Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Koszmarna Jaskinia

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Samotnicy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Pią 21:37, 03 Sty 2014 Temat postu:

Userka jak największym łukiem pominęła wszelkie związane z porodem sprawy. Była mistrzynią w każdej dziedzinie oprócz intymności. Tej nigdy dotąd nie miała okazji opanować. Może kiedyś, gdy pójdzie na bio - chem i będzie studiować elementy porodu wszelkich dzieciąt powstałych z łona matki Ziemi. Ale nie teraz.

Zatem jest tutaj. Z nagła powiało chłodem, który nie przemykał jednak między kłębkami sierści, wprawiając ją w delikatne falowanie, Leon był bowiem zwyczajnie, naturalnie mokry. Userka żyła w przekonaniu, iż jest to normalne po narodzeniu, a kto jest przeciwny, niechaj pierwszy rzuci kamień. Zadrżał więc niczym samotny liść na wietrze i skulił się na zimnej podłodze jaskini. Nie otworzy oczu, oj nie. Póki dookoła panuje mrok, nikt go nie zobaczy. Żadne potwory, które wyciągają przed siebie zakończone szponami dłonie, próbując pochwycić niedostrzegalną w ciemności sylwetkę młodzieniaszka. Próbował nawet wstrzymać oddech, ale już po chwili musiał dać spokój tym próbom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasuhiro
Młode


Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:22, 05 Sty 2014 Temat postu:

Czując pod sobą zimną podłogę, szczeniak skulił się. Zastrzygł uchem, czując czyjąś obecność. Gdyby miał otwarte oczy, wiedziałby zapewne, że to jego brat. Zaciekawiony tym faktem, spróbował się podnieść, choć było mu zimno. Sprawę utrudniało tu, że był mokry, a poza tym, zupełnie malutki. Mógł się jedynie czołgać. Małe możliwości mają noworodki, oj, małe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 13:56, 07 Sty 2014 Temat postu:

Każda poczciwa matka najpewniej właśnie wzięłaby się za wylizywanie i pielęgnację szczeniąt. Pewnie nadałaby przy tym imiona, bo tak by logika nakazywała. Jednak nie zapominajmy, komu przyszło urodzić dwójeczkę skulonych niedaleko maleństw. Gehenna skrzywiła się paskudnie, jednak jakieś tam poczucie miała, chwyciła więc jakąś skórę, których walało się kilka to tu, to ówdzie, przykrywając młode istnienia i nieco chociaż od chłodu chroniąc. Wylizać mokrych futer najwidoczniej nie zamierzała, bynajmniej nie dlatego, by się brzydziła, a zwyczajnie, wierzyła, iż od najmłodszych lat należy uczyć gówniarzy ciężkiej sztuki przetrwania. Powoli, cała obolała, ruszyła ociężale w stronę wodospadu, coby ukoić pragnienie. Klęła w duchu na szczenięta, jednak wypowiadanie jakichkolwiek słów niezadowoleniem przesiąkniętych uważała za marnotrawienie energii - której przecież utraciła już z całą pewnością wystarczająco. Z czasem wlazła cała pod wodę, by choć nieco odświeżyć się po - raczej średnio smacznie brzmiącym i najpewniej równie niezachęcająco wyglądającym - zabiegu. Kątem oka obserwowała okryte skórą młode. Oto łono jej opuściła już dość pokaźna armia potencjalnych zabójców. Myśl ta wywołała krótki uśmiech, który niepostrzeżenie niemalże przemknął przez szkaradną jej kufę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Wto 21:31, 04 Lut 2014 Temat postu:

Szlag trafił userkę, gdy wiadomość się bez powodu skasowała. Ale napisała jeszcze raz. Bardziej zwięźle.

Aby temat nie umarł, a postacie razem z nim, Leon koniec końców otworzył oczy - z ciekawości prawdopodobnie. A potem, nie uwierzycie - wygramolił się spod skóry i wstał. Miał się teraz za herosa z prawdziwego zdarzenia, mimo iż zaraz potem na powrót klapnął na ziemię. Z tej perspektywy dostrzegł - miejmy nadzieję, że nie wykitował pod tą skórą - drugie szczenię. Któż to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 21:44, 04 Lut 2014 Temat postu:

Chociaż wyglądała na ani troszkę niezainteresowaną losem dwójki kolejnych wypłoszy, osłabiających na jakiś okres jej szczupłe (aczkolwiek wcale niemizerne! - dodaje autor) ciało, kątem oka obserwowała poczynania szczeniaków. Jednego w sumie, bowiem ten drugi jakby zamarł. Trudno, niech się uczą, iż przetrwają jedynie najsilniejsi. Najsłabsze ogniwa należy eliminować, w końcu każdy łańcuch jest tyle wart, co owe spoiwo - kiedy się rozleci, cały łańcuch trafi szlag. Oblizała niespiesznie kufę. I choć przenigdy się do tego nie przyzna przed nikim, była z młodego Leosia dumna. O, proszę. Nawet jej podświadomość (czytaj: użyszkodniczka) nie nazwała skubańca wypłoszem. GeHe westchnęła ciężko, podchodząc nieco w stronę szczeniaka. Zniżyła łeb, coby dokładniej ujrzeć mokrawe, maluteńkie ciałko. Chudy. Trzeba będzie zabrać go na wyżerkę, aby nabrał masy oraz na siłownię, by zająć się rzeźbą. Jeszcze wszystkie laski będą jego! Bo będą, prawda? Olaboga, niechże nie mówi tylko, iż woli mężczyzn, bo mamusia się wkurzy.
- Jesteś Leon. Leo brzmi niemalże królewsko, hę? - mruknęła, nie mając żadnej pewności, że głupi szczeniak w ogóle pojmie, co tam do niego plecie trzy po trzy. Chociaż... Donnie dość szybko zorientował się, że 'szczur' oraz 'szczyl' czy chociażby 'debil' nie należą do zbyt pochlebnych określeń...
Drugiego szczeniaka na razie nie nazwała. Po co martwemu, słabemu, mokremu i nieporadnemu szczurowi jakiekolwiek miano? Nic, tylko brać łopatę i do piachu, nieprawdaż? Uśmiechnęła się z pogardą w stronę miejsca, gdzie zapewne znajdował się Yasuhiro, by za moment odejść i położyć się nieco dalej od szczeniaków. Też miała prawo być zmęczona, prawda? Leon sobie poradzi. A jak go coś zeżre... pilnuj, Panie, aby się nie pochorowało!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasuhiro
Młode


Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:56, 24 Lut 2014 Temat postu:

Załóżmy, że szczenięta mogą już otworzyć oczy. Yasuhiro wyczołgał się spod skóry i podniósł na łapki. Może trochę niezdarnie, ale źle się było. Przyjrzał się otoczeniu. To znaczym, spróbował. Ciemność. Ciemność wszędzie. Chyba. Wziął głęboki wdech i ruszył w stronę brata, zapewne. Niezdarnie może, ale dobrze, jak na sam początek. Tak sądził, o ile w ogóle potrafił na tyle zebrać myśli, będąc dzieckiem. Małym, dodajmy. Tycim. Tknął łapą Leona, tak chyba nazwała go tamta osoba, będąca najpewniej mamą. Wyczuwał jej zapach, jednak wolał nie ruszać się z miejsca. Nie był na tyle pewny swoich łap i zdolności utrzymywania równowagi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Pon 21:12, 24 Lut 2014 Temat postu:

Userka planowała napisać post dzień w dzień, aż w końcu minął miesiąc... i tak nie pobiła brata, ekhm.

W oczach szczenięcia błysnęło pewne zrozumienie dla słów matki. Nawet zamrugał kilkukrotnie, bo głową kiwać mu się najwyraźniej nie chciało.
W chwilę potem ponownie się podniósł. Zainteresował go jego brat, który pojawił się jakby znikąd. Wyjątkowo rozbawiło to Leona. Taka magiczna sztuczka z wypełzaniem spod koca. I nie uwierzycie, ale Ishi uśmiechnął się aż z tego wszystkiego. Pierwszy uśmiech, a mama tego nie widziała. W sumie jednak... na co to komu widzieć? Uśmiechać się będzie i później, a czy to pierwszy, czy ostatni raz - żadna różnica. Każdy tak umie.
A teraz jeszcze został dotknięty. Zmierzył brata spojrzeniem przepełnionym dziecięcym zaciekawieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasuhiro
Młode


Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 21:47, 24 Lut 2014 Temat postu:

Widząc uśmiech na pyszczku brata, sam - ot tak, bez wyraźniejszego powodu - się uśmiechnął. Choć jako powód można podać radość brata... a przynajmniej gest, który reprezentował to uczucie. Machnął ogonkiem, również mierząc brata spojrzeniem. Przynajmniej nie musiał tu tkwić sam, bo mamy odpoczywającej gdzieś niedaleko chwilowo nie zaliczał. No, dopóki nie odwróci się do niego pyskiem. Wtedy mógłby spokojnie uznać, że też tkwi po tej samej stronie świata. A może to właśnie jest cały świat? Taki ciemny? Ponownie rozejrzał się, oblizując - tak to bowiem wyglądało - swój pyszczek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:52, 25 Lut 2014 Temat postu:

O jej! Jakie te dwa maluszki są słodkie! Tak paskudnie, przebrzydle, podle słodkie! Gehennę mdliło od takiej dawki słodyczy, pokręciła zatem łbem, by za moment ponownie zakosztować nieco wody. Suszyło ją gorzej jak dziką świnię po szyszkach, niemniej kogo to obchodzi? Taki wysiłek, to już ostatni raz, rola żywego inkubatora nijak jej nie odpowiadała. Jeśli jeszcze raz zezwoli marnej duszce GeHe na chwilę zapomnienia, skoczy z przepaści czy jakkolwiek inaczej doprowadzi do poronienia. Pewnie i to będzie bolesne, ale przynajmniej męka szybciej się zakończy. Poród, względne wychowanie, obserwowanie dwóch żywych cukiereczków obklejonych płynami, na trzęsących się, niepewnych łapkach... Kto by to zniósł?! W każdym razie mamrotała coś pod nosem, z wyrzucanego bełkotu wyciągając w końcu słowo, którym też za moment podzieliła się z drugim szczur... szczenięciem:
- Yasuhiro! - warknęła, pochylając na moment czarny, szkaradny łeb pod sam pyszczek wilczątka. Cofnęła go jednak po chwili, by przejść się po jaskini i nieco rozprostować zastygłe niemalże w bezruchu kończyny. Miała wrażenie, jakoby te co najmniej wrosły w podłoże. Ileż można? Kątem oka łypała nieprzyjemnie na dwa puchate stworzonka, w których każda inna rodzicielka zakochałaby się od pierwszego wejrzeniu lub jeszcze wcześniej, od pierwszego kopnięcia, na przykład. Cóż... Niefartem urodziła samczyki właśnie ona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasuhiro
Młode


Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:26, 25 Lut 2014 Temat postu:

Szczeniak odchylił się lekko do tyłu, gdy mama - bo inaczej nie potrafił nazwać tejże osoby - pochyliła się w jego stronę. Nie to, że się wystraszył głowy rodzicielki, był to zwykły odruch. O ile młode mogą mieć takie odruchy.
- Ya...suhiro. - spróbował powtórzyć słowo, które padło z ust Gehenny. Nie wyszło perfekcyjnie, ale młody postanowił się tym zadowolić. Tak teraz będzie musiał o sobie mówić, zapewne. Zaraz, jak się zwał drugi szczeniak, jego brat? Chyba Leon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Nie 10:41, 02 Mar 2014 Temat postu:

Wilk spojrzał na brata rozradowany, chcąc jak najszybciej mu się przedstawić. Zatupał energicznie łapkami, otworzył pyszczek, zamknął, chwilę się namyślał, a potem raz jeszcze otworzył.
- Leon.
Powiedział to powolutku, by literki ułożyły się w jak najbardziej dopieszczone w brzmieniu słowo. On miał łatwiej, bo imię krótsze i mniej japońskie, prawda? Powiedziawszy to w końcu, przysiadł z entuzjazmem na zadku i wpatrywał się w brata, oczekując reakcji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 15:50, 03 Mar 2014 Temat postu:

Gehenna obserwowała szczeniaki z nie lada obrzydzeniem, wymalowanym na samej kufie, jak i w czerwonawych ślepiach. Jej podobny do wężowego ozór wysunął się z lekka z pyska, aby zlizał jakieś drobiny wody czy cholera wie czego z mordy i zniknąć ponownie w odmętach paszczy stworzenia. Walnęła się gdzieś pod ścianą, w kącie maksymalnie oddalonym od palącej w ślepia i jakiekolwiek poczucie gustu szczeniąt, otuliwszy lekko ciało długim, acz całkiem szczupłym, szczurzym ogonem. Nie dawał on zbyt wiele ciepła, dodatkowo nadal majaczyły pomiędzy łuskami czy płytkami drobiny czerwonawej krwi, sączącej się niedużymi kroplami z rany po ukąszeniu Lei. Jeszcze ją dorwie. Albo... nie, daruje jej. Znacznie ciekawszym obiektem był jej luby, Szanowny Pan Rubin, który był tak śmieszny we własnym braku jakiejkolwiek odpowiedzialności czy rozsądku, iż miło popatrzeć. Była koszmarkiem, cieszyła oko cierpieniem innych.
Na samo wspomnienie błagającego o litość dla swej ukochanej wilczka uśmiechnęła się mimochodem, pokręcając niespiesznie szkaradnym łbem. Kątem oka przelotnie zerknęła na szczeniaki, które najwidoczniej postanowiły podjąć się misji integracji czy jasny szlag wie czego jeszcze. Gdyby tylko wiedziała, iż Leoś planuje odbyć szkolenie u Panny L., z pewnością wykorzystałaby ten fakt, nakręcając nowy scenariusz. W końcu... to, że poprzednia runda zakończyła się dość przychylnie dla Rubina, który z resztą i tak wyolbrzymia odnośnie własnych obrażeń - niemniej to już jego sprawa, obiecała, że jeszcze się spotkają. Prawda? A obietnic należy dochowywać.
Ciszę przeszył histeryczny rechot - rodem z horroru, i to takiego nie byle jakiego, lecz tego, który faktycznie jest w stanie zmrozić krew w żyłach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leon
Młode


Dołączył: 10 Gru 2013
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Akademia Rozpaczy.

PostWysłany: Pon 21:24, 10 Mar 2014 Temat postu:

Leon zwrócił się ku matce, usłyszawszy tenże śmiech. I podbiegł do niej. Ot tak, jak gdyby koordynacja oko - łapa były mu znane od dawna, nie zaś od tak krótkiego czasu, jaki minął w rzeczywistości od momentu narodzin. Oczywiście tuż przed nią zgubił rytm i padł na pysk, dojeżdżając pod jej łapy już na leżąco. Najwyraźniej nie zrobiło to na nim wrażenia, w chwilę potem bowiem stał już pewnie na czterech patyczkach nóg i podskakiwał przed matką, popisując się jak gdyby samym faktem, że - uwaga, uwaga - jest. Niesamowite, prawda? Być czy nie być, jak to mówiła Antygona czy inny Hamlet. Sprawa istnienia tak trudna do pojęcia przez umysł ludzki i wilczy, a oto ten tu szczeniak w lot pojął wagę tych słów i już jął pokazywać, jak to on bardzo 'być'.
- Dzień dobrrry - powiedział powoli, przy wyraźnie podkreślonym 'r' niemalże mrucząc. A gdzie tam, matka spokoju mieć nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 10:50, 11 Mar 2014 Temat postu:

Proszę, proszę. Sama Gehenna kiedyś, przed dinozaurami, akceptowała uparcie głoskę 's', sycząc. Zaś jej szkraby zaczynają mruczeć. Jak małe, przesłodkie, paskudnie słodkie kotki, którymi Heńka brzydziła się w takiej mierze, iż samo krzywdzenie takowego cukierkowego do porzygu istnienia było czymś, do czego wolała nie przykładać łapy. Chyba, że się zdenerwowała. Wtedy wszystko, co urocze, najpewniej miało pierwszeństwo w misji 'Zginąć w pysku GeHe'. Demonica - niczym w kreskówce - chwyciła szponiastą łapą głowę wilczątka i obróciła je, nieco unosząc ponad ziemię. Ot, tyłkiem w jej stronę, głową w zupełnie przeciwnym kierunku. Wywróciła przy tym teatralnie oczyma, zwilżając ozór długim, rozdwojonym na końcu ozorem. Nieco podobny do szczurzego ogon uderzył mocno o podłoże, zaś jasne ślepia samicy wykonały niezbyt serdeczny gest, przypominający typowe wywrócenie oczyma. Dlaczego los musi ją aż tak bardzo karać? Marzyła o własnej kompanii morderczych dzieciąt, tym czasem każde kolejne wychodziło bardziej słodkie od poprzedniego. Psiakrew. Co robiła nie tak? Najpewniej źle obierała partnerów. Co do Karmela zastrzeżenia mieć można, toć to ciepła klucha. Ale, cholera, Zed? Czyżby też wyżej srał, niż dupę miał? Warknęła głucho, na pewno nie w sposób przyjemny dla ucha.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
Dojrzewający


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:38, 26 Mar 2014 Temat postu:

Domku, wróciłam!
Taki pewnie byłby okrzyk, oznajmujące jej pojawienie się w ciemnej jaskini, gdyby nie to, co tam zastała - a co kompletnie uwięziło jej głos w gardziołku. Czerwonym oczętom ukazały się bowiem dwa mniejsze nieco od niej szczeniaki. Parsknęła krótko, podbiegając zaraz w stronę tej, którą zwać powinna matką. Delikatnie szarpnęła ją za długi ogon, gestem łba wskazując Leona i Yasuhiro.
- Mamo, dzwoń po szczurołapa! Gryzonie nam się po domku rozprzestrzeniają! - rzuciła półjęknięciem, zadzierając łebek i spoglądając na pysk rodzicielki. Zmieniła się nieco. Ciekawe, czy miała jakikolwiek kontakt z Condesce, Donnie'm, Ikarosem albo samym Zedem? Mała pokręciła krótko głową, uderzyła kilkukrotnie nerwowo o podłoże.
- Zagryźmy je! Po co nam one?! - mamrotała na tyle głośno, by demonica nie miała większych trudności z rozszyfrowaniem jej słów. Świetnie. Nowe potomstwo. Dodała dwa do dwóch. Gehenna nie była raczej stworzeniem, które gotowe było zaopiekować się obcymi szczeniakami, ba, ona nawet o własne dbała tyle, co wcale.
Była zazdrosna. I kto jej zabroni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:39, 26 Mar 2014 Temat postu:

Oczywiście czułe zmysły demona wyłapały obecność Pandory jeszcze przed tym, nim na dobre zjawiła się w jaskini. Zapach dziecka pozna nawet najbardziej wyrodna z wyrodnych matka, nieprawdaż? Spojrzała jasnymi oczyma na młode, kiedy te pociągnęło ją za szczurzy ogon. Uśmiechnęła się szyderczo, przenikliwie mierząc wygłodniałym niemal spojrzeniem sylwetkę czarnej samiczki w wieku jakże niewinnym, zaś łapa jej przygarnęła i nieznacznie ku sobie przyciągnęła jej wątłe, niewielkie ciałko. Taki zamiennik przytulenia, otulenie jednym z ciemnym, długich i nienagannie zbudowanych łapsk. Wychudzona do granic możliwości Gehenna była jeno bladym wspomnieniem, dziurawą namiastką wizji czy odległym wydarzeniem, wyrywkiem przeszłości, nie załatanym żadnym spoiwem, którego momentami bardzo brakowało. Którego brak wyrył niejednemu już dziecięciu traumę, zakotwiczoną w najgłębszych zakamarkach podświadomości. Nie sięgniesz łapą, nie dotrzesz myślą. Przepadło, jak Titanic w odmętach oceanu.
Chyba temperatura mija, bo i wena jakby... powraca.
- To cząstka naszej wielkiej rodzinki: Leon i Yasuhiro - przedstawił chrapliwy, męski głos, zaś ciemna głowa anemicznym niemalże ruchem wskazywała kolejno prezentowane szczenięta. Cząstkę rodzinki. Oddział wielkiej armii demonicznych dzieciąt, które lada moment zaleją świat cały nienawiścią. Zaczną szydzić, mordować, torturować, w ślad za mamusią. Będą zło czynić samą już swoją obecnością. Demon czekał jeno, aż dnia pewnego wypełni się jego misja; doczekać się nie mógł chwili, aż całe dobro i miłość wyplewione zostaną przez pomioty Szatana, pochodzące z otchłani najciemniejszej oraz najgłębszej.
Histeryczny rechot rozniósł się po jaskini, jeżąc najpewniej niejednemu włos na głowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
Dojrzewający


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 16:49, 27 Mar 2014 Temat postu:

Reakcja userki: Eeee... okej?
Reakcja Pandory: WTF?!
Wyciągnijmy więc może średnią arytmetyczną, którą przedstawić można na ten przykład w taki sposób: mrugała sobie czarna kuleczka nieco nerwowo, wyswobadzając gwałtownym szarpnięciem z 'objęć' troskliwej i kochanej matuli, na którą potem zaczęła się patrzeć bez najmniejszego cienia zrozumienia. Wciąż pamiętała tę traumatyczną sytuację, chwilę, gdy jej matkę pochłonął demon. Miało to miejsce... o, dokładnie tam! *łapką wskazuje miejsce w kącie jaskini*. Jednak zachowanie demona nadal ją szokowało, zaskakiwało, może nawet przerażało. Cofnęła się więc na wszelki wypadek, czerwonymi oczkami wpatrując nadal w matkę - czy raczej w to, co z niej pozostało.
- Ale ja nie chcę... - jęknęła nafochowana, spoglądając krótko na kolejne z szczeniorów jej matki. JEJ matki. Łapy wara i w ogóle, precz. W sumie... skąd się wzięły te dwa chude, brzydkie, małe i nieporadne robale?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 22:09, 27 Mar 2014 Temat postu:

Spiorunowała spojrzeniem jasnych oczu dziecię swe niewdzięczne, trudów porodu nie doceniające w stopniu chociażby najmniejszym, a ciemny jej ogon zamiótł wściekle otoczenie. W ostatniej niemalże chwili przełknęła nieprzychylne słowa, którymi gotowa już obdarzyć córkę była, uznawszy je jednak za wysoce niestosowne. Punktem pierwszym bowiem była budowa nici porozumienia czy zaś zaufania; tego zaś uzyskać krzykiem w stanie nie była z pewnością całą stwierdziwszy. Wspomnienia - niczym pająk pchające się w koszmarach pod łózka, z pozdrowieniami dla wszystkich, którym określenie arachnofobii obcym nie jest - wkradały się w zakamarki demonicznego umysłu, jakże mocno schorowanego oraz przez siły piekielne zdeformowanego. Plan. Iście szatański, na pewno dla nikogo spoza jej równym łaskawy, nieprzyjemny dla byle wilka. Spełnienie. Dzień ostatecznej walki, zestawienia zła i dobra, nieba a piekła, diabłów a aniołów. Moment. Krótki, ulotny, przewrotny - wyryty w podświadomości jakoby wyznanie miłosne w pniu drzewa za czasów, gdy nie istniał jeszcze fejsbuk.
- Nie martw się, Pandoro. Z czasem i z ich obecnością się oswoisz, a wtedy pojmiesz, jak wielką moc ma rodzina - rzekła niskim głosem, nieco mniej męskim niż przed momentem. Demon pojął, zrozumiał już dawno. Wiedział, iż jako poczwara męskim głosem obarczona nijak budować zaufania nie podoła, toteż pora najwyższa zmian kilku dokonać, ułatwiając samej użyszkodniczce postaci prowadzenie, albowiem pomiędzy rodzajem męskim a żeńskim pogubić się totalnie można, na nijakim zaprzestając. Niby niekrzywdzące, a jednak, jakże wielkim upokorzeniem dla GeHe byłoby rozmawianie o postaci jako 'ono'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
Dojrzewający


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 14:42, 29 Mar 2014 Temat postu:

/ zakosiłaś mi chyba kolor dialogu! ;p /

Mała nie dostrzegła piorunującego spojrzenia rodzicielki lub zwyczajnie nie doceniła jego wydźwięku. Wydęła w geście oburzenia warki i napompowała policzki, siadając gwałtownie na czarnej pupie. Jeszcze czego. Pokręciła głową, po czym burknęła z niezadowoleniem:
- Nie chcę i nie będę się z nimi oswajać. Rodzina, też coś.
Zdawała się po części pojmować, kim są jej rodzice, a przynajmniej rozumiała, że nie są normalnymi wilkami, które czule opiekują się o potomstwo, troszczą o nie i dbają, by niczego mu nie zabrakło. Więc dlaczego matka pieprzy teraz jakieś głupoty?
Spojrzała na dwoje szczeniąt. W czym byli lepsi od niej, Ikarosa, Donnie'go lub Condesce, że w ich obronie to stawała?! Niedorzeczne. W jednej chwili znienawidziła przyrodnich braci, co na pewno da im odczuć w przyszłości. Bo czemu nie? Kto jej zabroni? No, właśnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasuhiro
Młode


Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 14:51, 29 Mar 2014 Temat postu:

Atmosfera, która zmieniła się od momentu przyjścia Pandory, nieco zdezorientowała Yasuhiro. Zbliżył się ostrożnie do matki, obserwując czarną samiczkę. Czyżby również należała do rodziny? Chyba tyle udało mu się zrozumieć.
- Dzień dobrry. - powiedział na wszelki wypadek, naśladując słowa wcześniej wypowiedziane przez Leona. Usiadł, wzrokiem wciąż lustrując niedużą waderę. - Yasuhiro...
Czyżby samiczka była niechętna wobec nich? Przekrzywił główkę, próbując połapać się w tej całej, jakże dziwnej, sytuacji.

Wybacznie nieobecność, od jutra znów mnie nie będzie. ;__;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Samotnicy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin