powiedział patrzył gdzieś w dal,teraz zrób to co ja i zetnij tamtę drzewo-powiedział i wskazał na średniej grubości lipę,wydawała się dla niego odpowiednia dla Arona.Jak ci nie wyjdzie nie przejmuj się-powiedział i dalej patrzył na wystającą skałę.

Aron

Wciągnął powietrze,wskoczył na skałę,zaczął się kręcić tak szybko że już nie umiał lecz nagle zaczął się podnosić i wleciał na tą lipę przebił ją od razu drzewo się obaliło on się okręcił i wskoczył na drzewo,spojrzał na brata,uśmiechnął się.

Szasta

Jesteś prawdziwym wilkiem tora-powiedział zeskoczył z drzewa i spojrzał na brata,chcesz się nauczyć jak zdezorientować przeciwnika?-spytał i uśmiechnął się kątem pyska.

Aron

-Oczywiście że tak-.odparł i uśmiechnął się żywo do brata zeskoczył z drzewa.

Szasta

Stań tu i patrz-powiedział wskazał na drzewo,które bujało się całe od wiatru.Wyskoczył w górę,dzięki silę łap swobodnie leciał na drzewo,które było dość daleko,przy samy pniu,już zdawało się,że uderzy w drzewo gdy zawirował jak młot pneumatyczny i przeleciał pod jedną z gałęzi,to co zrobił to kwestia wyczucia i dopracowania płynnych ruchów-mówił głośno,widzisz nie tylko siła się liczy,ale szybkość,spryt i analizowanie sytuacji na bierząco.Pokaże ci jeszcze coś stanął znów przed Aronem i rzucił się na drzewo po chili tak się skupił,że było widać jakby dwa wilki,rozdwoił się i ominął drzewo a jakby dwa wilki przeleciały obok drzewa.Stanął i powiedział-Żeby to zrobić muśisz się skupić i wyczuć środek drzewa,a twoje ciało przestanie być materialne,teraz ty dodał.

Aron

Zaczął robić to co brat,po chwili skupił się,jakby przeszedł prze drzewo,zaczął koło niego chodzić,chodziły dwa Arony,zaczął biegać biegały dwa Arony,zatrzymał się,otrzepał łeb spojrzał na brata uśmiechnął się do niego.

Szasta

Nauczyłem cię dziś wiele-powiedział,teraz chcę pogadać-dodał i spojrzał na brata.

Aron

-O czym?-.spytał i spojrzał mu w oczy,zastrzygł uchem.

Szasta

Posłuchaj,ja nie jestem potworem,choć Sherii ci tak o mnie powiedziała,ale po prostu wtedy musiałem szybko kogoś znaleźć,po tym jak Diamond mnie zostawiła,Bertha nie chciała stałem się bestią.Mogłem zrobić komuś krzywdę z nienawiści,jedynym sposobem było znów się zakochać.Poznałem Sherii ,ona mnie właściwie uratowała i wtedy coś we mnie się zmieniło poczułem,że ją kocham,ale ona potrzebowała czasu,ja nie mogłem czekać.Pojawiła się wilczyca,która mnie kochała od dawna i tak wpadłem,nie chciałem zranić Sherii.-powiedział i patrzył w glebę wbił pazury w ziemię.